Legowisko Flake

Flake

- Ja położę się gdzie indziej - powiedziała. Weszła wgłąb nory i położyła się tuż pod ścianą, zwijając się w kłębek prawie jak kot. Owinęła łapy ogonem.

Cole

- No jak chcesz - położył łeb na łapach i zamyślił się - Nie jest ci tam zimno? - po chwili wstał i usiadł pod ścianą nory na przeciw. - Nie będę ci zajmował twojego legowiska połóż się - rzekł i oparł łeb o ścianę powoli wysychał.

Flake

- Och, daj spokój - powiedziała i uśmiechnęła się, opierając pysk o przednie łapy. - W końcu jesteś moim gościem, prawda?

Cole

- To nie znaczy, że mam jakiś przywilej poza tym nic mi się tu przecież nie stanie. Połóż się tam będzie ci ciepło, nie chcę żebyś była chora - rzekł opierając się o ściane i patrząc w sufit.

Flake

- Przecież nie zachoruję - odpowiedziała, wbijając wzrok w wyjście z legowiska. Strugi deszczu wciąż zacinały ostro, sięgając nawet wnętrza jej nory.

Cole

- Lepiej dmuchać na zimne a poza tym to chodź tutaj - zawadiacki uśmiech zagościł na jego pysku. Doskoczył do niej z uśmiechem i przytulił się bez słowa.

Flake

- Cole... - mruknęła zaskoczona i spojrzała na niego. Jednakże mile zaskoczona, bo po chwili bez słowa wtuliła się w jego sierść.

Cole

- No co?! - zaczął się śmiać wtulając w nią - Zimno mi a ty jesteś cieplutka i sucha już. - otworzył oczy, które migotały jak u szczeniaka - Przygarnij kropka - zaczął się uśmiechać.

Flake

Roześmiała się. - Nie wygłupiaj się - powiedziała, wbijając wzrok w jego oczy. - Oboje jesteśmy wciąz równie przemoczeni.

Cole

- To się ogrzejemy nawzajem - na jego pysku pojawił się banan, zawinął się ogonem wokół niej i wlepiał w nią ślepka. - Flake...nie porzucaj mnie...nie teraz gdy mam depresję i wyglądam niczym Elvis - żartował i wskazał łapą na swoją układającą się teraz w fale grzywkę.

Flake

Podniosłą się do pozycji siedzącej. - Hm, no wiesz... nawet do twarzy ci z taką fryzurą - powiedziała ze śmiechem, łapą czochrając mu grzywkę.

Cole

- Nie pozwalaj sobie - zaczął się śmiać z tego co robiła i upadł na grzbiet. - Chcesz wojny! - krzyknął z uśmiechem i też zaczął jej czochrać grzywkę.

Flake

Odruchowo odsunęła od niego głowę. - Nie... nie... - wystękała przez śmiech. - Tylko nie moją emogrzywkę! Psujesz efekt!

Cole

- Nadaje nowy styl - przewrócił ją i zaczął układać jej grzywkę pazurami stojąc nad nią pochylony. - Stylista Cole wkracza do akcji - najpierw zaczął ją tapirować a później układał ją na bok tak jak była na początku acz bardziej uniesioną.

Flake

Zaśmiała się - Nie pozwalam! - zawołała, usiłując przewrócić się na brzuch i wyczołgać spod Cola, uciekając przed jego szaloną fryzjerską wizją.

Cole

Pozostał na ziemi patrząc na nią z uśmieszkiem - Tęskniłaś chociaż trochę za mną? - spytał po chwili namysłu. Zawinął ogon i otrzepał łeb trochę zamyślony.

Flake

- Głupie pytanie, oczywiście, że tak! Jak mogłabym nie tęsknić? - powiedziała, łapą przygładzając grzywkę by doprowadzić ją do poprzedniego stanu.

Cole

- Ja też tęskniłem...- dodał patrząc teraz na wyjście deszcz wciąż padał. Położył łeb na łapach a uśmiech zniknął z jego pyska, położył uszy po sobie.

Flake

Przeniosła wzrok na Cola. Zmarszczyła brwi, lustrując go wzrokiem. - Mogę wiedzieć skąd ta nagła utrata dobrego humoru? - spytała. Jeszcze nie zdążyła się przyzwyczaić, że Cole miewa huśtawki nastrojów jak wilczyca w ciąży, choć o tym pamiętała.

Cole

- Nie straciłem humoru a jedynie zamyśliłem się Flake. - stwierdził i postawił uszy uśmiechając się do niej szczerze. Patrzył jej w oczy z uśmiechem.