Krwawe Jezioro

Seshru

- Pożyczysz go sobie? A po co ci on niby? - powiedziała raczej żeby zyskać czas na wymyślenie sensownego wyjścia z sytuacji, odpowiedź przecież znała. Chciała się cofnąć, ale poczuła coś chłodnego na szyi, rzuciła szybko na to okiem. No przecież! Flaga Prus! Zdecydowała, że nie będzie uciekać (po raz nie wiadomo który) i usiadła nieco pewniej.

Menari Savage From Hell

Basior obszedł waderę dwa razy, zatrzymując się przy jej pysku. Zniżył swój łeb tak, aby mieć kurczaka przy nosie. Uśmiechnął się do niego psychopatycznie i kłapnął szczęką na niego, prawie go łapiąc do pyska. Jednak nie zrobił tego. Chciał po prostu przestraszyć i kurczaka, i waderę. Zaśmiał się dziwnie po czym oblizał swój pysk. W oczach wilka było widać dziwne iskry jak u psychopaty, który zrobił coś niewyobrażalnie strasznego. Basior usiadł obok Syriusza darząc go wzrokiem mówiącym "będzie zabawa". Uśmiechnął się do niego cwaniacko i oczami wskazał kurczaka.

Sirius

- No jak to po co? Żeby dać koledze - wskazał łapą na brązowego basiora. Uśmiechnął się do Menari'ego i zamachał powoli długim ogonem.
- Myślę, że ten twój kurczak nie będzie miał nic przeciwko małej zabawie. Co proponujesz? - zwrócił się do posiadacza białej grzywki. Eh, nie miał dzisiaj do niczego humoru, bolała go głowa... Może jak się rozerwie to zapomni o problemach? Dość wątpliwe, jednak nie zaszkodzi sprawdzić. Zerknął na Seshru, chciał widzieć dokładnie reakcje dojrzewającej. Czuć było, że się boi, jednocześnie jednak w jej ruchach widoczna była jednocześnie pewna zaciętość. Myśli, że obroniłaby to kurczę? Gdyby chciał złapałby je w mgnieniu oka, tylko... Ah, ten potworny ból głowy...

Seshru

Gdy wilk zbliżył się do kurczaka pokazała zęby, gdy kłapnął pyskiem warknęła i skoczyłaby na niego, ale coś kazało jej siedzieć i nic nie robić. Przecież gdyby chciał go zjeść to by już to zrobił, a nie bawił się tak. Chociaż... może nie miała racji. Przysunęła kurczaka bliżej siebie.
Nic nie odpowiedziała na słowa Siriusa. Nie miała po co. Popatrzyła tylko wzrokiem "róbcie sobie co chcecie, kurczaka nie dostaniecie, jest mój". Przeniosła czerwony wzrok na flagę, jak zawsze kiedy nie miała pomysłu co dalej robić.

Zed

Mort przechodził obok jeziora, zaczepiając o rzekę krwi.
Kątem oka zauważył dwóch basiorów i jakiś mniejszy biały punkcik.
Nie podobało mu się to, toteż podszedł bliżej tego towarzystwa i zauważył, że tych dwóch śmiałków dobiera się do małej, bezbronnej istotki.
Mort nie przemyślał tego posunięcia, gdy wyrwał jak wystrzelony z procy. Znalazł się koło białej wilczycy i jej... Co to było? Wyglądało na pisklę lub coś w tym rodzaju, ale nie ważne.
Spojrzał zielonymi ślepiami złowrogo na basiorów, szczerząc przy tym kły.
- Nie macie nic lepszego do roboty, niż znęcać się nad tą istotką? Może ze mną się spróbujecie, co?- warknął w ich stronę.
Cóż to było za zachowanie z ich strony, by straszyć słabszych od siebie. To miało być zabawne? Chyba żałosne!

Seshru

Popatrzyła na Morta z niechęcią, ale gdyby się przyjrzał to dostrzegłby wdzięczność za odwrócenie ich uwagi od kurczaka. Taka już była, bardziej sie martwiła o tą żółtą kulkę pierzu niż o siebie.

Zed

Odwrócił na chwilę wzrok od basiorów i spojrzał na białą wilczycę.
- Jestem Mort. Nic Ci nie jest? - spytał badawczo, ale też był ostrożny. Nie wiadomo co mogłoby się wydarzyć.
- Najlepiej będzie jak cofniesz się za mnie... I schowaj te pisklę. - szepnął tak, by tylko wadera mogła go usłyszeć.
Powrócił spojrzeniem na basiorów.

Seshru

- Nie, nic. Seshru. - Powiedziała patrząc na wilka. Nie cofnęła się jednak za niego, schowała kurczaka, ale nie cofnęła się, popatrzyła na flagę, utwierdziło ją to w przekonaniu, że dobrze robi.

Sirius

No proszę, kolejny gość. Coś się uparli na to jezioro. Basior uśmiechnął się złośliwie, z pewną dozą rozbawienia. Może jednak się rozerwie i ten ból głowy przestanie być tak dokuczliwy... Zdjął kapelusz i przesadnie ukłonił przed Mortem.
- Ależ o co ci chodzi, mój drogi? Przecież nic złego jej nie robimy - oznajmił z miną niewiniątka i nałożył z powrotem nakrycie głowy. Elegancik się znalazł. Nawet krwi się nie dotknie z obawy przed ubrudzeniem sierści. Chociaż to nawet lepiej. Kto wie jakie zarazki czają się w szkarłatnej tafli? Przecież to czyjś stary płyn ustrojowy! Błee...
- Bronisz wszystkich stworzeń jakie znajdziesz na drodze? Szlachetny jesteś, nie ma co... - dodał, lekceważąco i strzepał z białej piersi niewidoczny pyłek.

Seshru

Schowała kurczaka za sobą, sama usiadła w miarę pewnie. Myślała teraz czy będzie musiała się rzucić na jakiegoś wilka, czy nie. Właściwie to by było wbrew jej zasadom, miała nie atakować starszych od siebie. Chociaż... oni możliwe, że chcieli zjeść jej kurczaka.

Zed

Skupił uwagę na jednym z basiorów.
- Daruj sobie tych wyszukanych tekścików. Dobrze wiem co widziałem. Jeżeli Twój białowłosy koleżka jest głodny, to niech sobie zapoluje na coś innego. - uśmiechnął się ironicznie.
- Szlachetność nie ma tu nic do rzeczy. Skoro jesteś, albo udajesz, że jesteś dostojny, to chyba powinieneś wiedzieć, że słabszych od siebie się nie gnębi, zwłaszcza dwóch na jedną. Czym wam zawiniła ta istota? - zapytał z lekką trwogą.
Toż to hańba, by tak się zachowywać. Niby elegancik, a tupet to ma...

Seshru

Przerwała na chwilę myślenie nad tym na kogo się rzucić i za co. Popatrzyła na Morta, chodzi mu o nią czy o kurczaka? Podeszła na chwilę do jeziora zostawiając zwierzątko samo.

Sirius

Wyprostował się i obrzucił przybysza zdziwionym spojrzeniem, udawając jakoby nie rozumie o co mu chodzi.
- Wyszukanych? Zapewne nie na twój poziom - rzucił bezczelnie, prowokując zielonookiego basiora. Zauważył, że Seshru przenosi się w miejsce bliżej jeziora, ale nie zwrócił na to uwagi. Teraz miał coś innego na głowie. Pisklę też go szczerze mówiąc mało obchodziło. Zostawi je Menari'emu, będzie miał uciechę.
- Czym zawiniła? Niczym. Przyszła to z nią gawędzimy - zwrócił się do Morta z jednym ze swoich irytujących pobłażliwych uśmieszków, sugerujących ze jest z tobą coś nie tak.

Seshru

Słyszała słowa wilka, tak gawędzą sobie z nią. Nie ma nic przeciwko, ale kurczaka jej straszą. Po chwili powróciła na dawne miejsce, znowu odgradzając kurczaka od Siriusa. Z przyzwyczajenia.

Zed

- To dziwny macie sposób na pogawędki. Nie znam Ciebie, ale jesteś po prostu bezczelnym prostakiem. Lubisz prowokować? To Ci się udało. Jestem strasznie ciekaw, czy stawiłbyś się na arenie. Co Ty na to? Wyzywam Cię! - krzyknął donośnym tonem w stronę basiora.
Tego już było za wiele. Te ironiczne uśmieszki, bezczelność bez granic, prowokacje i pobłażliwość. Trzeba będzie utemperować ten jego zarozumiały język.

Sirius

Syriusz wystraszył się w tej chwili. Nie tyle wyzwania Morta, co faktu, że tak szybko próbuje załatwić sprawę siłowo. To zdawało się być podejrzane. Na tyle podejrzane, że to musiał być podstęp. Przejrzeli go! Znalezli! Złapią i ukarzą, tym razem śmiercią. Dlaczego był na tyle naiwny, że myślał o powodzeniu ukrycia się przed dawnym stadem? To koniec, koniec...
Może to dziwne, ale basior naprawdę pomyślał, że zielonowłosy osobnik został wysłany przez poszukujące go władze. Chwilę stał zdębiały, z głupią, zdezorientowaną miną. Szybko jednak odzyskał zimną krew. Zdenerwował się, a lęk potęgował to uczucie.
- Prostakiem?! Jedynym tutaj prostakiem jesteś ty. Nie potrafisz normalnie rozmawiać, prawda? - warknął, naciągając kapelusz na uszy. Co ma zrobić? I tak już jest stracony, wykryli go, już im nie ucieknie. Nie zamierza odmawiać, zniszyłoby to jego wizerunek i zrobiło rysę na przerośniętym ego.
- Przyjmuję wyzwanie - odparł z uśmiechem, chociaż ledwo zdobył się na ten grymas. Nie może pokazać wściekłości, musi być opanowany. Sirius oddychał głęboko starając ukryć emocje jakie nim targały. Czy musiał odziedziczyć po ojcu tą głupią skłonność do wpadania w bezsensowną furię? Tylko utrudniała mu życie. I jeszcze ten przeklęty ból głowy...

Seshru

Zauważyła, że Sirius stał przez chwilę zdezorientowany. Uśmiechnęła się w duchu. Nie była długo w tej krainie więc zdziwiła się, że jest tutaj arena. Do tego wilki tam walczą, przyjął wyzwanie od Morta czyli będzie walka, ona musi to zobaczyć. Posadziła sobie szybko kurczaka na głowie żeby nie tracić czasu, gdy wilki będą szły w stronę areny.

Zed

- Doskonale. A więc niechaj i tak będzie. - zaśmiał się szyderczo.
Mort lubił potyczki, nawet bardzo. Zauważył też cień strachu u basiora. Nie dawało mu to jednak satysfakcji...
- A co do rozmowy to potrafię, tyle, że nie z takimi, którzy uważają się za maczo, drwiąc z każdego po kolei. Jak mniemam, nie jestem jedynym, którego tak traktowałeś ze swoim rówieśnikiem. - Oznajmił już z nieco większym spokojem.
Skoro rozmowa nie pomaga... To cóż... Walka będzie jedynym rozwiązaniem.

Menari Savage From Hell

//Ty i Massacre specjalnie wchodzicie do tematów w których piszę żeby mnie wkurzyć co? -.-//

Menari po prostu siedział słuchając tej wymiany zdań. Zaśmiał się z Mort'a.
- I co tym wskórasz zielonkawa gnido? Myślisz, że jak wyskakujesz z takimi tekstami to jesteś silniejszy od nas? Zabawne. No i jeszcze wyzywasz na arenę?! Hahah, teraz to dopiero mnie rozbawiłeś. Słyszałem, ze twoim bratem jest Massacre. Jeśli myślisz, że to my jesteśmy ci źli to pilnuj go na smyczy. - oznajmił i zaśmiał mu się prosto w twarz. Spojrzał na Syriusza.
- Syriuszu, wiesz, że on to robi specjalnie? Udaje Chojraka i wielkiego twardziela, a tak naprawdę jest zwykłym siusiu majtkiem? - zapytał i machnął ogonem. Wtedy gdy to szczenie się na niego rzuciło, po prostu odsunął się w bok dzięki czemu mała zderzyła się z ziemią. Ciekawe ciekawe...
- Jak widać, rodzinka to rodzinka. Wy wszyscy w rodzinie jesteście takimi cwaniaczkami co to niby wszystko potrafią?/b] - zapytał Morte'a. Po chwili posłał mu psychopatyczny uśmiech.
- [b]Większości mych słów nie słuchaj. Jestem psycholem. - oznajmił od tak i popukał siebie w czaszkę.

Zed

//Uroiłaś sobie coś.//

Mort nawet nie spojrzał na białowłosego. Niech sobie tam śpiewa sam ze sobą. Sirius zaakceptował wyzwanie, toteż odbędzie się.
- Życzę Ci powodzenia na naszej walce. Przyda Ci się. - lekko się uśmiechnął. No ba, był pewny siebie, ale przeciwnika także nie można lekceważyć.
Spojrzał na tego drugiego awanturnika.
- Jeżeli chcesz, możesz stanąć drugi w kolejce, a jeżeli nie, to zamknij swój przemądrzały pysk, póki masz go jeszcze całego. - skontrował te wszystkie bluźnierstwa skierowane w stronę Mort'a.
Nie będzie byle szczyn się tu tak rządził.
Zwrócił się do młodej wadery.
- Gdyby sprawiali Ci kłopoty, nie martw się. Zawsze ktoś Ci pomoże, a także ja. - Odszedł kawałek, pomachał w stronę waderki, zaś do białowłosego basiora skierował swe spojrzenie i pokręcił łbem.
Ech, ta młodzież...
Ruszył przed siebie.

z.t