Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Polana snu

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Menace
Dojrzewający


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piernika
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 21:14, 05 Lip 2013 Temat postu:

Ale ona zabawna!
Wilczek przysiadł koło samicy i dalej zaczął nawijać.
- Przepraszam, nie chciałem pani urazić. Jakże bardzo żałuję tego czynu. Jest to niewybaczalny błąd. Może pani nazwać mnie głupcem, jednak nie będę kłamać, że ma pani doprawdy piękne oczy. - rzekł z gracją, uśmiechając się nonszalancko.
Menace, ty świnio. Kretynie. Mogłeś skłamać lepiej. Albo wcale.
Wilk złościł się na siebie, jednak nie okazywał tego. Nie. Będzie walczył o to, by dowiedzieć się gdzie jest. Nie należy do głupców. Umie kręcić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 19:20, 06 Lip 2013 Temat postu:

Owe piękne oczy (jakimi nazwał je przed momentem młodziak) skierowały beznamiętne spojrzenie na basiora. Parsknęła, dając niewielki upust emocjom oraz demonstrując swe niezadowolenie, które narastało z każdą chwilą, którą zmuszona była poświęcić gówniarzowi.
- Może czasssss rozejrzeć się za dupą w sssswoim wieku? Jakieś przedszkole pewno się nieopodal sssssnajdzie - syknęła, oblizując pysk, po którym rozniosła soczystą dozę kleistej mazi. Ogon wadery uderzył nielekko o podłoże. Kątem oka spostrzegła jakiś konar, widocznie któraś z burz oderwała go od pnia i zrzuciła na podłoże. Oh, jakże ona chciałaby tak unieść dość sporą gałąź i walnąć bezczelnego samca w łeb! Niestety, nie posiadała chwytnych kończyn... Im bardziej jednak skupiała się nad tą myślą, tym mocniej skrzyły się jej rubinowe oczy.
Nagle konar drgnął. Samica nieco odskoczyła, sama się bowiem owego zachowania martwej przecie gałęzi nie spodziewała. Kiedy przestała się na niej koncentrować, oczy jej przyblakły. O co chodziło? Zamrugała nerwowo. No przecież jej się nie przewidziało, konar zadrżał i uniósł po dłuższej chwili na jakieś dwa, może trzy centymetry... Albo nawąchała się jakiś grzybów przez przypadek.
Oblizała pysk. Cała ta sytuacja kompletnie zbiła ją z tropu, niemniej nie dała po sobie tego poznać, siadając jakby nigdy nic naprzeciwko samca. Uśmiechnęła się nawet do niego, pogardliwie bo pogardliwie, no ale jednak...



/ Fabularne wprowadzanie wygranej w konkursie mocy: telekinezy. W moim wykonaniu, KOSZMARNYM wykonaniu. Niestety, zgody na zrzucenie komuś dzwonnicy na głowę nie dostałam.. xD /


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gehenna dnia Sob 19:27, 06 Lip 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Menace
Dojrzewający


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piernika
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 19:53, 06 Lip 2013 Temat postu:

Zastrzygł nieco uchem. Wilczyca złapała haczyk. Wilk uśmiechnął się do siebie cynicznie.
- Źle pani zrozumiała. Nie zamierzam zawierać związku. Z nikim. Miłość mnie obrzydza - rzekł, oblizując pysk - jednakże widzę, iż nie jest pani w humorze, dlatego chciałem nieco poprawić nieco nastrój. Przykro mi się robi, gdy widzę kogoś smutnego. - dodał.
Obrócił się w stronę konara. Uniósł jedną brew, po czym wstrzymał na chwilę oddech. I on zauważył poruszenie się kawałka drewna, jednak nie ruszał się z miejsca.
To niemożliwe, żeby ona... chociaż, czemu nie? Wiele dziwactw widział na tym świecie. Przyjrzał się oczom wadery. Czyżby ona chciała go uderzyć konarem?
Zmarszczył nos i zerknął na samicę. Uśmiechnęła się. Niezbyt przyjemnie, ale jednak. Menace czekał na dalszą reakcję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 19:59, 06 Lip 2013 Temat postu:

Złapała haczyk... czy aby na pewno? Nadal pozostawała w miarę (uwaga, oto słowa - klucze!) spokojna. Nie da się wyprowadzić z równowagi byle głupotą, zbyt długo już kroczy po tym świecie. Mlasnęła. Kiedy wspomniał o miłości, wybuchła niespodziewanym, niekontrolowany, psychopatycznym rechotem. Rechotem, który - na szczęście dla czułego ucha wilczego - nie trwał za długo. Po krótkiej chwili bowiem w milczeniu spojrzała na ciemną istotę, unosząc cynicznie lewy kraniec zaślinionego pyska.
- Może jednak wcale nie jessssteś taki głupi, jak myślałam? - mruknęła. Trudno wywnioskować, czy była to obelga, czy może raczej komplement. W każdym bądź razie wadera z rozbawieniem pokręciła łepetyną, by zaraz spojrzeć znów na młodzika. Jej spojrzenie niemalże przewiercało jego duszę na wylot.
- Wiedz jedno, ON jest blissssko - mruknęła. Zrozumiała. Demon, który gdzieś tam tkwił w niej od momentu narodzin, z wolna odzyskiwał siły, aby pewnego dnia spłynąć w całej swej okazałości na Gehennę. No i w pewnym przynajmniej sensie na jej najbliższe otoczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Menace
Dojrzewający


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piernika
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 20:22, 06 Lip 2013 Temat postu:

Wilk zmarszczył jedną brew, zaś drugą uniósł. Starał się zrozumieć słowa wilczycy. Z marnym skutkiem. Jednak skłamał.
- Rozumiem - rzekł, kiwając głową - jeśli to nie problem, mogę panią spytać o imię? O ile to nie problem, oczywiście - uśmiechnął się - Nazywam się Menace i niezmiernie miło jest mi panią poznać. - pochylił łeb z uznaniem, po czym zastrzygł uchem. Słyszał dźwięki pochodzące z polany. Ukojenie dla uszu wcześniej pokrzywdzonych rechotem wadery. Okropny. Gdyby nie to, że musiał zaprzyjaźnić się, co na pewno jest trudne, z tą waderą, pewnie by jej nieźle nawrzucał. Tymczasem kłamał ile wlezie, aż można oszaleć.
Nie lubił kłamać, czuł się rozbity. Jakby trzy osobowości mieszały się ze sobą. Ale Ace był twardy. Jeszcze trochę i będzie na zawsze tym, kim jest. Lecz na razie...
W oczach pojawiły mu się łzy. Krzywdził sam siebie. Nie, jednak nie był taki twardy. Nigdy. Zacisnął zęby i oczy, po czym otworzył szeroko suche już powieki. Wyszczerzył lekko zęby, najprzyjaźniej jak potrafił. Dalej musi oszukiwać siebie i innych.


/Mózg mi siada ;-;/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 20:39, 06 Lip 2013 Temat postu:

Na szczęście dla samca, intelekt Gehenny ostatnio mocno ucierpiał, zwalniając masę miejsca w umyśle wadery na typowo zwierzęce instynkty. Niekontrolowane i irracjonalne reakcje wyparły kompletnie zdrowy rozsądek. Nie była już tak bystra. Oto bowiem pewnego dnia stanie się potworem, który pragnie jeno rozlewu krwi, potrzebuje armii, silnej armii bystrych stworzeń, a nie nic nie wartych przyjaciół.
Dlatego postanowiła sobie - póki co - nie zrażać do siebie młodizeńca. Wciąż była zbyt słaba. Wciąż ON był zbyt słaby. Wciąż potrzebowała wsparcia, zdobywanie wrogów odłozy na później.
- Koszmar. Mów mi "Koszmar". Ewentualnie zmora czy coś innego w ten desssseń - syknęła, przecierając łapą po pysku. Cholerka, znów to zrobiła, znów uświniła łapę! Niewiele myśląc (chyba była już o tym mowa wcześniej?) otarła zaślinioną kończynę o futro na boku samca. Jak zwierzę, typowe zwierzę, którego priorytetem jest pozbycie się źródła poczucia dyskomfortu, prawda? Uśmiechnęła się ironicznie. Teraz nie tylko ona była "upiększona" kleistą mazią, mwahahahahah!
- I masz rację, by zjeść dobrej kiełbasy, nie trzeba calej świni kupować - dodała, pewno jeszcze odnośnie związków, miłości i innych głupot, które wcale pewnie nie istnieją. Pozory. Ludziom się zdaje, że się kochają. A zawsze chodzi o jedno - ot, zwyczajne poglądy Henny.


