Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Leczenie

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lecznica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 6:33, 05 Mar 2014 Temat postu:

Samiec poczuł znajomy ból w żołądku na myśl o jedzeniu.
A teraz userka wpadła na zaiste ciekawy pomysł. A może Lea pomogłaby mu uporać się z ta jego małą "klątwa"? W sensie tym, że zrobiłaby mu jakieś "zastępcze" jedzenie.
Dlatego zamknął oczy. Ale po chwili z jego brzucha wydało się burczenie.
Otworzył gwałtownie oczy i popatrzył na Deebie.
- I co? - zapytał z troską.
Ta łapa naprawdę wyglądała podejrzanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 8:06, 05 Mar 2014 Temat postu:

- A mam jakiś wybór? Oczywiście, że wyrażam... - westchnęła. - A później poproszę ten rosół, kleiku nie tknę - dodała po chwili. Ziewnęła lekko. Ani jedzenia, ani snu, ani odpoczynku nie zaznała od dawna. Powinna zacząć bardziej o siebie dbać, inaczej źle się to dla niej skończyło.
Przeniosła wzrok z Lei na Rubina, gdy tylko usłyszała jego głos.
- Jak widać, nie najlepiej, skoro trzeba operować - wykrzywiła pysk w grymasie. Nie bała się krwi, złamań czy bólu - bała się zbłaźnienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:08, 05 Mar 2014 Temat postu:

Lea pokiwała głową. Nabrała w strzykawkę parę mililitrów przeźroczystego płynu, po czym podała go domięśniowo Deebie.
- Zaraz powinno zadziałać.
Ruszyła tymczasem ku zapleczu, po czym przyciągnęła kolejną maszynę. Włączyła ją, a na wyświetlaczu pojawiły się trzy różnokolorowe kreski.
Zabrała się do podłączania siostry do aparatury. Polegało to głównie na przyklejaniu ich w różnych, niewątpliwie strategicznych, miejscach.
Kreski ożyły, przeradzając się w trzy równe zygzaki. Stopniowo się one spłaszczały, gdy środek zaczynał działać a tętno operowanej zwalniało. Miarowe "biip" maszyny sygnalizowało, że wszystko jest dobrze.
Teraz Lea przywlokła parawan i ustawiła dookoła łóżka chorej, by zapewnić jej trochę prywatności. Przecież nie będzie operować na oczach wszystkich!
Czekała, aż Deebie całkiem odpłynie, przy okazji planując działania następne. Po operacji posprząta i ugotuje kleik. I rosół. Rubin dostanie kleik, bo prawdopodobnie czymś się zatruł. Nie chciała dodatkowo obciążać jego organizmu. Wheat też dostanie kleik, bo zaczyna przerażać. Dusza zostanie przy podziale posiłków pominięta. Deebie dostanie wołowy bulion, bo straciła sporo krwi i potrzebuje dużo pożywnego jedzenia, by szybko się zregenerować.
Lea też zje kleik. Bo ugotuje go więcej i trzeba będzie zjeść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 13:45, 06 Mar 2014 Temat postu:

Wheat dostanie kleik, Wheat dostanie kleik!
Userka lubiła kleik. W zasadzie lubiła bardzo dużo dziwnych rzeczy. Na przykład masło nurzane w cukrze skrytym w małej granatowej cukiernicy stojącej dumnie na blacie kuchennym, tuż obok solniczki i pieprzniczki przypominających kształtem pionki szachowe.
Wheat, na wzór bohaterów piosenki 'A my nie chcemy uciekać stąd', siedziała w najdalszym kącie sali 'domu dla psychicznie i nerwowo chorych', przyglądając się okrągłymi oczyma całemu zamieszaniu, jakie zapanowało w Lecznicy. Nie przepadała za tłumami, zwłaszcza głośnymi tłumami. Zazwyczaj najgłośniejsi są najwięksi głupcy, a wychodząc z tego założenia Wheat bardzo źle znosiła hałas wykrzykiwanych z wielu gardeł słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daveth
Dorosły


Dołączył: 05 Mar 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:34, 09 Mar 2014 Temat postu:

Cieszmy się, przybywa kolejny ranny. Leo, wybacz, Twoja rodzinka szaleje.
Dobrze, że był silny. Inaczej w życiu nie dotarłby tutaj z takim obciążeniem. Umazał się cały krwią Okasan'a, cholera. Umyje się. Klął pod nosem, bo to w jego stylu. Gwałtownie otworzył drzwi, dając upust własnej złości, której powód i motywy ciężko określić. Był wściekły na wilka, któremu się poprzestawiało i zgrywał wiewiórkę, dość nieudolnie, jak widać. Był zły na siebie, że dał się w to wmanewrować. Największym gniewem darzył jednak poprzednią watahę: gdyby go, psiakrew, nie wygnali, nie musiałby się w to bawić.
Wszedł, mocno i ciężko stawiając poranione łapy, nie bacząc na ból. Ból jest dla słabych. Do bólu nie można się przyznawać. Ból niszczy najbardziej wtedy, kiedy wie o nim ktoś poza Tobą. Zostawiał czerwone ślady, czym wcale się nie przejmował. Nie on będzie musiał tutaj sprzątać. Podszedł do pierwszego wolnego łózka i dość niedelikatnie zsunął nieprzytomnego samca z własnego grzbietu. Rana głowy, upadek z drzewa, utracona przytomność - ładnie, ładnie. Dokładniej obrażenia niech opisze lepiej Okasanowa, bo ja sama momentami się gubię.
- Taaa, chyba z nim marnie - rzucił całkiem obojętnie w eter, siadając gdzieś w kącie. Nie jego problem. On swoje zrobił. On już pokazał, że został niesłusznie wygnany z watahy. Rozejrzał się. Wszyscy widzieli, prawda? Jest dobry. Mógł go zostawić na pewną śmierć. Pomógł. Czerwone, jaśniejące, wypalone w prawym udzie znamię nie miało sensu. 'Z' wpisane w okrąg nie mogło znaczyć ani 'ZDRAJCY', ani nawet 'ZABÓJCY'. Cóż, szkoda, że na 'z' nie zaczyna się ani BOHATER, ani RATOWNIK... Ale w sumie.. Zbawiciel już pasował. Teraz niech nie próbują traktować go z góry, bo poodrywa im łby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 18:37, 09 Mar 2014 Temat postu:

Dobra, przyjmijmy, że zadziałało.
Leośka za swoim parawanem odgradzającym ją i operowaną od reszty lecznicy zaczęła operację. Na początek skalpelem otworzyła łapę. Pęsetą usunęła odłamki kości. Silnym szarpnięciem nastawiła łapę. Zaszyła. Umocowała opatrunek, potem szynę, a na koniec gips. Wrzuciła narzędzia użyte do operacji w spirytus. Starła krew i ogólnie posprzątała. Następnie, zostawiając póki co parawan na miejscu, wyjrzała, czujnym spojrzeniem obrzucając Lecznicę. Chwilkę była zajęta, a tu już tyle roboty!
Wypadła zza parawanu i podążyła ku dwóm krwawiącym wilkom.
- Co się dzieje?
Bałagan. Krew. Świecące znaki. Nieprzytomny wilk. Tyle rzeczy, a przecież operacja trwała tylko kilka minut!
Na początek dopadła do nieprzytomnego wilka, zmierzyła mu puls i przyjrzała się ranie na głowie. Wyliże się, nie umrze w przeciągu kilku minut z pewnością.
- Co się dzieje?
Tym razem pytanie to było konkretniejsze, skierowane do wilka w jeansach. Oczekiwała odpowiedzi. Oczekiwała jej teraz.
I oczekiwała, że Beherit obudzi się, zanim przyjdzie czas na sprzątanie tego bałaganu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beherit
Lekarz


Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 19:47, 09 Mar 2014 Temat postu:

Przepraszam, ale to aż się prosi o trollowanie XD

Samiec ziewnął długo i przekręcił się na drugi bok, zawijając się w kocu, którym przykryła go parę dni temu Lea. Wilk spał sobie smacznie, bo przecież kto mu zabroni. To zwykła regeneracja sił! Zero lenistwa! Wierzcie mu lub nie.
Zmarszczył nos i położył uszy po sobie. Zapach krwi go drażnił, a wszelaki odgłosy i rozmowy przedzierały się również i przez barierę snu. Mimo to, nadal się nie budził. I najchętniej pozostałby w takim stanie jak najdłużej. O, najlepiej jak już Lea posprząta lecznicę, tak. To idealny plan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:53, 09 Mar 2014 Temat postu:

Spokojna i zrezygnowana leżała, oddając się opiece Lei. Nawet jej przez nie przeszło, by spojrzeć się jak ta "naprawia" jej łapę. Gdy lekarka już skończyła, samica jęknęła cicho, patrząc na gips. Dlaczego, dlaczego, dlaczego?! To okrutne, zbyt okrutne. Wojownik, opętany wojownik ze złamaną kością i kończyną w gipsie. Czy to nie jest najgorsze, co mogło ją spotkać? Lepiej się chyba nie upewniać.
- Leo, jak długo będę musiała to nosić? - spytała znużona. Najlepiej zdjęłaby to już, teraz. Uwolniła się od tego i pobiegła gdziekolwiek, byleby nie być uziemioną w lecznicy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:02, 09 Mar 2014 Temat postu:

Aparatura zapikała głośniej, oznajmiając wszem i wobec przebudzenie się Debbie, która była przecież pod narkozą, więc w żadnym razie nie mogła obserwować działań Lei. Przyjmijmy więc, że jęknęła już po obudzeniu, dobrze? Żeby nie było zbyt wiele do poprawiania.
Czujne uszy Lei zarejestrowały dźwięk. Zarejestrowały też słowa siostry oraz bliżej niezidentyfikowane ziewnięcie. Bo i trudno zidentyfikować je, nie widząc ziewającego, prawda?
- Trzy miesiące. Wybacz kochana, mam kolejnych pacjentów. Trochę poczekasz na obiadek. Na razie nie wstawaj, odzyskuj siły.
Spojrzała ponownie na wilka w jeansach, oczekując odpowiedzi.
Ech... Na kleik trzeba będzie trochę poczekać. Na rosołek również. Musi postarać się o jakiegoś ucznia... Sama wszystkiego nie daje rady ogarniać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:09, 09 Mar 2014 Temat postu:

Oj, rzeczywiście, przepraszam.
Niemniej, Deebie ponownie jęknęła. Trzy miesiące. To przecież szmat czasu!
Wilczyca przekręciła się ostrożnie na drugi bok. Teraz nawet popatrzeć na kogo nie miała, bo łóżko, na którym leżała, otoczone było parawanami. Słońca! Powietrza! Wolności! Nie można jej było więzić w pomieszczeniu. Była wilkiem z Wiatru - żywiołowym, zwiewnym, wszędzie jej było pełno! Aż, erm, do złamania kości... No cóż, za gapowe się płaci. Przynajmniej ma dużo wolnego czasu na przemyślenia o podbiciu Krainy, taak...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shenzy
Duch


Dołączył: 22 Wrz 2012
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:27, 09 Mar 2014 Temat postu:

Duch przyleciał w miejsce gdzie stoi łużko Deebie. Jak na nią spojrzała to wzięło ją obrzydzenie. Ta cała Debie z bliska jest jeszcze brzydsza niż dla Shen się zdawało. Uśmiechła się do niej z dumą - HaHaHa! Jesteś żałosna! I CO TY MI MOŻESZ NIBY ZROBIĆ? - Wykrzyknęła z dumą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:35, 09 Mar 2014 Temat postu:

Deebie otworzyła oczy, warcząc głucho.
- Niestety, widzę iż już ktoś mnie wyręczył w zabijaniu Ciebie. A szkoda, byłaby to dla mnie nie lada przyjemność - syknęła, wbijając spojrzenie w ducha. - Poza tym, ja? Żałosna? To ty tu jesteś martwa. - Samica podniosła się ostrożnie, siadając na łóżku. - Ja wciąż żyję, mam ciało i jestem materialna. Mogę zrobić więcej, niż jakaś dusza. Ja mogę mieć Rubina, ty - nie - uśmiechnęła się zwycięsko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daveth
Dorosły


Dołączył: 05 Mar 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 20:41, 09 Mar 2014 Temat postu:

Obserwował żałosną duszkę. Chociaż nie wiedział, w czym rzecz, zachowanie Shenzy szczerze bawiło, ale jednocześnie też wywoływało pogardę. Nie dał tego po sobie poznać inaczej niż samym zmarszczeniem ciemnego czoła i wolnym pokręceniem łba. Dopiero po chwili dotarło do niego, że ta tutaj jasna dama o coś pyta. Medyk, to by miało nieco sensu. Spojrzał na nieprzytomnego i niczego nieświadomego Okasan'a.
- Przegrał starcie z grawitacją, wlazł na drzewo w poszukiwaniu rozsądku i widać go nie znalazł, skoro wykonał mało zgrabny skok na główkę - mruknął oschle, od niechcenia. Co on tu właściwie robił? Pokazał, że wygnany został bez powodu. Tylko, cholera jasna, gdzie są szpiedzy? Gdzie wysłannicy jego stada? Fakt niedostrzeżenia żadnego Skrytobójcy na swej drodze tłumaczył w dość oczywisty sposób: w końcu to SKRYTObójcy, prawda? Nie mają najpewniej w zwyczaju zwracania na siebie uwagi.
- Może czegoś się nauczy, jak przeżyje - mruknął obojętnie. Rozluźnił nieco mięśnie, usiadł nieco swobodniej i zaczął wylizywać przednie łapy. Poranione, wędrówka długa i męcząca dała o sobie znać. Przez dżinsy prześwitywało czerwone ZET w okręgu, jakby z zamiarem ostrzeżenia tu obecnych przez złym i podłym banitą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:49, 09 Mar 2014 Temat postu:

Lea obejrzała się na wykłócające się wadery.
- Proszę o opuszczenie Lecznicy. jest pani martwa, więc nie potrzebuje pani pomocy. Jeśli będzie pani dalej sprawiać problemy, pójdę po odkurzacz.
Następnie zwróciła się do wilka w jeansach.
- A ty? Krwawisz, czy to wszystko jego? To na twojej łapie... Jest radioaktywne? Jesteś na cokolwiek chory, czy przybyłeś jako osoba towarzysząca? Wyrażasz w jego imieniu zgodę na podanie leków?
Widząc rany na łapach natychmiast złapała jedną i zaczęła delikatnie obracać, oglądając. Będzie bolało, ale do połatania łatwe, wyczyścić wystarczy. Z tego powodu, uzyskawszy odpowiedź na część sowich pytań, powtórzyła te, które pozostały.
- Jesteś napromieniowany? Sprawiasz jakieś zagrożenie dla życia lub zdrowia? Wyrażasz tę zgodę? A na własne leczenie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daveth
Dorosły


Dołączył: 05 Mar 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 21:08, 09 Mar 2014 Temat postu:

Poczuł się, jakby porwała go lawina, przeciorała nim jak jakimś klocem bez czucia i przywaliła śniegiem, powodując duszenie i kompletny brak swobody. Bo tak mógł się poczuć. Lawina pytań. Nawet jeśli zamierzałby od razu odpowiedzieć, nie dostał szansy. Kiedy jednak poczuł, że lekarka dotyka jego łapy, niemal natychmiast ją wyrwał. Pytanie odnośne napromieniowania i symbolu skrytego nieudolnie pod dżinsami jedynie go rozzłościła. Do tego cały ten tłum. CO OD TU DO CHOLERY ROBIŁ?! Było zostawić tego niedorobionego ptaszka na pastwę losu. I tak nikt nie docenił jego czynów. Nie ma oklasków, nie słychać fanfar... Nadal był banitą. Zero zmian. Starania poszły na marne.
- To taka tam pamiątka z przeszłości, poza mną nikomu nie robi krzywdy. A z nim rób co chcesz. Nawet go nie znam, więc totalnie mi zwisa, co się z nim stanie - mruknął całkiem obojętnie, ignorując ból w łapach. Odstawił je spokojnie na podłoże, siadając tak, by Lea przypadkiem nie dała rady ponownie obmacać jego czarnych paluszków. Nigdy nie przyznawaj się do bólu. Nie mów o słabościach. Jeśli znajdzie się tutaj skrytobójca, na pewno nie omieszka wykorzystać tej wiedzy.
- Jestem zdrów jak ryba, zająłbym się na Twoim miejscu tamtym - wskazał łbem Okasan'a. Może nie był zbyt grzeczny i nieco cedził przez zaciśnięte zęby (po części z bólu, po części ze złości), może spinał zbędnie mięśnie i odruchem postawił ostrzegawczo sierść... Ale to nie jego wina. Każdy by się tak zachował. Każdy, kto byłby Daveth'em. Czyli nikt, bo Daveth jest tylko jeden.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Daveth dnia Nie 21:10, 09 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leon
Młode


Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akademia Rozpaczy.

PostWysłany: Nie 21:11, 09 Mar 2014 Temat postu:

Użytkowniczka najpierw uznała, że ilość osób w tym temacie jest przerażająca, a chwilę potem było jej wszystko już tak obojętne, że przywlokła tu swoją drugą postać. Mądre, prawda?
W końcu Leon miał się uczyć, a jest ku temu okazja, co widzimy na powyższym obrazku. Może nawet będzie można zrobić sekcję zwłok, jak się tu które wilki zadepczą w tym chaosie.

Także ten, Leon pojawił się w drzwiach Lecznicy i w sumie wszedł jak gdyby nigdy nic, nie przejmując się posoką lejącą się litrami z każdego przesiadującego tu wilczego tyłka. Podszedł spokojnym krokiem do Lei, skądinąd wiedział bowiem, iż to ona jest właścicielką przybytku.
- Dzień dobry.
Wyrzekł to z nieopisanym entuzjazmem w oczach - w końcu była to jego pierwsza wyprawa poza domek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 21:16, 09 Mar 2014 Temat postu:

Leośka popatrzyła na niego karcąco.
- Pakuj się do łóżka. Czuj się uziemiony do momentu, aż nie będę mogła się tobą zająć.
Rzuciła okiem w stronę śpiącego Beherita. Grr...
Następnie jej spojrzenie zatrzymało się na szczeniaku.
- Dzień dobry. Na szczepienia?
Tak na oko, wyglądał jej na zdrowego. Jedyny (oprócz duszy), który nie potrzebował natychmiastowego ratunku i nie chlapał na podłogę. Dobrze. Bardzo dobrze. Chociaż na razie nie miała dla niego czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daveth
Dorosły


Dołączył: 05 Mar 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 22:35, 09 Mar 2014 Temat postu:

Chyba Lea nie wierzyła, że Daveth wykona czyjekolwiek polecenie, kiedy nie będzie miał na to najmniejszej ochoty? Parsknął jeno w odpowiedzi na jej pierwsze słowa, kręcąc lekko łbem.
- Wybacz cna niewiasto, ale prędzej zdechnę z przemęczenia, niż dam się uziemić z powodu marnego rozcięcia naskórka - mruknął obojętnie, uśmiechając nieco zjadliwie. Odprowadził spojrzeniem szczeniaka do momentu, aż ten pojawił się na tyle blisko Dave'a, że ten stracił jakiekolwiek zainteresowanie jego osobą. Chude. Słabe. Nawet by się tym czymś nie najadł, na dobrą sprawę. Swoją drogą, ciekawe, jak wygląda jego matka i jak zareagowałaby na wieść, że jej potomek pałęta się sam pośród prawie-trupów. Mlasnął głucho, po czym wstał na równe łapy, nieco rozluźniając mięśnie.
- Także ten, hasta la vista, baby - rzucił równie beznamiętnie, co wcześniej, po czym niespiesznie ruszył przed siebie. Przed siebie znaczyło tutaj konkretniej: najpierw do drzwi, potem zaś dosłownie, przed siebie. W nosie miał Okasan'a. Nie interesował się tym, jak postrzegają go istoty, które pozostawił w lecznicy. Olewał wszystko. Poza tym, by się jakoś oczyścić, jednocześnie nie wracając do dawnego domu. Zabiliby go. I tak pewnie zamierzali, ale póki był daleko od dawnego stada, miał jakiekolwiek szanse przetrwania.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 4:35, 10 Mar 2014 Temat postu:

Gdyby nie bałagan panujący w Lecznicy, zapewne pobiegłaby za nim i wróciła, trzymając go za ucho. Teraz jednak niestety nie mogła sobie na to pozwolić, czekała ją masa roboty.
Zabrała się więc do badania białego wilka. Okasanowa mi pozwoliła, jakby co. Na początek obejrzała ranę. Niegroźne rozcięcie, nie powinno być z nią problemów. Parę szwów się założy i będzie cacy. Ale... Urazy głowy mają to do siebie, że z nimi nigdy nic nie wiadomo.
Wyjęła kieszonkową latareczkę i uchyliła powieki dojrzewającego basiora, by wpuścić do nich strumień światła.
Aj, nieładnie, wstrząs mózgu... Oby to był TYLKO wstrząs mózgu. Nie chciała tu jakichś amnezji czy skrzywień osobowości. Bardzo nie chciała. Na to jest miejsce w budynku obok.
Z jakiejś pobliskiej szafki wyciągnęła gazę, spirytus, igłę i nici oraz maść przeciwzapalną. I jeszcze trochę wody, ręczniczki i nożyczki, oczywiście. Na początek wodą destylowaną przepłukała ranę na czole, usuwając wszystko, co to się tam zdążyło nagromadzić.Potem wtarła maść i zaczęła (wyjałowiwszy wcześniej igłę w spirytusie) szyć. Sprawnie zamknęła ranę, posmarowała szew kolejną warstewką maści, przyłożyła gazę i przymocowała ją bandażem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 14:42, 10 Mar 2014 Temat postu:

Deebie zeskoczyła ostrożnie z łóżka i odsunęła pyskiem jeden z parawanów. Towarzystwo ducha niezbyt jej odpowiadało - chciała popatrzeć na jakieś żywe stworzenia; poobserwować, co się dzieje w lecznicy.
Na jej pysk wpełzł delikatny, złośliwy uśmieszek.
- Widzę, Leo, że masz pełne łapy roboty. Interes się kręci, nie ma co - rzuciła, widząc ilość wilków w budynku. Było ich tu stanowczo za dużo, jak na ocenę Demonicznej. Postanowiła jednak pobyć tu jeszcze trochę - żeby nie denerwować Lei.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lecznica Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 420, 421, 422 ... 432, 433, 434  Następny
Strona 421 z 434


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin