Magic Darkness...

Magic Darkness

Kiedyś powiedziałam, że opowiem Wam moją historię... Nadszedł ten czas...

Przybywam z odległej krainy, krainy w której panuje wieczna noc i zima. Rosną tam kwiaty zimy - błękitne orchidee. Gęsta mgła unosi się aż po ciemnoszare chmury, spowite mrokiem i ciemnością. Księżyc zawsze jest w pełni, a gwiazdy świecą jaśniej niż gdziekolwiek na świecie. Śnieg nigdy nie topnieje, a słońce nigdy nie wychodzi za horyzont. Tak. To moja kraina. Moja wataha przyjęła nazwę "Śnieżnej Nocy". Wilki z mojej byłej watahy nie bały się śmierci, wręcz były jej sprzymierzeńcem. To właśnie dlatego nadano mi imię Magic Darkness... Nie pamiętam mojej matki, lecz pamiętam mojego ojca - Death'a. Był on alfą w tej watasze. Uczył mnie zabijać, zadawać ból... Na początku się opierałam, lecz później sprawiało mi to nawet przyjemność. Jednak po pewnym czasie znudził się mną. Znudził się mną... Powiedział, że kiedyś będę musiała wykonać pewną misję... po czym zbił mnie i wygonił z watahy. Podczas długiej wędrówki do tej krainy, musiałam się nauczyć samodzielności i przetrwania. To raczej wszystko...

Kedven

Współczuję Ci ojca.

River

Milczałem. - To.. naprawdę smutne - powiedziałem. Ja mam nadzieję, że zginę zabity przez wilka... Nie widzę innej możliwości. - westchnąłem i poszedłem.

Katana

Słuchałam opowieści Magic Darkness.
Ciekawa historia, fajnie, że trafiłaś akurat tutaj - powiedziałam, kiedy opowieść została skończona.

Magic Darkness

Spojrzała na wilki. Zatrzymała wzrok na Riverze. Teraz znasz już całą prawdę... - szepnęła. Westchnęła.

River

Przyszedłem znowu. - Taak.. Znam już prawdę. Nie dziwię Ci się, że nie chciałaś o tym mówić.. - westchnąłem.