Test Shade

Shade

Przybyłam na swój test. Dziś miałam zdawać na Szpiega.

Wardress

Ward wbiegła powolnym truchtem i skinęła do Shade. - Więc... Dlaczego wybrałaś na początku swojego bytu w tej krainie tę watahę i dlaczego chcesz zostać szpiegiem?

Shade

-Dlaczego wybrałam Watahę Nocy? Dlatego, że moim zdaniem mój charakter pasuje do tej watahy. Oprócz tego, prowadzę raczej nocny tryb życia. Jestem dość mroczna, nie lubię ukazywać swoich emocji. - odpowiedziałam po dłuższej chwili zastanowienia się. - A co do tego, dlaczego wybrałam szpiega. Ponieważ jest to ranga odpowiednia dla mnie, jak to powiedział kiedyś ktoś bliski mi. Potrafię się skradać, uzyskiwać cenne informacje, mam wyotrzony zmysł słuchu i węchu, więc wiem, gdzie powinnam iść. To chyba tyle. Podoba mi się takie coś.

//Sorry, że tak długo. Obiad ... //

Wardress

- Dobrze. Powiedź mi więc jeszcze jedno. Czy to, co teraz Cię interesuje będzie interesować się do końca życia i czy nigdy nie wyjawisz żadnej tajemnicy watahy?

Shade

- Oczywiście, że nie. To byłoby zdradzenie nie tylko Was, ale i samej siebie. Dla mnie to jednoznaczne z popełnieniem samobójstwa. Mam swój honor. Będę robić to do samego końca. Aż nadejdzie dzień ostateczny dla mnie. - powiedziałam dumnie pewna swoich słów.

Wardress

- Taka postawa mi się podoba. A teraz zamknij oczy. Mam dla Ciebie krótki test praktyczny. - mruknęła.

[Teraz Ward jak MG]

Wardress ukryła w dwóch częściach lasu ten sam owoc z czego jeden był trujący.
Wciąż masz zamknięte oczy. Do Twojego nosa dochodzą dwa identyczne, silne zapachy.
Masz wybór. Albo kierujesz sie intuicją i wybierasz jeden z nich samodzielnie albo znajdujesz oba i idziesz po radę do Wardress.

Shade

Przede mną bardzo trudny wybór, lata samotnej tułaczki nauczyły mnie wiele, spotkałam się lata temu z podobną sytuacją. Tak doskonale to pamiętałam, jeden mądry wilk powiedział mi co jest dobre, a co jest złe. Obawiałam się, że wybiorę źle.
Miałam stać się szpiegiem, powinnam dowiedzieć się czegokolwiek na temat tego owocu, zanim zadecyduję. Od zawsze polegałam na swojej intuicji. Zawsze dokonywałam trafnych wyborów, lecz jednak co powinnam zrobić tym razem?
Stwierdziłam, że zacznę od znalezienia owoców. Pobiegłam przed siebie odnajdując najpierw pierwszy potem drugi.
Pobiegłam do Ward.
- Odnalazłam oba owoce. - Nadal miałam zamknięte oczy.

Wardress

Ward siedziała nieruchomo. Teraz przed Tobą stał wybór którym owocem poczęstujesz swoją Alfę. Czy ją otrujesz czy uraczysz jej podniebienie niebiańskim smakiem.

Shade

// Ward ja się chemi uczę! xD //

Zaczęłam intensywnie myśleć, oba owoce były identyczne. Wręcz takie same, lecz jedno z nich miało w sobie truciznę. Myśl, myśl, myśl... Położyłam prawą łapę na jednym z owoców, a lewą na drugim. Trudny wybór, aczkolwiek wiedziałam już co mam zrobić. Poczułam to, co powinnam wiedzieć już na początku. Chwyciłam to, które miałam pod lewą łapą i podałam swojej Alfie. Skąd wiedziałam, że ten owo jest dobry? Sama wybrałabym ten, a niebiosa raczyły mnie obdarować świetną ituicją. Drugi owoc zmiażdżyłam łapą.

//Nie wiem totalnie o co chodzi xD Ale za każdym razem zamiast owo pisałam "jabłko" .... //

Wardress

Ward obróciła owoc do góry nogami xD. Fakt faktem ten był dobry, na drugim sprytna Alfa namalowała krzyżyk. - Gratuluję, zdałaś. Po pierwsze - masz bardzo dobrą intuicję, po drugie, słuchałaś mnie i nie spojrzałaś uprzednio na owoce. Witamy nowego Szpiega. - dodała z uśmiechem i równie szybko zniknęła jak się pojawiła.

Shade

Ucieszyłam się i pobiegłam.