Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Wodospad z chmur

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 17:49, 14 Kwi 2013 Temat postu: Wodospad z chmur

Przekraczając zardzewiałą i trochę poniszczoną, starą bramę, idąc prosto przed siebie, usłyszysz szum wody. Zbliżając się do wodospadu, stanie się głośniejszy i głośniejszy. W końcu będzie zagłuszał twoje myśli...Przynajmniej tak się wydaje przez pierwsze kilka sekund. Po chwili, kojący odgłos spadającej z ponad chmur wody uspokoi cię i będziesz w stanie się zrelaksować. Możesz usiąść na brzegu krystalicznie czystego jeziora, do którego wpada wodospad, na kującej trawie pod drzewami, lub na płaskich, rozgrzanych słońcem kamieniach, mieszczących się w różnych miejscach na wodzie.

Woda jest ciepła, przynajmniej każdą porą roku prócz zimy, kończącej się oczywiście w marcu. Śnieg leży tu bardzo rzadko, teraz na pewno nie. Mimo to, póki nie nastanie lato, tafla nie jest aż tak bardzo rozgrzana, więc gdy zapuścisz się głębiej, będziesz żałować.

Możesz również wspiąć się po wysokim klifie, z którego spływa szumiący wodospad. Sięga on chmur, może jest nawet wyższy, jednak każdy boi się tego sprawdzić. A ty, odważysz się? Pewnie nie, w końcu to wysoko, nie warto ryzykować życia, bo gdybyś spadł, po tobie, nawet jeśli wpadniesz do wody, co jest bardzo mało prawdopodobne. W końcu, wodospad spada po wielu ostrych kamieniach, po których można skakać coraz wyżej. Poślizgniesz się i po prostu umrzesz.

Wiosną wszystko po woli odżywa. Pąki na drzewach, małe listeczki. Trawa odrasta, miękka i młoda. Kwiatki po woli kiełkują. Latem można zaobserwować nieliczne kwitnące róże, które pachną dość mocno. Jesienią wszystkie ptaki zaczynają odlatywać, liście zmieniają kolor, przynajmniej w większości przypadków i zlatują na ziemię, jednak nigdy nie wpadają do wody. Jakby przy niej była jakaś magiczna bariera. Zimą wodospad rzadko zamarza, jednak trzeba przyznać, że jest dość zimno.Nie radzę wtedy wskakiwać do jeziora, ani wspinać się po kamieniach. Czyli norma, wszystko to dzieje się na co dzień w całej krainie.

Dodam jeszcze, że w jeziorku pływa trochę ryb, które łatwo złowić pływając, bądź stojąc na kamieniach. Dla odważnych jest jeszcze jedna opcja - gdy ryby spływają z góry wodospadu, lub czasem z niego spadają, można łapać je na głazach, "umieszczonych w wodospadzie".





Khao, ciekawa źródła szumu, przekroczyła bramę i pobiegła w stronę wodospadu. Stanąwszy tuż przed rozległym miejscem, prawie zemdlała z wrażenia. To miejsce...Było jak z obrazu! Wspaniałe, magiczne! Zapominając o smutku, pobiegła w stronę wody. Zamachała kitą i pomachała skrzydłami. Uśmiechnięta zamoczyła łapę w wodzie. Była dość ciepła. Znaczy, letnia. Zamoczyła więcej ciała: trzy pozostałe łapy "do kostek" i czubek ogona. Uśmiechnęła się i poszła trochę dalej. Gdy zanurzona była po skrzydła, było jej już trochę zimno w łapy. Było za wcześnie na kąpiel tak daleko, skoro dno było nie rozgrzane. Wskoczyła na pierwszy lepszy kamień i ułożyła się na nim wygodnie. Szum nie przeszkadzał jej już tak bardzo. Jednak przypominał jej tamtą burze, która zmieniła całe jej życie. Westchnęła i zamknęła ślepia. Była przodem do wodospadu, więc tyłem do ewentualnych innych przybyszów.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:10, 14 Kwi 2013 Temat postu:

