Legowisko Kaia

Kai

W wielkim drzewie Kai zrobił sobie swoje legowisko. Przestrzenna nora, w sam raz na jego psoty.

Vader

- Witaj. Jestem Vader

Sky

Przybiegła z uśmiechem wymalowanym na pysku. - Cześć! Sky jestem. - stanęła obok tatki.

Vader

- Hej Sky - uśmiechnął się do córki

Sky

- Konnichiwa, tatku! - uśmiechnęła się.

Kara

podeszła - Kai a więc to jest twój dom ładny ładny

Kai

- Och, witajcie. Jestem Kai - przywitał się pogodnie z wilkami.
- Hej, Kara. Dzięki - wyszczerzył kiełki z uśmiechu.

Kara

no to żelkę - wyjęłam paczkę żelek

Kai

Ucieszył się i wziął dwie żelki.
- Super! - powiedział z pełną buzią (pyskiem?).

Kara

jak chcesz do bierz mam jeszcze jedną paczkę - powiedziała ze smutkiem w głosie

Kai

Będąc strasznym łakomczuchem sięgnął po żelki, jednak się powstrzymał. Przechylił głowę lekko na bok i spojrzał pytająco na Karę.
- Coś się stało? - spytał zatroskany.

Kara

mój przyrodni brat jest w lecznicy - westchnęła - no bierz jak chcesz

Kai

Usiadł, patrząc na nią uważnie.
- Co mu się stało? - Stracił już ochotę na żelki.

Kara

uśmiechneła się - nie nie to ale wiesz nie chce o tym zbytnio gadać

Kai

Skinął głową.
- Dobrze - odparł.
- Hej, ale bawić się chcesz? - spytał ją zadziornie, po czym podniósł się i schylił na przednie łapy.

Kara

a w co

Kai

Stanął na tylnych łapach i wspiął się na barki Kary, próbując ją przewrócić.

Kara

wywróciła się <specjalnie> ale ty jesteś silny

Kai

- Hehe, mówiłem ci przecież - powiedział z dziecinną dumą.
- Hej, co to? - pokazał łapą na woreczek, należący do Kary (chodzi mi o te medaliony).

Kara

nie ważne ale pamiętaj za wszelką cenę nie wolno ci ich ruszać