Polanka Sziny-Miejsce Shamanki Watahy

Cross

- naprawde?- spytał, jego oczy były takie duże jak moneta.
- dziękuje- powiedział, przytulił sie do niej. xD

Szina

wadera położyła łape na jego główce wtulonej w jej bok.-Tylko niedawno był w jeziorze zmian.-Uprzedziła młodego.-A tak w ogóle to jak trafiłaeś na te tereny?

Cross

- zabłądziłem- powiedział, spokojnym tonem.
Machnął wesoło ogonkiem.

Szina

Wadera uśmiecnęła się jeszcze szerzej. Wstała.-Chodź, zaprowadzę Cie do Desa.-Powiedziała i zaczęła iśc przodm, przed wilczkiem.

Cross

Wstał i pobiegł za nią.

Master

Przyszedł powoli. Stanął przed legowiskiem i hardo szczeknął. Jeśli Szina tu jest, nie powinna go zaatakować.

Szina

Szina szła w stronę legowiska. Gdy zobaczyła Mastera przed sobą, była zaskoczona.-Hej! Powiedziała ledwo go poznając.

Master

Podszedł do niej, wtulił się w jej sierść.
- Witaj, Szino. Brakowało mi Ciebie. - uśmiechnął się lekko, podnosząc łeb w górę. Wyglądało na to, że teraz był od niej wyższy.

Szina

Wadera pogłaskała go łapką po łebku.-Mi Ciebie trochę też, maluszku.-Powiedziała uśmiechając się.-Dogadałęś się już z mamą?

Master

- Z mamą? Nie ma problemu- wyszczerzył się radośnie.
- Co do ojca... Wciąż go nie ma?- zapytał, przebierając łapami. No cóż, nawyk. Po Innej?

Szina

-Nie kojarze twojego taty.-Zamyśliła się i palnęła/łapą/ w łeb.-Ach, Demon!-Wykrzyknęła po chwili.-Nie nie widziałam go ostatnio.-Strierdziła przeszukując pamięc.

Master

Skinął powoli łbem.
- Odszedłem spore kilka lat temu. I wciąż się nie pokazał... Żal mi mamy. Nie powinna sobie ranić wciąż na nowo serducha. Dobrze, że znów jest Alfą. To stado to całe jej życie i przeznaczenie- uśmiechnął się w końcu, gdy przypomniał sobie, jak wielka duma ogarnęła go, gdy pierwszy raz zobaczył ją na kamieniu, z którego zwykła przemawiać do watahy.
- W zasadzie mam do Ciebie konkretną sprawę- odezwał się po chwili.

Szina

-Tak?-Powiedziała zdziwiona. Właściwie nie znała jegomatki, chodź Demona i owszem. Lecz nie pytała o jego prywatne sprawy, wiedziała jedynie, że rozstał się ze swoją partnerką.-To jaka to sprawa?-Dodała po chwili.

Master

Wbił wzrok w ziemię.
- Nie umiem zacząć inaczej... Ale wierz mi, że nie zostałem szpiegiem. Chciałbym pograć w otwarte karty- na moment podniósł wzrok w górę, potem zaś znów opuścił łeb. Uwierzy mu?

Szina

-No dobrze, powiedz.-Powiedziała wadera. Widziała szczerośc w jego oczach. W sumie była szamanką, nie?

Master

Uniósł łeb, tyci tyci w górę.
- Jak wygląda sytuacja w Twoim stadzie? Chciałbym, żebyś mi opowiedziała. Po prostu... muszę wiedzieć.

Szina

Wadera zastanowiła się chwilę. Z pewnym wahaniem powdziała.-Brakuje brakuje rang takich jak wojowcnicy, wartownicy etc. Ja zajmuję się rannymi, Des mimo braku rangi w pewnym sensie pełni rolę przywódcy.

Master

- Czyli stan załamania? Słabo? A co z Zorzą?

Szina

-Ostatnio się nie pokazuje, ale stado samo w sobie wręcz przeciwnie, rośnie w siłę, po niedawnym kryzysie całej krainy.-Powiedziała wymownie ostatnie dwa słowa, a z resztą słowo "całej".

Master

Usiadł, chwilę trawił jej słowa.
- Zorza zawsze jest. tylko nie koniecznie daje znać o swojej obecności. Mogę się założyć, że i teraz tu jest...- rozejrzał się. Potem znów spojrzał w ziemie.