Tajemnicze Miejsce

Szasta

Ty mnie nie kochasz,a dobrze wiemy,że nie przystajesz przy jednym wilku.Ja już ułożyłem swoje życie i nie chcę tego stracic.To co się stało nie powinno miec miejsca.-powiedział.Wstał lekko zadrżał i odchodził powolnym krokiem.

Sherii

- Wiesz jesteś taki jak inni - powiedziała za odchodzącym Szastą. Nie próbowała go nawet zatrzymać.
- Jak wolisz idź do tej swojej i tak jej nie kochasz nie da się kochać dwóch wilczyc naraz - dodała po chwili, patrząc za nim.

Szasta

Nie odezwał się,od teraz puszczał jej słowa mimo uszu.To ona go podpuszczała cały czas.Nie on ją całował po nosie.Miał dośc ciągłych prowokacji.Wybiegł.

Sherii

Została sama i myślała o ... tym co przed chwilą ją zostawił na lodzie. :(
- Przecież powiedziałam mu prawdę, że byłam na siebie zła jak nie dałam mu szansy i odbiła mi go Layra. Eh... życie i miłość są do d*py - powiedziała sama do siebie, miała nadzieję, że między nimi się w końcu kiedyś ułoży.

Szasta

Przyszedł wolnym krokiem.Położył się na skale obok wodospadu.Czekał niby na Sherii,wściekły na tego pa**ca.Pazurami szurał po skale.

Sherii

Przyszła i położyła się gdzieś na jakiejś skale, zauważyła Szastę, ale udawała, że go nie widzi. Zaczęła czyścić futro.

Szasta

Udał foch,ale tak na prawdę był już spokojny i wyluzowany.Za skałą miał martini.Dlaczego z nim gadałaś?-spytał na foszku.

Sherii

- A co nie mogę już nawet rozmawiać z innymi wilkami? - zapytała i zrobiła grymas na pyszczku, chciała stąd iść, te miejsce przypominało jej to wszystko, co się tu wcześniej wydarzyło.

Szasta

Zastanowił sie nad odpowiedzią i rzucił-W czy on ci się bardziej podoba?Hmhm mh?No proszę w czym?-zadawał pytania.Wstał i podszedł do niej.Może on jest bardziej męski ode mnie co?Tylko,z której strony -zadrwił z wilka.Przy okazji miał w łapce martini.Jesli nie chcesz tu być chodzmy do ciebie.Może po drodze spotkamy Balanaced"a-coraz bardziej drwił.Poważnie chciał stąd iść.

Sherii

Patrzała na niego nie powiedziała, ani słowa.
On cały czas coś pije -pomyślała.
- A co zazdrosny jesteś? Co? Hmm... Lepiej Ci jak z kogoś za drwisz? - zaczęła tak jak on zadawać głupie pytania, nie po czekała nawet na odpowiedź. Szybko stąd wybiegła, sama nie wiedziała czemu tak się zachowała.

Szasta

Wybiegł za nią,wyrzucił martini.Był przecież "trzeźwy"co ona chcę.Musiał ją dogonić i jej coś ważnego powiedzieć.

Inna

Słuchała w milczeniu. Więc nie była tą jedyną... Jej serce się zacisnęło. Niewypowiedziany żal i smutek znów ją dopadł. Jej łeb opadł niżej, i już po chwili zniknęła z tego miejsca, nie pozostawiając po sobie śladu.