Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Jama rudego

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Samotnicy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 12:27, 28 Sty 2014 Temat postu: Jama rudego

Delikatny ciężar na silnych mięśniach grzbietu nie przeszkadzał mu; choć łapy ginęły w głębokim śniegu, przemknął się i dalej, pod wiatr, przymykając powieki, chroniąc ślepia. Ograniczona widoczność nie przeszkadzała mu; znał granice krainy, tu, gdzie znajdowała się jego jama, w pobliżu gór, wydrążona w pagórku, niczym hobibt w swojej norce; o kulistym wejściu, rozszerzała się ku wnętrzu, przed wiatrem chroniła ściana, za którą się skrywał; drzewa osłaniające jamę jak i wejście osłaniały przed śniegiem, same ciężko schylone białym puchem. Przecisnąwszy się pomiędzy iglastymi entami, > Evan głęboko-wierzący w mity, wsunął się do jamy, wyminął ścianę, powiódł wzrokiem po rozgałęzieniach; wybranie drogi trudne nie było, skrył zad za ścianą, przebył parę metrów. Powietrze stało się cieplejsze, podobnie podłoże; wyłożone tragiczną ilością skór białych lisów i kawałkami niedźwiedziego, jasnego futra; mnóstwo króliczego puchu walało się po górze futer, na które zsunął Sprężynę; tam i, pomiędzy miękkim, delikatnym króliczym futerkiem i ogonkami spoczęło martwe, zamrożone w pięknie szczenię. Nakrywszy biedactwo wyszedł, by wrócić z odrobiną zielska; nie tak leczącego jak dawniej, nim przyszły mrozy; aloes-lodowy-kwiat; rozszarpał na drobne, zsunął skóry z biedactwa i przytrzymawszy go łapą drugą wepchnął rozkruszone lekarstwo w rany; sapnął, kuląc uszy; spodziewając się i pisków i szarpania nakrył go, ogrzewał sobą. Zostawił pokrótce, znów wyszedł, zaś wrócił z zimnym, okrytym topniejącym śniegiem lisim mięsem; tu, w cieniu gór śnieg zalegał się głęboko; zaś pod nim ukrył cały stos mięsa, jaki dotąd upolował; także i w wiosnę jak i w lecie śnieg będzie zalegał w tym miejscu; zbyt zimnym by ogrzać, zbyt cienistym by został rozświetlonym. Podrzucił mięso pod jego pysk, ułożył się przy nim, narzucił na niego kolejne skóry, pieszczotliwie rozpoczął lekcję higieny; wylizywał jego futro, wyskubywał martwe włosie, parę igieł od entowych drzew, ścierał zeschniętą krew językiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annica
Młode


Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 19:13, 28 Sty 2014 Temat postu:

Ach, gdyby ten maluszek wiedział, co mu robią, co się z nim dzieje, że w ogóle powinien uciekac, bo byc może go zjedzą.. Chociaż, jeśli by się nad tym lepiej zastanowic, jeśli byłaby żywa i w pełni świadomości, byłaby na tyle zafascynowana niesamowitym wilkiem, by jak zombie podążac krok w krok za nim i towarzyszyc mu w nie-naturalnych obrzędach i zachowaniach. Nie był jak każdy inny wilk. Niby zachowywał się w porządku, a jednak było w nim coś innego.
Mała, ułożona pośród króliczych pierzy, natychmiast odczuła spokój i ograniczenie tego pomieszczenia. Nie byli już na zewnątrz, gdzie targały ze wszystkich stron przeróżne aury. Ów aura ujednoliciła się, pozostawiając tylko smugę świata zewnętrznego. Wczuła się zatem w zmienioną aurę wybawcy - zamiast aury łowcy i triumfującego zwycięzcy, poczuła aurę współczucia i troski, tak odmienną, że natychmiast przykuwała uwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 19:36, 28 Sty 2014 Temat postu:

Jeśli cały cykl kończy się dobrze, rzekomo wszystko w nim jest dobre. Tak mówią; on sam się nad tym nie zastanawiał, nie wyliczał, jak szeroki proces obejmuje powiedzenie. Ale na ten moment - jak to wyjątkowo, cudownie, wspaniale, niesamowicie - był po prostu zadowolony, układając się spokojnie, nie na dłużej, aczkolwiek teraz jeszcze spokojnie.
Spokojnie w porównaniu do tego, jak jego ciało próbowało się szarpać, czasem włączając w to duszę, czasem jakby podrygując samo w paskudnym kanonie mięsa traktowanego prądem, kiedy wszystkie kręgi jego osoby, fizyczne, moralne, charakteru, chciałby wyrwania, chciały urwania niesienie pomocy. Nie taką pomoc, pomoc zła. Nawet pomoc zawiodła go w beznadzieję, w której tkwił. Nieprzyjemna! Ktoś powiedział kiedyś, że coś minie. I TO minęło.
Nadeszło następne, jakie cząstki lęku przyjęły i oceniły: dobre. Wywołały reakcję łańcuchową dobre-pożądane. Pobudziły więc duszę, hej, pora wstawać, zmotywowały, dały jeszcze jednej radości początek.
- Hej... hej, co robisz? - zaczął cicho, tą głupią formalnością, co zazwyczaj nie ma miejsca ani uzasadnienia na bycie. Jest i koniec, nie ma i też koniec. Uniósł łeb, skierował na niego, wygiął, ile tylko było dane, próbując musnąć go językiem, dotknąć, spragniony jako dziecko, wesoły jak dziecko. Więcej. Najbardziej spragniony. Najweselszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 12:06, 07 Lut 2014 Temat postu:

Uszy łowcy poruszyły się, doskonałe, wychwyciły dźwięk; słowa, które przyjęły i zrozumiały, przekazały głowie, a ona także zrozumiała, a mimo to z pyska Rudego nie padło żadne słowo, a oczy nie dały po sobie poznać, iż rozumie. Przekrzywił głowę, patrząc na niego przez chwilę uważniej, może rozczulony maleńkimi pieszczotami, jakimi obdarowała go Sprężyna zamarł. Trwał tak, aż zaprzestał i rozpoczął cały cykl czyszczenia futra Sprężyny od początku; posuwając się od karku do jego pyska, językiem pieszczotliwie muskając skórę pod okiem, z uwagą zwracał się do opuchniętych i pokrytych siniakami miejsc, tykał je chłodnym nosem, lizał ostrożniej. Ukazywał swą dziką i dominującą naturę; znajdowała się w nim jednak osobowość, a nie zwierzę, które zostawiłoby rannego osobnika swojego gatunku skazując go na śmierć. Evan myślał i czuł, porzucił jednak słowa, delikatnie otulając łapami swojego nowego towarzysza, tworząc z nim Stado, pierwsze od czasu porzucenia Śmierci a także rodzinnej włości. Bo i tak otulając łapami jego biedne ciało chciał pokazać mu bezpieczeństwo i bliskość nie od strony szorstkich słów, a tych naturalnych metod, jakimi był dotyk, węch i wzrok. Wielu których napotkał używało tylko słów; ale to nie wilcze, to nie naturalne. Śmierć mówiła, to ona oddała im mowę, to ona nauczyła, a jednak potrafiła myśleć i mieć instynkt; potrafiła węszyć, widzieć i dotykać. Wilki to zatraciły, ograniczył się do słów. A gdzie natura? Gdzie nasza matka? Przekręcił głowę, patrząc na niego rozszerzonymi od mroku jaskini źrenicami, zamrugał, skubiąc jego ucho. Parę warkoczy spłynęło mu po karku na szyję; przyozdobione były piórami i kośćmi, misternie wplątanymi w włosie. Myślał i rozważał, czyszcząc swego przyjaciela, wciąż miał na uwadze jedzenie, do którego próbował go przekonać, a jednak gdzieś uciekła myśl o tajemniczym szczenięciu, które wydobył z lodu. Być może legła w puchu jak truchło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 3:06, 08 Lut 2014 Temat postu:

Więc słów nie było, a jednak kontakt był. Tak, to jest chyba najpiękniejszą stroną tego, kim są oni obaj, tym, wokół czego zbudowały się tożsamości, na barkach tożsamości społeczeństwa z drzazgami w paskudnych neonach ślepi. I wyglądałoby na to, że wbrew wszystkiemu Sprężyna jednak się ugina, zostaje ściśnięta życiem, skurczona, złącza się swoimi dwoma końcami, by potem zapętlić, poplątać i wrócić, ciągle wracać, wreszcie dotrzeć na swój eden wieloma cząstkami siebie. Eden, który nie oddalał go od rzeczywistości, zresztą - czy pomyli się w założeniu, że to właśnie jest jego rajski ogród, samo ciepło i muśnięcie warkocza na towarzyskim nosie, przy którym organizm zareagował tradycyjnie dla siebie po dwakroć - na kichnięciu się zaczęło, poszło poprzez uchwycenie w zęby futra, skupienia na tym każdej cząsteczki luźno dryfujących myśli, jakie to czasem potrzebowały hasła, żeby zebrać się w całość, choćby bzdurną. Pociągnął więc, wydając z siebie warkot, nie, warkocik, humorzaste burczenie, jedną ze swoich specjalności odkąd wybrał drogę dzieciństwa. Zaraz łeb powoli poszedł w tyłu, nie samotnie, nie bez swoich niewielkich sukcesów, coś wypluwając, z czegoś i po czymś się oblizując, wreszcie pokornie a bez skruchy odcharkując swoje poczynania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 0:09, 16 Lut 2014 Temat postu:

Sam siebie zaskakiwał, podobnie i Sprężynę; pozostawił wilka, wilka tych czasów, wilka, który mówił i patrzył, wilka który niekoniecznie słuchał na los własnych, być może otępionych czasem zmysłów, rzucił przed dzikiego osobnika, od razu na głęboką wodę, na szczupaka, na pysk, na ryj. Warkocze spływały mu po karku, wiele warkoczy, wiele już martwych, o równie martwym włosiu, pozbawione kości ubarwionej naturalnymi barwnikami z mieszanki roślin, pozbawionych piór, z prawdziwych skrzydeł straszliwych-władców-nieba-ptaków, bo i ptakami zwala je Śmierć. Zatrzymał się na chwilę, ucho łowcy wyłapało kichnięcie, nos nieznacznie zmarszczył się, łeb ruszył do tyłu, język pieścił ciemny kark, ciało czekało; powietrze ostygło, po kichnięciu nie było śladu, język znów pokornie czyścił sprężynowy pysk. Pociągnięcie było nieznaczne, resztki bólu przy karku, martwe włosie z ulgą uwolniło się od skóry, pozostało w pysku Sprężyny, nieznacznie odrzucone dalej, o ciemniejszych barwą włosach, nadających się tylko do wyrzucenia; ból pozostał, odrobina zaskoczenia, pierwsze uniesienie wargi i błysk kłów, migoczące myśli; czasowe myślenie - umyślne lub nie, z naturalności kara; warknięcie, ostrzeżenie, rozpoczęcie kary - bo karę trzeba wykonać już, teraz, aby umysł zapamiętał; wyrwanie warkocza - kara, działanie i odpowiedź, reakcja na czyn. Warkot rozpoczął, kły dziabiące czarny niczym węgiel nos kończyły, trzymały chwilę, język poczuł krew Sprężyny; chwilę trzymał, łapy także trzymały. Puścił, zakończył karę, odczekał chwilę, oblizując pysk, następnie nieszczęsny nos, trzymając go łapami; nie kurczowo, nie mocno, znów otulając. Zaprzestał zlizywać krew, sięgnął po kolejne skóry, narzucił na siebie, na niego, wtulił się w zmarznięte, zbite ciało Sprężyny, pokornie zlizywał krew z nosa, który sam okaleczył.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 0:23, 19 Lut 2014 Temat postu:

A teraz... w gruncie rzeczy nie pozostało wiele. W każdym razie nie więcej, jak uwierzyć w możliwości sekundy, tej wyjątkowej o rzadko spotykanej mocy - jak rozbłysk błyskawicy, zdarzało jej się coś niewiarygodnego na początku spopielić w skrajnie wiarygodny popiół. Ten przekonujący popiół spalenizny. Takim zapachniał świat przekonań Sprężyny, choć niestabilny, jednak dla niego samego istotny. Chybotał się często, nie sprawiło to, że mniej boleśnie. O ile ogólnie nie podniosło procentu przykrości. W tym nurcie jego zaufanie z odrobiną poczucia nietykalności, stało się uczuciem wprawdzie tym samym, bynajmniej ze sporym bagażem, do połowy wypełniona krzywdą, drugą mając przygotowaną na nadchodzącą. Teraz nie mogło dojść prawie żadnego innego pokwitowania, niż chwila żałosnego lamentu, zamkniętego w pisku, i głęboko nienaturalna dla niego fala sztywności, próbującej wyrażać wrogość - czego właściwie nie znał, albowiem z obrzydzenia nie chciał. Kręgosłup zdążał do zmiany kształtu, odginając samego siebie wraz z całym oszalałym cielskiem, bez którego bądź co bądź ciężko byłoby poczynać, niezależnie od rozmiarów albo kolorów duszy.
Wilczek wydawał się na tyle poświęcony walce, iż zaparł się zdruzgotanymi łapami o ziemię, rwąc i w górę, i w bok lewy, i prawy, i zginając, jako rzeknięto, do dołu, z największym akcentem na ostatnie. Zmarniał na końcu, przegrał, aczkolwiek nie było to gorzkie. Powoli przełknął straszek, nie pełnoprawny strach, powiedział Sprężyna Sprężynie, że to rzadki przypadek grozy, na razie sam w tym rodzaju. A uczucia stosowały się do zmiany; po pierwszym szale prosił o ułaskawienie skruszonym piskiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:28, 25 Lut 2014 Temat postu:

Uparta bestia; lecz trzymał, wbijając kły mocniej w jego pysk, w jego nos, smakując różowym jęzorem jego krwi; łapy otulały boki, grzbiet, przyciskały opiekuńczo do ziemi, z pyska dobiegło warknięcie, krótkie ostrzeżenie przeciw sprzeciwu; bo oto on był przywódcą stada, zaś stado wykazało się nieposłuszeństwem; a oto sprzeciwiało się karze, rwało i szarpało. Rozumiał ból, rozumiał cierpienie, pamiętał gorączkę i szaleństwo, kiedy rozgryzał sam siebie, wyrywał mięso z boków i sierść, zrywał skórę, próbując uwolnić węgorze, smakujące jego mięsa i tłuszczu, wijących się pod futrem. Kiedy wilk poddał się puścił, by począć oblizywać jego pysk z krwi, otarł się o niego pocieszająco, wsparł zaufanie, wsparł jego godność, otarł się raz jeszcze, pyskiem o pysk, nosem o nos, przypadkiem łamiąc granice intymności, skubnął jego szyjkę, zlizując krew, pieścił jego ranę językiem, uśmierzał ból; łapy rozluźnił, otulił go teraz, lekko zgarnął jego pogruchotane łapeczki do piersi, uchylił pyska, aby przerwać pieszczoty, liznął po łapach, wtulił go w siebie, nakrył sobą, dodał bezpieczeństwa, troski; a język znów muskał zranione nozdrza, nim wraz z Evanowym nosem zanurzył się w piersi i szyi, nim nie zaczął pieścić jego krtani i czuć mruczenia, z odrobiną namiętności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 23:27, 04 Mar 2014 Temat postu:

Dobra sposób na Sprężynę tu się dzieje, wszak od serca odgradza ciało, więc temu należy dać uczucie, a ono z wrodzoną czułością wbuduje nową cegiełkę w mur swojego bijącego kier. Nie wykluczone, że będzie to spostrzeżenie, dopuszczone, coby uczucie, nie da się zapewnić, iże nie zostanie to nawet czymś ponad wszystko na świecie. A lanie ciepła w wilczka miało o tyle jeszcze pewne korzyści, może nie na dłuższą metę, ale chociaż na chwilkę, przez natrafianie na punkt, który zarazem brał wszystko i oddawał, ile tylko mógł, z całych sił. Oczywiście dobrze przekoloryzowane, nie do poznania, słowem - od siebie oraz swoje. Swój udział.
Tym razem było to zadowolonym dźwiękiem nieokreślonego rodzaju ni płci, który wycisnął się przez wciąż zaciśnięty ze szczenięcą skruchą pysk, jak większość poczynań czarnucha ani dojrzały, ani dziecinny. Śladowe ilości pomruku w gardle, wyraźniejsze od samego odgłosu wibrowanie gardła, przez chwilę rozszerzające się na całe ciało. Czymkolwiek jednak było - nerwicą czy szczęściem - przepadło zaraz w wirze poczynań. Śmielszy od reszty ciała, ogon zamiótł pośpiesznie ziemię, ta mała kitka, mająca wyrazić radość. Rozmiarami przecież nie gest, jedynie geścik. Patrzyła nieco zdziwiona Sprężyna na siebie, patrzyła na Evana, dawcę niezgłębionych sytuacji, cudotwórcę chwili. Rozwarł w małym zdziwieniu pyszczek, nie pokalany najmniejszą myślą trzeciej klasy, oblizał nos ozorem, na wszelki wypadek, poruszył nieznacznie cielskiem, symbol i zasada jako przyczyna, wygiął niemądrze łebek, chcąc jakoś się odwzajemnić, sprawić i rudemu trochę radości. Bo uczucie, że jest to winny, działało mocno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:59, 07 Mar 2014 Temat postu:

Być może, kiedyś, w przyszłości, nowych dziejach, pisząc księgę swego życia, przyozdobioną atramentową wstążką, przypisałby przepis Jak oswoić Sprężynki z czego składałaby się jedna zasada - poświęcić im odrobinę miłości. Popieścił jego gardło, z uniesionymi kącikami pyska, rozbawiony jego zadziwioną-nie-zadziwioną minką, poruszając podrażnionymi uszami. Podrażnionymi na dobrej drodze, pomruk zadowolenia nie przeszedł bez echa, tylko podchmielił pewność siebie i dodał otuchy, zapewnienia, czynisz dobrze. Wreszcie zamarł w bezruchu, wysunął łeb spod jego szyi i położył na nim, tym samym przeszkodził w wierceniu się i dogorywaniu, pamiętnymi podziękowaniami za przyjemność. Ruchem ciała nakazał sen, przycisnął jego łeb łapą w skóry, choć żartobliwie, wciąż z nakazem, okrył skórami jak kołdrą. Sam się w niego wtulił, nie nakrywając niczym, przymknął ślepia, nie został z nim; po pięciu minutach bezszelestnie podniósł się, cichutko przesuwając długimi kończynami po miękkich skórach tłumiących jego kroki. Wydobył spomiędzy skór woreczek z zamknięciem, niczym prawdziwy bukłak, choć widać było, iż nie była to zwykła skóra; chwyciwszy go w pysk wyprostował się i wyszedł na poszukiwanie wody, rzuciwszy Sprężynie ostatnie spojrzenie, sprawdzając, czy ten został w miejscu.

/zt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:02, 11 Mar 2014 Temat postu:

Warował grzecznie, bądź co bądź wspaniała zasada zjednywała całe Sprężynki i robiła z nich najwierniejsze stworzonka na całym globie - tu można samą Sprężynę prosić o przysięgę, że wierniejszego czciciela dla rudego nie ma, nie narodzi się taki ani nigdy nie został poczęty. Od wilczurka akurat tego potruchtało więc serce, myśl (zazwyczaj niezbyt żwawa), do pewnego czasu oko skwapliwie spoczywało na piórkach, tylko odrobinkę czając się na nie, kiedy Evan już wróci.
Zaraz, zaraz, czy wróci na pewno? Najlepiej w przeciągu kwadransa? Dobrze, dobrze, ufał bezgranicznie, ale... "ale" zawsze na swoim miejscu, jak żołnierz w szeregu. Jak wrzód na pewnym końcu pewnego zwierzęcia.
W powątpiewaniu poniósł się więc zabójczy jazgot, niemal z grupy tych zdzierających gardło, mało przyjemny dla ucha, choć może drogi sercu dowód wagi Eva w mniemaniu wyjca.
Posłuszeństwa niemniej dowiódł, nie przesuwając się ni o cal, ni mniej, ni więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 21:03, 07 Kwi 2014 Temat postu:

Być może nie było to piętnaście minut, być może parę godzin, niepokojąco wydłużonych, równie niepokojącym sygnałem, drętwotą, powoli obejmującą część jego piersi, bok i grzbiet, także skrawek zadu, odrobinkę ogona, przypominając ból i tortury węgorzy, chciwie wyżerających mięśnie. Sądząc, iż to właśnie one były powodem jego zmartwień ignorował objawy, łapy ów boku chaotycznie poruszały się, niemal zapewniając rudemu upadek; po godzinie marszu zrozumiał chaos i nie logikę kroków, przez którego jego ciało wiło się i wyginało, dla jednych całkiem seksownie. Móc poruszać się w miarę stabilnie przyśpieszył kroku, poruszając się wydeptanymi ścieżkami wśród lodu i śniegu, minąwszy entowe drzewa wsunął się do jamy, zaraz przywitany cieplejszym powietrzem, przypominającym o ciepłym domu jego rodu. Pochylony przypomniał sobie o bólu karku, na który narzucił bukłak, przy wejściu otrzepał z śniegu łapy, ciężko wsparty o skalną ścianę, gdy to drętwota zarzuciła go na jeden bok. Sapnął, dysząc, dziwnie wyczerpany, jakby targany gorączką, na chwilę pozostawił wydrę i jej krwawą kołyskę na ziemi, próbując złapać oddech i przymykając oczy przekonał zawroty głowy do ustąpienia. Powziął kłębek i skręciwszy w odpowiednią stronę, skryty przed zimnem znalazł się w ścieżce źrenic Sprężyny, do niej się zbliżył i padł, zsuwając bukłak na ziemię, odrobinę dalej od stosu skór, zaś kłębek z małą wydrą ułożył w pobliżu skór, przy granicy z króliczymi łapkami i puchem, tam, gdzie pozostawił nieopatrznie małą istotkę, piękne szczenię zmarłe w lodzie. Wtulił się w Sprężynę i choć łapy miał lodowate, ciało zmarznięte i gorące, nakrył i ją i siebie skórą, wtulając się delikatnie w poranionego czarnuszka. Przymknął oczy, spokojniejszy, jeszcze męczony zawrotami głowy i drętwotą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 7:11, 12 Kwi 2014 Temat postu:

A reakcja? - prosta: nos Sprężyny, innymi słowy sam czubeczek osoby przecie, został uniesiony w górę, gdy jeszcze ślepia nie mogły widzieć, i węszył, węszył, węszył, mówiąc, że już warto wpaść w fazę radosnego uniesienia. Przy tym drugi koniec czarnuszka zaczął trzepotać energicznie, a im bliżej, im bardziej czuć było kochanego Evana, tym bliższy radosnego skomlenia był osobniczek. Dostrzegłszy jakieś zaciemnienie, jakiś cień, stracił resztki - nieduże - swojej rezolutności na rzecz cieszenia się niczym szczenię. Oblizał też pyszczek, ba, z rozmachem przesuwając ozorem po całej jego czarnej powierzchni, by jeszcze te ostatnią chwilkę wytrzymać. Evan kazał czekać, tak, tak. Ale czyż chce nieszczęsne nerwy biednej Sprężyny zniszczyć, każąc czekać aż tyle?
Nic więc dziwnego, że kiedy wreszcie zdołał dosięgnąć do swojego (jego, własnego, Sprężynowego - jakże to pięknie brzmi) wilczurka, także jego nos z rozmachem potraktował szorstkim językiem, szarpiąc się na pokrzywionych łapach, waląc na niego swoim drobnym ciężarem, próbując docisnąć do ziemi. Jesteś mój - zdawały się mówić roziskrzone ślepka wesoło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 16:24, 24 Kwi 2014 Temat postu:

Samo powitanie napełniło jego zmarznięte serce delikatnym optymizmem, szczęściem, przypomnieniem, iż ma do czego wracać, do czegoś, co sam osiągnął i stworzył; samo powitanie wilka, który z wdzięczności usługiwał mu niczym szczeniak było uroczą istotą. Pytanie Sprężyny, głupiutkie, wymagało podobnie głupiutkiej odpowiedzi - oczywiście, że nie, głuptasie! Niemniej Evan, nie wiedząc, jak bardzo nadweręża zmysły i czujność Sprężynki, a także wyciąga struny jej nerwów na baczność, aby niemal przejechać po nich nożyczkami i sprawdzić, czy nie puszczą, nie śpieszył się aż tak bardzo, jakby chciał. Utrudniała mu to drętwota, głęboki, na tą porę wiosny jeszcze śnieg, a także ciężkość bukłaka z wodą na karku, wykonanego z niedźwiedziego żołądka, poza tym musiał trzymać łeb wyżej, by zawiniątkiem i miękką, ciepłą wydrą nie szorować po stosach śniegu. Niemniej ucieszony pozwolił swemu wyrośniętemu szczenięciu cieszyć się, pomimo, iż kiedy ten zwalił się na niego cielskiem (grubas), sapnął cicho. Zabolało w kruchych żebrach, poza tym nie poczuł nic co powinien, bok był martwy, drętwy. Zaraz odzyskał wodze, przypominał sobie, iż to on jest tu przywódcą stada; uniósł łbem z wysiłkiem i ugryzł Sprężynę w ucho, chcąc przypomnieć jej zasady. Przyciskanie przywódcy do miękkich skór je łamało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 20:11, 27 Kwi 2014 Temat postu:

Ach ten Evan - mógłby westchnąć Sprężyna, co pewnie wskazywałoby, jak z dawien dawna wzięli już ślub i jak dobrze się znają. Zamiast jednak mówić rzeczy, w które musiałby chyba nawet wpleść nieposiadane informacje, raz jeszcze musnął tego swojego łysego konia (bo wszak przez ten króciuśki okres poznali się już jak te przysłowiowe dwa), potem drugi, trzeci, nie szczędząc mu miłości. Reprymenda podziałała powoli, spokojną falą rozpłynęła się po umyśle, dopełniła w pytającym spojrzeniu ciemnych ślepi. Evaaaan? Evan, Evan, Evan, Evan! Co ty ode mnie chcesz? Dostrzegając jednak w sprawie głębszy, nie do końca tylko zrozumiały, cel, Sprężyna wdzięcznie przechylił głowę, ułatwiając mu dostęp do swojego uszka i w ukrytym zdziwieniu, które wymykało się nieznacznie szerokim, zdumionym otwarciem pyszczka, gapił się cierpliwie, nie chcąc zbyt żarliwie domagać wyjaśnień. Chociaż... to wszak martwiące! Co jest nie tak z moim uchem?
Jeśli zaś uwzględnić, że ciężar wilczurka dotąd był wielki, to w momencie, gdy bestia nasza zwaliła się ciężko i niezgrabnie na rudzielca... hoho, dopiero musiało być ciężko, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 18:19, 29 Kwi 2014 Temat postu:

Ślubu niemal, jeszcze, nie wzięli, lecz być może wkrótce. ;) Sapnął, żebra gniotły serce, rozprowadzające bolesne skurcze po całym ciele, dusiły płuca, które nieomal groziły zapadnięciem się, zadławieniem krwią. Znieczulica objęła większą część połowy ciała, której mięśnie pożarły węgorze, pasożyty których nałykał się rok temu, odczuwał tylko słabe mrowienie i bezsilność, okrutne zmęczenie ogarniające nie tylko jego fizyczną powłokę, lecz również umysł. Duszność nie chciała ustąpić, serce boleśnie przyśpieszało, napędzało umysł adrenaliną, ciało bólem. Poruszył się gwałtownie, nieomal, gdy druga połowa ciała nie drgnęła; chciał się uwolnić, zrzucić z siebie wilka. W umysł zakuła go myśl, iźli ten próbuje go tym samym zabić, przejąć dominację; jako przywódca okazał się słabym osobnikiem. A słabe serce kurczyło się coraz paniczniej, kiedy z gardła wydał się warkot, dziki, wilczy tak bardzo jak nigdy przedtem, kiedy szarpał się nieporadnie pod Sprężyną, próbując ją z siebie zrzucić, zsunąć, zaczerpnąć tchu. Ucho rozszarpał kłami, poczuł słodką krew na jęzorze, kiedy szarpał w zaparte, nim puścił, warkot zdusiła nagła fala słabości, kurczowe próby złapania powietrza, wreszcie ostatnie poruszanie łapami, ciemności pod powiekami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 21:34, 02 Maj 2014 Temat postu:

Tryb funkcjonowania powoli, cierpliwie się zmienił na bardziej odpowiedni: zrozpaczone dziecko. Było to o tyle adekwantne, że niczym dziecko we mgle Sprężyna poczuła się zagubiona, na oślep błądząc w głąb sytuacji, a wlokąc za sobą tylko długie pasmo żalu, które w żaden sposób nie pomagało, nie można było wyjść nawet jego śladem z labiryntu minotaura. Sposób forsowania przeszkód charakterystyczny dla istotek jego pokroju w tym wypadku również nie mógł się sprawdzić, wszak nie było jak lecieć na przełaj, a konkretniej - nie było przez co. We mgle w końcu kontury przedmiotów nie bardzo widać i wszystko wydaje się nie zdatne do wymacania. Acz zafundujmy sobie powrót do rzeczywistości, którą w przypadku naszego protagonisty rozdarł płaczliwy pisk, wydobywający się bardziej następstwem przerażenia niż bólu, choć i tego nie zabrakło, z wyszczególnieniem momentu szarpnięcia się w tył jeszcze w momencie, gdy ucho pozostawało zakleszczone w białych szpilkach paszczy ukochanego Evana, co - nic dziwnego! - zakończyło się z jeszcze większymi obrażeniami tej niepozornej cząstki ciała. Jak to już jednak wspomniane, nie martwiło Sprężynę, że do wesela się nie zagoi. Przy jego dalekim od idealnej całości stanie słuch, a przecież tylko jeden, co to tam, nie odgrywał kluczowej roli. Więcej już znaczenia miał sam gest, a po nim dziwne osłabienie rudego dyktatora, mimochodem dostrzeżone. Oba sprowokowały go do taktycznego odwrotu, dopełnianego wciąż tymże płaczliwym piskiem, aź do momentu padnięcia na skraju jamki, przylgnięcia płasko do ziemi, wyciszenia kompletnego od ogona do głowy, bezruchu. Konspiracyjny spokój.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Samotnicy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin