Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Polana pełna kwiatów!

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 17:07, 10 Paź 2013 Temat postu:

Krok za krokiem przybył tu Karmel. Jak zwykle ostatnio, był w BARDZO złym nastroju. Czemu? Bo narkotyki się kończyły, jego syn zmarł, on sam od niedawna świadom był swojego stanu... Na dodatek, jak na złość z nosa znów sączyła się mu krew. Co chwilę zmuszony był z irytacją otrzeć ją łapą.
Może jednak, skoro i tak jest źle, to mógłby... Ten ostatni raz... A potem będzie już grzeczny, nie weźmie ani odrobinki...
Nie, nie mógłby. Xerri zjadłaby go żywcem, gdyby wrócił na haju.
Za wilkiem szedł Horus. Co się działo w jego łepku? Tego nie wie nikt (oprócz userki XD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 16:01, 12 Paź 2013 Temat postu:

Rosan spokojnym, wdzięcznym krokiem szła przez tereny owej krainy w poszukiwaniu... Właściwie to nie szukała niczego. Ot tak po prostu przechadzała się oglądając piękno jesiennej natury. Kolorowe drzewa i cały jesienny klimat. To była ulubiona pora roku Rose toteż cały październik chodzi wesoła i uśmiechnięta. Wszystko dookoła wprawiało ją w dobry, optymistyczny nastrój.
W pewnym momencie, będąc już w połowie polany, na której jesienne kwiaty zacnie się prezentowały, a letnie zaczynały odchodzić w niepamięć i znikać po to, by na wiosnę zakwitnąć na nowo, Rose spostrzegła znajomą postać.
No patrz, a cóż tu robi Karmel? I to sam? Ale nie, ktoś był z nim. Jakieś zwierzę. Nie była jednak w stanie stwierdzić jakie, bo skutecznie kryło się w trawie czy za drzewami pojedynczo stojącymi na brzegach polany. Może zagadać? A może nie? Wilczyca pamiętała, że wygląda całkiem inaczej niż ostatnio kiedy się widzieli. Skutek wypadku przy jeziorze zmian. Z wyraźną wrogością przysięgła sobie, że nigdy więcej się tam nie pojawi. A przynajmniej nie z własnej woli. Miała jednak nadzieję, że basior rozpozna ją po głosie, błękitnym naszyjniku od Shaine albo chociaż pierścionku na jej prawej łapie.
Wadera, będąc wciąż w stanie upojenia jesienią, podeszła bliżej do znajomego. Wypadało by się pokazać, czyż nie?
-Cześć! - Uśmiechnęła się łagodnie patrząc na basiora uważnie, aczkolwiek przyjaźnie. - Kopę lat! - zażartowała wesoło. - Jak się masz? Nie wyglądasz najlepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 19:50, 12 Paź 2013 Temat postu:

Karmel odwrócił się zaskoczony. Wbił spojrzenie fiołkowych oczu w wołającą do niego wilczycę. Głos wydawał się mu znajomy, jednak zaćmiony nałogiem mózg nie był w stanie go zidentyfikować. Skupił się więc na tym, co widział. Widział wilczycę w kolorach pomiędzy jasnym różem, a kolorem leśnego wrzosu. Dziwne znaki na grzbiecie. Fioletowe oczy.
Nic mu to nie mówiło.
- Cześć... - rzekł ostrożnie. - Nie najlepiej się też mam. Takie życie.
Głos coś mu mówił... Gdyby jeszcze mógł go skojarzyć z wonią... Niestety, uszkodzony nos wyczuwał jedynie zakrzepniętą wewnątrz krew. Nic znajomego...
Może była to jedna z wilczyc, z którymi swego czasu flirtował? Nie pamiętał wszystkich, było ich tak wiele...
Horus ruszył do przodu, przyglądając się wilczycy, oceniając ją. Był pewien, że dotąd jej nie spotkał, ale... Nie towarzyszył Karmelowi zawsze. Może owa wadera znała go z czasów, nim został on partnerem wilczycy należącej do Yummy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:34, 13 Paź 2013 Temat postu:

Ona nie ma na sobie nic fioletowawego nawet oprócz oczy i punktów świecących na łapach. Jest jasno-brązowo czarna. Czym jest Horus tak w ogóle?

Rosan przekrzywiła łeb na bok lekko. Jej uwaga skupiła się na stworzeniu, które okrążało ją z ciekawością. Cała jej uwaga dzieliła się na nie i na Karmela. Kiedy to zaczynało już zachodzić za plecy Rose i jednocześnie poza jej wzrok, warknęła lekko, ostrzegawczo w jego stronę i stanęła tak, by był w zasięgu jej wzroku. Jednak nie była wrogo nastawiona, broń boże. Po prostu ostrożna, a warknięcie było delikatnym upomnieniem.
Zwróciła wzrok na basiora z pogodą ducha wyraźnie zaznaczoną na jej twarzy.
-Wybacz, może wypadałoby ci wyjaśnić. Jestem Rosan, pamiętasz może? Przyjaźniłam się z Shaine. Pomogłeś mi i Alegrii uratować w lecznicy takiego białego wilka. - Westchnęła. - Wiem, że trochę inaczej wyglądam. Wypadek przy Jeziorze Zmian, nie warto opowiadać. A co u Xerri? Jakiś czas temu słyszałam, że macie dzieci?
Z niewinnym zainteresowaniem Rose patrzyła na znajomego. Kątem oka wciąż obserwowała zwierzę mu towarzyszące. Dobrze, że nie ma tu jej Kleopatry. Chyba by się nie polubiły. No dobra, w gruncie rzeczy to Kleopatra nie lubi nikogo praktycznie. Jedynie Anthony ochronił się od jej krytyki. Kto by pomyślał?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 14:19, 13 Paź 2013 Temat postu:

/Nie wiedziałam, sorry. Jeśli chodzi o Horusa - kotek. Jak klikniesz na jego imię w podpisie, zobaczysz jego avka. Wszystkie moje postacie ze zwierzakami tak mają./

- Pewnie, że pamiętam! Razem byliśmy na najlepszej imprezie, jaką kiedykolwiek widziałem!
Jednak, gdy Rose wspomniała o dzieciach, posmutniał wyraźnie.
- Nie mamy już dzieci - odparł grobowym głosem.
Czy powinien jej powiedzieć? Nikomu nie wspomniał o prawdziwym powodzie śmierci syna... O tym, że mały zatruł się narkotykami...
Nie, lepiej nie. Lepiej szybko zmienić temat.
- A co u ciebie? - zapytał szybko. Zbyt szybko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 18:55, 13 Paź 2013 Temat postu:

Rose wytrzeszczyła zszokowana oczy.
-Jak to! Co się stało? Czy one..
Ciężko jej było dokończyć. Jednak czuła, że musi. Nie było to jakieś szczególnie ważne, ale dla niej było. Będąc Wojownikiem trzeba być oswojonym z pojęciem 'śmierć'. Odetchnęła i spojrzała poważnie na Karmela.
-Czy one nie żyją? - Spytała poważnie.
Było to dla niej ważne. Były chore? A może uciekły? oś je zaatakowało? Jeśli to ostatnie, natychmiast trzeba to zgłosić. Nie można tego tak zostawić. Ten, kto to zrobił, o ile to zrobił, powinien za to zapłacić.
Po chwili odpowiedziała zwięźle, nie dając się odciągnąć zmianą tematu.
-Nic konkretnego.
Miau.
Jeszcze tej brakowało. Na polanę spomiędzy drzew wyszła dumnie duża kocica. Kiedyś była sporo mniejsza, choć i tak spora jak na zwykłego kota. Rose myślała, że już była dorosła, a jednak ta wciąż rosła i teraz, będąc młodą, dorosłą kocicą, jest pokaźnych rozmiarów. Jak na kota. Kleopatra widząc rudego kota basiora zjeżyła sierść. Nie przepadała za innymi kotami. No dobra, za nikim nie przepadała. Nie zwolniła nawet jednak kroku i dumnie zatrzymała się u boku Rosan. Usiadła i oglądała sobie rozmowę teraz prowadzoną z wrodzoną chyba sobie ignorancją.
Rose nie skomentowała jej wejścia. Właściwie to ledwie na nią zerknęła. Jej uważne i współczujące spojrzenie spoczywało na znajomym wilku. Przyzwyczajona była do pojawiania się i znikania kota.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 11:46, 14 Paź 2013 Temat postu:

- Był jeden szczeniak... - powiedział powoli - I tak, on zginął.
Pochylił łeb, gdy ciężar bólu, dotychczas tłumiony kokainą spadł na niego.
Do diabła ze zdaniem Xerri na ten temat. Musi wziąć. Potrzebuje.
Drżącymi łapami odwiązał sakiewkę od łapy.
- Chcesz się poczęstować? - zapytał.
Wątpił raczej, by skorzystała. Już kiedyś ją pytał...
Horus zjeżył się i zaczął prychać, oznajmiając całemu światu swe ogromne niezadowolenie. Z całego kociego serca nienawidził białej sakiewki z białym proszkiem. Co jeszcze musi zrobić, by wilk wreszcie ją zostawi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 12:17, 17 Paź 2013 Temat postu:

Rosan przekrzywiła na bok łeb patrząc się uważnie na Karmela. Czekała na jakieś dalsze wyjaśnienia, ale takowe nie nastąpiły. To nie twoja sprawa. Ostatnim razem jak się wtrącałaś w czyjeś sprawy to wylądowałaś w Jeziorze Zmian z tego co się orientuję, mówił waderze ostrożny głosik w głowie. Westchnęła i pokręciła głową poddając się.
Kiedy Karmel zaproponował jej narkotyk, wilczyca wyraźnie się skrzywiła. Pokręciła głową zdecydowanie.
-Nie dzięki, postoję. - mruknęła. - Widzę, że nic się nie zmieniło jeśli chodzi o narkotyki..?
Ton był w połowie pytający, a w połowie twierdzący. Odpowiedź była bowiem jasna i oczywista.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 15:14, 17 Paź 2013 Temat postu:

- Troszkę częściej, duże troszkę więcej... - przyznał się niechętnie - Ale... Tak jest lepiej. Trzyma mnie przy zdrowych zmysłach, dzięki niemu przeżyłem ostatnie trudne wydarzenia - wyraźnie chodziło mu o śmierć dziecka - Uwierz, warto. W moim stanie już warto.
Tak... W jego stanie. Wilk niedawno dostrzegł, co się dzieje. Dotarło do niego, że jeśli będzie brać dalej, umrze. Pomału się wykańczał. Taki life. Ale... Mimo wszystko nie żałował. To, co czuł pod wpływem narkotyku... Nie równało się z niczym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 13:59, 24 Paź 2013 Temat postu:

Rosan ze smutkiem pokręciła głową. Spojrzała na Karmela. Był stracony. Nie chciał nawet zostać uleczony, nawet jego kobieta nie zabroniła mu tego brać. O ile w ogóle jej to przeszkadza.
-Szczerze mówiąc przykro mi z twojego powodu. Nie wiesz nawet ile cię pięknych rzeczy omija. No, ale każdy ma swoje życie.
Rosan odetchnęła i rozejrzała się uważnie. Kotka siedząca u jej boku zamiatała ogonem z niezadowoleniem. Wiedziała, że musza się zbierać. Trzeba w końcu wziąć swoje życie w swoje łapy, a nie dawać się prowadzić i popychać przez byle kogo. Rose nie była mściwa, ale nienawidzić umiała i miała zamiar kiedyś wyrównać rachunki z pewną waderą. Wadera wyprostowała się dumnie i spojrzała poważnie na Karmela. Nagle poczuła się stara.
-Musze lecieć, obowiązki wzywają. Do zobaczenia. - skinęła głową i długimi susami poczęła wdzięcznie przemierzać polanę a potem las. Kotka dzielnie dotrzymywała jej kroku, niezadowolona z przymusu biegu.

zt.
Przez jakiś czas mogę nie wchodzić, także uwalniam cię, może masz jakieś plany :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karmel
Beta Wiatru


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 14:43, 24 Paź 2013 Temat postu:

- Do zobaczenia.
Pomału zebrał swe szanowne cztery litery, szykując się do wyjścia. Szkoda, że spotkanie trwało tak krótko, ale cóż...
Dobrze spotkać po takim długim czasie kogoś znajomego. Swoją drogą... Ciekawe, co się dzieje z Axelem? Jak to możliwe, że, biorąc dłużej niż Karmel, nie odczuwa skutków? To pewnie chodzi o dawkę... Karmel nie raz brał więcej niż powinien. Wtedy narkotyk wywoływał halucynacje.
Opuścił polanę, a zanim poszedł kot.

zt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karmel dnia Czw 14:47, 24 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indiana
Dojrzewający


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:13, 05 Gru 2013 Temat postu:

Nucił jakąś rytmiczną melodię, idąc ku polanie. Przyszedł nażreć się trawy lub poszukać wpierniczu, nikt nigdy nie wiedział, co chodzi mu po głowie. Nic dziwnego, był w kocu kotem. Tak czy inaczej zawitał na polance i pierwsze co zrobił, gdy już zamiałczał z zachwytem i przeciągnął się z lubością, to rzucił się w kwiatki i ją tarzać w nich. Bo to dziwny kocur był.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miko
Wieczny Dzieciak


Dołączył: 19 Maj 2013
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 9:28, 06 Gru 2013 Temat postu:

Czyżby Indiana zapragnął pojawić się na tej polanie? Więc jedynej osoby, której tu brakowało, to Miko! Biała samiczka pojawi... nie, właściwie to wbiegła w pełnym pędzie na te tereny, jakby się czegoś wystraszyła. Cóż, różne rzeczy chodzą po głowie dzieciom.
Jak wiadomo, wielu podkłada sobie kłody pod nogi. Również w przypadku Miko tak było, tylko ową kłodą była żywa istota. Choć i tak, na jedno i to samo wychodziło, bo bezlitosna grawitacja w obu przypadkach ściągała do ziemi. Nawet ta biała samiczka nie potrafiła złamać praw fizyki, więc pozostało jej tylko bęcnąć na ryjek i wydać z siebie krótkie "ała".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indiana
Dojrzewający


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:26, 07 Gru 2013 Temat postu:

Tarzał się nieświadom niczego wśród kwiatów, dopóki do jego uszu nie dobiegło to 'ała'. Znieruchomiał na ułamek sekundy, by po chwili wystrzelić spomiędzy roślinności z prędkością rakiety i wylądować około metra dalej w pozycji bojowej. Iście godny oklasków odruch. Wyglądał rzeczywiście imponująco w jego wykonaniu. Zmierzył spojrzeniem c o ś, co padło plackiem niedaleko niego. Zmrużył ślepia, zastanawiając się, skąd może znać to białe, puchate futro. Ostatecznie udało mu się przywołać z pamięci tę kulkę, która wypytywała go niegdyś o jego odważne czyny i zachwycała się nim. Rysy pyszczka złagodniały, przestał się jeżyć i rozluźnił się, robiąc krok w jej kierunku.
- Dzień dobry, uszanowanko - Powiedział koniec końców, wpatrując się w biały placek leżący smętnie wśród kwiatów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miko
Wieczny Dzieciak


Dołączył: 19 Maj 2013
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 17:36, 07 Gru 2013 Temat postu:

Biały placek podniósł się i otrzepał z kurzu i brudów, które się przyczepiły do jego futra. Małe to szczenię rozejrzało się niepewnie, zadzierając główkę do góry z myślą, że dziwnie znany głos dochodził gdzieś z góry... bo wilki są duże, nie?
- Dzień... dobry... - Odpowiedziała niepewnie Miko, nim klapnęła na pupęcję, masując bolącą łepetynę, w której wciąż huczało od niedawnego wypadku. Gdzie się podział właściciel głosu? Czyżby gdzieś zniknął? Młoda opuściła głowę, wtedy dopiero go zauważyła.
Wait... co to za dziwne stworzenie? Biała samiczka podeszła bliżej kota i, gdy tylko usiadła, przystąpiła do obmacywania go. Był miękki i ciepły, więc zapewne żył... no, w końcu się do niej odezwał, i to nawet przywitał!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indiana
Dojrzewający


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:46, 07 Gru 2013 Temat postu:

Zdezorientowały go te nagłe macanki, bo nie za bardzo spodziewał się takiej reakcji. Pozwolił sobie dzielnie przemilczeć to zachowanie. Ale tylko przez moment. Potem szlag trafił jego cierpliwość.
- Przepraszam niezmiernie, ale czemu mnie tykasz? - Zapytał, mrużąc ślepka i nerwowo rzucając ogonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miko
Wieczny Dzieciak


Dołączył: 19 Maj 2013
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 17:56, 07 Gru 2013 Temat postu:

Och, czyżby istota przejawiała wieksze pokłady inteligencji? Zdumiona Miko odskoczyła od kota, podkulając(? xD) lekko ogon. A co, jeśli ów nieznany obiekt zaatakuje ją? Chociaż... machał ogonem, więc chyba chce się bawić. Na pysk młodej wstąpił szeroki uśmiech, a sama zaczęła machać swoim puchatym ogonkiem, pozostawiając zadane jej pytanie bez odpowiedzi. Jej mózg zaprzątnęła teraz jedna zagadka - w co się chce bawić nieznana jej istota? Może w berka? Chowanego? Nie czekając dłużej, młoda podskoczyła bliżej kota i pacnęła go łapką po głowie. Niezdarnie. Na szczęście Indiany, Miko była kruchej i delikatnej budowy, a siła uderzenia z pewnością nie nabawiłaby go wstrząsu mózgu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indiana
Dojrzewający


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:14, 16 Gru 2013 Temat postu:

Q_Q ...przepraszam.

Z gardła Indiany wydobył się ochrypły, zduszony okrzyk.
- O rany boskie, atakujooo!
Krzyczał tak zawsze, gdy ktoś go uderzył tak, że Indy jeszcze żył i mógł krzyczeć. A bili go dosyć często. Wciąż jeszcze nie przywykł i darł japę za każdym razem.
No i co się stało? Przewrócił się, bo atak był niepomiernie niespodziewany i natarczywy. Nalot powietrzny! Bombardowanie! Wszystkie możliwe formy apokalipsy przemykały mu przez umysł, gdy z wyciągniętymi sztywno łapami leciał na ziemię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miko
Wieczny Dzieciak


Dołączył: 19 Maj 2013
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:24, 17 Gru 2013 Temat postu:

Ochrypły, zduszony krzyk na tyle przeraził Miko, że odskoczyła. Wykonała tę czynność w taki sposób, że równie niezdarnie bęcnęła na pupęcję. Ale coby nie przesadzać z jej niezdarnością, dodam, że po chwili zgrabnie podniosła się i otrzepała pupę z ziemi, marszcząc lekko nosek. Nie minęła jednak długa chwila, gdy młoda się rozchmurzyła, na szczęście Indiany, którego istotka ta zamierzała jeszcze chwilę temu zakatować, za karę, za wystraszenie jej.
- Atakujooo? - zapytała się, rozglądając dookoła. Kto atakuje, gdzie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathilde
Dorosły


Dołączył: 02 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy grzybów
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 22:13, 14 Maj 2014 Temat postu:

Gdzieś tu, słysząc z oddali gwar rozmowy, na skraju polany przycupnęła ostrożnie Mathilde. Spomiędzy liści najpierw wychwylił się czubek liliowego noska, potem para oczu uważnie lustrujących teren. Widząc, że jej jedynym, acz dość kuriozalnym towarzystwem jest szczeniak oraz kunsztownie ubrany.. kot?, bez wahania wkroczyła na zieloną trawę. Utrzymując dystans, zaczęła krążyć wokół, węsząc w powietrzu. Wyczuwała znajomy zapach, który towarzyszył jej od pewnego czasu, a możliwe, że nawet i dłużej niż mogło jej sie wydawać, choć tylko podświadomie wyczuwała jego obecność. Teraz nie tylko doskonale umiała określić jego kierunek, ale dokładnie wiedziała co oznaczał. I dlaczego nasilał się z każdą minutą. Usiadła nonszalancko kołysząc ogonem i z drwiącym uśmieszkiem przyklejonym do pyska, zwrócona do lasu w stronę, z której spodziewała się ujrzeć pierwsze oznaki towarzystwa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 118, 119, 120  Następny
Strona 119 z 120


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin