Grań Złamanego Pazura - Legowisko Shathow

Shathow

Szczerze mówiąc nie miała pojęcia, co odpowiedzieć, więc tylko wytrząsnęła wodę z sierści i spojrzała z wyrzutem na Xissę.
- Za co? Mogłam się utopić - powiedziała, po zcym zastanowiła się... miała wrażenie, że już to mówiła.
Ponownie mruknęła z dezaprobatą pod adresem młodej, a następnie zaczęła rozglądać się po grani, licząc że coś ocalało z pogromu. Musi napić się czegoś na rozgrzanie, inaczej znów się zaziębi.

Xissa

-Przepraszam.-cicho jęknęła waderka-Myślałam że nie wstaniesz.Chciałam dobrze Xissa spojrzała przepraszająco na wilczycę. Nie chciała żeby opiekunka była na nią zdenerwowana. Podała jej chyba ostatnią z pokaźnej kolekcji butelkę.

Shathow

I wściekaj się tu na taką... Wilczyca chwyciła butelkę, po czym zerknęła na etykietkę... Amol?! Tego to się raczej nie napije. Że też uchowała się tylko butelka leku na przeziębienie, a ona nie miała nawet pod ręką torebek na cherbatę o wrzątku już nie wspominając. Butelki trzyma w domu, a cherbaty nie? Trzeba kiedyś coś z tym zrobić.

Flash

Po raz nie wiadomo który przewrócił oczami.
- Pobiegaj trochę to się rozgrzejesz.
Lepiej żeby nic więcej nie piła, prawda? A ruch jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodził.

Xissa

Xissa uśmiechnięta podbiegła do Shathow.
-Czyli już się nie gniewasz?-uszczęśliwiona waderka zaczęła machać swoim puszystym ogonkiem-Znowu mnie kochasz?-szczeniak zadając to pytanie wtulił się w sierść swojej wybawicielki.[/b]

Shathow

- Taaak - wyjąkała Shathow - W ramach pobiegania zapraszam was do "Wilczego Kła" na kawę cherbatę czy co to tam chcecie. Za darmo.
Prawie już zaczęła trzeźwieć, i była szansa że dotrze na miejsce nie spadając po drodze w przepaść, nie waląc łepetyną w drzewa i nie myląc drogi. Pytanie, jak zareagują na propozycję.

Flash

Flashu przewrócil oczami.
- Ok.
Obserwował wilczyce, pierwszy nie pójdzie, przecież nie wiedział gdzie.

Shathow

/sorry że post krótki, ale starzy gonią od kompa/

Spojrzała z wyczekiwaniem na Xissę
- A ty?

Xissa

-Możemy iść. Ja lubię herbatkę.- Xissa kiwnęła z zapałem łebkiem. Bardzo chciała wyjść z tej jaskini i zobaczyć resztę tej pięknej krainy[/b]

Shathow

Wadera kiwnęła łbem, zadowolona. Ostrożnie zaczęła schodzić w dół stromego zbocza (z drugiej strony, jakby co. Nie schodziła w dół przepaści.)
- Chodźcie, tylko uwaga na ósmy kamień, jest obluzowany - zawołała jeszcze.

zt. -> plac handlowy -> Wilczy kieł - restauracja i sklep ze wszystkim

Flash

Flashu szybko ruszył za wilczycą, nie za szybko jednak, od tego zepsułaby się fryzura, prawda? Nie rozglądał się czy ktoś za nim idzie czy tez przed nim, wiedział gdzie idą i to mu starczyło.

Xissa

Xissa nie chcąc zostać sama w pustej jaskini, ochoczo podreptała za towarzyszami. Wesoło machając ogonkiem, pilnując żeby się nie zgubić podążyła za Flashem.
z.t