Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Bursztynowe Morze

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 16:18, 18 Lut 2013 Temat postu:

//A to tak bez przerwy, aż będzie 8? x-x Frustrujące.//

-[color=cc66ff] No... dwie dusze w jednym ciele. Dwój to dwie.[/color] - Wadera powiedziała po chwili skupienia na błękitnej tafli wody.
- Z tym na początku sama miałam problem. Ponoć ma znaczyć ,,Iskrzy się" albo ,,błyszczy" z tym dodanym A. Bo normalnie byłoby to Shine... W ogólne to cholera wie o co chodzi. - W końcu odparła podkreślając powyżej dane ,,niekulturalne" słówko.
Skrzywiła się jak dzieciak, który nie odrobił pracy domowej. A jeżeli będzie musiała tak siedzieć ciągle niewidzialna? Na razie tylko optymistka - mieszała łapą w piasku. Fajnie, cukierek niewidek. Mogła zostawić go na później. Szum spokojnej wody ukoił nerwy, a fale wyniosły na lekko kamienisty brzeg mieniące się złotem bursztyny. Wadera podeszła pod wpływem ciekawości, po czym sprawnym ruchem zebrała 2 jantary * . Zaczęła obracać je sprawnie w łapach. W jednym z nich ukryty był jakiś mol, robak czy co tam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Shaine dnia Pon 16:20, 18 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seuta
Postać Specjalna


Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:08, 18 Lut 2013 Temat postu:

Tymczasem pochłonięty przez Karmela cukierek sprawił, iż wilk nagle uniósł się nad ziemię i pozostał tak uniesiony na wysokość około dziesięciu centymetrów. Wszelkie próby ponownego zejścia na trwałe podłoże niestety musiały spełznąć na niczym, bowiem w nic nie było w stanie ściągnąć samca z tych kilku centymetrów ponad glebą. I nic nie da rady - do 8 marca. Seuta uśmiechnął się tryumfalnie na widok lewitującego wilka - nieźle mu widać wyszedł ten żarcik z cukierkami. Musi chyba robić coś takiego częściej.
- Złość piękności szkodzi, w twoim wypadku musisz uważać - powiedział do Severusowatej, a następnie zerknął na niebo - Walentynki dobiegły końca, bez wątpienia. Duszek zacisnął dłoń, w której trzymał cukierki, dało się słyszeć ciche stuknięcie i po słodyczach nie pozostało ani śladu. Seuta westchnął. Niedługo trzeba będzie wracać do siebie. Zerknął na (niegdyś) różowego samca i podał mu/jej rękę.
- Może mały spacerek wzdłuż plaży w ramach rekompensaty? - zapytał z szarmanckim ukłonem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Seuta dnia Pon 20:08, 18 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:12, 18 Lut 2013 Temat postu:

Ja. Go. Zatłukę. Ej, Sev, o co chodziło z tym du.. Galadriel umilkł, być może pod naporem wściekłych sevowych myśli. Że co? Teraz chcesz sobie spacerować, jakby nic się kurna nie stało? Chyba poje***o cię do reszty, kochaniutki. Ale dobrze, niech będzie. Łapy zwiotczały, gdy wróciły do wilka, wilczycy z nieco kwaśną miną.
- Zgadzam się. - odrzekł trochę zbyt wyniosłym tonem, jakby Seuta robił mu wielką łaskę taką prośbą. Bo, przecież ja tu jestem najważniejszy, prawda? Krótkie spojrzenie na koniec idiotów, którzy zbiegli się tu za Seutą. MOIM SEUTĄ. Dziwny wzdryg, gdy łapa wilczycy zetknęła się z szczupłymi, seutowymi palcami. To jest dziwne, ale od razu się uspokajam. Ale ta twoja cholerna magia nie sprawi, że zapomnę o tym, co mam powiedzieć. O nie, mój drogi.
- Ty prowadzisz. - dodał po chwili, nieco jadowitym tonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seuta
Postać Specjalna


Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:18, 18 Lut 2013 Temat postu:

- Oczywiście, moja droga - powiedział, po czym bezceremonialnie złapał Severusa w pasie wolną dłonią.
- Pozwól, że cię podtrzymam, widać jeszcze nie przyzwyczaiłaś się do tego ciała~ - rzekł i począł powoli podążać wzdłuż plaży, coraz bardziej oddalając się od obecnych. Słona woń morza cicho szumiącego obok łączyła się z cukierkowosłodką wonią Seuty dając przy tym, wbrew pozorom, całkiem przyjemną mieszankę.
- Nie powinnaś się przejmować wszystkim aż tak bardzo. Traktuj to jako nowe doświadczenie - psikus niegrzecznego duszka tej krainy~ - zachichotał cicho, gładką stawiając stopy na piasku i pozostawiając całkiem materialne i całkiem rzeczywiste ślady całkiem prawdziwych stóp. Ta jego "duchowatość" jednak była dość tajemniczą zagadką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:23, 18 Lut 2013 Temat postu:

Zgrzyt zębów. To wcale nie jest miłe. Co? Ten dotyk. Nie jest miły. Sam sobie kłamiesz. Przecież Ci się podoba. Wcale nie. Wcale tak. Wal się. Umilkła, jakby poddając się tej rozkosznej scenerii, z osobą, której ostatniej by się spodziewała spotkać, teraz jakby dopiero zauważając, w jak szczęśliwym punkcie jest. Palce słabszej łapy, kościste, wykrzywione zacisnęły się na krawędzi koszulki, którą od Seuty dostała.
- Niegrzecznego? Zniknąłeś bez słowa. Mogłeś się chociaż pożegnać. - mruknęła urażonym tonem, z morza przenosząc wzrok na ducha, jakby bojąc się, że to wszystko kłamstwo a sam Seuta zaraz zniknie. Teraz, dopiero teraz wzrok z gniewnego zmienił się na smutniejszy, stęskniony.
- Jesteś debilem. Mogłeś się pożegnać. Cokolwiek. Ale pojawiasz się i znikasz jak jakaś syrena, co? - dodała zaraz, odwracając łeb nieco onieśmielona. - Zresztą.. Ty i te Twoje cholerne magiczne sztuczki. Uspokajam się w Twojej obecności tylko dlatego, że..
Że tu jesteś? Przełknęła ślinę, coraz mniej pewna powodów swojej wściekłości. Może po prostu jego obecność Cię uspokaja? To głupi pomysł. A ten dotyk.. I tak mi się nie podoba.
Okłamuj się dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maiko
Dojrzewający


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 12:09, 19 Lut 2013 Temat postu:

A Maiko leży, i leży... Z nosem w glebie, nie wymawiając ani słowa. Wszyscy mają ją gdzieś - może to i lepiej? Leżeć tak - do kolejnego dnia czy uciekać - gdzie pieprz rośnie i w kącie samotnie łkać? Tyle było bezsensownych pytań, tyle bezsensownych odpowiedzi. Jeśli nikt jej nie zauważa, to może lepiej zostać tu i wysłuchać czyichś zaciekawiających rozmów? Na przykład tychże dwóch wader, które prawdo podobnież poznały się niedawno albo Seuty i tej paniusi obok niego. Tyle tu wilków prowadzących między sobą te miłe, i niemiłe, konwersacje. Maiko jednak - pozostawała... w piasku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 15:14, 20 Lut 2013 Temat postu:

Wilczyca przekrzywiła łeb i wzruszyła barkami tak, jakby już widziała obrazek ducha i wilko-wilczycy. Schowała 2 bursztyny z miną: ,,Kradzież roku, nie mogę tego zwalić" i włożyła je do sakiewki.
-Muszę lecieć. Spytam tylko - jak Ci na imię? - Spytała. Uzyskując odpowiedź dźwignęła się na łapach i westchnąwszy podreptała gdzieś.

z.t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Shaine dnia Śro 15:15, 20 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seuta
Postać Specjalna


Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:07, 21 Lut 2013 Temat postu:

Seuta złapał głowę Severusowej i przytulił ją do piersi.
- Nie rozklejaj się, ja zawsze obserwuję tę krainę. Tylko to nie jest mój świat - powiedział, wszak był jedynie dobrym duszkiem tego cudownego miejsca i niewiele mógł zrobić w kwestii swojego niedopasowania w świat wilków.
- Tym razem się pożegnam. Ale będę musiał to zrobić. Będę musiał odejść, wiesz o tym, Seeeev~ - dodał spokojnie, nad wyraz poważnie jak na jego frywolną naturę. Kochał wszystkich w krainie, w tym oczywiście Severusa, ale przebywanie między nimi nie było czymś, na co duszki takie jak on miały przyzwolenie. W końcu nawet nie wiadomo, czym konkretnie był.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:35, 21 Lut 2013 Temat postu:

Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt, zgrzyt, zgrzyzgrzyzgrzytZGRZYT.
Irytujesz mnie.
Nie Twój świat? Fakt, jesteś duchem. Ale robisz co chcesz, co Ci się podoba, a sam narzucasz sobie ograniczenia. Tak to dla mnie wygląda, idioto. Fakt, musiało to wyglądać nieco dziwnie. Teraz, wtulona w Seutę, jednak zgrzytając zębami z coraz bardziej wykrzywionymi wargami. Zgrzyt. Ale mnie irytujesz. Myślisz, że co ja.. Zresztą.. Co Ty mi zrobiłeś? To wszystko Twoja wina. Ale to jest łatwiejsze. Odrzucić to co boli, zastąpić to niczym, czymś obojętnym, stać się bezkresną, obojętną na wszystko masą, całkowicie niewrażliwą. Ale pozostaje nadal ta cholerna osoba, która wszystko burzy. Zawsze miałem ataki gniewu. Lubiłem przemoc. Nie, nadal lubię. A TY to niszczysz. Nienawidzę Cię.
Zirytowałeś mnie.
Wgryzłby się w jego ramię, obojczyk, szyję. Cokolwiek. Szczęki zacisnęły się jednak na jego ubraniu, zirytowane spojrzenie przesunęło się wyżej. Puścił po chwili.
- Irytujesz mnie.
Warknął. Nic więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maiko
Dojrzewający


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 11:00, 23 Lut 2013 Temat postu:

Podniosła głowę z piasku. Potrząsnęła nią, tak by wszystkie nieczystości powróciły na swoje dotychczasowe miejsce - na ziemię. Uniosła się na krótkich łapkach.
- Może tutaj uda mi się w jakiś sposób zasnąć. - Ziewnęła, spoglądając w stronę horyzontu. Jasne słońce unosiło się znad morza, tym samym czyniąc taflę wody błyszczącą i gładką. Maiko weszła w gęste krzaki przy brzegu, ułożyła się w nich wygodnie, rozejrzała się jeszcze po okolicy - Było pusto, a ta pora stała się najlepszą porą na krótki odpoczynek. Wadera przymknęła oczy, starając się zasnąć. Po krótkiej chwili zapadła w głęboki sen. Z jej pyszczka można było tylko usłyszeć ciche westchnięcie ulgi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 8:04, 26 Lut 2013 Temat postu:

/O boże, zapomniałam że Karmel wciąż tu jest!/

Wilk spojrzał na ziemię, która tak nieoczekiwanie uciekła mu spod łap. Co tu się dzieje?! Czary jakieś?
Wyciągnął jedną z łap, próbując dosięgnąć ziemi. Nie wyszło, łapa zatrzymała się kilka centymetrów wyżej. Tak, robiąc pojedyncze kroki basior opuścił to miejsce.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seuta
Postać Specjalna


Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 15:33, 01 Mar 2013 Temat postu:

Seuta uśmiechnął się nieznacznie i spojrzał na Seversa/ową pobłażliwie.
- Rozumiem, rozumiem - pokiwał głową, po czym przeniósł wzrok na niebo. Chyba już czas, i tak zasiedział się nieco dłużej, niż powinien był.
- Muszę iść - powiedział po prostu. Pożegnanie to pożegnanie. Dobry duszek objął samicę/samca (nawet nie dotykając cycków, dżentelmen) i po chwili pozostała tylko woń cukierków i innych słodyczy - Seuta zniknął ponownie, kto wie, na jak długo tym razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 22:13, 02 Mar 2013 Temat postu:

Śmieszne. Jeszcze przed chwilą miał namacalny dowód jego osoby - jego ciało w swoich łapach, a po chwili jego obiekt westchnień zniknął. Może.. to i lepiej. Pozbyć się wszystkiego, na podobieństwo ducha, wypaczyć, zniszczyć. Uczucia. Emocje. Być obojętnym. Przekrzywiła nieco głowę, różowe kosmyki opadły na pysk. Nic, żadnego słowa, żadnej łzy. Tylko może zduszony gniew, tlący się gdzieś w końcach kończyn. Bez żadnego analizowania, wczuwania się, próbie zrozumienia, dlaczego. Bo i po co? Zobojętniały wzrok skierował się na morze, tęczówki lekko zmętniały, gdy wilczyca zaczęła się oddalać, zaciskając końce przednich łap na krawędzi bluzki.

/zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 16:21, 04 Mar 2013 Temat postu:

Morte popatrzyła na wilczycę z politowaniem, po czym pokręciła przecząco łbem.
- Dowiesz się w swoim czasie, póki co Ci go nie zdradzę... - Wymamrotała z niesmakiem Edith, po czym dostała zawieszki. Kiedy jednak się otrząsnęła, postanowiła zabrać Morte z tego miejsca, bo po cóż miałyby się tu jeszcze znajdować?
- Może tak na jakiś czas opuścimy krainę? Co o tym sądzisz? - Spytała z lekkim uśmiechem, podnosząc się z ziemi. Ruszyła ku brzegu, a następnie zaczęła iść na zachód.
- Możliwe, nie głupi pomysł... - Odpowiedziała krótko, nie będąc do końca przekonanym.
- No weź... Tak będzie najlepiej nie tylko dla mnie, ale również dla ciebie. Wszyscy moi starzy znajomi zniknęli, mój partner przepadł. A ty? Też jesteś sama! Możemy gdzieś poszukać dla ciebie przyjaciela, bądź przyjaciółkę. Wiesz, drugiego demona, ale nie z tych okolic. - Powiedziała, po chwili przerwy.
- No i możemy wyrwać się w końcu z tej codzienności! Narobić trochę chaosu, narozrabiać. Weź, będzie fajnie! - Dodała, z przekonaniem, uśmiechając się przy tym dosyć dziwacznie.
- Dobra.. - Uległa w końcu.
- Super! Wyruszamy zaraz po obradzie! - Rzekła z radością.
Nim się spostrzegła, był już na górzystym terenie, a później na łąkach i polanach. Hah. Można rzec iż po Morte i jej wrednym demonie pozostały jedynie lekkie ślady na piachu, zapewne nie na długo...

zt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Morte dnia Pon 16:22, 04 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kain
Wampir


Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 1765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza ściany. ._.
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 23:02, 29 Mar 2013 Temat postu:

Nie śpieszył się, pomimo uścisku szczęścia wewnątrz, blisko zlodowaciałego serca. Powoli przesuwał z nieukrytą lubością łapy po mokrym, zimnym piachu. Piękna noc. Szczególnie teraz, gdy księżyc przedstawiał niemal pełną tarczę.. Przystanął na chwilę, przymykając ślepia, wdychając głęboko świeże, chłodne, przepełnione wonią morza powietrze. Uwielbiał ten zapach. Dużo się zmieniło. Taki nastrój skłaniał go do refleksji, przemyśleń, tracenia czasu na tak leniwe funkcje, całkowity stan otępienia. Lepkie, maleńkie rączki wyciągane po to, aby wciągnąć go za pojedyncze kępki futra do smolistej substancji przemyśleń, z których - zapewne - prędko by się nie wywinął. Tak. Dużo się zmieniło. Szczególnie u Kaina. Tęsknota za tym, co tutaj zostawił męczyła wilka niemiłosiernie, zresztą nie miał on nic szczególnego w planach. Odwiedzenie krainy czy pozostanie tu na dłuższy czas nie robiło mu różnicy. Przecież..
Wyprostował się. W oczy rzucała się jego dziwnie zgarbiona sylwetka o dłuższych, zręczniejszych palcach. Dzięki połowniczej przemianie szkieletu uzyskał nowe umiejętności; jak chociażby poruszanie się na dwóch nogach. Przednie łapy stały się dłuższe, szczególnie od tylnych, palce zręczniejsze. Zazwyczaj poruszał się jednak na czterech łapach jak dawniej. Im dłużej jednak poruszał się w ten sposób tym bardziej protestowały jego plecy. Także z niemal ulgą i trzaskiem kręgosłupa wyprostował się, otrzepując niechlujnym ruchem łapy z piachu, powoli zatapiając wzrok w horyzoncie, linii morza, niemal stapiającej się z niebem. Westchnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaed'rin van Regis
Upiór


Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 23:27, 29 Mar 2013 Temat postu:

Meeh. Userka tego nie lubi, a kiedyś uwielbiała, no ale cóż. Nie zmieni tego więc tak trzeba zacząć.
Piękne, bursztynowe morze nagle zatraciło się w swoim blasku i zaczęło ciemnieć ogarnięte mrokiem. Rośliny pospiesznie zwinęły i zamknęły się w sobie niby chowając się w sobie przed ogarniającym je powoli mrokiem. Nawet piasek zdawał się uciekać w kierunku morza obawiając się czegoś złego. A potem namacalna wręcz aura ogarnęła okolicę. Aura zła, mroku i reszty tych okropnych duperel. Tak, nadchodził Kaed'rin. Po długim czasie nieprzebywanie w krainie jego głód był namacalnie obecny. Drzewa i wszelkie roślinności zdołały zamknąć się w sobie, gdy niepokojąca sylwetka z dziwnymi odstającymi krzakami pojawiła się na horyzoncie. Szedł powoli, aczkolwiek stanowczo. Złość tryskała z niego, przez co jego ruchy były głośne, impulsywne, przez co gałązki na jego ciele donośnie trzaskały z bólu jakby próbowały powiedzieć błagam, przestań, oszczędź nam! ale Regis nie przestawał. Kiedy już z pewnością Kain z długim wyprzedzeniem wyczuł i dostrzegł upiora, ten się zatrzymał. Otworzył szeroko ślepia z wyraźnym udawanym zaskoczeniem. Kontrakt, była umowa. Zero pomocy, zero. Złość zatrzeszczała głośno z gałązkami. Jego mięśnie napięły się... Pazury wbiły w piasek... Nie dało się nawet mrugnąć kiedy ten już był przy Kainie wbijając go w podłoże z obnażonymi kłami. Nie, nie zrobił mu krzywdy, po prostu go przygwoździł.
-Ho ho! Kogo my tu mamy, zupełnie przypadkiem cię tutaj spotykam. Ty...- Ugryzł się w język nie dokańczając. Ale skąd u niego taka złość? Wiadomo, nic nie dzieje się bez przyczyny. Zamknął paszczę, wiele par uszu położyło się ku sobie, jedynie nos został zmarszczony. Kain rozzłościł upiora swoimi brakami oznak życia i jakiekolwiek działalności w ich umowie. Skandal, po prostu skandal. Oczywiście tak to wyglądało w oczach upiora, tak naprawdę była to zwykła błahostka. Powód jego złości raczej leżał w jego głodzie i braku sensownego posiłku od miesięcy. No cóż, lepiej żeby Kain po prostu go opanował.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kain
Wampir


Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 1765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza ściany. ._.
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 23:52, 29 Mar 2013 Temat postu:

Jak mógłby nie poczuć? Nawet morze zamarło, przyjemny dla ucha szum umilkł, skrzętnie schowany do kąta. Giovanni prychnął. Powoli, jakby nie do końca dowierzał odchylił się do tyłu, odrobinę bokiem.
"Nadchodzi."
Nawet po tym, jak wilki - zwierzęta, stały się tak rozumne nadal pozostaje czysty instynkt. Instynkt nakazywał mu wycofanie się. Kazał się bać, kazał zjeżyć sierść, kazał wynosić się jak najdalej. Od nieznanego, doprawdy?, zła. Proste. Niemniej umysł zaprzeczył, uparcie przesuwając niby leniwym ruchem łapy po piasku, zimniejszym niż wcześniej. Otoczenie również reagowało. Zachichotał, na żart nerwowo, rozchylając ramiona - jakby próbował przytulić, przyjąć w nie coś ogromnego. Może cały świat. Głęboki wdech, poruszenie uszami, uprzystrzonymi dziwnymi, metalowymi dodatkami.
"Jest głodny."
Zaś ty niemiłosiernie gadatliwy.
Uśmiechnął się kwaśno, sam do siebie, wzruszając ramionami, wykonując ruchy, które miały na celu rozluźnienie mięśni. Był zły. Czyste zło. Jakże uroczo. Przypominało mu to ogromne pokłady energii, które zdążył spotkać na swej drodze. Cieszył się. Pomimo oznaków otoczenia, zauważył postać stosunkowo szybko. Prędzej niż wcześniej. Być może był słabszy niż wcześniej, siły jednak powracały. Myśl ta spowodowała, mimowolne, uniesienie się kącików w górę, tworząc jakże krzywy uśmiech. Spokojnie obserwował, tak odchylony do tyłu, jak upiór się zbliża, zanim obrócił się do niego przodem. Niezbyt się zmienił. W przeciwieństwie do Kaina. Cień uśmiechu zanikł po chwili, gdy na pysku pojawiła się maska obojętności, ot, prosta, martwa kreska. Przekrzywił głowę z rozbawionym błyskiem w oczach.
"Grasz mu na nerwach."
Owszem. Czyż to nie Ty miałeś z nim małe biznesy?
"Pff."
Rozbawienie tylko wzrosło, gdy smukła sylwetka samca nie tyle, co gruchnęła o piach, to z mokrym plaśnięciem się w niego wbiła. Niemniej, bolało. Przymknął prawą powiekę, uśmiechając się z zakłopotaniem.
- Zrządzenie losu. Dobrze się czujesz? - zapytał, utrzymując beztroski ton głosu, gdy jedna z łap uniosła się powoli, nieśpiesznie, próbując przekonać rozjuszone bydle, przestraszonego psa, że jest dobra. Gdy powoli przeciągnął palcami po jego pysku, w jakże uspokajającym geście głaskania. - Martwiłem się.
Westchnął po chwili, utrzymując ton matki, do której wrócił syn marnotrawny. Niemniej rozbawienie pozostało w oczach, tak gryząc się z jego opiekuńczą, spokojną postacią. Gra? Kłamie? Możliwe.
- Jesteś głodny. Wręcz to czuję na własnej skórze. Sprawiasz, że sam głodnieję. - dodał po chwili, nie drżącym nawet od emocji tonem, przesuwając łapę po jego szyi, w kierunku miejsca gdzie znajdowało się serce. Zabawne, czy krew wampira go nakarmi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaed'rin van Regis
Upiór


Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 17:58, 30 Mar 2013 Temat postu:

Jego oczy wwiercały się w jego ślepia. Ostre sztylety które pozostawały z zimnym śladem i nie mają zamiaru odpuścić. Wściekłość. Zimna, nie opanowana złość która jest żądna rozlewu krwi i mordu. Białe, obślizgłe ślepia które w nienaturalny sposób rozciągały się na jego pysku i błyszczały w półmroku. Jakże te zwarcie masywne dwóch, przerażających basiorów musiało ciekawie wyglądać z perspektywy trzeciej. Wracając do wściekłości Regisa. Białe, zdające się ślepe ślepia na moment oderwały się od przeszywania Kaina swoją złością. Jego łapa wędrowała ku jego pysku. Ledwo zdążył musnąć go po pysku a ostre kły upiora rozwarły się i boleśnie zatrzasnęły na jego łapie. Obnażył białe kły, między którymi teraz ciekły żyłki wściekło krwistej wampirzej krwi. Wbił swe kły na tyle mocno, że wystarczy jedno szarpnięcie a by mógł oderwać jego łapę. Zmarszczył nos czując jego krew na języku. Krew która zaczęła się co raz mocniej i mocniej sączyć w jego japie, aby zaraz potem jakby leniwie wylać się z jego pyska i kapać na futro wampira i piasku. Ciche kapanie przerwało ciszę. Morze zamilkło. Jakby całe otoczenie nabierało tchu przed najgorszym. A Regis nie puszczał, ale też zarazem nie połykał obrzydliwej, bo wampirzej krwi. Ból musiał być nieznośny. Jest to nie pierwszy raz kiedy upiór smakuje wampirzej krwi, stąd ta, mała ale jednak reakcja na wędrującą łapę Kaina ku jego pysku. Tamten ledwie skończył mówić a już źle skończył. Łapa będzie mu się długo leczyć. Ale to wampir, dla nich to i tak pewnie bez różnicy, a dla Kaed'rina tym bardziej.
Rozległo się donośne KRAA. Har'thin. Olbrzymi kruk wyłonił się z ciemności wraz z donośnym łopotem skrzydeł tego olbrzymiego ptaka. Jakież wyczucie. Pary czerwonych ślepi błyszczały złowieszczo w panującej ciemności. Przysiadł on na ramieniu wściekłego upiora nie robiąc sobie, wręcz nic z panującej sytuacji. Chociaż... Nie do końca. Przydreptywał nerwowo nie zadowolony z poczynań upiora. Nastroszył się i począł dotkliwie stukać go w łeb z zamiarem aby ten przestał. Efekt był pozytywny. Upiór wypuścił ze szczęk łapę wampira i kłapnął tym razem krwawymi kłami na ptaka, który zwinnie się wywinął. Nagromadzona krew w jego pysku bryznęła na piasek pozostawiając na nim fantastyczne wzory. Szerokie łuki z małymi kropeczkami pomiędzy nimi. Kałuża krwi szybko została wchłonięta przez spragniony piasek który w efekcie zaczął mienić się w ciemnościach na krwisto.Odwrócił łeb w kierunku leżącego na piasku.
-Jestem. Piekielnie. Głodny.- Pomiędzy słowami wypluwał na piasek resztki sierści i krwi którą wampir zostawił mu w pysku na pamiątkę. Jeszcze długo będzie miał z tym problem. Jak na razie po prostu wypluł wściekle papkę zakrwawionych kłaków na piasek obok wampira. Nie schodził z niego. Ból pewnie zostanie spotęgowany niewygodną pozycją. A uścisk ten był żelazny i nie do ruszenia. Pragnę wspomnieć iż ostatnimi czasy upiór był u swojego szczytu siły. Ale to już się kończyło, jego siła się niebawem wyczerpie, a on sam zniknie i zostanie zaklęty w czarnym kamieniu.
-Jest inny powód czemu wróciłem. To się kończy, wszystko, wszystko się kończy. KONIEC!!!- Wydarł się donośnym i wysokim wrzaskiem, po którym już wszystko całkowicie zamarło. Kruk poruszył się zniecierpliwiony, wiedział o co chodzi. Samiec zszedł z leżącego i zaczął nerwowo się kręcić po okolicy robiąc nerwowe, potężne ruchy jakby chciały one przedstawić własną, dziwną historię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kain
Wampir


Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 1765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza ściany. ._.
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 18:19, 30 Mar 2013 Temat postu:

Choć sytuacja nie przedstawiała się najlepiej, czuł dziwne rozbawienie, łaskoczące wnętrze gardła, doprowadzające do ochoty wybuchnięcia śmiechem. Tak, sytuacja nie była dobra. Bawił go także inny fakt - nie pasowałby tutaj jego śmiech. Gdy to ktoś rechotał się niczym psychopata, wariat, rozbryzgując krew i strzępki mózgu ofiary, czy zaśmiewając się, wciskając podeszwą łapy zakrwawiony pysk z mokrym odgłosem w błoto, zmieszane z krwią. To byłoby w porządku. W porządku. Śmiech Kaina był normalny. Kiedy zło jest czystym złem wiemy jak na nie zareagować. Fakty zaczynały się mieszać. Giovanni został zamknięty, Kain powrócił całkowicie do dawnego charakteru. Niczym czerń i biel. Gdy widzimy dobro także wiemy jak się zachować, możemy przewidzieć ruchy przeciwnika, nieważne jak bardzo mdły, chorobliwy dobry byłby. Gdy jednak podczas zmuszania swej ofiary, aby chodziła wokół drzewa, potykając się o jego korzenie wybuchał śmiechem, niczym rozbawiony dobrym żartem, to zaczynało się gryźć. Gdy to agresja mieszała się z nagłą łagodnością. Tracimy orientację. Co teraz wykona? Kolejny odruch łaski, łagodności, pomocny, gdy to poluzuje odrobinę gwóźdź, którym przybił trzewia do drzewa? A może kolejny akt agresji, popchnięcie, wykonanie pierwszego kroku za ofiarę, gdy to kazało jej się chodzić wokoło drzewa, nie tylko dla męczarni, ale dla cierpienia, gdy to będzie owijać własne organy, rozgryzając je korą. Przekrzywił łeb, odchylając głowę na prawą stronę, z ledwością utrzymując wargi w obojętności, czystej, chłodnej obojętności. Zmarszczył nos, rozluźniając mięśnie łapy. Podobno naprężone sprawiają więcej bólu. Jak na zawołanie, łapa oklapła, pomimo skurczu mięśni, targniętych skurczem w swym cierpieniu. Bolało. Zagryzł zęby.
- To trochę boli, wiesz? - wymamrotał, odrobinę drżącym tonem, nie kryjąc sarkazmu, rozbawienia tragedią komizmu. Uszy poruszyły się, niemrawo, podczas gdy palce drugiej łapy wbiły się w piach, powoli rozcierając i zgniatając, wyciskając z niego morskie soki. Bolało. Spazmatyczny, głośny wdech, protest ściśniętych płuc. Ściśniętych? Nie powinny być. Przecież się denerwował.
Jest w porządku.
" . . . "
Parsknął śmiechem. Tak po prostu. Jakże łagodnym, prawdziwym, nie pasującym a wcale do tej sytuacji, czystym i niewinnym. Ot, kolejny dobry żart, kolejne perfekcyjne zagranie aktora, gdy to udaje swą tragedię. Gdy upiór puścił jego łapę ta niczym mokra szmata opadła na pierś wilka, pomimo bólu szarpnął ją na piach. Nie miał ochoty ścierać krwi z sierści. Już wystarczająco jej na sobie miał. Skoro zagrożenie zostało zażegnane, westchnął, kierując wzrok na niebo. Piękne. Zdrowa łapa podciągnęła się, muskając odrobinę piasek, palcami namierzając metalowe dodatki na uszach, sprawdzając, czy nie opadły, albo - o zgrozo, nie odpadły. Gdyby je zgubił byłaby to dla niego istna tragedia. Skrzywił się teraz, gdy łapa zadrżała, targana konwulsjami. Boli jak cholera, nie miał jednak w naturze jęczeć. Albo krzyczeć. Jeżeli już - wrzeszczeć. Ale jedna, durna łapa nie była tego warta. Poprawił łeb na piachu, kierując pysk wprost na niebo, spoglądając na gwiazdy, słuchając słów upiora. Przyjął na powrót maskę obojętności, poprzebijaną łagodnością na wskroś. Skulił uszy, milcząc, odpowiadając tylko tym gestem na jego wrzask. Ach. Więc o to chodzi. Wzruszające. Niemniej poczuł się lepiej, o wiele, gdy ciężar znikł. Do tego odsłonił mu cały widoczek na niebo. Dziękujemy.
Milczał przez dłuższy czas, obmacując palcami ranę.
- Więc co mam zrobić? Płakać? Pogłaskać Cię po głowie? Pomóc Ci? - zapytał, rozbawiony. - To naiwne..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kain dnia Sob 18:19, 30 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:12, 16 Kwi 2013 Temat postu:

W końcu, po raz kolejny zawitała tu Morte. Szczerząc się dziwnie, wyszła na plażę. Tak, już była pod normalną postacią, taką materialną, po przemianie.
- No to sobie poczekamy... - Przeszło jej przez myśl. No, to czekamy na Salome. Demoniczna na razie nie widziała tutaj żadnych interesujących par, więc odwróciła się i czekała przy granicy lasu, a plaży.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 425, 426, 427 ... 430, 431, 432  Następny
Strona 426 z 432


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin