Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Ponura dyskuteka u ciotuni sffatki.

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Lamia
Dorosły


Dołączył: 08 Maj 2011
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 15:01, 12 Maj 2011 Temat postu: Ponura dyskuteka u ciotuni sffatki.

No, wiem, co myślisz. "Ledwie się pojawiła na forum, a już się produkuje jak Bóg wie kto". No, chyba, że jesteś atHeistą. Dobra, do rzeczy. To jest moje coś, napisane przed trzydziestoma sześcioma minutami. Zanim mi się wklei na stronę będzie już trzydzieści osiem. Proszę więc o uczcwie komentarze dla skromnej LamiÓśki.

PROLOG

Kto by pomyślał, że banda starszych pań o przerośniętych ambicjach, może wymyślić i stworzyć taką dekorację, która zainteresuje nawet największych krytyków spośród absolwentów szkoły. Na sali okna zasłonięto brązowymi kotarami, dzięki czemu panował tam półmrok rozświetlany jedynie pomarańczowymi lampeczkami i rzutnikiem didżeja. Muzyka już zaczęła grać, zbierali się pierwsi goście. Sami trzecioklasiści, którzy w wolną sobotę mieli ochotę spotkać się ze znajomymi z podstawówki.

Na dworze panował niemiłosierny upał, więc mało kto kręcił się na szkolnym placu. Nie mogło zabraknąć JEJ. Miała czas zawsze i wszędzie, tylko jak ona to robiła? Ubrana w zwykłe jeansy i białą tunikę z napisami nie do rozszyfrowania przez przeciętny, ludzki umysł. Długie, ciemne włosy miała charakterystycznie podpięte nad uszami przy pomocy białych spineczek. Szła, mierząc znajome twarze zielononiebieskimi, dużymi oczami. W przeciwieństwie do nich nie rzucała się nikomu na szyję piszcząc z podniecenia. Krok za krokiem, spokojna, opanowana i zamknięta w sobie. Tylko jedna osoba mogła mieć klucz do jej ponurego serducha.

Wtem podszedł do niej Kacper i położył jej rękę na ramionach.
- Cześć. Ale gorąco, prawda? – zapytał z braku tematu do jakiejkolwiek rozmowy. Dziwne, po trzech latach nie widywania się w ogóle, powinni mieć masę rzeczy do opowiedzenia.
- Globalne ocieplenie – mruknęła w odpowiedzi i zdjęła jego rękę. – Oszczędź mi tych czułości, błagam.
- Co jest? – zdziwił się i popatrzył na nią pełen wyrzutu.
Westchnęła głęboko i przyspieszyła kroku, zostawiając go w tyle. Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Z nikim. Czekała, aż zjawi się ktoś inny. Weszła po schodach i zniknęła w szkolnych mrokach. Przeszła przez szatnię i weszła na salę. Ominęła szerokim łukiem grupkę wzruszonych nastolatków i usiadła w kącie, rozglądając się gorączkowo. Chwilę potem zjawił się wysoki, szczupły brunet o ciemnej karnacji i brązowych oczach. Naraz zjawiły się dziewczęta i zaczęły go podziwiać. Niewiele zmienił się od podstawówki… Ale był jeszcze przystojniejszy, niż wtedy. Mimo jego złośliwego charakterku uśmiech i spojrzenie miał ciepłe i miłe. Może nauczyciel od religii w szóstej klasie miał rację, nazywając jego zachowanie na jednej z lekcji „nagłym nawróceniem się do dobra”?

Sabina uśmiechnęła się w duchu, ale jej twarz pozostała kamienna. Nie wiedziała, czego się spodziewać po tych trzech latach, nie miała odwagi do niego podejść. Jakby na to nie spojrzeć – nic jej z nim nie łączyło, poza tym, że na lekcjach kopała lekko jego krzesełko, a on uśmiechał się wtedy do niej znacząco grożąc, że zdejmie jej buta i powiesi na drzewie.

Nagle stało się coś, co sprawiło, że jej dusza przestała się uśmiechać, a momentalnie popadła w depresję. Artur zjawił się… z dziewczyną? Oczy Sabi zmierzyły ją chłodnym spojrzeniem. Wysoka, ciemna blondynka na szpilach i w bluzce uwydatniającej biust. Świetnie. Laleczka do wbijania szpilek otrzyma dziś nowe oblicze.
***
Muzyka już dawno ucichła, na dworze było zupełnie ciemno. Wszyscy znajomi wyszli wcześniej, albo po prostu zabrali się z rodzicami. Sabina stała Wraz z Anetą i rozmawiała o różnych sprawach, mniej lub bardziej istotnych. Aneta to jedyna osoba, do której (poza Kacprem) długowłosa raczyła się odezwać.

- Twoich rodziców długo nie ma – zauważyła An i rozejrzała się po opustoszałej ulicy.
- Nie jadę z rodzicami. Idę sama do domu. Starzy są na grillu i cioci – odrzekła Sabi wlepiając oczy w ziemię.
- Sama?! Mamy dwudziesty pierwszy wiek. Za każdym rogiem może czaić się jakiś morderca, albo zboczeniec. Nie boisz się? – zdziwiła się Aneta.
- Boję, boję. Ale pech chciał, że żaden z gości tej nudnej dyskoteki nie idzie w moim kierunku – odrzekła dziewczyna nadal gapiąc się w dół.
- Artur idzie.
Rozległ się melodyjny, donośny śmiech.
- Nie żartuj. On nie ma najmniejszej ochoty ze mną wracać. W ogóle… nie chce mi się o nim gadać. Będę lecieć, pa – ucięła krótko i odeszła, kiwając ręką do swojej przyjaciółki. O, nie. Miała wielką ochotę o nim pogadać. Ale cóż: nie miała z kim. Tylko jej lustrzane odbicie wiedziało o jej uczuciach.

W tej chwili ze szkoły wyszedł Artur, zmęczony unikaniem tańca. O dziwo, bez żadnych ceregieli jedynie machnął ręką w kierunku swojej Andżeliki i po chwili spojrzał na Sabinę.
- O, cześć. Idziesz do domu? – zapytał z lekkim uśmieszkiem, schodząc ze schodów i zbliżając się do Sabi.
- Tak. A ty? Nie idziesz odprowadzić swojej dziewczyny?
- Ja… nie… - odrzekł jakby zakłopotany.
Połowę drogi odbyli w milczeniu. Towarzyszył im świecący „rogalik” na niebie i granie świerszczy. Paskudne robactwo, ale jakie romantyczne. W końcu chłopak ośmielił się przerwać milczenie.
- Wybrałaś już liceum?
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Tak. Idę do dwójki. A ty?
- Też! Fajnie. Będziemy się spotykać – odrzekł. – W sensie, widywać, na korytarzu…
- No. – ucieszyła się jak nigdy. Chciałaby do niego jakiś kontakt, numer telefonu, GG… Ale jeśli się obrazi, źle zrozumie?
- Masz telefon? Daj mi numer – tak. Nigdy nie prosił, zawsze żądał. Jednak nic się nie zmienił!
Uradowana wyjęła z torebki swój notes i zapisała mu dziewięć cyferek.
- Dzięki – schował go do kieszeni i znów na długo zapanowała cisza.

Na rozwidleniu dróg pomachali do siebie i Artur zniknął w ciemnościach. Ona stała uśmiechnięta i wzruszona, wciąż widząc jego twarz i zastanawiając się, czy to nie sen. Jeszcze nie wszystko stracone, o nie!


Juuuż! Brawo, udało ci się przebrnąć przez powyrzszy busz 848 słów, jak wskazuje WORD. Teraz, niezależnie co pomyślałeś, pierwsze wrażenie zapisz tam w dole i błagam - wyraź to. x.x


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamia dnia Czw 15:03, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buffy
Dorosły


Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hmm...nie wiem xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 17:53, 12 Maj 2011 Temat postu:

Nom całkiem fajne, lubię czytać takie opowiadania~!
Bardzo ładnie napisane, czekam na kolejny rozdział ^ ^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lamia
Dorosły


Dołączył: 08 Maj 2011
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 19:57, 12 Maj 2011 Temat postu:

Stokrotne dzięki. To opowiadanko spłynęło na mnie jak grom z jasnego nieba. Trach - piszę, piszę, piszę, poprawiam, piszę, piszę, piszę, poprawiam. Fajnie, że ktoś to docenił, chociaż mistrzostwo to nie jest... Z resztą... po takiej małolacie jak ja niewiele się można spodziewać...

Thx. ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin