Moja historia...

Alexy

Urodziłam się całkom niedawno temu. Całkiem niedawno czy dawno - czy to ma znaczenie?
Urodziłam się daleko.., a może blisko stąd?
Faktem pozostaje że przyszłam na świat i od początku ten świat nie przywitał mnie zbyt dobrze.
Mój ojciec. dziwne ze w ogóle znam jego imię - był to wielki czarnoszary wilk - nazywał się Ares.
Moja matka.. była płową wilczycą jaką jestem ja. Miała na imię Echo. Niech będzie przeklęta.
Rodzeństwa nie miałam. I dobrze...
Moja historia jest krótka, więc niech zostanie opowiedziana krótko , szybko w sposób który przysparza najmniej bólu. Nie żeby jeszcze czuła ból.
Jako mały szczeniak nie rozróżniałam jeszcze szczęścia i nieszczęścia. A ono spadło na moją rodzinę.
Nie minęło dużo czasu od moich narodzin gdy mój ojciec zginął w walce. Niewiele wiem o jego śmierci ona była dla mnie po prostu niewiele mówiącym faktem. Trzy miesiące później podczas wędrówki z matką która nie mogła się pozbierać po śmierci ojca, trzy miesiące później pewnego letniego dnia moja mama zostawiła mnie w środku lasu. Powiedziała że zaraz wróci że idzie po coś do jedzenia. Ale nie wracała.
Moja matka mnie porzuciła. Czy naprawdę muszę opisywać co się działo dalej?
Dalsza historia jest prosta : starałam się przeżyć. Jakoś nauczyłam się przetrwania. Zawędrowałam tu pewnego jesiennego dnia..

Jestem jaka jestem, ale czy to moja wina?

Kirina

Smutna. Ale wiesz... bardzo ciekawie napisana. Każde przeczytane zdanie sprawia, że chce się przeczytać drugie. Szkoda, że ta historia jest taka krótka...
Bardzo poruszająca. Ja mam trochę dłuższą, zapraszam do czytania :)

Lightning

Ciekawa i fajna historia...