Grota Feuer[Dawniej Token]

Feuer

To co? Kiedy zaczynamy? x[

Feu uśmiechnęła się do Gallardo. - Może przejdziemy się na bardzo krótki spacerek i dopiero pomyślimy o szczeniakach? - Zaproponowała Gallardo'wi. Nie miała więcej pomysłów, gdzież by to pójść. Może on zna piękne miejsce? Zobaczy się niedługo.

Gallardo

//Nie wiem. Najpierw trzeba zrobić temat w miejsca dla zakochanych//

- Dobrze. Może... Nad złociste morze?- Zaproponowałem po chwili namysłu. Uśmiechnąłem się i kaszlnąłem. Specjalnie. Hmmm... Ciekawe ile roboty ze szczeniakami. Pewnie dużo. Moi rodzice na pewno to wiedzą...
Morze. Nie czekając na jej odpowiedź pognałem tam.
z.t.

-------

Szybko wróciłem i spojrzałem na Feu.
- Noto co ze szczeniakami?- Zapytałem bardzo delikatnie partnerki. Uśmiechnąłem się doń.

Feuer

Tematu nie trzeba. Nie każdy musi. Tylko jak chce.

Feuer się zapomniała. Przysnęła. Gdy wilk wszedł, znajoma woń oderzyła w jej nos. Różowa wadera spojrzała na partnera. Usłyszała jego słowa. - Możemy teraz, jeśli jesteś gotowy. A jesteś? - Zapytała niepewnie. Jednak czyła, że wilk tym razem się zgodzi... Bo sam zapytał. No więc teraz czekała na jego odpowiedź.

Gallardo

- Jestem gotowy, kochana.- Odpowiedziałem z lekkim uśmieszkiem na pysku. Westchnąłem w duchu. Czułem tremę. I mały dreszcz na grzbiecie. Czekałem na jej odpowiedź. Od tego wszystko zależy. Od jej odpowiedzi.

Feuer

Feu położyła się na brzuchu. Czuła ucisk w brzuchu. - Ja również. - Odpowiedziała mu. Zamrdała ogonem i czekała, aż basior zacznie. Cóż, nie wiedziała jeszcze, jak to jest mieć szczeniaki...

Gallardo

Wszedłem na nią i zacząłem się poruszać w przód i tył.
PO chwili byłem cały rozpalony. Byłem też szczęśliwy. Kocham Feuer z całej duszy i chcę z nią być do końca mego życia. Było pięknie.

Feuer

Feuer dziwnie na początku się poczuła. Cóż, to pierwszy raz. Pierwszy raz poczuła się tak blisko niego. Czekała cierpliwie, aż skończy to, co do niego należy. Wpatrywała się ciągle w jego pysk. Nic nie mówiła. Była cała rozpalona, przynajmniej nie z powodu gorączki, której wcale nie miała. Uśmiechnęła się do Gallardo'a.

Gallardo

Pierwszy raz... Trzeba było kiedyś zacząć.
Wkrótce po dłuższej chwili kochania się, przestałem. Zatrzymałem się w miejscu i zszedłem z niej. Uśmiechnąłem się do Feu bardzo szczerze. Spojrzałem jej w oczy.
- Koniec, kochana.- Powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.

Feuer

Feuer niespiesznie wstała. Poczuła się nieco dziwnie, zakręciło jej się w głowie. Jednak ostrząsnęła się i uśmiechnęła do partnera. Nie najgorsze to uczucie zostać zapłodnioną. Trzeba się czasem napracować przy dzieciach. No przecież same nie zlecą z nieba. Pocałowała namiętnie, choć krótko, Gallardo'a w pysk. - Wiem. - Powiedziała, po czym jeden raz sapnęła śmiesznie.

Gallardo

Ja za to się położyłem. Spojrzałem z dołu na nią i westchnąłem w duchu. Dzieci... Ciekawe ile z nimi roboty. Jeszcze imiona.
- A jakie imiona im nadamy?- Zapytałem partnerkę lekko się jąkając.

Feuer

Feu zaczęła myśleć. - Nie wiem. Może będą tylko dwa szczeniaki, albo jedynak... Tokeshi, Angel... Evil. Masz jakiś pomysł? Nie wiem dokładnie, ile szczeniaków jeszcze będzie. - Odpowiedziała krótko. Ziewnęła i ułożyła się na łóżku. Czekała, aż samiec poda jakieś imię. Może on ma pomysł? Zobaczy.

Gallardo

- A może to będzie samiec i samiczka? Jeśli tak to ja mam pomysł. Dla dziewczyny Various. A dla chłopaka... Może Xaert(Ksert), Leshi, Daendred(Dendred), Nortiax, Chen, Gordar, Yaktrek...? Jeśli masz jakieś inny pomysł to mów.- Powiedziałem lekko zamyślony.

Feuer

Feuer uśmiechnęła się do Gall'a. - dla samicy może... Souvenir, a dla samca mi sie spodobało Xaert. - Odpowiedziała mu niespiesznie. Rozlądnęła się. Raven'a nie było. No i dobrze, bo nie powinien widzieć Feuer w takim stanie. Zaatakowałby ją i jego. Bardziej się bała o niego. Bo ten atakował demona, gdy był mały. Starała się jednak o tym nie myśleć.

Gallardo

- Souvenir... Ładnie, podoba mi się. Xaert... Coś tak myślałem, że tak powiesz.- Powiedziałem z lekkim uśmiechem na pysku. Podrapałem się po głowie, po czym się zamyśliłem.
Coś mi się przypomniało.... Zdarzenie z Raven'em i Feuer. Wstawiłem się w jej obronie... Dobrze, że go tu nie ma.

Feuer

Feu przytuliła wilka. Też dobrze to pamietała, jakby to było wczoraj. Pocałowała go w uśmiechniętą kufę. Kochała go mocno. Nigdy go nie opuści. Oni byli sobie przeznaczeni. Feuer to wiedziała. - Wiem. Te imiona są piękne. Mam nadzieję, iż będą to tylko dwa szczeniaki... Byłoby tak najlepiej. - Odpowiedziała, nieco dłużej już niż zazwyczaj. To Gallardo ją tak odmienił.

Gallardo

Przytuliłem się do niej mocniej.
- Ja też mam taką nadzieję, kochana. Powtarzam się już.- Zachichotałem po czym spojrzałem się w jej oczy. Ogień... Feuer... Kocham ją i ogień. Ogień oczyszcza i zabija.

Feuer

Feuer w końcu puściła wilka. - Może... Się gdzieś przejdziemy? - Zapytała, powoli wymawiając każde słowo. Może on zna ładne miejsce? Poczeka, aż wilk jej odpowie. Przecież każdy miał prawo do głosu...

Brak weny...

Gallardo

- Oczywiście. Chodź przejdziemy się... Do lasu zdobyczy.- Powiedziałem wolno i pewnie. Nie spuszczałem wzroku z partnerki. Chciało mi się ziewnąć, ale to powstrzymałem.
Czekałem na jej odpowiedź. Bo jeśli miałaby jakieś inne propozycje, to zaczekam.

Feuer

Feuer nagle poczuła się dziwnie. Ale i tak nie zwracała na to uwagi. - Hmm... Nie, nie. Przepraszam, jeśli ostatnio jestem zbyt zmienna. Możliwe, że tam spotkamy Raven'a. Ja wolę zostać. Upolujesz coś dla Nas obojga? - Mruknęła w jego stronę. Położyła się na swoim miejcu, zaś łeb ułożyła na przednich łapach. Spoglądała na niego co jakiś czas.

Gallardo

Zdziwiło mnie zachowanie Feuer. Ale wolałem nie pytać.
- Nie przepraszaj. Dobrze... Upoluję coś dla nas. Ale poczekaj jakiś czas i wrócę.- Powiedziałem i wyszedłem stąd na małe polowanie.
Już mnie tu nie było.
z.t.