Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Test na Dowódcę Wojowników - Ber

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wataha Nocy / Wieczna Noc / Ukończone testy [WN]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 19:07, 12 Sty 2013 Temat postu: Test na Dowódcę Wojowników - Ber

Oddalona bardziej na wchód część terenów zwanych Wieczną Nocą. Teren obrośnięty drzewami, otaczający niedużą, pagórzystą polankę. Zwierzyny tu mało, więc i krwiożercy się w to miejsce nie zapuszczają. Inaczej z tymi, którzy przychodzą tu walczyć o nową posadę - w tym Berenika.

Ber leciała nad lasem, spokojnie się rozglądając. Jak niegdyś starała się o posadę Dowódcy Łowców, tak teraz - o Dowódcę Wojowników. Nie ma o kryć, denerwowała się trochę, a przy okazji chciała się śmiać. W głębi duszy dziękowała, że może w ważnych momentach zachowywać się bardziej uroczyście i poważnie.
Wylądowała jakoś, nie uszkadzając sobie niczego. Otrzepała sierść z płatków śniegu, które ją oblepiły - tak samo otrzepała skrzydła.
- Dobrze, że przybyłam przed czasem. - powiedziała do siebie w myśli - Krótka rozgrzewka nie zaszkodzi.
Po rozprostowaniu łap stanęła, rozglądając się ostrożnie, węsząc i nasłuchując. Zachowała najwyższy stopień ostrożności. Oczekiwała przy okazji osoby, która miała jej przeprowadzić test.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 19:45, 12 Sty 2013 Temat postu:

Jest! Wyłonił się! Niczym czarny cień, sunąc między drzewami, pojawił się ciemny zarys wilczej postaci, może nie zbudowanej niczym jaki Rambo, Macho czy inny super heros, ale też nie pierwsza lepsza mizerota, wszakże od wielu miesięcy sprawdzał się w roli tropiciela, a ten też łatwego życia nie ma. Ganiaj tutaj za sarną, trop, szukaj, węsz... A i tak jesteś w tym sam, nikt inny nie ruszy tyłka, żeby watahę wykarmić. Ale nie pora to na wylewanie swoich żali.
Kiedy stanął już nieopodal wadery, skinął w jej stronę łepetyną. Jego duże, nietoperze skrzydła trwały złożone u łopatek, zielone zaś oczy uważnie lustrowały sylwetkę kolejnej kandydatki na to stanowisko. Oblizał z wolna wargi, czego też za moment pożałował, kiedy dotarło doń, jak kończy się takowy precedens na mrozie. Trudno. Stało się, to się nie odstanie.
- Witaj, Taharaki jestem i przez najbliższe minuty będę Cię egzaminował. Pierwsze pytania: jak masz na imię i dlaczego akurat startujesz w kierunku dowodzenia? = Taharaki z natury patyczkować sie nie lubił. Machnął ze dwa razy skrzydłami, po czym na powrót je złożył, siadając naprzeciw Bereniki. I mniejsza o to, że zimno mu było w tyłek. Poświęcić się musiał, by pewność mieć, iż na najwyższe stanowiska osadzi najodpowiedniejszych kandydatów. Mlasnął krótko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 20:02, 12 Sty 2013 Temat postu:

Spojrzała w oczy egzaminatorowi. Powstrzymała się przed uśmiechem i wysłuchała go uważnie.
- Witaj egzaminatorze. - powiedziała - Zwę się Berenika. Dlaczego startuję w kierunku dowodzenia? Usłyszałam przede wszystkim, że dotychczasowy dowódca stracił swą posadę. A poza tym nie od dziś potrafię walczyć, raz już byłam dowódcą, jeno łowców, a nie wojów. Swoją drogą, sądzę, że dam radę. Ja się, panie Taharaki, łatwo nie poddam i zrobię wszystko dla watahy... ach, odchodzę chyba od tematu. Jako były Dowódca Łowców wydaje mi się, że dowodzić grupą potrafię, ale czas pokaże, czy tak w rzeczywistości jest. W końcu dzieci też trzeba było trzymać w ryzach, oui? - Wyjaśniła spokojnie, wciąż patrząc egzaminatorowi w oczy.
Zdenerwowanie ją zdążyło opuścić już po przywitaniu. Uśmiechnęła się lekko - ów uśmiech był ledwie zauważalny. Ciężko było nie zwrócić uwagi na jej kształtujący się akcent - był sto razy dziwniejszy niż przed opuszczeniem krainy. Oj, Ber, nie trzeba było pić wody, o której się nic - jeśli to nie jezioro zmian - nie wiedziało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 10:48, 15 Sty 2013 Temat postu:

Tropiciel słuchał uważnie, a na jego pysku nie gościło nic poza chlodną obojętnością. No, nic, teorii się nie uniknie, prawda? Dowódca stracił swoją posadę. Cóż, widać nie było to za jego kadencji, wszakże pamiętał tylko Xerri, której się nie powiodło, zaś żadnej "detronizacji" nie kojarzył. Skinął wreszcie łbem.
- Skoro zatem dowodziłaś już kiedyś jakąś grupą, bez problemu zapewne powiesz mi, jakie cechy powinien mieć dowódca idealny, dodatkowo podkreśl swoje atuty, które powinny mnie przekonać, że nikt poza Toba nie nadaje się na to stanowisko - powiedział spokojnie, poprawiając nieco pozycję ciała oraz poruszając nieco skrzydłami. Słuchał jej uważnie mimo tego, iż nie powtarzał, nie szukał potwierdzenia, czy dobrze zrozumiał, nie okazywał żadnych emocji... zauważył wszakże, że kamienna twarz bardzo się przydaje w podobnych sytuacjach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 22:13, 15 Sty 2013 Temat postu:

- Dowódca powinien umieć podejmować odpowiednie decyzje, wiedzieć, kiedy wziąć odwrót. Nie powinien narażać swych podopiecznych, a misje ważne powierzać tym bardziej doświadczonym. Ów wilk musi również umieć walczyć i dowodzić, myśleć szybko i trzeźwo, odznaczać się odwagą i pewnością siebie. Musi umieć trenować podopiecznych tak, by stali się wyjątkowymi wojownikami - a przynajmniej by umieli dobrze walczyć. - Ber zrobiła krótką pauzę - Musi umieć reagować szybko oraz nie posyłać swych podopiecznych na pewną śmierć - choć podczas wojny każdy może umrzeć, zabity przez wroga. Oui, dowódca musi podlegać Alfie, a potem Becie. Musi umieć współpracować i nie obarczać swymi obowiązkami innych. Gotów musi być oddać życie za watahę. Wiem, że to nie wszystko - dużo jest do wymienienia.
Wesołe oczy Ber uważnie śledziły najdrobniejszy Tahi'ego.
- Ja sama nie jestem idealna, lecz kto jest idealny? Sądzę, że umiem podejmować odpowiednie decyzje, umiem się wycofać w odpowiedniej chwili. Staram się jak mogę nikogo nie narażać - oui, już w szczególności tych, za których jestem odpowiedzialna. Walczyć umiem, inaczej nie zostałabym Wojownikiem, a wcześniej Łowcą. Dowodzić nie miałam okazji, lecz poza krainą widziałam jak to się robi. Rodzice mnie również uczyli - a najbardziej mój tata. - Wilczyca wydała z siebie krótkie westchnienie - Pierwszy raz trenując podopiecznych nie radziłam sobie wspaniale, lecz nabrałam więcej doświadczenia i pewności siebie, i jestem gotowa na niemal wszystko. Reagować umiem szybko - i znów, gdyby nie to, nie byłabym wojownikiem. Ach, jakże ja się powtarzam... Nigdy bym nie posłała nikogo na pewną śmierć - jeśliby to był niedoświadczony młodzian. Lecz wojna wojną, wiele istot traci wtedy życie. Podlegałam już niejeden raz Alfie. Szanuję każdego, bez względu na wiek czy rasę, a tym bardziej Alfę i Betę mej watahy. Gotowa jestem oddać za nich życie - ba, nie tylko za nich, ale i za moją watahę, rodzinę i przyjaciół. Wiem, że dużo cech wyminęłam, oui, jest ich strasznie dużo. Jeśli to nie wystarczy, mogę zastanowić się nad odpowiedzią trochę dłużej. - Samica zachowała ciągły spokój i powagę, choć jej oczu to nie dotyczyło - były tak samo wesołe jak od początku testu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 22:51, 08 Mar 2013 Temat postu:

a Taharaki słuchał z najwyższą uwagą wypowiedzi Wojowniczki. Nie odzywał się, ba!, nawet nie dawał po sobie poznać, iż poświęca jej należyte poświęcenie. Można by naprawdę pomyśleć, że wilk ten najzwyczajniej ignoruje wypowiedź znajomej, jednakże nic bardziej mylnego. Słuchał. Wpatrzony w Berenikę trwał w bezruchu, jakby z wolna przetrawiając wszelkie jej słowa. Jego ogon z lekka uderzył o podłoże, kiedy samica wspomniała o tym, iż nie jest idealną. Mądrze mówiła, cenił to. Jednakże gest ten najpewniej zwiastował, że basior zamierza nieco podrożyć ten temat. Zupełnie, jakby uderzenie kity stanowić miało magiczny przycisk "zapisz". Skinął łbem.

Kiedy Berenika zakończyła wypowiedź, wypuścił głośno powietrze, które dzierżył dzielnie w płucach od momentu, kiedy samica otworzyła pyszczek, aby wnet opuściły go pierwsze słowa. Nie chciał jej przeszkadzać? Rozpraszać? Starzejesz się, Tahaś. Od kiedy przejmujesz się opinią innych? Od kiedy starasz się ich dodatkowo nie stresować? Weź się w garść, nim zatracisz resztki autorytetu, na który tak ciężko pracowałeś przez wiele długich oraz męczących lat! No, już, raz - raz!
Zmarszczył nieco czoło, zupełnie, jakby w gniewie - aczkolwiek takowe emocje zaiste byłyby tutaj kompletnie nie na miejscu, skąd wszakże miałyby się wziąć? Należy więc takową opcję wyeliminować. Ale w takim razie co przyczyniło się do takowego marsu na mordzie samca?
Skupienie. Zdecydowanie!
- Wspomniałaś, Bereniko, o własnej niedoskonałości. Jak więc sądzisz, nad czym powinnaś jeszcze popracować? Nie potraktuje tego jako poprzeczkę, pragnę jedynie dobrze Cię poznać i poobserwować. Wiesz, w końcu będziesz dbać o tyłki alf, nie chcemy, aby coś poszło nie tak - powiedział, całkiem spokojnie i ozięble. Zmienił pozycję, przenosząc ciężar ciała na drugi bok. Poruszył mocno łbem na boki, co poskutkowało strzyknięciem w karku, którym zdawało się, iż basior zupełnie się nie przejął. Nie zabolało, nie rozpadł sie, nadal działa... Zatem w czym problem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 13:40, 09 Mar 2013 Temat postu:

Wesołe iskierki całkowicie znikły z oczu Ber, ustępując miejsca głębokiemu zamyśleniu. Wilczyca chciała ułożyć odpowiedź zgodną z prawdą, a przy tym sensowną.
- Cóż, w ciągu ostatnich kilku lat nie miałam kiedy podejmować trudnych decyzji. Nie mam też całkowitej pewności, jak by mi poszedł trening Wojowników - kilka razy próbowałam, ale zawsze coś mi musiało przerwać. - Wzięła głębszy oddech - Nie miałam okazji prawdziwie dowodzić, a już w szczególności Wojownikami. Nie mogę dokładnie powiedzieć, jakby mi to poszło, jedno jest mimo wszystko pewne - starałabym się ze wszystkich moich sił. - Znów głębszy wdech - Tak samo staram się korygować wszystkie moje wady. Mam świadomość, że mimo wszystko wciąż nie będę idealna - postaram się być jak najlepsza.
Skrzydlata wilczyca spokojnie patrzyła Becie w oczy. Chyba pierwszy raz od początku testu na jej pysku widniała prawdziwa powaga. Zdawała sobie sprawę z tego, że sytuacja wymaga mówienia prawdy - co więcej, trzymała się tego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 18:16, 09 Mar 2013 Temat postu:

Słuchał jej uważnie, z tą dziwną, oziębłą iskierką w oku, która niejednokrotnie potrafiła wywołać w rozmówcy swego rodzaju niepewność, czasami nawet lęk. Jednakże nie to miał w zamiarze. Kto znał Taha, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż... on tak już miał. W końcu skinął w milczeniu głową, kiedy Berenika zakończyła wypowiedź. Dobrze. Spodobało mu się, że potencjalna dowódczyni wiedziała, iż nikt nie jest ideałem, niemniej jednak nie przekreślała samodoskonalenia się - tak przecie ważnego w rozwoju, prawda?
- Dobrze. Wydaje mi się, że dalsze wałkowanie Cię teorii nie ma większego sensu. Teraz pobawmy się w abstrakcję. Wyobraź sobie sytuację, w której zagrożone jest bezpieczeństwo Alf lub Bet Nocy. Nieprzyjaciel więzi ich w lochach. Masz do dyspozycji gromadkę wyszkolonych wojowników oraz znacznie większą liczbę tych, których wprawa raczej nieduża. Tyle samo wilków posiada oponent. Jak zaplanowałabyś akcję odbicia władz ze szponów wroga? - spytał powoli, machnąwszy kitą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 23:05, 09 Mar 2013 Temat postu:

Ber znów zamyśliła się, tym razem na dłużej.
- Najważniejsze byłoby wtedy opracowanie planu. Jeśli byłoby mało czasu, najważniejszą rzeczą jest zwołać wszystkich osobników z watahy i z innymi dowódcami omówić plan działania, czyli dokonać małego podziału:
Ci, którzy walczą - musi ich być koniecznie dużo, tak, by szanse były wyrównane.
Ci, którzy idą uwolnić Alfę/Betę - kilku, kilkunastu dobrze wyszkolonych Wojowników i Szpiegów, ewentualnie jeszcze Tropiciela o dobrym węchu, gdyż nigdy nie wiadomo, ilu osobników pilnuje wrogów. Chyba, że dozwoleni są tylko Wojownicy i zwykli dorośli.
Trzeba wziąć pod uwagę to, że wrogowie spodziewają się natarcia. Najlepiej zaatakować ich z zaskoczenia. Podkraść się jak najbliżej i jak najdłużej być niezauważonym. Jeśli mielibyśmy Maga w oddziałach, mógłby on narzucić iluzję na oddział przynajmniej na tyle, żebyśmy zdążyli podejść dostatecznie blisko. Ewentualnie mógłby narzucić iluzję na Szpiegów, którzy mogliby wtedy obadać szybko sytuację i znaleźć drogę, którą moglibyśmy się dostać do środka. Tylko nie pojedynczy, wtedy ułatwimy działanie wrogowi. Trzeba otoczyć teren ze wszystkich stron, gdzie możliwe jest wdarcie się do środka. I tu mamy dwie wersje:
WERSJA I - brak muru, sytuacja mało prawdopodobna.
Atakujemy ze wszystkich stron - pod warunkiem, że każdy zamaskował DOKŁADNIE swą obecność - i przystępujemy do ataku. Musimy jednak pozostać wciąż jak najdłużej niezauważeni, lecz wróg może mieć rozstawioną wartę. Jeśli reszta odpoczywa - tym lepiej, jeśli śpi - będziemy mieli prawdopodobnie większe szanse, gdyż najpierw będą musieli dojść do siebie. Nieco zaspani będą na początku zapewne wolniej reagować. Mielibyśmy trochę czasu, by choć trochę przetrzebić ich wojska bez większych problemów.
PODWERSJA A - zostajemy do końca.
Możemy zostać dopóty, dopóki nie wybijemy wojsk przeciwnika. W międzyczasie grupka wcześniej wybranych wilków odszukałaby lochy, w których przetrzymują Alfę/Betę. Trzeba się spodziewać wartowników. Gdyby loch był zamknięty na klucz, ów przedmiot trzeba by było odnaleźć. W międzyczasie jednak trzeba walczyć z wartownikami. Dobrym wyjściem jest ich najpierw wybić, potem poszukać klucza. To niemal pewne, że byłby przy którymś z wartowników albo powieszony gdzieś w ich pobliżu. Po uwolnieniu Alfy/Bety ową osobistość trzeba osłaniać aż do końca.
PODWERSJA B - uciekamy pod uwolnieniu Alfy/Bety.
Jest jeszcze jedna możliwość - ucieczka po uwolnieniu Alfy/Bety. To wyjście jest o tyle gorsze, że jeśli nasz oddział nie przetrzebił za bardzo wojsk wroga a i sam stracił trochę i ucieknie po dokonaniu najważniejszego celu, wrogowie mogą wysłać za nami Szpiegów i kilku innych, by zapamiętali szlak, którym biegliśmy. Po pozbieraniu się mogą ruszyć do ataku, czego moglibyśmy się nie spodziewać w danym momencie - jest możliwość, że nie wszyscy byliby wtedy obecni.
Chyba, że będziemy przez jakiś czas w gotowości bojowej. Wtedy trzeba by wysyłać Łowców i Tropicieli na polowania, by dostarczyć żywność. Ustalić, kto kiedy zmienia wartę, tak, by jak najwięcej osobników się dobrze wyspało.
WERSJA II - mur, sytuacja bardziej prawdopodobna.
Sytuacja ta jest podobna do pierwszej, różni się jedynie tym, że byłby mur. Wtedy potrzebni byliby doświadczeni Szpiedzy, którzy mogliby obadać z której strony można wejść. Musieliby jednak uważać na wiatr i dobrze zamaskować swą obecność. Jeśliby możliwe było wejście z konkretnej strony, trzeba by było poczekać na okazję, by wiatr wiał z odpowiedniej strony. Wcześniej jednak trzeba omówić ważną sprawę: Jak się tam dokładniej dostać? Trzeba znaleźć jakiś wyłom w murze bądź samemu go zrobić. Tę sytuację można by dość długo ciągnąć. Przede wszystkim, wchodzenie pojedynczo wyjdzie niemal na pewno na naszą niekorzyść. Chyba, że wpuścimy najpierw tych, którzy mają jakąś broń, na przykład pęk sztyletów, którymi mogliby rzucać i powalić choć kilka osobników, by dać czas innym wejść. Chyba, że nieprzyjaciel już nas zauważył, wtedy jest problem. Można oczywiście z zaskoczenia rzucić czymś ostrym w wartowników, wtedy wymagany jest jednak jakiś specjalista, a najlepiej kilku. Ale tu sytuacja zaczyna się komplikować, gdyż ofiara może zacząć hałasować, dając znać innym, że coś jest nie tak. A oni zaalarmowaliby resztę.
Jednak o ile zostalibyśmy niezauważeni, można by spróbować zrobić podkop w miejscu, gdzie jest jakaś dziura. Gdyby teren był całkowicie zalesiony, sprawa byłaby ułatwiona. Moglibyśmy się dostać zanim wartownicy się zorientują i przystąpić do działania.
Dodam, że najlepiej akcję przeprowadzić w nocy - wtedy przynajmniej część z oddziałów wroga by spała, zbierając siły do walki.
- Ber nie starała się jakoś krótko tego wyjaśniać, lecz miała pewność, że wypowiedziała to wszystko dość chaotycznie.
Miała również niemal całkowitą pewność, że egzaminator zapyta o coś dotyczącego planu działania. W końcu mogła coś pominąć, a najmniejsze pominięcie mogłoby zaważyć o szansach na wygraną. Starała się opracować to jak najlepiej w niezbyt długim czasie. W głębi serca jednak czuła, że gdyby to naprawdę była wojna, opracowywałaby ten plan tak długo, jak tylko byłoby to możliwe. Starając się wyeliminować wszelkie usterki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 15:02, 16 Mar 2013 Temat postu:

Skinął łbem.
- Widzę, że naprawdę starasz się myśleć o wszystkim. Ostatnie pytanie, kto przeprowadzał Ci test na wojownika? Kto uznał, że potrafisz walczyć i masz w sobie dość sprytu i przebiegłości, aby dzierżyć tak odpowiedzialną rangę? - spytał. Jego spojrzenie z wolna przeniosło się z Bereniki w bliżej nieokreślony punkt, jakby obok niej, rozwieszony gdzieś w oddali. Gwizdnął przeciągle i dość głośno, by za moment spomiędzy drzew wyłoniła się niewielka sylwetka przyjaciela Taharakiego - nietoperz o imieniu Asmodeusz, który zaraz też zasiadł na jego barku. Bez żadnego przywitania. Bez przywitania z Betą Nocy, rzecz jasna, zanim bowiem na dobre rozsiadł się pomiedzy kosmykami ciemnego futra, podleciał do Bereniki i usiadł na jej przedniej łapce. W sumie... nawet nie usiadł, a stanął na tylnych łapkach, z lekka podpierając się skrzydełkami. Był niewielki, zatem i wojowniczka nie powinna odczuć żadnego dyskomfortu związanego z Asmo, który wdzięcznie i nisko łebkiem swoim skinął, przy czym zaskrzeczał (może i nieprzyjemnie dla ucha, ale inaczej nie potrafił) co najpewniej stanowiło swego rodzaju przywitanie się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 18:43, 16 Mar 2013 Temat postu:

Berenika skinęła lekko głową w stronę nietoperza na znak przywitania. Chwilę później znów spojrzała na egzaminatora.
- Test na wojownika przeprowadziła mi była Alfa Watahy Nocy, Atrita. - odpowiedziała krótko.
Ciągle była czujna. Poruszała uszami na najlżejszy szmer, węsząc ostrożnie. Tereny te nie były zbyt bezpieczne, a nawet jeśli nic tu im nie zagrażało, to to miejsce wręcz zmuszało ją do zachowania ostrożności. Nawet egzaminator mógł ją zaatakować, sprawdzając jak szybko zareaguje. Tak było w przypadku jej pierwszego testu na wojownika, dzięki któremu nabrała więcej doświadczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 16:48, 18 Mar 2013 Temat postu:

Już miał wysłać Asmodeusza po jego znanego z testu wcześniejszego, przeprowadzonego Xerri, kompana, kiedy usłyszał znane sobie imię. Atrita. Poznał ją swego czasu, ich kontakty jednakże ograniczyły się do jego testu na dowódcę, którym jakiś tam czas był. Skinął w milczeniu łbem, po czym z lekka zerknął na nietoperza i pokręcił znacząco głową. Ten zakwilił coś pod noskiem, najpewniej stanowiło to coś w rodzaju odpowiedzi na gest basiora. Taharaki z wolna powrócił spojrzeniem na Berenikę, a kąciki jego pyska (OLABOGA! Należy to gdzieś zapisać!) drgnęły, nieznacznie unosząc się w czymś, co najpewniej stanowiło zalążek uśmiechu. Skinął łbem.
- Widzisz, ze mnie wojownik mierny. Tu się przyznam bez bicia. Jednak mam znajomego, po którego miałem posłać, aby przekonać się, jak sprawdzasz się w walce - tutaj na moment urwał, by uśmiechnąć się jeszcze szerzej i autentyczniej, jak swego czasu nauczyła go Carly.
- Poznałem Atritę i wiem, że jest profesjonalistką i nie pozwoliłaby Ci awansować, gdybyś nie była doskonałą wojowniczką. Zatem myślę, że praktykę można odhaczyć - powiedział spokojnie, głębokim i przyjemnym dla ucha barytonem. Może go nikt nie zlinczuje za to "niedopatrzenie", którego on sam tak by nie nazwał. Ufał Atricie, bowiem czy miał powody, by było inaczej? Pamiętał swój własny egzamin, to, jak wadera dbała o każdy szczegół. Berenika musiała być dobrym wojownikiem, nie ma innej opcji, prawda? (Userka czytała test Bereniki, żeby nie było ^^).
- Więc... test uważam za zakończony, ale pamiętaj... - znów przybrał nader poważny wyraz facjaty, by spiorunować zaraz samicę chłodnym spojrzeniem - mam Cię na oku.
Nie czekając na reakcję ze strony Bereniki, niekulturalnie rozłożył skrzydła, skinął w geście pożegnania łbem i odleciał, pozostawiając świeżo upieczoną Dowódczynię samą sobie.

/zt/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taharaki dnia Pon 16:48, 18 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 19:15, 18 Mar 2013 Temat postu:

Ber stała spokojnie, przysłuchując się słowom egzaminatora. Gdy odleciał również wzbiła się w powietrze.
- Do widzenia! - zawołała za nim niezbyt głośno i udała się w odwrotną stronę.
Cieszyła się bardzo z nowej posady. Postara się zrobić wszystko, by jak najlepiej było w watasze. Lekki uśmiech wstąpił na jej pysk, zaś w oczach pojawiły się iskry radości - spełniła swe marzenie.

z.t.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wataha Nocy / Wieczna Noc / Ukończone testy [WN] Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin