Wietrzny Las

Lightning

Spojrzała na martwego dzika:
-To co robimy z dzikiem? Nie wiem jak ty,ale ja nie jestem głodna...

Azazello

- Wypatroszyłbym go z wściekłości ale na razie niech sobie leży. - powiedział i spojrzał w stronę dzika. Był już całkowicie opanowany.

Lightning

Przyjrzała się ponownie dzikowi,poczym przeniosla wzrok na Azazello:
-No więc zostajemy tu,czy idziemy się gdzieś przejść?

Azazello

- A dasz radę iść gdziekolwiek? - spytał niepewnie obserwując ją bez przerwy.Od czasu d oczasu patrzał na dzika wciąż trochę wściekle.

Lightning

Uśmiechneła się do niego:
-Jeśli zadajesz takie pytania.To chyba dobrze mnie nie znasz. Oczywiście,że jestem w stanie iść. Nie porównuj mnie do wilczyc ,które są tak delikatne,że jeśli złamią sobie pazur nie mogą ruszyć się z miejsca...

Azazello

- Nie porównuję cię do nich, ale ty nie złamałaś pazura. - zauważył trochę obrażony tym stwierdzeniem że jej nie zna. Wziął dzika i z pewnym trudem bo był ciężki wsadził go w wysokie krzaki. - No to chodźmy.

Lightning

Wyszła powolnym,jakby leniwym krokiem.Tym tępem Azazello napewno ją dogoni...

Azazello

Ruszył za nią powolnym krokiem z wesołą miną kołyszą się lekko z boku na bok ciekawy gdzie go tez zaprowadzi.

Melly

Dotarła do lasu, ciągle głodna. Od czasu do czasu spoglądała na Wendi, czy biegnie za nią. Zatrzymała się zdyszana i zawołała do niej - Chodź ! Czekam na ciebie.

Whitewind

Przyszła tu spokojnym krokiem. Usiadła - Już Jestem! - Krzyknęła do niej. Zaczęła wietrzyć, miała nadzieję że wyczuję jakąkolwiek zwierzynę.

Melly

-Nie ma tu chyba nikogo..No to co ? -zapytała. -Zaczynamy polowanie ?

Whitewind

- No to zaczynamy! - Wietrzyła dalej. Jednak na razie nie wyczuwała nic. Miała nadzieję że nos jej towarzyszki lepiej się sprawdzi.

Melly

Zaczęła węszyć dokładnie, aż nagle poczuła jakiś inny zapach. -Niemożliwe powiedziała i szybko uniosła głowę w góre. Jednak ten zapach nie był prawdziwy tylko jej podświadomość podsuneła go pod jej nos. Ożeźwiający zapach Rivena był tylko wytworem jej wyobraźni. Posmutniała nieco i znów spuściła głowe, dalej wąchając teren. Była ciekawa czy jej przyjaciółka może trafiła już na jakiś ślad jelenia więc zawołała - Wendi ! Masz coś ?

Whitewind

-Na razie nie - Powiedziała przerywając na chwilę węszenie. Spuściła głowę i powąchała -Mam ! - Krzyknęła , lecz po chwili dodała -A nie to tylko zając...

Melly

-Myśle, że obydwie nie jesteśmy w tym dobre -powiedziała i nagle rozesmiała sie głośno, śmiejąc się też sama z siebie.

Whitewind

Gdy tylko usłyszała śmiech Mel, sama zaczęła się śmiać. Dlaczego? Sama tego nie wie. Ze śmiechu rozbolał ją brzuch i padła na ziemię. Przez chwilę tarzała się nadal się śmiejąc, ale później wstała i już trochę uspokojona spojrzała na Mel - To co próbujemy dalej ?

Melly

- Oczywiscie, przeciez my sie nigdy nie poddajemy! -wyszczerzyła kły w stronę Wendi. -Ruszamy ! I zaczęła węszyć ponownie

Whitewind

-No, dobra - Zgodziła się i również zaczęła węszyć.

Melly

- Coś znalazłam ! -zawołała do Wendi po chwili węszenia. Podniosła łeb do góry i w oddali zobaczyła małe stado jeleni. -Szybko! -Krzyknęła i popędziła w strone jeleni.

Whitewind

Pobiegła za Melly. Zatrzymała się niedaleko stada i zapytała - Zabijamy jednego czy dwa?