Pałacyk Diabełka

Alayna

- Trochę, właśnie zaczynała zanim przyszedłeś. - nie dało się ukryć, lekko była zła na niego, że tak długo go nie było. Fakt, sama zniknęła, ale to już inna bajka. Dmuchnęła mu w sierść zaczepnie.

Charlie

Przypatrywała się rodzicom. Uśmiech nie schodził z jej pyszczka.
- Kiedy obudzi się reszta? - zapytała swoim wysokim, dziecięcym głosikiem z nieukrytą ciekawością. Ona zawsze chciała wszystko wiedzieć.

Donn

Położył małą obok reszty szczeniąt i okrył skórą zwierzęcia. Była to ciepła puchata kołdra z futra królika. Podszedł do Alayny i zmierzył ją prowokacyjnie wzrokiem. Stał jednak w pewnym odstępie. - Już nie długo. - odpowiedział córce.

Alayna

Westchnęła, nie mogła tego znieść. Wtuliła się w niego. - Nigdy tego więcej nie rób. - mruknęła do jego ucha. - Martwie się o resztę, nie budzą się... - powiedziała to ciszej. Coraz to bardziej sie obawiała najgorszego.

Torres

A w tym czasie mały..pełzał po legowisku, szukając czegoś ciekawego. Zapewne nie mleka, od razu zaczął próbować biegać by szybciej przemieszczać się po legowisku. I pierwszą przeszkodą stał się ogon matki.

Donn

Już chciał się odsunąć lecz tego nie zrobił. Przytulił ją - Obudzą się. Muszą się wyspać...dopiero co się urodziły. - uspokajał ją.

Alayna

Odchyliła lekko łeb w tył, kątem oka ujrzała Torresa. Zaśmiała się. zaczęła porywczo machać końcówką ogona przed małym. Oblizała pysk, po czym zapytała - Wyspałeś się?

Donn

Odsunął się od niej i usiadł obok Charli owijając ją swoim ogonem. Patrzył na Torresa i zamyślił się - Co on wyrabia? Chyba nie uczy się biegać? - zaśmiał się w myslach.

Torres

Kłapnął tylko na to zębami, chwytając ogon matki. Nie odzywał się, nie piszczał. Spojrzał na rodzeństwo kątem oka. Dlaczego spali?

Charlie

Nagle zauważyła drugiego szczeniaka. Uśmiechnęła się pokazując wszystkie ząbki. Ucieszyła się, że wreszcie jedno z jej rodzeństwa się obudziło.
- Hejj - rzekła do niego radośnie.

Alayna

Usmiechnęła się delikatnie do niego. Położyła się, łeb ułożyła na przednich łapach. Przymknęła oczy. Przeszedł ją drobny dreszcz, na zewnątrz zaczął padać przelotny deszczych z wiatrem.

Torres

Gdy zobaczył lepszy obiekt do oślinienia, wytargania i co lepsze pogryzienia od razu obrał go za cel. Rzucił się wręcz na Charli, chwytając ją za uszko. :3

Charlie

Przewróciła się na grzbiet patrząc na Torresa. Nie zastanawiając się ani chwili, postanowiła oddać bratu. Delikatnie, gdyż jeszcze nie miała siły, ugryzła go w uszko.

Torres

Żaden pisk, żaden dźwięk. Wilk pociągnął siostrę mocniej, jakby chciał by ta też go bardziej pogryzła. Jednakże swoimi jeszcze niedużymi kiełkami niewiele mógł zrobić.

Charlie

Wręcz czekała na taką zabawę. Uśmiechnęła się do brata pokazując wszystkie ząbki, które po chwili znalazły się w jego małej szyi. Uwielbiała rywalizację i walkę. Wbiła pazurki w ziemię, dzięki czemu szybko wstała przewracając Torresa na podłogę.

Alayna

Otworzyła prawe oko, spoglądała dyskretnie na szczeniaki. Co robią, uśmiechnęła się nikle. Było widać po Torresie, że jest odzwierciedleniem Donna. Te samy rysy pyska, podobny charakter.

Donn

Patrzył na beztroskie zabawy szczeniaków i zamyślił się, zerknął na Alayne i podpełzł do niej. Otulił ją swym ciałem patrząc na szczeniaki.

Alayna

Wtuliła się w jego sierść z lekkim uśmiechem. Dopiero teraz pojawiały się oznaki zmęczenia, przymknęła oczy, nie minęło kilka minut a ta już śniła o wszystkim, co mogła zapragnąć. Przedtem obwinęła ich dwoje swym ogonem.

Torres

Kopnął ją łapkami w brzuch, tej sile nie mogła się oprzeć. Wyszczerzył ząbki, wstając i przygniatając Charlie.

Charlie

Znów upadła na ziemię. Zrobiła wielkie, maślane oczka udając małe, niewinne dziecko
- Torres - rzekła wysokim głosikiem. Po chwili podrapała go pazurkami po łapce, próbując się uwolnić.