Nie mogąc zaś doczekać się żadnej reakcji, bez słowa odeszła.

zt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gehenna dnia Pon 21:40, 15 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 11:41, 16 Lip 2013 Temat postu:

Destiny ładnym już krokiem bo łapa jak i cały bok z którym miała ostatnio problem już tak nie bolał, acz opatrunek znajdował się dalej przyszła sobie na polanę. Dopiero co zjadła zająca którego udało jej się capnąć więc takie miejsce jak polana było dobrym na odpoczynek i może jakąś drzemkę. Wadera położyła się na ziemi i z takim ziewnięciem jeszcze zatrzepała łbem by poprawić grzywkę która opadłą jej na oczy. Przeciągnęła się nieco i owinęła łapy ogonem. Na pozór teraz wyglądała na spokojną jednak.. cóż martwiła się o Sverre. Nie miała od niego żadnej wiadomości a poszedł rozmówić się z jej ojcem. No tka.. spodziewała się że ta rozmowa niekoniecznie musiała być przyjemna i przy herbatce. Aby odciągnąć myśli od czarnych wizji jakie pojawiły się w jej głowie. Odpoczywała sobie z zadowoleniem i wygrzewała w słońcu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:49, 16 Lip 2013 Temat postu:

Odpoczywała, dopóki na ślepo za motylem goniąca wadera nie wleciała w jej bok (na szczęście ten zdrowy!), nie przekoziołkowała przez nią czy nad nią i nie wylądowała kilka stóp dalej.
- Głupie korzenie! - jęknęła Szarlotka, podnosząc się niespiesznie z podłoża i otrzepując futro. Zerknęła jeszcze tęskno za kolorowym insektem, który odleciał właśnie, zupełnie niewzruszony jej wypadkiem. Nie raczył nawet poczekać na rudowłosą, szczyt braku ogłady, prawda?
I tak oto Lotka strzeliła focha na owada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 12:02, 16 Lip 2013 Temat postu:

Destiny syknęła bo i tak to miłe nie było.
- Ała... -Powiedziała i Fioletowa wstała otrzepując się również. Odetchnęła głęboko. Uf... ranny bok pozostał nienaruszony.
- Hej... nic ci nie jest? -Zapytała się nieznajomej wadery która zaliczyła upadek przez nią. No cóż mogła sobie przecież coś zrobić bo taki upadek to na pewno nic miłego. Destiny usiadła owijając łapki ogonkiem i patrzyła na nią. Hmm tak tej wadery na pewno jeszcze nie znała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:09, 16 Lip 2013 Temat postu:

A że rudowłosa samica znajdowała się niedaleko, jednakże tyłem do fioletowej skierowana, podskoczyła, kiedy ta się odezwała. Odwróciła się także szybko stroną frontalną do Dess. Zamrugała nerwowo, rozwierając szeroko pyszczek. Zgrabny, bo zgrabny, ale zapewne należący do niepałającej wysokim IQ wilczycy, który to fakt podkreśliły także słowa, zgrabną mordkę po chwili opuszczające:
- Jak na korzeń bardzo przypominasz wilka... - wydukała, przecierając oczy łapkami, zupełnie, jakby czuła, iż to jakiś omam, fatamorgana czy coś. Ale nie, ten fioletowy korzeń nadal tam był. Była w tak ciężkim szoku, iż nawet nie dotarły do niej słowa tamtej. Znaczy... dotarło doń, że jakiś dźwięk wydała, jednakże nie pojęła sensu słów, brzmiały one dla niej niczym kilka dźwięków, pozbawionych większego sensu, wyrazu czy coś. Zamrugała raz jeszcze, jednak przywidzenie nie zniknęło.
- Chyba upały mi nie służą - jęknęła jeszcze, mocno zaniepokojona własnym stanem zdrowia. Usiadła na podłożu, przekręcając z lekka głowę, obserwując tamtą z niemałym zainteresowaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:44, 16 Lip 2013 Temat postu:

Destiny szczerze w tym momencie się zdziwiła.
- Om... nie nie... ja nie jestem korzeniem ja jestem wilkiem. Mam na imię Destiny i ty się o mnie wywróciłaś. O mnie nie o korzeń. -Wyjaśniła spokojnie jej wszystko i na ostatnie krótkie zdanie położyła szczególny nacisk aby dotarło do wadery.
- Na pewno wszystko w porządku? -Dodała podchodząc do niej.
- Może usiądź w cieniu ? -Zaproponowała. OJ wadera chyba sobie naprawdę przegrzała jakieś ważniejsze nerwy w łepetynce. Destiny podeszła do niej i usiadła.
- A ty jak masz na imię? -Zapytała się rudawej wadery. No tak tamta się wydawała dość taka... no sympatyczna i pocieszna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:16, 16 Lip 2013 Temat postu:

Słuchała jej, rozdziawiając pyszczek coraz szerzej z każdym wypowiadanym przez nieco od niej młodszą samicę słowem. W końcu złączyła szczęki, jak należy, by zaraz zaśmiać się nieco nerwowo i spojrzeć na wilczycę z szerokim, rozbrajającym praktycznie największego nawet smutasa, uśmiechem.
- To by wiele wyjaśniało! Wygląd i to, że do mnie mówisz... - powiedziała, całkiem zamyślonym (czy wręcz rozmarzonym, a co?) tonem, wlepiając niedyskretne spojrzenie zielonych, jaśniejących z lekka w słońcu ocząt. Zaraz też obejrzała ją sobie dokładnie, od - jak mawiają - stóp do głów. Musiała przyznać, że była całkiem śliczna, co nie poprawiło poczucia Lottie. Taka potem jej męża odbije, gdy ten załapie kryzys wieku średniego i ruszy na podbój młodych dup. Mimowolnie ściągnęła nieco łuki brwiowe i zmarszczyła czoło, w z lekka gniewnym grymasie. Jak napisałam, nie kontrolowała tego. Zwyczajny odruch. W sumie... Lotka nie kontrolowała praktycznie niczego, własnych słów już zwłaszcza!
- Puszczyk jest mój i wara od niego. Jestem Charlotte, dobrze zapamiętaj, bo jak położysz na nim tą swoją śliczną łapkę, zmuszona będę Ci ją odgryźć. Będziesz przynajmniej wiedziała, kto Cię oszpecił - mruknęła niezbyt przyjaźnie, mimochodem strosząc groźnie futro na karku. Spiorunowała tamtą spojrzeniem, wlepiając dwa szmaragdy prosto w jej oczki. Nie będzie jej byle gówniara podskakiwać, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:40, 16 Lip 2013 Temat postu:

Okey.... Destiny w tym momencie się przysłowiowo zgasiła podobnie jak Userka ją prowadząca (^^"). Patrzyła na waderę ze zdziwieniem.
- Am... okey miło cie poznać. -Powiedziała. NO dobra... dość oryginalne poznanie imienia rozmówczyni. Sama przyjęła nieco taką spiętą i obronną pozycję aby w razie czego móc się szybko wycofać albo się obronić. Nigdy nie wiadomo co po takiej osobie można się było spodziewać.
- Spokojnie, nie odbiorę ci tego Puszczyka ani nie tknę ja mam już swojego partnera. -Powiedziała. Pam pam dobrze powiedziała w fakcie dokonanym że ma partnera a mianowicie pewnego młodego zielonkawo limonkowego basiora o imieniu Sverre.
- Hej... uspokój się nie będzie żadnego odgryzania łapek. -Dodała z takim chillout. Destiny nagle wpadła na jakże genialny pomysł. A jakby tak postraszyć tą starszą waderę? W końcu to była jawna groźba! Jawna groźba że Destiny ucierpi! A chyba tatuś Destiny, Władca Świata Zmarłych nie byłby zadowolony że ktoś tak perfidnie grozi utraty łapki jego córce. Uśmiechnęła się cwanie na tą myśl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:52, 16 Lip 2013 Temat postu:

A czy wyręczanie się kimś silniejszym nie jest oznaką tchórzostwa? Tak, userka Szarlkotki ma z wolna dość spotkań z Massem, który - jej zdaniem - momentami przesadza, zarówno z mocą niezniszczalnych, bo niematerialnych cieni (które, o ironio losu, mimo braku materii innym mogą wyrządzać krzywdę) czy z porywaniami szczeniąt w jednym poście, bez możliwości zareagowania ze strony matki. Ponadro Zed jako Upiór stał się nawet tak potężny, iż demon - z definicji już najsilniejszy - w mniemaniu Usera nie ma szans. Nie podoba jej się to, jednakże wracajmy do fabuły:
Charlotte znacznie się uspokoiła, kiedy fioletowa zapewniła ją, iż posiada własnego faceta i nie zamierza dotykać Puszczyka (którego notabene z Lottie nic nie łączyło, ba! ostatnio nawet śmiertelnie się pokłócili... no, znaczy ona... no bo tak, bo jej można!), jednak nadal patrzyła na tamtą ze sporą dozą nieufności. Nigdy tak naprawdę nikogo by nie zaatakowała, była na bitewki zbyt głupia, sama sobie prędzej by krzywdę zrobiła - i to przez zwyczajny przypadek! Także, wiadomo, krowa która najgłośniej muczy, najmniej mleka daje.
- I masz szczęście, młoda panno! - zauważyła dość obojętnie, acz na koniec tej - jakże krótkiej, a treściwej - wypowiedzi nieznacznie podniosła ton głosu.
- Miło Cię poznać, Destiny, ślicznie dzisiaj wyglądasz - zauważyła po krótkiej chwili, o wiele bardziej żywiołowo czy pogodnie. Ot, szybko się przestawiła, prawda? Nawet jej aksamitnie miękkie futro na powrót spływało falami po zgrabnym i nienagannie wysportowanym ciele, zaś na pyszczek wkroczył serdeczny przejaw życzliwości - pod postacią autentycznego uśmiechu, na skutek którego uśmiechnęły się nawet oczy, z lekka w tej chwili przymrużone. Ot, zupełnie inna Charlotte, aniżeli przed momentem.
Zrozum kobietę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:05, 16 Lip 2013 Temat postu:

Oh a to była tylko taka drobna myśl. Gdyż Destiny była ciekawa owej reakcji wadery na taka wiadomość. To była zwykła dzika i nieokiełznana wizja w głowie Userki. Jednak i owa się zgadza z tym iż spotkania z Upiorem czy Demonem w wykonaniu Zed'a kończą się jakże fatalnie dla ciała i psychiki. Ale tak tak wracajmy do fabuły:
Destiny kolejny raz się zdziwiła zachowaniem wadery. Od tak taka zmiana? Oj ale z niej była głupiutka owieczka. Gdyby Dess wiedziała jeszcze dodatkowo o tym że owy Puszczyk z nią nie jest to już w ogóle by się wydało takie... komiczne. Uśmiechnęła sie jednak do wadery puszczając w zapomnienie to jakże jawne i groźne ostrzeżenie od odgryzaniu kończyn dolnych.
- Ty również ślicznie wyglądasz, masz takie wspaniale błyszczące oczy i futerko. -Powiedziała z uznaniem kiwając pyszczkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:12, 16 Lip 2013 Temat postu:

Ha! Niestety, czeka tutaj swego rodzaju rozczarowanie, zaczajone w wysokiej trawie, przymierzające się do skoku: Lotka nie zareagowałaby wcale. Za tępa jest. Nie wiedziałaby, kto to cały ten Władca ani jak ma się on do życia czy śmierci. Tym samym nie zdawałaby sobie nawet sprawy z zagrożeń, które płyną ze spotkania i podpadnięcia takiemu.
- Ojej, dziękuję Ci ślicznie! - zawstydzona spuściła nieco łebek, machnąwszy z lekka łapką. Ot, jakby lekceważąco - nie jednak względem słów nastolatki, jeno odnośnie własnych atutów.
- Ojj! A co Ci się stało? - spytała, zawieszając spojrzenie spuszczonych w zawstydzeniu oczu na obandażowaną łapę kompanki. Miała nadzieję, że to nic poważnego, aczkolwiek najpewniej wypytywanie o to było najmniej niegrzeczne i zbyt wścibskie. Lecz czy ktoś o poziomie intelektualnym jeno nieznacznie wyższym od mchu jest w stanie pojmować, czym dobre wychowanie oraz jak winno się zachowywać w otoczeniu innych istnień?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:24, 16 Lip 2013 Temat postu:

Ach no to chyba że tak na to spojrzeć. Destiny by to po prostu rozwaliło. No ale jak by tak sie stało. Ach przednia wizja. Destiny zamachała ogonem nieco owijając nim swoje przednie łapki, ponieważ ponownie usiadła.
- Ach... widzisz będąc w lesie wpadłam do dziury i uderzyłam się o korzeń. -Powiedziała. O ironio korzenie były naprawdę niebezpieczne a na pewno teraz dla tej wadery, która założyła że Des jest takowym fioletowym korzeniem. Ale to tez było... komiczne. Cóż co do jej zachowania to faktycznie nie było to na miejscu takie wypytywanie jednak Destiny taka można powiedzieć wyrozumiała puściła to płazem. Uśmichnęła się do niej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:27, 17 Lip 2013 Temat postu:

Skrzywiła się odruchem, acz w całkiem zabawny sposób.
- Tak, korzenie to zło w najczystszej, drewnianej postaci! - zauważyła, potakująco skinąwszy kilkukrotnie głową. Do tego wydęła w grymasie obrażonego dziecka, co to właśnie rodzice odmówili mu kupna lizaka, wydęła policzki i wygięła wargi w charakterystyczną "podkówkę".
- Same z nimi nieszczęścia! - mruknęła oburzona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:03, 17 Lip 2013 Temat postu:

Destiny musiała naprawdę się bardzo, ale to bardzo starać aby się nie zacząć bezczelnie śmiać. No bo przecież to nie wypadało aby się śmiać zaczęła. Uśmiechnęła się do niej subtelnie.
- Masz całkowitą racje. Trzeba na nie uważać bo są naprawdę podstępne. -Dodała i cicho sie zaśmiała położyła się.
- A u ciebie co słuchać? -Zapytała się od tak.
- Dobrze się czujesz? -Dodała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
Dorosły


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:14, 17 Lip 2013 Temat postu:

- Dokładnie, nie wiadomo kiedy taki korzeń się zaczai i zaatakuje, z ukrycia, jak ostatni tchórz! A potem jeszcze bezczelnie ucieknie, jakby nigdy nic się nie stało! - zawołała, pełna nowej energii i entuzjazmu. W sumie... postać z lekka zaczyna mi się kojarzyć z poziomem kabaretu Łowcy. B, trzeba będzie jej skombinować żółty sweterek, przefarbować włosy oraz nauczyć akcentu i będzie idealny Mariusz. Tak czy inaczej, wracajmy do fabuły, bo nie ma sensu aż tak zagłębiać się w jej psychikę. Dziura bez dna, bałagan i tyle.
- Dobrze się... czuję? - powtórzyła, przywołując na pysk niezbyt błyskotliwy wyraz pyska. Usiadła także, o ile nie uczyniła tego wcześniej, albowiem Userce nie chce się ani szukać, ani kombinować. Przekrzywiła z lekka głowę, wlepiając szmaragdowe, błyszczące oczy w fioletową, gdzieś w okolicę jej oczu.
- Dlaczego pytasz? Jej, może mam bladą cerę, cholerka! - brakuje jeszcze tylko "gdzie moje lusterko, gdzie puder" , niemniej jednak nie posiadała tego typu przedmiotów. W każdym jednak razie spanikowała nieco, gwałtownie rozglądając się za jakimś akwenem, coby się przejrzeć.
- Tak mnie Betrayal nigdy nie pokocha! - jęknęła jeszcze, chowając oczy pod przednią łapą. Położyła się bowiem na brzuchu, zasłaniając oczka, w których zbierały się słone krople.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin