Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Drżenie kaskad - obrada Wody i Wiatru

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum O wilkach Strona Główna -> Wataha Wody / Wyspa Odciętych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:05, 09 Mar 2013 Temat postu:

Zastanawiające. Może by tak zostać Łowcą? Nie, nie nadaje się na to. Szczególnie w jej obecnym stanie. Ciągle wzdycha, przejmuje się wszystkim, a jednak niczym. Co z nią? No co z Tobą, Khao?! Och, gdyby sama to wiedziała. - Dawno go nie widziałam. - szepnęła cicho. Ale kogo do jasnej ciasnej nie widziałaś? Xaert'a, rzecz jasna! Rozłożyła nowe skrzydła by je trochę rozruszać, a po chwili znów położyć je wzdłuż ciała. Swoją drogą nie wiedziała, co ją tak pociągnęło do tej zmiany. Wcześniej nie pomyślałaby nawet o tym, by zmienić swój wygląd. Ale dawniej...Dawniej na pewno nie zastanawiałaby się nad którymkolwiek basiorem. Czyli...To on ją zmienił? Nagle coś jasno zaświeciło, Kakaucia pisnęła, chowając ślepia za łapami i ogonem. Bała się, była przerażona. Co się stanie jeśli magiczna bańka pęknie?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Khao dnia Sob 15:06, 09 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:05, 10 Mar 2013 Temat postu:

Być może poczułby niepewność czy nawet zakłopotanie. Być może, gdyby pomyślał nad tym dłużej, a nie pod siłą impulsu przypomniałby sobie, że nie jest tu sam. Nie sądził jednak, że bańka jest bańką. Nie. Sądził, że jest to bariera. Po co? Nimfy musiały zwęszyć duszę morskiego boga. Tak chętne kontaktu zamknęły i wilki w tej kopule. Było tu parę nielogicznych faktów, ale je zignorował. Nie, raczej czekały. Może sądziły, że wilki się zbierają, aby boga przebudzić. Powietrze nie mogło jednak przewodzić wibracji tak dobrze, jak woda. Wibracje nie samego amuletu, który delikatnie drżał, ale wibracje duszy.
Nie pomyślałem.
Nie myślał w tym momencie. Wykonanie paru ruchów, które podpowiedział mu umysł. Niedokładne owinięcie łańcuszka amuletu na palcach i zaciśnięcie ich. Tracił czucie w łapie, nacisk wzmagał się, wbijał się w kość, powodując przypomnienie momentu, gdy nie tyle, co kość złamał, to jeszcze wyłamał. Gdy przebiła skórę, zaś on sam jeszcze na nią runął. Bo, idiota, ruszył wtedy aby uciec od całej sytuacji, od myślenia, od odpowiedzialności za to. Wtedy, przypomniał sobie ten obraz, ociekający ponurym komizmem - gdy nagle w zesztywniałej łapie trzasnęło, w oczach pojawiło się zdumienie, źrenice powiększyły się, niemal zasłaniając tęczówki, gdy wrzask ugrzązł w gardle. A łapa, niczym zapałeczka którą przycisnęło się zbyt mocno do stołu, wygięła się, trzasnęła raz jeszcze w rozpaczy i wyłamała na zewnątrz.
Głęboka szrama, rozciągnięta po wyliniałej z sierści łapie promieniowała bólem, podobnie jak i krucha kość. Nigdy nie odzyska sprawności w tej łapie, był tego pewien. Uporczywy brak wdechu, byleby nie krzyknął. Nie, wszystko jest w porządku. porządkuporządkuporządkuporządku.. Argh, nie myśl. Nie. Myśl. Zacisnął powieki, podobnie i zęby. Pośpiesz się, debilu. Inaczej oderwie mi łapę. To był iście durny pomysł, choć pierwszy i ostatni jaki przyszedł mu do głowy. Jak zwrócić uwagę nimf i przy okazji narazić się.. nie. Sykliwy wdech, gdy płuca już nie paliły, zaciśnięte. Brak krzyku. To dobrze. Taki jeden, mały, dobry fart. Nie. Nie jestem sam. Zapomniałem. Nie myśl, nie, nie nie.
Otworzył oczy, powoli, w cierpieniu, przesuwając wzrok na łapę. Jeszcze przed chwilą w jego umyśle rozdzwoniło się, pisk i szum w uszach ustały, wszystko ucichło, słyszał tylko swój płytki, przyśpieszony oddech. Błękitne iskry zaczęły skakać.
Cholera.
Jeżeli bariera opiera się na podstawie wody, elektryczność, element nieba.. Nie wiadomo, jak na to wpłynie.
- Musiałaś.. akurat.. teraz..
Koniec z myśleniem, łatwiej było mu się skupić, gdy myśli przybierały te sztywne formy słów. Szarpnięcie, próba zatrzymania iskier. Nienieinieienenieneieeneineeinie.
NIE.
Zaśmiał się. Sam nie wiedział, dlaczego ta sytuacja go śmieszyła. Być może to strach; zimno w sercu, które wraz z krwią przepłynęło z łapy. Wraz z tym cholernym, błękitnym błyskiem, który miał w niej swoje źródło. Oznaczało to mniej więcej tyle, że..
Zatrzasnął prawą powiekę, gdy zakuło go w oku. To przestaje być śmieszne, Galadriel. Załatw tą sprawę szybko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 21:32, 12 Mar 2013 Temat postu:

Bańka nie pękła. Tyle dobrego. Nic się nie stało, nic.. nic.. nic..
Panicznie zerknęła w stronę chylącej się w strachu Khao. Poczuła wyraźne ukłucie strachu i wstydu w sercu. Wiedziała, ach, wiedziała, że z tym Severusem jest coś nie tak! Futro na karku zjeżyło jej się, usztywniła łapy. Lekkomyślny. Piracisko nierozważne. Czerwone oczy zalśniły, w gardle zebrał się stłumiony warkot. Była wyjątkowo wystraszona i wściekła. Jak on tak mógł, narazic wszystkich po kolei?! Stuliła uszy, gdy kolejny snop iskier przelał się po bańce. Tylko spokojnie. Beta nie może okazac strachu, musi bronic swoją watahę! Tylko jak? Znaleźli się w podwodnej pułapce.

Gdy snop iskier już przeszedł po całej szerokości bańki, jej wnętrze pogrążyło się w, wydawałoby się, większej ciemności niż wcześniej - prawdopodobnie przez krótki rozbłysk światła. Łapa wolno została odessana, ku uciesze Severusa, któremu zapewne dawno widocznie by zsiniała, gdyby nie futro. Zapanowała złowroga cisza. W promieniu widzialności w głębinach toni wodnej nie było niczego, co było dośc osobliwym zjawiskiem, po wciąż podpływających rybach, łypiących z ciekawością do wnętrza tworu nimf. Cisza ta wkrótce zaczęła byc dotkliwa. Wyraźne bicie kilkunastu serc i pracowanie innych, wewnętrznych narządów, zaczęło nieprzyjemnie pieścic uszy..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:09, 13 Mar 2013 Temat postu:

Usłyszała nieprzyjemny zgrzyt zębów, jednak nie mogła zrozumieć, że wydobywa się z jej pyska. Odwróciła niespodziewanie łeb, po chwili ciszy bijącej od niej. Westchnąwszy, uspokoiła się. Teraz tylko po jej głowie krzątała się myśl, Czemu nie sieją paniki? Dobre i tyle. Miała ochotę wrzasnąć w przerażeniu na wilka bawiącego się jak mały bachor przy bańce. Zdawał się taki durny, sierota. Po prostu czuła to, że jest totalnym, niezważającym na nic idiotą. W jej oczach zabłysły iskry odrywające się od bańki, i wtedy dopiero wadera zrozumiała jaka ta bania solidna. Próbując uśmiechnąć się z lekka po swojemu, podkuliwszy dolną powiekę, wskazała łapą na basiora z głupim wyszczerzem.
- Nie chcę martwić, ale chyba on nie polubił tej bańki. Albo jest idiotą. - Odparła na ciszę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 23:59, 13 Mar 2013 Temat postu:

Ani nie polubił bańki ani nigdy nie był inteligentem. Z ulgą wręcz padł na ziemię, zaśmiewając się, choć zaraz targnęły nim konwulsje, gdy krew zaczęła z powrotem napływać do łapy. Śmiech, śmiech, coraz piskliwszy, cichszy, gdy brakowało mu oddechu. CTHULHU, Galadrielu i Arystoklesie, żyję. Coś wspaniałego. Poruszył nieznacznie palcami, śmiech ucichł, gdy łapał łapczywie płytkie wdechy. Turkusowe tęczówki przesunęły się na zsiniałą łapę, wpół obdartą z sierści, pokrytą siatką blizn. Zsiniała, nabierała jednak coraz zdrowszego koloru. Ponowił ruch palców, czując dziwną..
niemoc?
Przesadziłeś.
Przełknął ślinę, uśmiechając się beztrosko, może nieco z zakłopotaniem, niczym przyłapany na kradnięciu jabłek z drzewa sąsiada chłopak. Dzieciak. Jeszcze parę oddechów, głębszych, napełniających ściśnięte pod wpływem strachu płuca.
- Jak poszło?
Iście debilny plan, nieomal urwało Ci łapę. Gdybyś przetrzymał ją przez chwilę dłużej ciśnienie rozerwałoby tkanki i..
- Nie o to pytam.
Zniecierpliwione warknięcie do samego siebie, podniesienie łapy, ociekającego wodą łańcuszka i amuletu.
- Nimfy. Jakiś kontakt?
Możemy tak to nazwać. Ważniejsze jest to..
Grymas bólu, gdy niczym fala rozbijająca się o urwisko ból uderzył w skronie, wraz z gniewnymi słowami Galadriela. Tylko słowami. Nigdy jeszcze nie krzyczał, nie wrzeszczał, same słowa nasycone jego gniewem, złością, irytacją raniły wilka wewnętrznie, o wiele bardziej niż sam by sobie przyznał w duchu, bardziej zadawały jednak ból. Szczególnie ból głowy.
Znowu dałeś się ponieść.
- Nie panuję nad tym, no!
Jęknął, przyciskając wyciśniętą z życiodajnych soków, z energii łapę, przypominającą bardziej kość opiętą skórą, do łba, wplątując palce wraz z amuletem we niechlujnie porozrzucane tu i tam włosy.
To i tak było nierozważne.
- Daj spokój, zdejmą tą bańkę czy nie?
Mruknął cicho, przymykając powieki pod wpływem bólu głowy. Ach, cholera Cię, Galadriel!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal
Łowca


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Krainy Dzikich Gór.
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 11:31, 16 Mar 2013 Temat postu:

Crystal jedynie zlustrowała wzrokiem Assire'go i uśmiechnęła się lekko. Jak to dobrze, że w końcu powrócił. Wadera miała nadzieję, że na stałe.
I trwałaby tak w ciszy, gdyby znów nie stało się coś dziwnego. Ta obrada z chwil na chwilę, robiła się coraz bardziej zagadkowa. Wilczyca już po prostu ogłupiała, tyle wydarzeń w tak krótkim czasie. Jednak zachowała zimną krew i postanowiła nic nie mówić. Może wszystko się uspokoi po jakimś czasie? Może, bo nigdy nic nie wiadomo. A co gdyby bańka pęknie. Nie, nie, nie! Nie może dopuścić do siebie takiej myśli. Wstała powoli, obserwując wszystko z grobową miną. Bała się, zapewne jak większość, ale potrafiła nie pokazywać po sobie strachu. Bycie Betą z czymś się w końcu zobowiązuje. Chciałaby im wszystkim pomóc, ale nie wiedziała jak. W jej oczach po prostu co jakiś czas odbijały się jaskrawe iskry, przechodzące po bańce.
Wadera zjeżyła lekko futro, bacznie lustrując całą sytuację. Co ona może zrobić? Nie wiedziała, ale na wszelki wypadek wypada być uważnym i niczego nie przeoczyć.
- Wszystko będzie dobrze! Nic nie pęknie, nikomu się nic nie stanie... - Starała sobie to wmówić. Cóż, gdyby trzeba było, mogłaby się poświęcić dla reszty, ale zobaczymy, może nie będzie to konieczne.
Cryśkowate serce łomotało jak oszalałe, jednak oddech miała uspokojony. To było dziwne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 18:07, 16 Mar 2013 Temat postu:

Wadera uniosła kącik pyska, lustrując całe zajście bacznym wzrokiem. Wciągnąwszy ciupkę świeższego powietrza,
podniosła lekko łeb i badawczo pokręciła czujnym nochalem.
Co? Znowu katastrofy, wielka żałoba, o nie, będziemy o tym dyskutować niczym w telewizji?! Nie, Bogu dzięki, bez zbędnych konwersacji.
Po co zaprzątać tym sobie wszystkie myśli?
Wizja zostania rozerwanym pod wpływem ciśnienia z przebitej bańki,
rozpryśnięcie się wszelakich wnętrzności,
śmierć szybka, bolesna i taka nieprzewidywalna... Zaśmiała się paranoicznie,
otwierając szeroko zmęczone już tym ślepia,
nieprzewidywalnym wręcz ruchem było to rozbawienie,
roześmiane pokręcenie spuszczoną łepetyną
i odgarnięcie rozwianej grzywy.
-Takie pogrywanie sobie z innymi nie jest mądre. -
Błyśnięcie limonkookiej takim jakże idiotycznym stwierdzeniem,
nie dawało zbyt wiele do myślenia, co z resztą zauważyła.
- Ciekawe, jaki to popis był w planach. - Zadrwiła cicho, czego raczej basior usłyszeć nie mógł, jednak krótki
dystans płynący pomiędzy waderą a między innymi betą Wiatru i Wody dawał dość dobry dostęp do jej rozważań. Prychnęła rozbawiona,
po czym zmrużyła się i na chwilę zawiesiła.
O taaak, codzienna zawieszka uspokajała duszę, ciało i umysł.
Po bodajże 2 minutach krótkiego odgonienia się od zmysłów i ogólnie umysłu, podniosła łeb w szczerym, złośliwym przyśmieszku,
parującym się z uśmiechem, lekkim opuszczeniem czoła. Musimy tu cierpieć na każdy sposób, de facto.
Kolejny raz pobyt w tym miejscu nie byłby już taki spokojny.
Chociaż. Nie. Bardzo spokojny. Bycie przygotowanym na wszystko trzeba być za wszelką cenę, nawet jeżeli można przypłacić własnym odwłokiem.
Zginiesz? Nie, ratunek też nie jest mi potrzebny.
Dlaczego? Bo już przeżywałaś katastrofy? Równie dobrze zdechłabym wcześniej.
Przekomarzanie się z samą sobą. Dobry wybór w takiej chwili? Tyle pytań, a odpowiedzi niczym na lekarstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sashadel
Dorosły


Dołączył: 20 Paź 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 12:07, 17 Mar 2013 Temat postu:



Podczas całego zajścia nie odzywała się - uważała je za dziwne. I straszne, oczywiście. Bała się, to prawda, ale nie piszczała, nie skulała się w kłębki. Widząc, że to wina pirata, który przedstawił się jako Severus, pomyślała, że jest idiotą. Jak mógł narażać wszystkich? Jak małe dziecko, podczas swoich zabaw. Gdy to wszystko się skończyło, westchnęła, siadając i machając ogonem. Przysłuchiwała się słowom jednej z obecnych, z którą częściowo się zgadzała, jednak mogła tego nie mówić. - Czy możemy kontynuować obradę? - zapytała głośno, podchodząc do Bet. Nie była tu po to, by przeżywać katastrofy i nudzić się w bańce. Obrady są zwykle po to, by ustalić ważne rzeczy. I dlatego tu przyszła.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:49, 17 Mar 2013 Temat postu:

Podniosła się, chwiejąc to tu, to tam,
po czym ociężale zjechała na zadek.
Pod łapkami widziała rybę, która przyssała się do bańki.
Przystawiła do dna bani nochala, patrząc zezowato na rybkę.
- Hejoooł miła rybkooo - Wyszeptała z zachwytem. Rybka była taka kolorowa, smuklutka i miluuuusia!
Stworzenie odsunęło się od bańki i uśmiechnęło się, dziwne?
Taa, gdyby tylko nie odsłoniło dosłownego płotu lśniących, ostrych ząbków.
- Szlag, ta rybka nie jest taka miła. - dodała znacznie głośniej, teatralnie zamachnąwszy łapką. Odsunęła się kawałek od rybki. Zaraz ta łuskowata bestia wciąż szczerząc ząbki przybliżyła się. I znowu wadera postawiła dwa kroki do tyłu. Ryba również zamachała prędko ogonem, zbliżając się niezwłocznie.
- Wynoś się parszywe rybsko! - Syknęła ostro, przybliżając się do samego boku bańki, po czym stała już całkiem przy niej. zerwała się na równe tylne łapy, z resztą trochę ciężko łapiąc równowagę i ścisnęła z lekka bańkę, by się utrzymać. Po chwili męki ryby by się przegryźć, miała zjechany pyszczek i odpłynęła kawałek w popłochu. Wadera burknęła coś od niechcenia, po czym znów wylądowała na 4 łapy. I to z wielką ulgą, bo stanie na dwóch łapach nie jest fajne.
- I te ryby chyba też nie lubią tej banieczki. - Dodała, zwracając łeb w stronę Carly. Opuściła łeb, jęknęła cicho i uniosła go jak najprędzej, znów próbując uśmiechnąć się złośliwie. Co było w jej mózgu? Wyglądało to jakby tak: Siedzi sobie Shaine w pokoju, i szuka jakiejś maski w dużym pudle. Znalazła!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 20:53, 18 Mar 2013 Temat postu:

Niespokojne rozejrzenie się na boki. Odchrząknięcie. Beta Wody, po dłuższych, kilku chwilach w spokoju i złowrogiej ciszy, podjęła kroki zażegnania owej niesłusznej sytuacji, jaka napłynęła z kościstych, Severusowych łap. Odetchnięcie. Czy to już wszystko? Czy można kontynuowac obradę? Strzepnęła puszystym, długim ogonem, wspięła się na ponów na skałę. Odetchnęła ponownie, prostując się i omiatając wszystkich spojrzeniem. - Upraszam o wrócenie na miejsca. Wybaczcie, za tę chwilową koordynacją. Niektórzy się zapomnieli - tak, za ten czyn powinna Severusa wytargac za tę chorą łapę z bańki i utopic. Naraził w końcu całą watahę. Była jednak łaskawa. Cała Carly. Cała mała, naiwna Carly. - Wrócmy zatem do nieskończonego tematu. Pierwszym krokiem do potęgi naszych stad jest urozmaicenie ich w hierarchię, więc nim przejdziemy do spraw sojuszu, proszę, któż chciałby pozostac kimś więcej? Jest wiele niewymagających profesji, każda mądra głowa się przyda!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bentley
Dojrzewający


Dołączył: 10 Lis 2012
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 21:20, 18 Mar 2013 Temat postu:

Gdy zaczęło się to wszytko, Bentley momentalnie padła na ziemię i zakryła pyszczek łapami. Wnet, ciszę zmąciły wilcze głosy. Pisnęła i skuliła się, jakby chciała odciąć się od realnego świata i zanurzyć w fikcji.
I nagły powrót do rzeczywistości.
Uspokajający głos Carly działał swojego rodzaju surowica na paraliżującą truciznę strachu. Nawet nie interesował jej temat, na jaki się wypowiadała. Ważne, aby mówiła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:27, 20 Mar 2013 Temat postu:

Ślepia niespodziewanym blaskiem zaświeciły się z lekka. Tupnęła łapczywie, ale lekko i wciągnęła dla odwagi spory haust powietrza. Kącik pyska uchylił się, jednak z gardła zaciśniętego od silnego zawstydzenia wystąpienia przed resztą, wydobył się tylko głuchy świst. Burknęła do siebie oburzona swoją niemocą. Kłapnęła bezsensownie paszczą i spojrzała poważnie na kąsającą rybę. znów się pozbierała, i już pewniej.
- A może by taj Szajnysta się przyda? Łowca albo tropiciel... Coś w ten deseń... Etcetera... - Rozpędziła się, i poszło jakoś łatwiej. Bo jeżeli się czegoś chce, trzeba to spełnić... Tak... Teraz trzeba pomyśleć, Szajnik, gdzie można kupić placek jabłkowy... [xD] Uchyliła łba, uśmiechając się z lekka niemrawo, jak i głupkowato. Wypuściła powietrze ze zdenerwowaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal
Łowca


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Krainy Dzikich Gór.
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 14:34, 17 Kwi 2013 Temat postu:

Crystal przez cały ten czas milczała. Kurcze, to zebranie ciągnęło się w nieskończoność! Jej błękitne ślepia powędrowały na Shaine. Beta uśmiechnęła się pogodnie i kiwnęła łbem.
- Dobry wybór. Masz już może mentora? - Powiedziała ze spokojem. Odetchnęła cichutko, uśmiechnęła się przyjaźnie i wyprostowała. Cóż to, tak mało wilków chce stać się "kimś więcej"? Niedobrze.
- Ktoś jeszcze jest jakimś stanowiskiem zainteresowany? - Spytała, a jej słowa były przepełnione słodyczą. Oj tak! W końcu powraca Crystal! Ta słodka, pogodna i radosna Crystal!
Beta zamknęła na chwilkę ślepia, wsłuchując się w cisze, która trwała tutaj już od jakiegoś czasu, meh.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bentley
Dojrzewający


Dołączył: 10 Lis 2012
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 20:54, 22 Kwi 2013 Temat postu:

-Ja w przyszłości chciałabym zostać lekarzem- do uszu Crystal dobiegł znikąd cichy głos. Otóż Bentley postanowiła wziąć się w garść i coś powiedzieć. Głupio tak przez cała obradę siedzieć jak ostatnie ciele i słuchać, od czasu do czasu mruknąć coś niezrozumiałego pod nosem czy ziewnąć cicho. Ot, Bentley postanowiła podzielić się ze światem swoimi planami na przyszłość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal
Łowca


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Krainy Dzikich Gór.
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 8:20, 23 Kwi 2013 Temat postu:

W końcu Beta usłyszała kolejną odpowiedź. Cieszył ją fakt, że tyle młodych wilków ma już jakieś ambicje.
- Jeżeli masz ambicje i predyspozycje, to nic tylko dążyć do celu. Sądzę iż byłabyś dobrą lekarką. - Powiedziała z uśmiechem, przyglądając się Bentley. Dobre zawody wybierają, nawet bardzo. Może ktoś jeszcze się odezwie?
Wadera siedziała spokojnie, wiodąc swym wzrokiem po wszystkich wilkach. Shaine nadal jej nie odpowiedziała, ale trudno. Jeżeli będzie chciała to odpowie, jeżeli nie, to nie.
Łowczyni opatuliła lekko łapy, swym dużym i puszystym ogonem. Czasem ją denerwował, ale cóż... Co ona może zrobić? Za długi ogon ma wiele wad, ale pozytywnych cech również!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:43, 30 Kwi 2013 Temat postu:

Ileż to już trwało, na Boga!
Carlysia, która na wiosnę zmieniła swoje futerko na ponownie żółtawe, a jej włosy przyjęły formę rudzielcowatą - głównie z powodu niesamowitego upodobania userki do rudzielców, rozejrzała się. Na Boga, na Boga.. Odchrząknęła. - W porządku. Każdy, kto zechce byc kimś więcej w Watasze - nie wstydźcie się, doprawdy! Razem z Crystal czekamy na chętnych! Zostawmy ten temat na ten czas. Niech każdy się zgłosi po obradzie. To trwa już zbyt długo. Przejdźmy może do następnego tematu - zerknęła na Crystal - Czy chciałabyś może jakiś poruszyc? - jej zielonkawe oczęta błysnęły spod ognistej grzywki. Machnęła puszystym, długim ogonem i usiadła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal
Łowca


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Krainy Dzikich Gór.
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:19, 30 Kwi 2013 Temat postu:

- Sądzę, iż można by poruszyć temat Radnych naszego Sojuszu. Odnowić jej przedstawicieli. - Stwierdziła, uśmiechając się pogodnie.
- Jednak niepokoi mnie fakt, że z Wiatru przybyło tak niewiele wilków. Rozumiem, że Wataha się wciąż odradza, ale naprawdę to trochę dobijające. - Zwróciła się w stronę Carly.
Wilczyca poruszyła lekko ogonem, zapewne by się uspokoić. Stresowała się. Dlaczego z jej watahy przybyło tak mało wilków? Nawet na Radnego nie ma w kim przebierać. Przykre, ale Crystal będzie się starać, by w stadzie pojawiało się więcej nowych osobników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noisette
Dorosły


Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:40, 30 Kwi 2013 Temat postu:

Łupu-cupu i tak oto na Wyspie pojawiła się Noisette. Z pewnymi problemami, rzecz jasna. Po pierwsze - nie miała bladego pojęcia gdzie ta wyspa się znajduje. Po drugie - TYLE WODY do jasnej ciasnej! W końcu jednak, w pełni przemoczona otrzepała się i rzuciła się biegiem na miejsce zebrania.
- Przepraszam za spóźnienie, ale dopiero teraz doszły mnie wieści o tym zebraniu. - rzuciła pogodnie skłaniając głowę.
Najwyraźniej nie przeszkadzał jej fakt, iż tak po prostu wparowała sobie na obradę i ni stąd ni zowąd wyrosła spod ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 14:43, 01 Maj 2013 Temat postu:

Carly pokręciła łbem. Spóźnialscy, spóźnialscy.. Minęło już tyle czasu, a ich wciąż wiele. Usłuchała tego, co mówiła Crystal, po czym sama zaczęła się nad tym zastanawiac. Czemu jest tak mało wilków z Wiatru? Swego czasu było ich więcej niż w Wodzie.. Ciężko w takich warunkach ustanowic cokolwiek. Ta gorzka myśl na chwilę utknęła jej w gardle, niczym gula. Najlepiej byłoby po prostu odwołac obradę, poczekac, aż zrobi się ich więcej i będzie można ustanowic cokolwiek.. A jeśli nie zrobi się ich więcej? Zawsze jest taka bura ewentualnośc. Dlatego właśnie nadal siedziała cicho. Rozejrzała się. Za byłą Starszyzną nikt nie tęsknił, nikt nie wspominał. Właściwie niewiele jej członków tu pozostało. Bura, smutna rzeczywistośc, do diaska.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scatt
Dorosły


Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stamtąd
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 16:37, 01 Maj 2013 Temat postu:

Wilków Wiatru, że niby mało? Ach, skądże! Są tu, tylko... zwyczajnie wolą robić inne rzeczy niż zjawiać się na zebraniach. No ale takie życie. Ledwo zawitał w progach Wiatru i już musi gdzieś leźć, choć Krainę zna jak... No właśnie, prawie że nie zna. A ów osobnikiem był Scatt, który przybył na obradę cicho, starając nie dać się zauważyć. Woda, wszędzie te cholerna woda... Ale nie marudźmy. Lepiej pozostać w ciszy, schowanym za innymi. Kto wie czy nie będą go winić za spóźnienie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum O wilkach Strona Główna -> Wataha Wody / Wyspa Odciętych Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin