Villa Paradise

Paige

Foch. Spojrzała na Deskę jak na ufoludka, który właśnie wylądował na naszej planecie.

Desmond

Lok na nią.
- dobra, już sie przestałem obrażać- powiedział, podszedł do Paig.

Paige

Uśmiechnęła się potulnie. Machnęła ogonem. - Taaaakk?

Desmond

Usmiechnął sie.
- wiesz, lubie Cie- powiedział z usmiechem xD

Paige

- Taaakkk... - mówiła łagodnym, i niecierpliwym głosem.

Desmond

- zostaniesz moją partnerką?- spytał.
- zoruzmiem gdy odmówisz- dodał po chwili xDDDD

Paige

Jej mina zmieniła się w zmartwioną. - No cóż... Dobra. Tylko nie gwarantuję, że nie zrobię czegoś głupiego. - dodała ze śmiechem.

Desmond

-nie zrobisz, przypilnuje- powiedział z tajemniczym uśmiechem. Machnał ogonem, siadając przed Paige xD

Paige

Otworzyła szerzej oczy.

Desmond

Przechylił łeb.
-co?- spytał, patrząc na nią zdziwiony xD
- powiedziałem cos złego?- spytał xDD

Paige

- Nie. - szepnęła. Uśmiechnęła się na potwierdzenie swoich słów.

Desmond

- to dobrze- powiedział z uśmeichem.
- wiec, jestes moja partnerką- powiedział xD

Paige

Skinęła głową.
[Możesz założyc temat w Miejscu dla Zakochanych :P]

Desmond

- to choćmy do naszego miejsca- powiedizał.
Wstał.

Paige

Przyszła do domu. Ostatnio wychodziła stąd z Desmondem. Podeszła do lustra i przytknęła do niego pysk - Fioletowy pyszczek i brązowe oczy zmieniły się z zakrwawione oczy i niebieski. Z pyska leciała krew. Czy tak właśnie wygląda bycie nieszczęśliwym? Opuszczonym? Szukała odpowiedniego słowa. Nie. Nie kochanym. Westchnęła i położyła kamień - smocze jajo - na materacu.Zajrzała do pudełka otwartych karmelków i kopnęła je do kosza. Wyjrzała przez okno - łzy spływały jej po policzkach. Zamknąwszy oczy jęknęła z bólu. Serduszka. Tak, Paige pierwszy raz, odkąd stała się duchem, zabolało serce.

Wasp

Wkroczył powoli do legowiska Paige i usiadł tuż przy wejściu, spoglądając na szarą wilczycę. Nie znosił włóczyć się po cudzych legowiskach.

Paige

- Choć - odparła wskazując na jaskinię.

Wasp

- Mhm - mruknął tylko w odpowiedzi wszedł wgłąb jaskini, spoglądając na Paige. Nie mógł się pozbyć głupiego wrażenia, że wilczyca próbuje zapędzić go do jakiejś pułapki.

Paige

[Od razu Ci powiem, iż tego nie planuję ;d]
Widząc, że Wasp zachowuje się nieco inaczej, mruknęła. - Zmieniłeś się - dlaczego?

Wasp

- Jaaaaa...? - zapytał, spoglądając na wilczycę pytającym wzrokiem. Uśmiechnął się i dodał. - Wydaje ci się... ja po prostu nie przepadam za wpraszaniem się innym do ich legowisk.