Ciemna Jaskinia Jimmiego

Shajen

Przeciągnął się i ziewnął. -No kochani, nie sądzicie, że trzeba rozruszać tą bibę? Nie mylić z Biberem, bo to to już jest dno!- zawołał i złapał Lee za łapkę, zakręcił nią i złapał aby nie upadła. -No dalej kochani, potańczymy Makarenę!- powiedział i machnął ogonem, może się towarzycho rozrusza. -Mhm.. wybacz, że tak mimowolnie cię porwałem.- dodał i się przepraszająco uśmiechnął.

Lea

- Jakoś przeżyję. - powiedziała Lea. Nowy wilk wydał jej się całkiem sympatyczny. Skoro porwał ją do tańca jakiś obcy basior, gdzie w takiej sytuacji podziewał się jej rycerz w srebrnej zbroi. Nie widziała go już od dłuższego czasu. Czyżby jej unikał?

Genieße

Do jaskini wbiegła Genieße otoczona blaskiem truskawkowej gumy i brokułów. Podskakując, podała łapę wszystkim zebranym. Gdy skończyła, usłyszała coś jak ,,rwut'' a potem ,,łup, bum, chrup''. To jej batoniki sojowe wylądowały na ziemi. Zaczęła je zbierać, podczas gdy reszta plecaka szybko wzięła z nich przykład. Wilki zaatakowała nawałnica zieleniny, garderoby i trochę stwardniałych żelek. Genie oczywiście poślizgnęła się na nich i przywaliła o posadzkę, która pękła z hukiem (xd). Kiedy się podniosła, nad jej głową wirowały tabletki na ból głowy. Zaczęła machać łapami, próbując je przegonić, co zapewne wyglądało dość dziwnie z punktu widzenia przeciętnego widza. Dała sobie w końcu spokój i wstała, przyglądając się innym. Jej wzrok zatrzymał się na zielonofutrej wilczycy. W jej oczach coś zabłysnęło.
Dlaczego ta wilczyca przywodziła jej na myśl młodzieńcze lata?

Shajen

-No to dobrze, że przeżyjesz, ale wiesz... jak masz swego rycerza to pewnie gdzieś tu jest!- zawołał i posadził Lee na ziemi, może i na chama, lecz ważne, że panna Lea właśnie siedziała. Shajen w tym czasie zaczął się rozglądać za rycerzem w srebrnej zbroi. Mhm... on musi mieć srebrne futro, albo jakieś takie jasne, bo to przecież rycerz, nie?

Samuerian

I wtedy, chociaż nikt się go nie spodziewał (a powinien) na imprezę wkroczył największy balangowicz i podrywacz w tej pięknej krainie, która powstała z myślą o nim właśnie. Jael nieco w złym nastroju, bo w końcu nikt go o imprezie nie raczył poinformować rozejrzał się po obecnych. Jego twarz rozświetlił uśmiech na widok nowych osobników i osobniczek.
- Witam wszystkich. - arystokrata uśmiechnął się i ukłonił. - Jestem Jael i miło mi was wszystkich poznać. - Następnie wilk spojrzał na Jimmy'ego. - Mogę wejść, czy nadal jesteś na mnie zły, kolego?

Shajen

Znowu ktoś przyszedł? O ja.. będzie zajedwabista impreza. -Cześć kolego, jestem Shajen, miło poznać.-powiedział i się położył patrząc na nowo przybyłego wilka z pewnym zainteresowaniem. Uśmiechnął się pod nosem. -Hmm.. brakuje tu jeszcze jakiejś panienki? Bo tak mało was dziewczyny tu.- zapytał twierdząc, że jest tu za mało dziewczyn. Pokręcił tylko głową i westchnął. Czy oni więcej przyjaciółek nie mieli? A taka banda hm..

Samuerian

- Właściwie to zostawiłem nad morzem Koku i Anabell. Nie wiem czy przyjdą, wydawały się dość, hmm... zajęte mordowaniem. - Jael pomyślał o Yuko. Ale cóż. Takie rzeczy się zdarzały. - Mordowaniem i kopaniem podziemnych domów z tego co widziałem.

Lea

Lea rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Nie, mojego rycerza jakoś nie widzę. Ale może zechce się pojawić. - Lea pomyślała, że może jej wspaniały Seth jej unika, ale nic nie wskazywało na to, żeby miał jakiś powód.

Shajen

-No to Skarbie miałem farta, że go nie spotkałem, czyż nie?- zapytał Lei i zwrócił się do Jaela. -Aha, mówisz Anabell? To ta księżniczka z nad wodospadu. Lubisz ją?- zapytał. Wyczekiwał szczerej odpowiedzi, był ciekawy tylko tyle. Przecież się nie zakochał wstyd i hańba wręcz, pierwszy dzień ją zna, no długo nie minęło od tego pierwszego słowa.

Samuerian

- Czy lubię? - spytał Jael z uśmiechem. - Drogi kolego, taki już mój charakter, że ja lubię każdą wilczycę. Cokolwiek mają w sobie samice, jest to tak uzależniające dla mnie jak najsilniejszy narkotyk. - Wilk spojrzał na Szajena. - A co do Anabell, to tak lubię ją. - Anabell chyba mu się podobała. I on jej też. Więc czy robił słusznie chcąc, by poczekali ze zbyt pochopną decyzją?

Shajen

-No cóż, wydaje się taka hmm.. zarozumiała i pewna siebie, tak więc wiesz. A co do pozostałych wilczyc, też lubię każdą. Wszystkie są śliczne, fajne i coś w sobie mają.- powiedział to co wiedział i owinął łapy rudym ogonem. A więc jednak, nie jest sam i jedyny. Nie tylko on kocha wszystkie wilczyce.

Lea

Lea widząc, że Jaelowi udało się znaleźć kompana uśmiechnęła się szeroko. Ile jeszcze podrywaczy znajdzie się w ich krainie? Wilczyca usiadła na ziemi i zaczęła lekko szurać ogonem po podłodze. Ciekawe, czy ktoś jeszcze przyjdzie.

Shajen

-Wybacz Jael, mam coś do zrobienia.- powiedział i się przeciągnął. Podszedł powoli do Lei. -Hmm... a ty nie masz zamiaru nic robić? Zobaczy wieczór jest taki piękny, można wyjść i się przewietrzyć, albo.. zostać tu i w coś pograć. Taka butelka na przykład. Co ty na to?- mówiąc to przybliżył nieco pysk do Lei i wlepiał w nią zielone ślepia.

Lea

- Butelka? - spytała Lea lekko znużona. - Uwierz, mam dość butelki na pytania i zadania. Trochę... hmm... częstą w nią gramy. - Lea nie spuszczała w Szajena swojego wzroku zielonych oczu. Co ten wilk wymyślił?

Shajen

-Kto mówił o pytaniach i zadaniach, ja gram tylko na całowanie i zadania. Ale skoro nie, to nie.- powiedział nie tracąc w ogóle kontaktu wzrokowego. -Wiesz co? Masz bardzo, ale to bardzo ładne oczy, można się w nich zatopić i... myśleć o nich prawie, że ciągle.- dodał i się do niej uśmiechnął.

Lea

Lea niemal umierała ze śmiechu. No, no. Ciekawy wilczek, tupecik miał, prawda.
- Na całowanie mówisz i zadania? Jeżeli inni nie mają nic przeciwko, to ja oczywiście lubię ryzyko i jestem za. No co? Może być zabawnie.

Shajen

-No to co na to reszta w takim razie? Nasza śliczna koleżanka, Lea zgodziła się. Jeszcze wy.- powiedział i puścił oczko do Lei. Cóż, ona mu jakoś do gustu przypadła. Może dlatego ponieważ zdążył ją już poznać i zagadać, a z resztą niestety nie. Ależ żałował, ale wszystkie były ładne i interesujące.

Lea

- Śliczna? W którym miejscu? - zaśmiała się Lea. Ciekawe, czy reszta też się zgodzi. Zabawa może okazać się dość ciekawa. Choć miło by było gdyby jej rycerz postanowił się pojawić. W końcu czyżby nowy wilk miał stanowić dla niego jakieś zagrożenie? Raczej nie, choć bynajmniej wydawał się wilczycy dość interesujący. - No zgódźcie się. Może być zabawnie.

Shajen

-W którym miejscu? Wiesz.. sądzę, że w każdym. Nie, nie sądzę, ja to wiem.- powiedział i westchnął. Czemu oni wszyscy pousypiali? Na początku miała być to super impreza, ale najwidoczniej już się nie załapał, bo goście się schlali i spać poukładali.

Żeby nie mówić, że są wylogowani.

Lea

Lea uśmiechnęła się na słowa Shajena. Ciekawy wilczek. Widać było, że się starał, ale ona nie należała do panienek, które łapią "pierwszego lepszego". Mimo to wolała, żeby Seth jakimś trafem się pojawił, ponieważ cóż... czuła się nieco zagrożona.