Tudzież w owe miejsce przydreptał Delete. Wiadomo, był nowy i zupełnie nie pojmował - gdzie jest, co tu do cholery robi i jakim nieszczęśliwym trafem znalazł się tu bez swojej wcześniejszej zgody. Ogromny, czarny kruk szybował w powietrzu tuż nad głową basiora nadzorując otoczenie. Ku uszom wilka doszły pluski wody, najprawdopodobniej wodospadu mieszczącego się nie dalej niż pięćdziesiąt kroków od jego dotychczasowego położenia. Postawiwszy ów pięćdziesiąt kroków znalazł się u dołu ogromnego, sięgającego aż do chmur, majestatycznego wodospadu. Wzrok Delete'a powędrował ku górze, ku chmurom. Widać było, iż jeszcze nawet tam ów wodospad się nie kończył i była to dopiero jego połowa. Spuścił spojrzenie, następnie zauważył nieznajomą, której - rzecz jasna - wcześniej nie widział. Czarny kruk krzyknął przeraźliwie głośno, a basior niemal nie uskoczył z wrażenia jakie wywarł na nim odgłos wydany przez ptaszysko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 18:17, 14 Kwi 2013 Temat postu:



Usłyszała, rzecz jasna, odgłos wydany przez coś, co stało, a raczej wisiało w powietrzu, tuż za nią. Nie była zadowolona, że jej przeszkodziła, lecz mimo to odwróciła głowę, ze smutnym już spojrzeniem. Zauważyła nieznajomego basiora. No pięknie, czarno-szary, a to przypominało jej wiadomo pewnie kogo. Mimo płci nieznajomego wilka, uśmiechnęła się i skinęła mu łbem. Nie chciała być niemiła. Skoro już tu przylazł, trzeba było go powitać. Chwilę później jednak, spojrzała w górę, na ptaka, a wyraz jej twarzy zmienił się wyraźnie. Grymas, oznaka niezadowolenia. Odwróciła łeb, by nikt nie widział jej miny, a następnie zaczęła coś nucić. Melodia, którą tylko ona znała a nikt nie mógł usłyszeć. Trzeba podkreślić, iż Khao ma dość ładny głos, jednak nikt nie mógł jej teraz usłyszeć, ze względu na szum. Może nie był już tak głośny i denerwujący, ale zagłuszał część dźwięków.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:35, 14 Kwi 2013 Temat postu:

Nie odezwał się ni słowem, westchnął krótko, odwrócił się tyłem do nieznajomej i usunął się w kąt, następnie przymknął ślepia, by w spokoju pomyśleć o niczym. Kruk był niezadowolony niezadowoloną miną obcej osóbki, wylądował na glebie, po czym razem ze swoim właścicielem siedział w kącie - jakby niechciane przybłędy nie mające rodziny, ni przyjaciół. Prawdę mówiąc byli takowymi niechcianymi śmieciami, które pałętały się wszędzie, to tu, to tam, nie mogąc znaleźć sobie pożytecznego zajęcia. Basior spuścił smętnie łeb ku dole, ptaszysko siadło na podłożu tuż obok niego. Ten świat jest okrutny. Trza było się nie rodzić, może byłoby lepiej. Zawiedziony swoim nędznym, nudnym żywotem westchnął z zażenowaniem. Spoglądnął kątem oka na swojego towarzysza, jednak w krótkim urywku sekundy jego wzrok spełzł z ptaka i pokierował się na ziemię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:27, 14 Kwi 2013 Temat postu:



Było jej trochę głupio. Nie chciała nikogo zasmucić, ani nic w tym stylu. Oczywiście nie wiedziała, ze Delete był, prawdopodobnie, taki cały czas! Wstała więc i, po kamieniach, doskoczyła do brzegu. - P-Przepraszam...Nie chciałam być nie miła! - tu odzywa się jej pomocniczość i współczucie. Usiadła przy dwóch, chyba smutnych czy obrażonych nieznajomych.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 17:14, 15 Kwi 2013 Temat postu:

Kruk krzyknął przeraźliwie głośno w stronę wadery, po czym wzleciał ku górze, jakby na nią obrażony. Delete nie zwrócił uwagi na nieznajomą i wciąż siedział z łbem zwieszonym ku dole, milcząc. Kątem oka rozejrzał się po okolicy. Ona nadal tam siedziała, pastwiła się nad nim, gapiła się na niego - jak sęp na padlinę. To było przerażające uczucie - a przynajmniej dla Del'a, który nienawidził kiedy ktoś obserwował go swoimi ogromnymi oczyma. Po dłuższym momencie po czarnym ptaszysku nie było już ani śladu - najprawdopodobniej był zbyt obrażony na nieznajomą, by siedzieć z nią jeszcze przez parę chwil, zapewne zdał sobie sprawę z tego, iż nie wytrzymałby w towarzystwie ze swoim nowym wrogiem.
- Nie masz za co przepraszać. - Zabrzmiał zachrypnięty głos Delete'a - ledwo dosłyszalny, jakby skierowany do nikogo. A jednak nieznajoma osóbka, nieopodal niego, z łatwością mogłaby wyłapać swoim, bardzo dobrym, słuchem słowa wypowiedziane przez basiora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:55, 15 Kwi 2013 Temat postu:



Kruk, swoim kolejnym krzykiem, przeraził trochę samiczkę. Spojrzała w miejsce, gdzie powinien siedzieć, ale jego już tam nie było, więc przeniosła wzrok jasnych, szmaragdowych oczu na Delete'a. Gdy tamten się nie odzywał, Khao zrobiło się jeszcze bardziej przykro. Chyba na prawdę bardzo źle się zachowała. Spuściła wzrok, na trawę która właśnie odrastała. Kakaucia odsunęła się trochę i zamoczyła ogon, tylne łapy oraz końcówki skrzydeł w wodzie, już na tyle rozgrzanej by można było siedzieć na brzegu. Słysząc ciche słowa, najprawdopodobniej kierowane do niej, westchnęła cicho, jakby z ulgą, jednak dalej miała wyrzuty sumienia. Kha odwróciła wzrok. - Jest za co... - szepnęła cicho, ciszej niż zwykle. Prawdopodobne było, że nikt jej nie usłyszy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 18:13, 15 Kwi 2013 Temat postu:

Westchnął ze zrezygnowaniem. Nie miał bowiem zamiaru wymieniać się różnymi poglądami z nieznajomą waderą. Wtedy zapewne brzmiałoby to tak: Nie masz za co przepraszać, mam za co, nie masz, mam, nie masz, mam, itp. itd. Według Delete'a takowa kłótnia nie miałaby najmniejszego sensu i byłaby też bardzo irytująca oraz dziwna. Cóż, każdy ma swoje zdanie - jeśli ona sądzi, iż ma za co przepraszać to niech tak będzie, on natomiast, jak zwykle, niczym się nie przejmie. Był taki zawsze - obojętny i wiecznie smutny. Nie miał pojęcia czym tak naprawdę była radość, szczęście, euforia. Dla niego te cechy, pojęcia były obce, nieznane. Nikt nigdy naprawdę go nie pokochał, nikt nigdy nie wybudził w nim radości - za to wszyscy zawsze doprowadzali go do smutku i przygnębienia. Rany na łapach krwawiły przez cały czas i zauważyć by można, iż już wokół przednich kończyn wilka roiło się od bordowej wydzieliny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:20, 15 Kwi 2013 Temat postu:



Dopiero w tym momencie zauważyła wylewającą się z łap basiora wydzielinę. Krew! On krwawił! Przerażona podbiegła do niego, rozglądając się w poszukiwaniu bandażu, czy czegoś co mogło go zastąpić. - Ty krwawisz! - krzyknęła do niego, zdziwiona jednocześnie, że tamten niczym się nie przejmował. Właśnie...Jak on miał na imię? Chyba nie zdążyli się sobie przedstawić... - Tak na marginesie, jestem Khao. A ty...? - przedstawiła się, jak na damę przystało. Spojrzała na bordową kałużę. - Ale teraz musimy się zająć twoimi łapami! Idziemy do lecznicy! - tak. Do lecznicy. Tylko którędy i...Czy jakiś szpital w tej krainie istnieje? Zobaczy się później, najważniejsze jest myśleć pozytywnie!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 19:35, 15 Kwi 2013 Temat postu:

Spoglądnął obojętnie na swoje łapy, które krwawiły coraz obficiej, tym samym wytwarzając wokół basiora coraz to ogromniejszą kałużę bordowej wydzieliny. Westchnął po raz kolejny unosząc łeb ku górze. Jego znużony wzrok powędrował na zdenerwowaną Khao aż za bardzo przejmującą się jego nędznym losem. Nie przejął się niczym. Siedział w bezruchu wpatrując się w waderę niespokojnie krzątającą się wokół niego.
- Nie. - Jego zachrypnięty, nieco mroczny głos znów zabrzmiał. Zaprzeczył pójściu do lecznicy, gdyż, według niego, takowej potrzeby wcale nie było. Ech, zdenerwowanie na widok krwi? Każdy tak ma - oprócz Delete'a. Sam nie przejmuje się swoim żywotem, gdyż wie, iż ten już dawno stracił swój sens - toteż ratowanie jego krwawiących ran na przednich łapach było niepotrzebne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 20:26, 15 Kwi 2013 Temat postu:



Spojrzała na Delete'a zdziwionym wzrokiem. Jak to nie? - Ale... - stała jak słup. Słup soli, albo czegokolwiek innego. Latarnia uliczna? - Ale ty krwawisz! - krzyknęła, już na prawdę zdenerwowana. Zaciągnęłaby go tam na siłę, gdyby nie to, że pewnie był silniejszy od niej, a do tego Kha mogłaby go nieumyślnie zranić. Przestraszona, nie zauważyła że kałuża się powiększa, choć nawet ślepy, gdyby pomyślał, wiedziałby że będzie coraz więcej krwi, wdepnęła w nią. - P-Proszę...? - poprosiła niepewnie, bojąc się kolejnego zaprzeczenia, Nie chciała, by się nie zgodził. Bałą się. Jeszcze trochę i zacznie płakać - cała nowa Khao.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:34, 16 Kwi 2013 Temat postu:

Miał ochotę wyskoczyć z tej ogromnej kałuży i wpić swoje ostre kły w krtań Khao, jednak coś dziwnego, jakaś siła trzymała go w jednym miejscu, na środku kałuży bordowej wydzieliny wypływającej obficie z jego ran na przednich łapach. Del wrogim spojrzeniem mierzył zdenerwowaną waderę, która - chyba - niedługo miała zacząć płakać. Nie przejął się uczuciem samicy ani trochę. Siedział znużony w środku kałuży krwi spoglądając groźnie na "beksę". Po chwili jednak coś ukłuło go w sercu, a "to" kazało mu iść z Kha do lecznicy.
- Dobrze. - Zgodził się, następnie spuścił łeb ku dole pokazując swoje uczucie beznadziejności i żenady. Pytał się w duchu: dlaczego się zgodził? Mógł przecież odmówić, mógł przecież milczeć i zmusić ją do płaczu, ale coś popchnęło go w przeciwną stronę, tylko - dlaczego?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khao
Dojrzewający


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:04, 16 Kwi 2013 Temat postu:



Wyczekiwała odpowiedzi, przerażona. Pierwsze łzy spływały po jej futrze, gdy tamten groźnie na nią patrzył. Zdziwiła się, słysząc jego słowa. Na prawdę zdziwiła. Całkowicie przeczyły temu, co mówiły jego ślepia, które widziała zaledwie przez chwilę. Była zadowolona, że się zgodził, więc, by nie przedłużać, ruszyła w losowo wybraną stronę. Oby tylko do lecznicy trafiła...Trafi, nie wolno się martwić! Tylko szybko, bo szary może jeszcze zmieni zdanie...Właśnie, do tej pory nie wyjawił Kakauci swego imienia. No cóż... - Podążaj za mną, proszę. - "proszę". Czy to to słowo sprawiło, że Delete zgodził się "współpracować"?

[z.t -> Lecznica]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delete
Dojrzewający


Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:27, 16 Kwi 2013 Temat postu:

Podniósł swój zad z kałuży krwi, otrzepał się z bordowej wydzieliny i spokojnym, powolnym krokiem szedł po śladach Khao, która już w mgnieniu oka zniknęła z jego pola widzenia. Znużony wzrok samca wędrował po ziemi wypatrując jakichkolwiek śladów łap samicy, która tak bardzo przejęła się jego losem i tak bardzo chciała mu pomóc. Po co, no powiedźcie, po co? Przecież Delete już sam osądził, iż jego życie nie ma sensu i lepiej je sobie odebrać niż nadal cierpieć. Próbował tak zrobić w dzieciństwie, jednak takowa rzecz osłabiła go tylko i spowodowała dziwne zachowanie w jego organizmie. Przez parę miesięcy krwawienie z jego ran powinno ustać, a tu co - po roku bordowa wydzielina nadal obficie wypływa z jego skaleczeń. Uch, takiż ten los nędznych wilków, które zostały ukarane przez Boga taką niedbałą rodziną. Rodzice odeszli, a bracia wykorzystywali swojego młodszego braciszka jako swoją maskotkę. Nie, Del nie miał normalnego dzieciństwa. Jak już wiadomo - wyrzutkiem był, i tyle. Zniknął.

z.t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Delete dnia Wto 20:29, 16 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin