Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Misja - Zamknąć wrota piekieł!

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Misje i Eventy / Misje ukończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Lee
Łowca


Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 11:38, 11 Mar 2012 Temat postu:

Basior na początku był kłębkiem myśli, które musiały jednak zostać przerwane. Pierwsza rzecz, która odwróciła jego uwagę był amulet Caro, który zaczął świecić nienaturalnym blaskiem.
-Co do--?- Nie zdołał dokończyć zdania, gdyż coś... dziwnego zaczęło wydzierać się z gęstwiny lasu. Czujne oko łowcy za drugim razem już spostrzegło co to jest i jakie ma zamiary... no, co do tego drugiego mógł się jedynie domyślać.
Zerknął wściekle na dojrzewającą waderę, która widocznie nie wie jak się zachowywać w takiej sytuacji. Lee rozciągnął łapy oraz ogony. Na prawą zaś założył szponiasty pancerz. Był gotowy. Stanął niemalże identycznie ja Retes, ale z lekkim wykrzywieniem ciała... Czemu? Możliwe, że będziecie mieć szanse się przekonać a to wszystko dzięki ogonom... Wysunął kły upajając się azotem, który zaczął się powoli sączyć z jego kłów.
Drapieżny, acz cichy warkot wydobył się z jego gardła, napięte mięśnie, pozycja gotowa do ataku, ale czekał, nie miał zamiaru jak idiota rzucać się na to coś bez znaku dowódcy. I strzykawka... Lee chyba byłby wstanie się jej pozbyć. Zerknął na pięcioro znajomych wirujących z tyłu jego ciała. Może, może by się udało, ale to zależało od Retesa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viy Curay
Shrek


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 19:50, 12 Mar 2012 Temat postu:

Głośny, przeszywający na wskroś rechot. Z pozoru zwykły, wyrażający jedynie chęć zabicia, choć niejeden mądry wilk mógł w nim usłyszeć coś nieco innego. Oprócz całego, morderczego szaleństwa, w którym basior był pogrążony, dało się wyczytać rozpacz, jak i nawet strach, oraz chęć zemsty. Psychiczny w żadnym wypadku nie oznacza złośliwy czy szyderczy śmiech, a jedynie ukazuje potwornie zły stan, w jakim znajdują się niektóre istoty. To zepsucie, wewnętrzne zniszczenie - to jedne z najlepszych słów, które mogły by to określić. [Powiedziała userka, której postać śmieje się tak w praktycznie co drugim poście.]
- Tak wiele przyjaciół, miałem tak wiele przyjaciół. - kroczek do przodu, ostrożny i niewielki.
- Dałem im schronienie, pożywienie, poświęcałem się dla nich, usługiwałem; ODDAŁEM IM WSZYSTKO CO MIAŁEM! - ponownie do uszu grupy dotarł psychopatyczny śmiech, tym razem jednak wyraźnie słuchać było w nim żal.
- ONI MNIE OPUŚCILI, ZOSTAWILI! Nie byłem im potrzebny. - Coraz ciszej i ciszej, aż jego głos przemienił się w szept. Strzykawka napełniona fosforyzującym, zielonym płynem wciąż była trzymana przez basiora.
- Potrzebowałem moich przyjaciół, tak więc zabrałem moich przyjaciół, moi przyjaciele tego nie chcieli, próbowali uciec, ale jak zatrzymałem moich przyjaciół, pomogłem im stać się mymi przyjaciółmi. Teraz mam coraz więcej przyjaciół, każdy z moich przyjaciół uśmiecha się. Zawsze. - jego zdania totalnie straciły jakąkolwiek składność, a słowo, które w jego wypowiedzi tak często było mówione akcentował bardzo wyraźnie i rozpaczliwie, zamieniał szept w krzyk, by potem znów stało się to cichym mówieniem.
- Wy też zostaniecie moimi przyjaciółmi? Na pewno zostaniecie, każdy chce zostać. - tym razem pod wyraźnie podkreślanie zdanie padło inne słowo.
Koniec rozmów, czas na działanie.
Zaatakowany został dowódca, Retes - strzykawka wraz z samym wilkiem pognała w jego stronę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Viy Curay dnia Pon 20:06, 12 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Retes
Dorosły


Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Viktorii!
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:44, 12 Mar 2012 Temat postu:

Pierwszą rzeczą, jaką zrobił Retes był unik. Z osobami takimi, jak jego aktualny przeciwnik nigdy nie było nic wiadomo - ich szaleństwo mogło dekoncentrować, ale także napełniać dodatkową dawką adrenaliny. Samiec miał nadzieję, że w tym przypadku bycie "psychiczną" postacią wpłynie negatywnie na ruchy i zdolność walki jego oponenta. W każdym razie wolał być przygotowany na wszystko. W skupieniiu przeanalizował szybko całą sytuację, po czym przygotował się do skoku i oderwał od ziemi, z przymrużonymi oczami kierując się w stroną szalonej istoty, a dokładniej - w stronę jej łapy, w której to trzymała strzykawkę. Atakował oczywiście od tyłu, nie chcąc nadziać się na igłę, a miał zamiar wgryźć się w przedramię (?) istoty tak, by poprzez ból i zaskoczenie puściła dzierżone w łapię niebezpieczne narzędzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastasie
Dorosły


Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczne czeluści tęczy
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 15:44, 14 Mar 2012 Temat postu:

Kaori żal się zrobiło temu biednemu stworzeniu. Wyraźnie... miał jakąś chorobę psychiczną. Z oka wadery wylała się łza smutku. I druga. Trzecia. Młoda wilczyca przełknęła ślinę.
-Jak...- szepnęła niewyraźnie i otarła pot z czoła- Jak?- powiedziała wyraźniej, acz znacznie ciszej, wyraźnie zdziwionym tonem.
Skuliła się i cofnęła. Oby Dowódcy nic się nie stało. Ale nic nie mówiła, nie chciała, by to "coś" wiedziało co wojownik robi.
Kaori zacisnęła powieki. Nawet nie wiedziała, dlaczego jednak Coś miało "przyjaciół"... stale uśmiechających się.
Wyduś to z siebie!- pomyślała, ale jednak milczała. Bała się. O wszystkich, którzy byli w zasięgu strzykawki. A szczególnie o Retesa.
Musiała też dowiedzieć się, o co chodzi ze strzykawką.
Z płynem.
I z Cosiem.
Jak jego przyjaciele mogli mu zrobić coś takiego... Kiedy zrobił dla nich tak wiele...
Wadera z trudem powstrzymywała łzy.
Z trudem zaciskała pięści.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anastasie dnia Śro 15:45, 14 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:16, 19 Mar 2012 Temat postu:

Caro zrobiło się także żal tego biednego, postrzępionego stworzenia. No, może nie wiedziała co czuje, ale z pewnością utrata przyjaciół musiała być bolesna. Musiała. Przecież bez powodu wilk nie byłby tak bardzo ześwirowany. Z zatroskaną miną wilczyca ostrożnie zbliżyła się na krok do Retesa i czarnego wilka, po czym delikatnie, nie spiesząc się, potajemnie wręcz usiłowała wyrwać mu strzykawkę. Odskoczyła następnie w tył próbując uchronić się przed atakiem jaki właściwie jej groził. Przecież to, co właśnie zrobiła mogło bardzo zdenerwować mokrego basiora.
„To dla twojego dobra...” - pomyślała. Oczywiście chodziło jej o dobro tegoż brudnego stworzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viy Curay
Shrek


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:13, 19 Mar 2012 Temat postu:

Starania Caro i Retesa nie poszły na marne, gdyż wilk okazał się być niezwykle słaby i kruchy. Kiedy dowódca wojowników wgryzł się w przedramieniem ten jęknął tylko z zadanego mu bólu, by potem paść jak kawka na ziemię. Kto by się spodziewał, że tak groźnie wyglądający wilk okaże się tak bezsilny? Fizycznie zniszczony tak samo jak psychicznie? Strzykawka wypełniona dziwnym i najpewniej niebezpiecznym, fosforyzującym płynem wypadła z łap samca i Caro spokojnie mogła ją zabrać. Nienaturalnie ciemna, wręcz czarna, metaliczna krew zaczęła sączyć się z rany. Nie tylko kolor był w nie zastanawiający - gdy posoka zetknęła się z wilgotną ziemią ta od razu wysychała. [ziemia, nie krew]
- Każdy chce zostać moim przyjacielem, każdy zostanie moim przyjacielem. - rzekł, podnosząc szmaragdowe oczy na Caro, zaraz potem zawieszając je na każdym uczestniku.
- Moi przyjaciele wam w tym pomogą. - wychrypiał, a w momencie wypowiadania tych słów amulet Caro ponownie zaświecił, ba, teraz wręcz raził blaskiem. Dało się usłyszeć kilka psychicznych śmiechów, czy raczej tłumionych przez coś chichotów, możliwe, że jeszcze bardziej przeraźliwych niż rechot zielonookiego wilka.
Kilka cieni przemknęło wśród drzew, by zaraz, z czterech stron świata wyskoczyły na nich wilki, zapewne wcześniej zapowiadani 'przyjaciele'.
Nie były to jednak normalne istoty, ba, z pewnością nie były żywe. Usta wyginające się w nienaturalnie szeroki uśmiech jak i oczy zaszyte były grubą nitką. Dziwne istoty - ponownie jak ich 'właściciel' były brudne i mokre, ich ogony można było w najlepszym przypadku nazwać poobdzieranymi kikutami, żaden z nich nie miał uszu. Byli lekko poranieni, choć na tyle mocno, by mogła sączyć się z nich krew. Zamiast tego z ich ciał wysypały się wręcz oślizgłe robaki, larwy. Kto odkryje aluzje? Dobra, pan zły zaraz ją wyjaśni.
- Byli ślepi na mój stan, głusi na moje prośby. Gdy spytałem co złego im zrobiłem stawali się niemi, a jeśli to moi przyjaciele czegoś pragnęli, potrafili uczepić się twojego ogona i nie puszczać, nie ważne jak być błagał, by przestali. Potem odeszli, opuścili... TO WYŻERAŁO OD ŚRODKA~! - wilk chyba poczuł jakiś nagły przypływ sił, gdyż udało mu się wyrwać ze szpon Retesa, ba, nawet wstał.
- Teraz czują to samo co ja, teraz jesteśmy przyjaciółmi. - kolejny, psychiczny i paraliżujący rechot.
Wtem, praktycznie znikąd w łapach potworów pojawiły się strzykawki - napełnione tym samym, niebezpiecznym płynem.
Wszyscy ruszyli wraz z rozkazem, choć robili to niezwykle wolno, dodatkowo wyglądało to jak zgraja zacinających się robotów, lub bezwładna marionetka sterowana sznurkami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Viy Curay dnia Pon 20:14, 19 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastasie
Dorosły


Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczne czeluści tęczy
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 9:58, 20 Mar 2012 Temat postu:

-Nie...- szepnęła cicho Kaori- Może... będę przynętą...? Zobaczymy, co się ze mną sta...- nie dokończyła, bo wreszcie zrozumiała, o co chodzi.
-To przez strzykawkę on zamienia wilki w niewolników!- powiedziała cicho wadera. Jej źrenice rozszerzyły się. Młoda wilczyca była przerażona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 19:24, 20 Mar 2012 Temat postu:

Caro zmartwiła się jeszcze bardziej. Czy oni byli... nieżywi?! Jechało od nich stęchlizną i brudem. A fee! Beta cofnęła się o kilka kroków, po czym gwałtownie stanęła na równych łapach i nie poruszyła się już ani na krok. Niech tylko spróbują kogokolwiek tknąć, a już nie żyją! To znaczy... Już po nich! Ech, i weź tu załatw nieżywe istoty. Nieważne. Na kufie Caro widniała zmarszczka złości. Szara wilczyca ukazywała swoje śnieżno białe kły zaciskając nimi równocześnie strzykawkę, którą całkiem niedawno trzymał wilk, który stał teraz na czele. To wszystko było takie chore.
- Nie. - syknęła tylko cicho na nie dokończoną sugestię Kaori. Nie chciała poświęcaj tej młodej wadery, a tym bardziej nie chciała, by coś jej się stało. Ach, ta nadopiekuńcza Carosia.
- Tak, właśnie tym sposobem stają się jego podwładnymi. - szepnęła. - Trzeba im to zabrać, bo zrobią to samo z nami. - dodała jeszcze ciszej. O tak, miała plan. Jednak trudno było się komunikować jak wiadomo, że oni wszystko usłyszą. No cóż, niemniej jednak plan był taki, by Lee i Retes zajęli na chwilę te potwory, aby Caro i Kaori potajemnie wyrwały im owe strzykawki. Bez nich są bezsilni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Retes
Dorosły


Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Viktorii!
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 10:01, 21 Mar 2012 Temat postu:

Retes uważnie przyjrzał się istotom. Było ich sporo, a "Drużyna Pierścienia" nie była jakimiś ninjami, żeby wszystkich pokonać z kilku kopów. Musiał istnieć na to inny sposób, dzięki któremu uda im się powstrzymać zombiaki, czy co to tam było. Pozostawało tylko dowiedzieć się co. Dowódca kątem oka spojrzał na amulet Bety. Świecił, by ostrzegać, czy może to był ten sposób na pokonanie istot? W końcu w niebezpieczeństwo pchali się co chwila, a przydałoby się coś, co ich z tego wyciągnie. Na razie jednak nic nie mówił - a nuż się myli? Basior spojrzał na Kaori i znacząco pokręcił głową. Żadnych przynęt i poświęceń nie będzie, biorąc pod uwagę, że zombiaki chcą raczej dorwać ich wszystkich. Retes niespokojnie obserwował otoczenie i lekko machał przy tym ogonem, co oznaczało, że zastanawiał się, jaką decyzję powinien w takiej sytuacji podjąć. Po pierwsze, należało pozbyć się strzykawek. Nie wiedział jeszcze, jak tego dokonają, więc stwierdzając, iż czas do namysłu dobiega końca, rzucił się na pierwszego lepszego umarlka, z zamiarem ugryzienia go w łapę, w której trzymał niebezpieczny przedmiot. Raz się już udało, więc czemu nie miałoby udać się i drugi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lee
Łowca


Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 14:07, 24 Mar 2012 Temat postu:

Lee... Ależ ty głupi! Azot działa na wszystko. Wystarczy... No przecież!
Ale jak im to przekazać? Tak!
Nazbierał kapkę cieknącej substancji w swej buzi, a następnie splunął zawartością na trawę, która natychmiast zamarzła. Och, żeby nie było za późno. Błagam!
Retes już działa, a niech to, trudno.
Poprawił pancerz na swej łapie i rzucił się z dzikim charkotem na przeciwnika znajdującego się niedaleko Retesa. Być może w ten sposób zminimalizuje szanse ukłucia Dowódcy przez ów zgniłe stworzenie. Bleh, ten smród. Mimochodem skrzywił się basior rzucając się z pazurami na... hm... zombiaka. Potężnym uderzeniem, z rozpędu, uderzył w łapę ów stworzenia starając się wytrącić mu strzykawkę z łapy, a czy my się udało to zależy od MG.
Widząc zachwianie równowagi od swego uderzenia, zanim ocknie się wróg, rzucił się z kłami na jego szyję. Miejmy nadzieję, że azot zadziała. No i nie zapominajmy, że zablokował ogonami łapy tegoczegoś aby nie mógł mu zrobić krzywdy ów strzykawką, ani po nią sięgnąć. Zaś lewą łapą dociskał jego boku próbując go zwalić na ziemię nie puszczając swych kłów.
Zerknął na Caro, jakby prosząc aby zabrała ów strzykawkę. Nawet przy chwilowym unieruchomieniu bestii, czuł zagrożenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 23:45, 24 Mar 2012 Temat postu:

Caro przyglądała się całej akcji w znieruchomieniu. Czekała na odpowiedni moment, by podjąć walkę, lub po prostu pomóc. I kiedy Lee zaatakował tamtą bestię nastąpił przełomowy moment - po raz pierwszy od wielu, wielu lat, czy tam miesięcy na jej kufę wstąpił bezlitosny, szyderczy uśmieszek. Wilczyca odbiła się od ziemi i skoczyła na pomoc becie wody, złapała za strzykawkę i usiłowała ją wyrwać zachowując oczywiście ogromną ostrożność. Jednak czy jej się udało, to już nie moja decyzja. Chwilę potem zerknęła na Retesa w dalszym ciągu siłując się z zombie, czy czymś podobnym. Zaniechując dalszych walk i nie zważając na to, czy jej się udało odebrać tą przeklętą strzykawkę doskoczyła do wojownika i ostrożnie, usiłując nie zwrócić na siebie większej uwagi postarała się delikatnie zabrać wilkowi niebezpieczny przedmiot.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastasie
Dorosły


Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczne czeluści tęczy
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 6:30, 10 Lis 2012 Temat postu:

Kaori musiała wpierw zrozumieć, co się dzieje. Bacznie obserwowała więc resztę drużyny. Wszyscy coś robili, tylko nie ona. Czuła się głupio, w końcu jest wojowniczką, powinna coś zrobić. Próbowała ustalić, kto znajduje się nieco dalej, kogo można by było zaatakować. Miała tymczasowo pustkę w głowie. Nieco chwiejnym krokiem ruszyła ku jednemu z zombiaków. Zacisnęła jedną łapą jego szyję, czy się to udało, o tym decyduje Mistrz Gry, lada moment próbowała wyjąć strzykawkę, a i to zależy od MG. Następnie rzuciła się na pomoc Retesowi w atakowaniu jednego z tych stworzeń. Natychmiast stała się maszyną do zabijania, próbowała rozszarpać bestię na drobne strzępy, poświęcić się, byle by tylko się udało. Przypomniało jej się dzieciństwo. Zdrada matki, rozdzielenie, przybycie do krainy. Potem okres dorastania, kiedy zachowywała się jak kompletna debilka. Później treningi, poznanie Setha, test, dziecko. Całe życie przeleciało przed jej oczami. Myślała teraz, że za chwilę umrze. Ale nie chciała. Bezlitośnie atakowała coraz bardziej, z coraz większą wściekłością. Miała w oczach teraz tylko zabijanie. Na tym się skupiła. Trzeba wspomóc ich teraz, bo jak dotąd była tylko przeszkodą. Wbiła, najprawdopodobniej, swoje ostre kły w kark zombiaka, marszcząc ponuro brwi i noc. Obnażyła kły, zaciekle warczała, rzucała się na istotę, niemal z taką frią, jakby ktoś jej zabił dziecko.
Dziecko...
Nie chciała, by mała Flo była półsierotą, żeby Seth musiał się męczyć. Zaprzestała atakowania, wycofując się i chwiejnym krokiem biegu ruszyła w kierunku Lee'ego. Zatrzymała się o jakieś trzy kroki od jego postaci. Nie chciała mu przeszkodzić. Jeszcze by coś zepsuła. Stała więc niczym sparaliżowana, patrząc na całą zgraję tych psycholi.
Rozpłakała się.
Nie chciała, ale to zrobiła. Diamentowe kropli wypływały co chwila z jej oka, a na twarzy pojawił się smutny grymas. On stracił przyjaciół. Co jeśli ona też? I również stanie się taką bestią? Nie chciała. Przestała płakać, ale dalej stała jak unieruchomiona, próbując obmyślić chociażby strategię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anastasie dnia Sob 6:37, 10 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Misje i Eventy / Misje ukończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin