Kącik Waspa

Wasp

Roześmiał się, słysząc udawaną urazę w głosie Sune. - Aktorki to by z Ciebie nie było... - mruknął. - Ale wierzę, że będziesz wspaniałą lekarką. Carly jest w Watasze Wody.

Sune

Zaśmiała się cicho - Wiem, wiem - odrzekła z delikatnym uśmiechem na pysku - Carly jest szpiegiem, tak? - zapytała po chwili. Pewnie już jej ktoś mówił jaką rangę pełni owa wilczyca, jednak Sune szybko zapominała.

Wasp

Pokiwał twierdząco głową i parsknął śmiechem. Przypomniało mu się, jak Carly opowiadała mu o przebiegu swojego testu na szpiega.

Sune

- Co cię tak śmieszy? - zapytała, a po chwili kąciki jej ust mimowolnie uniosły się do góry. Jeśli chodzi o Sune, śmiech innych działał na nią zaraźliwie.

Wasp

- A, nieważne - odpowiedział, powstrzymując w końcu napad śmiechu. Przecież nie opowie Sune o teście Carly, jakby na to nie patrzeć, byłoby tyo ośmieszanie jego partnerki.

Sune

Uśmiechnęła się - No dobrze. Nie będę więc naciskać. - odrzekła spokojnym głosem - Ważne, że choć na chwilę zaraziłeś mnie swoim śmiechem - dodała.

Wasp

- Jak ty łatwo ulegasz atmosferze panującej w twoim otoczeniu - powiedział i zaśmiał się. Usiadł, owijając łapy ogonem. Tu, niedaleko wyjścia było zdecydowanie zimniej niż wewnątrz legowiska.

Sune

- Widok śmiejącej się istoty zawsze tak na mnie działa - odrzekła, wzruszając ramionami - Poza tym, nie zwykłam wypytywać - dodała spokojnym głosem.

Wasp

- To może jeszcze się pośmiejemy, wychodząc gdzieś na powietrze? Okrutnie mi się tu nudzi - powiedział, jakby sam dziwił się swoim słowom. Czyżby entuzjazm Carly zaczynał tak na niego działać?

Sune

- A ja myślałam, że całą zimę najchętniej przesiedziałbyś w domu - odrzekła z delikatnym uśmiechem - Ale możemy gdzieś wyjść, jeśli chcesz - dodała.

Wasp

- Wiesz co? Ja też - odpowiedział i wstał. - Ale mam już serdecznie dość gnicia w legowisku. Muszę się ruszyć, a samemu niespecjalnie mi się chce.

Sune

- W takim razie, chętnie ci w tym pomogę - odrzekła uśmiechając się szeroko. Wstała i przeszła kilka kroków w stronę wyjścia, czekając przy końcu na wilka.

Wasp

- W tej krainie jest w ogóle jakieś sympatyczne miejsce? - zapytał, ruszając za wilczycą. - Akurat ja w rzadko w takich bywam...

Sune

- Hmm... - zamyśliła się na chwilę - Wydaje mi się, że gorące źródło mogłoby być dosyć przyjemnym miejscem - dodała, przenosząc wzrok na Wasp'a.

Wasp

- Gorącym, mówisz? - spytał i uśmiechnął się szeroko. - To brzmi wyjątkowo zachęcająco w takie mroźne popołudnie jak dziś. Prowadź.

Sune

Uśmiechnęła się ciepło, jednak wilk nie mógł już tego zobaczyć. Wyszła z legowiska i poczuła zimny powiew wiatru. Chciała jak najszybciej znaleźć się przy źródle, więc podbiegła w jego stronę.

Wasp

Zanim ruszył za Sune, przeciągnął się, by rozprostować zastałe przez długie wylegiwanie się w norze kości, nie spuszczając jednak wilczycy z oczu. Po chwili pognał za nią ile sił w łapach.

//Znikam. Bedę około 22.//

Carly

- Waaasp - w jaskini rozległ się krzyk niejakiej Carlyś, czyli mnie.
Usiadłam przed wejściem, zrywając sopelki. Nie było mnie trochę w krainie, może o mnie zapomniał. Albo ma inną? Przewróciłam oczami. Skąd te pesymistyczne myśli? Zaczęłam gryźć jednego sopla.

Wasp

Po kilku dniach włóczenia się po krainie, wrócił do swojego legowiska. Gdy jeszcze w oddali zauważył znajomą postać, przyspieszył kroku. Czy to na pewno Carly? Kiedy był już na tyle blisko, by nabrać pewności, rzucił się biegiem w stronę partnerki. - Carlyyyyś!

Carly

Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, zgryzając ostatni kawałek sopelka.
- Waaaspuś! - krzyknęłam, również do niego biegnąc.
Wpadłam na niego, oczywiście go przewracając. Wtuliłam pysk w jego futro.
- Tęęskniłam - wymruczałam, głosem lekko zagłuszonym przez grubą sierść.