Śnieżny Wodospad

Samanta · Gość

- no ba. - mruknęła z ironią. poprawiła szybko kaptur, wstając. - więc? - spod cienia kaptura było widać tylko jej lśniący, ale chłodny uśmiech.

Lee

Mam nikłą ochotę na apokalipse. Zaśmiał się ochryple, lustrując okolicę, machnął jednym z pięciu ogonów i oblizała długie kły, z których cieknie azot.
Wiem jestem mutantem. Przewrócił oczyma i znów zlizał azot.

Samanta · Gość

- och. - szurnęła kosą, na szczęście nie trafiła w żadną żywą istotę. spod jej kaptura nagle 'wyjrzała' na światło dzienne czarno-niebieska grzywka..

Lee

Lepiej nie użalaj się nad mną. Ma głupota do tego to prowadziła, acz przyznam, że tęskniłem. Na jego twarzy pojawił się nikły, acz blady uśmiech zadowolenia.

Samanta · Gość

- nie użalam się. - powiedziała. - po prostu się nudzę. - odparła. zmarszczyła nos, krzywiąc się.

Lee

[i]Hm.
Nie z nim takie przekomarzania, ściągnął kaptur z jej głowy.
Zmieniłaś się. Stwierdził. Lustrował jej nowe wcielenie, szczerze wolął, te które niegdyś pamiętał.[/]i

Samanta · Gość

Warknęła, po czym znów założyła kaptur, nie odsłaniając nawet na sekundę łap. - więcej tego nie rób. - warknęła w jego stronę.

Lee

Czemu? Zaczął się przekomarzać z Samantą.
Jednak wciąż wierzę, że w tobie jest chociaż cząstka z tamtych czasów... Zamyślił się i melancholijnym głosem dodał:
..., błogich czasów. Machnął ogonami.

Samanta · Gość

- coś jest. - mruknęła. - pewnie coś jest, naprzykład uzależnienie do alkoholu. - uśmiechnęła się szeroko, jednak po chwili zmieniła uśmiech w chłodny grymas.

Lee

Mam przy sobie jedną taką małą wódeczkę. Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech i wyciągnął ***** gwiazdką butelkę wódki i przejechał opuszkiem po jej szklanej obudowie.
Cuudo. Mruknął.

Samanta · Gość

- nie lubię czystej. - prychnęła. zamachała ogonem. - wolę wino, whisky. - dodała, poruszając jednym uchem.

Lee

Wadery. Mruknął i napił się tego cudownego napoju, po czym wytarł pysk i bez słowa wskoczył na drzewo.
To nie jest ta stara wadera za którą tak tęsknił, to tylko jej zapyziały cień...
Westchnął smutno i zamknął oczy, kładąc się.

Diamond

Przybiegła,była zmęczona więc położyła się w cieniu jednego z drzew.

Lee

Spojrzał z drzewa na przybyłą, która położyła się pod jego gałęzią.
A ta tu czego? Warknął, tak że dwie wadery mogły go usłyszeć.

Diamond

Usłyszała ponurą opinie,ale nawet nie zwróciła na nią uwagi,zasnęła.

Lee

//Mogłabyś zmniejszyć łaskawie swój avatar =/\\

Przewrócił oczyma patrząc na waderę.
Wyciągną whisky i wypił kilka łyków, po czym butelkę rzucił do Samanty i położył się tak jak wcześniej.

Samanta · Gość

złapała, nie ukazując swoich łap. były wciąż spowite w tej swojej szacie. - mhm. - wyrzuciła butelkę, a ta o dziwo się nie rozbiła. walnęła kosą o ziemię.

Lee

Tęsknie za Samantą. Powiedział to bezszelestnie podchodząc do Sam, co można nazwać nagłym się pojawieniem.
Tęsknotę czuł do staruch czasów...

Samanta · Gość

przekrzywiła łeb. - przecież tu stoję. - mruknęła. zamachała kitą. - skąd wiesz, czy nadal nie jestem tą starą? - spytała z nienacka.

Lee

Pozory mylą, lecz mym zdaniem zmieniłaś się nieodwracalnie... Westchnął i dodał półtonem:
... winię samego siebie. Nie było mnie tyle, a głupota ogarnęła mój umysł.
Usiadł obok niej patrząc na słońce.