Arena Hakuro

Niki

Przyszła a właściwie wpadła tu i krzyknęła-Kto chcę ze mną walczyć?!-usiadła na środku i czekała na odpowiedź chciała się sprawdzić.

Hakuro

-Ja dalej czekam na wyzwanie jakiegoś wojownika-rzekł i usiadł na środku areny zniecierpliwiony.

Decaying

Pojawiła się z nikąd. Wyszła z cienia drzew. Swym dumnym chodem podeszła do środka areny i usiadła. Czekała na Sephirę. Ziewnęła ukazując swe wielkie kły - Czekam! - krzyknęła, a jej donośny głos rozniusł się po pustej arenie...

Sephira

Wynurzyła się z cienia. Wolnym, acz stanowczym krokiem weszła na arenę. -Jestem. -powiedziała chłodnym głosem.

Decaying

- Myślałam, że stchurzyłaś - powiedziała z szyderczym uśmieszkiem. Chrząknęła. Odeszła na drugi koniec areny i ustawiła się w pozycji bojowej - Zaczynaj - syknęła.

Sephira

Ja nigdy nie tchórzę. -powiedziała i zaczęła biec w stronę przeciwniczki. Gdy była tuż obok udała że chce skoczyć jej na kark, a tak na prawdę przewróciła się na grzbiet "jadąc na nim" gdy była pod brzuchem wadery wyciągnęła pazury i przejechała nimi po jej brzuchu. Nadal "jadąc" na piasku znalazła się za waderą, przewróciła znów na przednie łapy i uśmiechnęła się podle.

Decaying

Uśmiechnęła się. Wzięła na łapę swoją czarną krew i oblizała pazury. Czarna substancja spływała po jej ciele. Nim Sephira zdążyła się obejrzeć wilczyca była już przy niej - Giń! - krzyknęła i wgryzła się jej w krtań. Jej krew spływałą po pysku wilczycy. Teraz jej życie zależało od niej.

Booze

Trochę się spóźniła, no cóż. Nie mogła tego przegapić. Cichutko pobiegła w jeden kąt areny i usiadła w cieniu. Oglądała wszystko. ^^

//Eeeee..?? O_o

Decaying

Uśmiechnęła się lekko, jednak po chwili ją puściła - Zbyt szybko by się to skończyło - warknęła spluwając krwią wadery. Syknęła i zaczęła oddalać się na drugi koniec areny - Czekam na twój ruch - krzyknęła.

Sephira

Jej ślepia błysnęły na czerwono i takie już zostały. " No i świetnie... " pomyślała o tym jak szybko zmieniły barwę. Wbiła wzrok w ziemię a na jej grzbiecie zaczęły wyrastać setki ostrzy. Zaczęła biec po boku areny, rozpędzając się do granic możliwości. Biegła z taką szybkością, że nie było jej widać. Czuć było tylko zimny podmuch wiatru, wzbudzany szybkim przemieszczaniem się. Nagle skoczyła odbijając się przednimi łapami od boku areny (tak że kark z ostrzami miała odwrócony do ziemi a łapy miała w górze) i przejechała ostrzami po karku przeciwniczki. Przed upadkiem na ziemię zrobiła w "locie" fikołka, tak nie spadła na kark, tylko na łapy. -Twój ruch. -powiedziała uśmiechając się szyderczo. Nie zwróciła uwagi na krwawiące rany.

Decaying

Zamknęła oczy. Nie mogła zaprzeczyć że to ją nie bolało. Syknęła. Otrzepała się z krwi i zaczęła biec w kierunku wilczycy. Złapała ją za ogon i zaczęła się kręcić. Wyrzuciła wilczycę w powietrze. Leciała na drzewa, które łamały się pod siłą wyrzutu.

Kain

Pojawił się. Na pysku pojawił się szyderczy uśmiech. Zmrużył ślepia, obserwując swą siostrę. Ładna broń. Jeżowce.

Sephira

Odbiła się od drzewa z ogromnym hukiem upadając na łapy. Zagryzła kły i na chwilę zamknęła ślepia po chwili otwierając je. Ostrza zaczęły się chować, przy tym krwawiąc i zadając ból. Warknęła głucho. Rany po ostrzach zaczęły się goić. Podbiegła do przeciwniczki, złapała ją za kark, i z wielkim rozmachem rzuciła nią o bok areny.

Kain

Wilk warknął głucho. Cóż, on by zrobił inaczej. Całkowicie. Zeskoczył nieco w dół, przez co znajdował się z 40 metrów od wilczyc.

Sephira

Spojrzała kątem oka na brata, dawno go nie widziała, zmienił się. Nie ważne. Przeniosła wzrok na Dcaying czekając na jej ruch.

Decaying

Było słychać wielki huk. Kurz i pył zasłonił widoczność. Pomału opadając osłaniał postać wilczycy. Skoczyła do Sephiry i znów wgryzła się w nią. A dokładnie w jej krtań.

Sephira

Wysunęła pazury. Jedną łapą odepchnęła Decaying. W tej samej chwili odskakując i odbijając się od drzewa przeskoczyła nad waderą w skoku łapiąc ją za kark i ciągnąć.Upadła na piach razem z przeciwniczką. Nawet nie poczuła siły upadku, bo i tak bolały ją już wszystkie mięśnie. Bez zwlekania wstała i stanęła w tumanach unoszącego się kurzu.

Decaying

Warknęła głucho. Wstała i zaczęła biec w stronę wadery. Skoczyła i uderzyła ją tylnymi łapami w pysk rozrywając skórę na prawej stronie łba.

Sephira

Spuściła łeb który krwawił o jednej stronie. Nie zważała, albo nie czuła bólu. Podniosła wzrok. Jej ślepia już nie były czerwone... teraz można było zatonąć w czarnej odchłani. Nagle jakby z nikąd pojawiły się po jej dwóch bokach identyczne wadery. Wszystkie trzy uśmiechnęły się szyderczo i rozproszyły się po arenie...

Decaying

//masz na to pozwolenie od admina?//

Stała w miejscu. Była spokojna. Przeciągnęła się leniwie i ziewnęła ukazując swe wielkie białe kły po których spływała krew wadery.