Impreza ,,Wilki Tańczą 2011"

Samuerian

- Spokojnie, spokojnie. Najpierw trzeba się tym zająć. - powiedział z uśmiech, podając Rennie jointa, jako że był dżentelmenem. No, a kobiety zawsze pierwsze. Pisząc to, userka zaczęła nucić wesołą melodyjkę 'joint, joint, joint, przechodzi z rąk do rąk', no i ogólnie było bardzo wesoło.

Renna

Niesamowicie zadowolona z podarku, machnęła jednym skrzydłem.
Cholera, zapalniczka.
Trzymając jointa między palcami, chwyciła skrzydło i poczęła przebierać w swoich piórach.
Z drugiej strony, ciekawa skrytka. Pod piórem. Tylko żeby czasem się nie zdarzyło, że jej się skrzydło zapali. Co to, to nie. Bo o skrzydła trzeba dbać!
Wróćmy do sprawy. Wyjmując zapalniczkę, mruczała coś pod nosem. Zapewne nieudolnie odtworzone słowa piosenki, która w tym momencie leciała.
I już po chwili zapaliła, wciagnęła, dmuchnęła i co tam jeszcze by chciała. Źrenice lekko się rozszerzyły. Dawni tego nie robiła.
Huh, ciemna sala dyskotekowa była idealnym miescem.

KokuRai

Na szczęście Koku wiedziała, że nie będzie tutaj alkoholu i papierosów, więc przyniosła swoje. Mwahaha! Wyciągnęła swoją paczkę mocnych i wódkę litrową.
- Chce ktoś? - zapytała uśmiechając się i machając ogonem. Wiedziała, że tutaj nie wolno palić, ale co tam...Uśmiechała się cały czas chytrze. Rozejrzała się po tutaj obecnych czekając na ich odpowiedź. Wiec no Koku przyniosła tego więcej, ale nikomu nie mówiła.

Stille

Shinq spojrzała na KokuRai ze zdziwieniem. Co prawda, nie wiedziała jak smakuje papieros czy wódka, toteż nie chciała tego smakować. Dym, który się unosił od czarnej wilczycy, Renny, nieco ją zniesmaczył i przez niego musiała odkaszlnąć. Pomimo duszącego dymu, chciało jej się tańczyć, a teraz leciała wolna melodia do walca, poloneza czy znanego "przytulańca". Wadera uśmiechała się przez cały czas w głębi duszy bojąc się, że ktoś ją zaprosi do tańca. Ona nie umie tańczyć zbyt dobrze, widać, zupełne przeciwieństwo userki.

Samuerian

- Na razie mamy coś... lepszego od zwykłych fajek. - powiedział Samuel i uśmiechnął się zadziornie wskazując na Rennę. - Dobre ziółko? - spytał spokojnie. To była jego osobista mieszanka, z której czuł się absolutnie dumny.

Renna

DObre ziółko...Niezłe ziółko, tak dobre jest, costam, costam.
Zaciągnęła się jeszcze raz i potrząsnęła lekko łbem.
- Taak. Wyborne - mruknęła, wdychając z uwielbieniem dym.
Cóż, wypadałoby się podzielić. Podała jointa do Samuela. W końcu on był właścicielem, c'nie? Zadecyduje, kto teraz posmakuje odrobiny raju.
Dym nadal lekko drapał ją w gardle. Papierosy? Kiedyś. Teraz przeszła na wyższy level.

KokuRai

- Widzę - oznajmiła uśmiechając się wesoło. Ach, zioło. Koku jeszcze nie paliła zioła, ale słyszała, że po nim jest niezły odlot. Zamachała ogonem i wyciągnęła papierosa, zapalając go. Ale niestety, żeby zapalić musiała ściągnąć maskę. A tego nie lubiła, jednak musiała i to właśnie zrobiła. Dym unosił się w powietrzu, jednak nie roznosił się po całej sali, ponieważ od razu znikał, a wadera spokojnie go wypalała. Spojrzała na Rennę z uśmiechem. Gdy skończyła to zgniotła go w łapie. Może skończy z tymi papierosami, a przejdzie do ziółeczka?

Xythuel

User czytając Rynnowy 'wyższy level' wyobraził sobię iż Renia ewoluuje. Ale to zabawne... Ale mniejsza. Xyth obserwował wszystko ze swoistym spokojem. Nie odbiorą mu go, o nie.
- Sammy zna się na rzeczy.
Mruknął do towarzystwa. W końcu Xyth odkrył już jego 'dark secret' wiecznego się śmiania... Zaraz skierował wzrok na Koku. Napije się potem... Najpierw musi im jakąś muzykę włączyć, żeby nie było.

Samuerian

Samuel przejął jointa i zaciągnął się. Podał go gdzieś dalej, dopiero jak poczuł, że zaczęło działać, powoli wypuścił dym. Leniwy uśmiech automatycznie wpłynął na jego twarz, jak to zwykle bywa. Wszelkie zło tego świata odpłynęło w niepamięć, zastąpione przez radość życia.
- Kocham was. - powiedział powoli. - Tak bardzo was kocham!

Renna

Kochaaa nas Sammy? Znaczy się, Sammy nas kocha? Renia nas kocha?
Ale tu kolorowo. Te światła wcale tak mocno nie migają...A może i migają? Kogo to obchodzi.
Umysł Reni rozjasnił się w chwilę.
- Huuh, Saaammy, ja też cię koocham - odparła, wbijając wzrok w Xytha.
Tak, w Xytha.
- A ty też nasz koochaaasz? - spytała Xytha. /- Oczywiście, że taaak, taak?

Samuerian

- Kooocha. - powiedział Sammy zbliżając się do Xytha z jointem w łapie. Zaciągnął się raz jeszcze, po czym uścisnął Maga z całej siły, okazując jak duża jest do niego miłość. - Xythu! - wymamrotał i zaciągnął się raz jeszcze, więc teraz to już będzie na takim haju, że go trzeba bydzie z podłogi zbierać. - Masz. - dodał podając skręta gdzieś w przestrzeń.

Xythuel

Xytherian czuł się nieco zakłopotany w tak naćpanym towarzystwie... Tak więc nie chciał być gorszy! Przechwycił skręta z łapska Sammy'ego i tak jak jego kochający poprzednicy zaciągnął się. Z początku nie działo się może nic niezwykłego, prócz... No właśnie prócz tej jakże pięknej tęczy, której Xythu nienawidzi. Ale teraz zdawała się być mu obojętna. W pewnym momencie odrzucił jointa gdzieś w inne, chciwe łapska z przeradosnym uśmiechem padając na Sammy'ego.
- Pacczz, jaak kolorofo.
Wymruczał oglądając tęczowe światełka biorące się znikąd.

Viy Curay

Viy znudzony, ciągłym gapieniem się w pojedynczy obiekt, podszedł do swego braciszka. Dawno go nie widział, z pewnością się stęsknił. Nadal trzymał w ukryciu swoje dwie flaszeczki, po czym jak by znikąd wyjął wyborową. Tia, trochę tam upite już było. - Witam towarzystwo. - Powiedział, kręcąc lekko głową naokoło.

Samuerian

- I ciebie kocham. - powiedział Samuel wskazując paluchem na Viy'a i prawdopodobnie on również dostałby przytulaska, gdyby nie to, że nogi Samuela odmówiły posłuszeństwa. No cóż. Wilczek usiadł więc na ziemi i wpatrzył się w błyskające światła. Było wziąć LSD, jeszcze lepsze by się pokazały efekty! Wilk westchnął radośnie patrząc, jak wszystko ładnie mruga.

Viy Curay

Viy popatrzył na brata z miną: 'Co to się kur** dzieję?'. Tia, dokładnie z taką. No cóż, Xyth miał dość dziwne towarzystwo. Powoli, upił jeszcze trochę trunku z butelki, po czym, wręczył resztę bratu. Niech się napiję, od razu stanie się luźniej. Viy był dziwny, pod wpływem alkoholu...

Samuerian

U-u. Alkohol i skręt? Zaczyna się robić ciekawie... Jak ktoś jeszcze doniesie Vibovit to całkiem rozwali system. Sammy siedział sobie spokojnie na ziemi oglądając światełka, wzdychając raz po raz z leniwym uśmiechem na pysku. Taka miła ta impreza... Takie miłe to towarzystwo... Taki miły ten świat...

Helios

Helios rozejrzał się wesoło po każdym. Widać, że ktoś sobie zajarał. Mały zaśmiał się, a następnie puścił coś innego. Było mu trochę przykro, ze nikogo nie widział na parkiecie. Westchnął i zamachał gwałtownie ogonem.

[link widoczny dla zalogowanych] - 14:40 - 14:50
[link widoczny dla zalogowanych] - 14:50 - 15:00
[link widoczny dla zalogowanych] - 15:00 - 15:20
[link widoczny dla zalogowanych] - 15:20 - 15:30
[link widoczny dla zalogowanych] - 15:30 - 15:50
[link widoczny dla zalogowanych] - 15:50 - 16:20
Tańce wolne - [link widoczny dla zalogowanych] - 16:20 - 16:50
[link widoczny dla zalogowanych] - 16:50 - 17:00

Xythuel

- Viy'uś, mój koffchany brracisszku!
Krzyknął tym razem w stronę Viy'a, który znalazł się zbyt blisko Xyth'a... Dlatego też wilk zostawił Samuel'a a przytulił się do Curay'a. Jakiż ten świat piękny! Xythu zaczął tulić braciszka i co chwila powtarzać jak bardzo go uwielbia i kocha. Wziął butelkę od 'kochanego Viy'usia' i wypił, ot tak. Warto dodać, że nadal był kurczowo przytulony do brata. Normalnie jedno, wielkie 'WTF'.

Viy Curay

Userka Viy'a chyba właśnie złamała nogę, przez upadek, z jakże niewygodnego krzesła, w prost na iście twardą podłogę. Powracając do fabuły:
Viy nadal miał schowane, swe dwie magiczne buteleczki. Na razie, chcial spróbować, czegoś, przez co świat wydawał się milszy. - Coś ty brał? - Rzucił z uśmiechniętą miną, pijaka. Taki wyszczerz, zrobił --> [link widoczny dla zalogowanych]

KokuRai

Koku uśmiechnęła się do wszystkich, ponieważ teraz ona miała skręta. Tak! Trzymała go w łapkach. Zaciągnęła się podwójnie bo, jeden raz dla niej, a drugi dla Demonka. Oddała jointa Samuelowi. Nic się nie działo, aż w pewnym momencie tak jakby walnęło w nią coś kolorowego. Rozejrzała się po sali kołysząc.
- I ja was Koffam - powiedziała uśmiechając się. Zastrzygła uszyma wesoło. jej czarne, demoniczne oczy zrobiły się kolorowe.