Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Suitzu Salem, stary las.

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum O wilkach Strona Główna -> Lasy / Polowania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Feliks
Dojrzewający


Dołączył: 05 Kwi 2013
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 13:40, 03 Gru 2013 Temat postu: Suitzu Salem, stary las.

Jeśli sądzisz, że byłeś wszędzie, to nie wiesz nawet, jak bardzo się mylisz. Czy zwiedziłeś wszelkie podziemia kryjące się pod twoimi stopami? A krainy skryte między pierzastymi dywanami na błękicie podłogi, zawieszone nad twoja głową? Wciąż jeszcze nie dostrzegłeś, jak wiele miejsc kryje się przed twymi oczami?
Feliks miał to szczęście natrafić na jedno z miejsc, których nigdy dotąd nie widział. Choć lubił wędrować, to najczęściej wciąż raz za razem trafiał tam, gdzie już niegdyś przebywał. Tym razem jednak podczas jednej ze swoich wędrówek z zaskoczeniem stwierdził, iż tego lasu jeszcze nie widział. Wyglądał na niezamieszkany, za to nęcił zapachami roślinożerców i miłego chłodu bijącego spomiędzy drzew. Obiecał sobie wrócić tu.
Wrócił po paru dniach niecierpliwego wyczekiwania. Na co wyczekiwał? Tego właściwie określić dokładnie nie można, ale był to poniekąd jeden z jego rytuałów. Odkrywszy nowe miejsce, zostawiał je i wracał po jakimś czasie, by upewnić się, że nie zmieniło się, nie zniknęło i wciąż należy do niego ( o tak, Feliks każde kolejne odkrycie ogłaszał jako jego i tylko jego, o co wielu miało do niego potem pretensje ). Z uśmiechem stwierdził, że wszystko jest na swoim miejscu. Włącznie z cudownymi zapachami. Wsłuchał się w występ ptasiej opery i wziął głęboki wdech, gdy wpadł na pewien pomysł. Wkroczył na teren gaju, czując, jakby przekraczał jakąś niewidzialną, ale bardzo wyczuwalną barierę. Jaki był to pomysł? Postanowił zapolować. W końcu był to teraz jego las. Jego i tylko jego. Zastanowił się, skąd dobiega go najintensywniejszy zapach, a w uszach wciąż grała mu ptasia opera, jakby witając go w tym nowym miejscu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:41, 06 Gru 2013 Temat postu:


    Ptasie trele nie ustawały, najpewniej umilając wilczemu młodzieńcowi chwile spędzane w lesie. Czy była to forma powitania czy też wręcz przeciwnie - swoisty krzyk pożegnania, okaże się najpewniej już niebawem.
    W mieszaninie różnorakich zapachów nie tak łatwo było odnaleźć tę jedną, najbardziej wyraźną i intensywną. Kiedy Feliks był już niemal pewny, że oto odnalazł trop zwierzyny, która była tutaj raptem kilka chwil temu, nagle odnosił wrażenie, iż bardzo się pomylił, odnajdując inną, z pozoru niesamowicie podobną, nakładającą się na poprzednią. Wniosek prosty i oczywisty - idealnie wybrał miejsce na swoje łowy. Tutaj roiło się od zwierzyny! W międzyczasie szybka kontrola tematu, krótkie zezowanie w KP uczestnika polowania... wszystko jasne! Polowanie na łosie odstawimy na bok, ale wizja tęczowych kucyków jest niebywale kusząca! Kto wie...

    Ale - do rzeczy! Oto Twój zmysł węchu wyłapał kilka znanych Ci zapachów. Oczywiście nie wszystkie udało się bezbłędnie zinterpretować - jako nastolatek nie wiesz przecież wszystkiego, a i świat, w którym przyszło Ci żyć, zaskakiwał na każdym kroku. Tak zatem na sam początek wyłapałeś (będę pisać jako mężczyzna, bo płeć postaci ;) Mam nadzieję, że to nie przeszkadza?) dość silną woń gromadki zajęcy, która udała się najpewniej na wschód. Na zachód - według Twego powonienia - udała się sarna. Wyłapałeś co prawda kilka tropów tego gatunku, jeden jednak był sporo wyraźniejszy, dodatkowo reszta 'stada' udała się w zupełnie innym kierunku. Na północ nie udało się żadne ze znajomych Tobie zwierząt, jednak gdy pójdziesz kilka kroków ku północy zorientujesz się, iż nad podłożem unosi się dziwny zapach, kojarzący się z watą cukrową - o ile kiedykolwiek poznałeś tego typu specyfik. Dodatkowo tuż nad ściółką unosi się blada i wyraźnie osłabiona mgiełka, mieniąca się kolorami tęczy. Nie, nie znasz tego typu zjawiska. Chyba nie znasz. Na pewno nie jest ono efektem bytu zwyczajnego zwierza. Ale, ale! Wróćmy do analizy osobliwego bukietu, który znajduje się tuż pod Twoim nosem. Nieduże stadko dzików, może cztery, pięć osobników. Na południe. Tak, dziki na południu.
    Dokąd się udasz?
    Kogo powitasz?
    A pieśń nadal nad głowami, nie cichnie, nie robi się też głośniejsza. Jakby nic się nie zmieniało.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feliks
Dojrzewający


Dołączył: 05 Kwi 2013
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 11:28, 08 Gru 2013 Temat postu:

Zmrużył oczęta, przepełniony pewnością, że dopadają go jakieś tajemnicze złudzenia. Czyżby ziemia przed nim naprawdę mieniła się tęczą? Do jego noska dotarł też ten tajemniczy zapach. Zawahał się, znieruchomiał na krótki moment, rozmyślając nad kierunkiem, który należałoby obrać. Zrobił kilka kroków w stronę dzików, ale ostatecznie ciekawość zwyciężyła. Zawrócił i potruchtał w stronę nieznanego, przypatrując się, jak jego łapy raz po raz nurzają się w tęczowej poświacie zalegającej wśród traw. Co to było? To dosyć ważne, prawda? Tak czy inaczej... jeśli to było tak nęcące i kolorowe jak zapach i tęcza na ziemi, to musiało być warte zachodu. Szedł więc trochę zbyt szybko jak na kłusownika, wciągając do nozdrzy słodycz powietrza.
Och, jakże on uwielbiał tęcze.
I do tego towarzyszyły mu cudowne, bajkowe ptasie trele. To musiała być droga do właściwego celu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feliks dnia Nie 11:29, 08 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:54, 13 Gru 2013 Temat postu:


Zapach nasilał się z każdym krokiem, podobnie jak i kolorowa mgła zdawała się być coraz bardziej gęstą. Całkiem delikatne trele ptaków zdawały się przechodzić w krzyki, nie do końca brzmiące harmonijnie. Składały się teraz na średnio znośny hałas, coś pomiędzy stadionem a targiem, gdzie jeden przekrzykuje drugiego. Masz ze sobą wiatrówkę? Nie, chyba nie... Szkoda, może jeden strzał w niebo rozgoniłby chmarę krzykaczy? Tak czy inaczej obserwowały Cię z gałęzi, wrzeszcząc bez końca. Paskudne ptaszyska.
Po kilku minutach Twoim oczom ukazuje się nieduża polanka, otoczona z każdej strony gęstymi krzewami, idealnymi jako potencjalna kryjówka. Przez środek polanki płynie niewielki strumyk, jego szmer jednak jest skutecznie zagłuszony przez ptasie wrzaski. Jednak nie wszystko było tak kolorowe, jak mgiełka, w której z trudem widać własne łapki. Sięgała ona gdzieś do połowy 'kolana' wilka, zatem nie była zbyt idealna jako kamuflaż. W każdym razie - wracając do tej pułapki: krzaki te były paskudnie suche, podobnie jak trawa, która porastała obszar z nimi sąsiadujący - zarówno od strony polanki, jak i tej zewnętrznej. Stanięcie na nich może wydać charakterystyczny odgłos, który może spłoszyć niecodzienne istotki, pasące się w okolicy strumyczka.
Niewielkie, złożone z trzech dorosłych (jeden ogier i dwie klaczki) oraz dwóch młodych (oba chłopczyki), kucyków - tak, coś na kształt Rainbow Dash. Jeden z nich, dorosły samiec, posiadał ostro zakończony róg. Jedna z klaczek i jej młode posiadały skrzydła. Dwa pozostałe osobniki były z pozoru dość zwyczajne. Gdzie postawiły swoje kopytka, tam pojawiała się tęczowa mgła. Tak. Nie, nie powiem, co biorę.

Oto chwila prawdy. Zza krzaków dostrzec możesz jedynie czubki łbów dorosłych osobników i róg, znajdujący się na czole jednego z nich. Nie jesteś więc do końca pewien, co znajduje się na polance.

Jak się zachowasz? Pełna dowolność, skoro już jedziemy dość psychodelicznie, zezwalam na wymyślanie (jednak w miarę realistycznych) przedmiotów, znajdujących się pod łapą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feliks
Dojrzewający


Dołączył: 05 Kwi 2013
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 13:14, 19 Gru 2013 Temat postu:

Feliks Feliksem jest. A Feliks bywa niecierpliwy i lekkomyślny. Dlatego, nie zwalniając tempa, zrobił kilka małych susów w stronę zwierząt, zanim przemyślał dogłębnie sytuację i zatrzymał się gwałtownie. Padł przy tym na ziemię - niekoniecznie z własnej woli, raczej przez brak koordynacji kończyn - i przyległ do ziemi, nurzając się w tęczowej mgiełce. Nie widziały mnie, nie słyszały mnie, nie zabiją mnie, powtarzał sobie w myślach, trwając nieruchomo w tym prowizorycznym ukryciu. Z tego miejsca widział jedynie kontury pni drzew oraz zwierząt, skryte wśród wiecznej tęczy. Ale to nic, lubił tęcze. Właśnie dlatego polazł w tę stronę.
Na krótki moment jego uwagę odwróciły skrzeki ptaków. Były dość rozpraszające, ale to nic. Feliks ma też to do siebie, że umie zupełnie ignorować coś, co mu się nie podoba. Na przykłady czy przestrogi innych. Albo takie ptaki. Dlatego też szybko skupił się ponownie na tym, co widział we mgle. A widział, no cóż, niewiele.
Dlatego też po pewnym czasie, jaki odczekał, skrywając się we mgle, powoli podniósł się i rozeznał w terenie. Wciąż był dość daleko od kucykowej familii, ale dla pewności zrobił z gracją ruskiej baletnicy trzy kroki w tył, w stronę granicy lasu.
Rozejrzał się. Co powinien zrobić? Rożek na łbie taty kucyka wyglądał imponująco, ale na pewno nie przyjaźnie. Dlatego też skupił się na mamie kucyku będącej w posiadaniu nęcących skrzydełek, które przywodziły mu na myśl skrzydełka kurcząt. A dobre były te skrzydełka, oj, dobre. Dlatego też postanowił użyć swojego geniuszu taktycznego. I co mu on podpowiedział? Podbiegnięcie do klaczy i pochwycenie jej za to smakowicie wyglądające skrzydło. Tak też zrobił. A był na tyle szybki i zgrabny ( o dziwo ), by dopaść do celu przed zostaniem wykrytym. Wystrzelił w górę, przeleciał pewien odcinek i wylądował na udzie konia, wbijając pazurki w ciało i jeszcze w locie zaciskając zęby na upierzonej... cóż, anatomicznie skrzydło jest kończyną, więc na kończynie. Największy popis wszech czasów, atak fenomenalny. Ale za chwilę pewnie i tak dostanie po ryju kopytami, bo tu jego plan się kończył.
Nie wiem, czy ta scena ma sens. Ale tak ma być, bo ja tak mówię. :I


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 11:48, 24 Gru 2013 Temat postu:

I tak by właśnie było, gdyby nie wymienione wcześniej, suche trawy i krzewy, które niestety zdradziły obecność łowcy nieco wcześniej, niżby samiec sobie życzył. Na skutek tego atak odniósł jedynie częściowy skutek; klaczka - dość już niespokojna, bowiem szmer strumienia nagle brzmiał nieco inaczej - zdążyła się lekko odwrócić. Kucyk wszakże spomiędzy wrzasków ptactwa był w stanie wyłapać inne dźwięki, niespokojnie strzygąc uchem. Całe stadko przypomniało sobie, co to czujność, jednak zbyt późno, aby zareagować jakoś... bardziej widowiskowo. Cała sytuacja zatem wyglądać mogła nieco zabawnie, uskrzydlona klaczka bowiem machnęła ogonem i odwróciła nieznacznie, tak, że wilczek owszem, wbił zęby... ale w tęczowy ogon niedoszłej ofiary. Jego szpony zaś wbiły się gdzieś w okolicach zadu klaczki. Ta w skrajnej panice zaczęła trzepotać skrzydełkami, unosząc się nieznacznie ponad ziemię. Miała w końcu dodatkowy balast, doczepiony tylnej części ciała, co wyraźnie utrudniało podjętą próbę ucieczki, dodatkowo ściągało jej zda znacznie ku podłożu. Jeśli oglądaliście 'Króla Lwa' - wersję z 'Porannym Raportem' - i pamietacie scenę, kiedy Simba chwycił w zęby ogon Zazu (i mimo tego całkiem wyraźnie śpiewał, mój mistrz!), może nieco łatwiej będzie Wam to sobie wyobrazić. Jednak adrenalina działa cuda, instynkt samozachowawczy Pani Pegaz dodał jej sił i wkrótce oderwała sie od ziemi. Najpierw przednie kończyny, potem tylne. Wraz z nią z półtora metra nad ziemia zawisł Feliks. Klaczka kwiliła żałośnie, wszakże na pewno było to dla niej bolesne, jednak.. co lepiej utracić, ogon czy głowę?

W tym samym czasie całe stadko zaczęło panikować. Jednorożec usilnie próbował walczyć o jedną ze swych partnerek, zanim jednak na dobre dobiegł, aby rogiem najpewniej zaatakować oprawcę, ten już zawisł nad ziemią niczym hiszpańska piniata. Ogier stanął niczym posąg, wydając z gardła bliżej nieskoordynowane rżenia, parsknięcia i inne odgłosy, które z pewnością kucyki wydają. Klaczka, która pozostawała na ziemi, rzuciła się do ucieczki, wraz z dwoma źrebakami. Najpewniej szybko ich Feliś ponownie nie zobaczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Wto 11:55, 24 Gru 2013, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feliks
Dojrzewający


Dołączył: 05 Kwi 2013
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 16:06, 27 Sty 2014 Temat postu:

Userka załamała się psychicznie, widząc datę napisania ostatniej wiadomości. Załamała się jeszcze bardziej, gdy zauważyła, jak bardzo próbowała zachować wolną wolę i zgrywać superbohatera w swoim poprzednim odpisie.
Co nie zmieniało faktu, że Feliks zawsze zgrywa herosa. Dlatego też, uczepiony tego skrzydła czy tam ogona, jeden zad, postanowił walczyć do końca. Chyba ten cukierkowy zadek był wart zachodu. Chcąc uczepić się pewniej niedoszłej póki co ofiary, a także uniknąć czającego się nieco niżej nieprzyjaźnie prezentującego się szpikulca, podjął próbę pochwycenia łapami czegokolwiek, czy to pośladka, czy to nogi, czy to wyjątkowo gęstego powietrza. Bujał się przy tym mniej lub bardziej zamierzenie w powietrzu, zaciskając ząbki na nic niewinnym włosiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 19:30, 27 Sty 2014 Temat postu:


Zęby wilka poczynały się nieco zsuwać, co zdaje się być dość logiczne zważywszy na budowę czy charakter uzębienia drapieżników. Skoro przednimi łapami trzymał się tęczowego zadka, wymachiwał najpewniej tylnymi, tym samym kołysząc całym kucykiem. Co się dziwić, nie dość, że dodatkowy, zbędny ciężar, to jeszcze bezczelnie nie zamierzał rozkładać się chociażby względnie równomiernie. Tak więc, ostatecznie, nieco najpewniej zmęczony Feliś wbił się mocniej i pewniej w zad, w czym pomogły mu tylne kończyny, którymi w przypływie paniki (bo czyż nie tak kojarzą się nerwowe wymachy łapami?) odepchnął się czy oparł o tylne nogi pegaza. Ten jednak utracił równowagę, zatem kwestią kilku sekund był upadek na podłoże. Pegaz zarył pyskiem, wilk wylądował na tęczowym ogonie i zadzie, zatem i tak wyszedł na tym dość nieźle. Klaczka próbowała szybko wstać, jednak 'co nagle, to po diable', zatem skończyło się na nieskoordynowanym wierzganiu kopytami we wszelkie możliwe strony i nerwowym uderzaniem skrzydełkami. Na szczęście basior upadł na tyle fartownie, że kopyta nie były w stanie go sięgnać, dostawał zatem jedynie po łbie delikatniejszymi skrzydełkami.

Jednorożec odzyskał nieco świadomości czy jakiejś tam odwagi, szybko więc ruszył pędem w stronę upadającej klaczki - tak, ruszył za Wami chwilę po tym, jak zaczęliście nagle zniżać lot i zmieniać jego tor. Tym samym był dość nieopodal, pochylił łeb (a że to kucyk, róg nagle zdawał się zmierzać prosto ku krtani czy głowie wilka). Albo uskoczy, albo zginie, zawsze jest jakaś opcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feliks
Dojrzewający


Dołączył: 05 Kwi 2013
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 21:25, 01 Mar 2014 Temat postu:

Zginąć nie może, w końcu to nieśmiertelny feniks, który wzniesie się z niebo z popiołów nawet po najcięższym upadku! Szybko przeanalizowawszy sytuację, w jakiej się znalazł - w czym nie pomagały mu smagające go po pysku pióra - podniósł się z ziemi. Rzucił rozgorączkowane spojrzenie ku nadciągającemu ostrzu, na końcu którego zamontowano konia. Ostatecznie zdecydował się zachować żywot przez jakiś jeszcze czas i odskoczył gdzieś w bok, mając nadzieję, że koń wpadnie na zad towarzyszki, będzie karambol, pozabijają się nawzajem, albo chociaż klaczka nie zdąży uciec. Walka z samcem nie wydawała mu się zbyt dobrym pomysłem, zważywszy na agresywność i uzbrojenie konika.

[ o_____________________________o Może powinnam rzec "jeśli chcesz, możesz za moją zwłokę zrobić ze mnie zwłoki", ale może jednak zachowam życie Felka i tylko bardzo, bardzo przeproszę. *podaje smutne ciasteczko z napisem "I'm sorry"* Z dnia na dzień przekładałam odpis na dzień kolejny. Jestem głupia. Już tak nie będę. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:54, 04 Mar 2014 Temat postu:


Uskoczyć się udało. Przy okazji Feliks wykonał uroczego fikołka, lądując na pupie. Kiedy odwrócił nieco łeb, ujrzeć mógł nieco komiczną scenkę: jednorożec próbował zahamować, przebierając kopytkami w miejscu. Z racji, że zdążył uzyskać niezłą prędkość, nie było to łatwe. Na szczęście udało mu się odchylić łeb na tyle, by jedynie niemocno zranić zad klaczki, która także miała zbyt mało refleksu, aby zdążyć się pozbierać z podłoża.

Panna Pegaz była zatem nieco osłabiona. Struga krwi z wolna ściekała po zadzie, niezbyt wartkim strumieniem - zgodnie z siłą grawitacji, bezlitosną dla każdego bez wyjątku - podążając ku podłożu i skapując nań miarowo, kropla po kropli. Klacz zawyła przeciągle, z jednej strony przerażona, z drugiej zaś totalnie rozzłoszczona. Zapowiada się kryzys małżeński, jak bum cyk-cyk! Zmierzyła gniewnym spojrzeniem swego partnera, z trudem stając na czterech kopytach. Każdy krok jednak pokonywała chwiejąc się niczym stary mebel o nierównych nogach. Zatrzepotała gniewnie skrzydłami, dostrzegając ze złością, że i jedno ze skrzydeł było solidnie naruszone. Wniosek był prosty: uskrzydlona za daleko nie ucieknie. Pozostawała jedynie kwestia jednorożca, który obecnie skulił się w sobie i spuścił z pokorą łeb. Stare, poczciwe małżeństwo. Zadziorna ona oraz uległy znacznie on. Słodka parka.

Klaczka pokuśtykała w jego kierunku, parskając raz po raz. Z każdym kolejnym przejawem jej niechęci, ogier stawał się coraz mniejszy i mniej pewny siebie. Nawalił.

Uwagę poświęcali sobie.
Czyż to nie idealna okazja na ponowienie ataku?


/ spokojnie, Twoje polowanie - Ty jesteś stratna, mwahah :P /


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Wto 16:58, 04 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum O wilkach Strona Główna -> Lasy / Polowania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin