Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Wymysły Shazziolka... - Shazz wierszokletą? Niee!

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Tod
Pomocnik Lekarzy


Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 17:21, 14 Lip 2011 Temat postu:

Huh, gdy będę miała czas, napiszę. :D I nie będzie to realne opowiadanie, o nie! Będzie wiele przygód dr. Luckie'go, Garo'a, Bereta, Riana, Rooperta, Nila oraz Amy. Nie, to nie będzie zwykłe opowiadanie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 13:44, 16 Lip 2011 Temat postu:

Ciąg dalszy rozdziału I

Po nudnym, dłużącym się tygodniu...
Garo'a, śpiącego bardzo czujnie, zbudziły piski szczeniąt. Wstała natychmiast i poszedł zobaczyć, co dzieje się w stodole. Matka właśnie skarciła swego synka Roopert'a, który mocno zbił chwilę temu Rian'a. Odetchnął głęboko, widząc że nie ma tu nikogo więcej niż siedmiu psów. Poszedł do Luckie'go.
Godzinę pójźniej...
Beret wlazł na szczyt siana.
- Patrzcie, jestem któlem świata! - Zaśmiał się szczeniak.
Wtem uczuł, ze ktoś go pchnął plecy, przez co z impetem spadł na sam dół. Oczywiście, spadł na siano. Wydawało mu się jednak, ze spada okropnie długo. Pisnął, odbijając się delikatnie niczym piłeczka.
- Roopert! - Skarcił syna ojciec - Wiesz, że tak nie wolno! Dzięki Bogu, że Mill wyszła na spacer.
Szczeniak lekko sie zaczerwienił.
- Przepraszam. - Mruknął do brata.
Ten sie nie odezwał tylko kiwnął do niego. Otrzepał z siebie małe kawałeczki siana. Amy rozejrzała się dookoła. Zmróżyła ślepka, wpatrując się w słońce widoczne przez prostokątne okienko, które było osadzone na drugim piętrze stodoły.
- Tato, cóż to za świecąca, rażąca swym światłem złota kula? - Zapytała się Lu, wskazując malutką łapką na 'to coś'.
- To jest słońce, córeczko. - Mruknął.
Amy kiwnęła znacząco łbem. Wtem coś się poruszyło pod sianem. Tuż obok siostry wyskoczył Nil. Przewrócił siostrę i stanął na niej wszystkimi czterema łapkami. Mruczał, pełen zadowolenia i poczucia swojej wielkości, choć był najniższy z całego rodzeństwa.
Wtem wyniosła postać ostworzyła drzwi i wszystkie szczeniaki naraz, jak na zawołanie, zaszczekały donoście witając matkę. Luck podszedł do szczeniaków i wszystkim założył obrożę. Oczywiście, wykonywał to przez godzinę. Ciężko było, gdyż wszystkie się ukryły nie chcąc pozwolić na taką zniewagę. Właśnie doktor złapał Amy, gdy wtem usłyszał warknięcie Lu. Odłożył młodą i odszedł jak niepyszny.
- Jak żadne z rodziców nie ma obroży, to i wy ich nie możecie mieć. - Powiedział do wychodzących z siana szczeniąt.
One zaś kiwnęły mu łbami na znak, że rozumią ten przekaz. Przez wiele godzin nikt tu już nie zalądał. Szczenięta i ich rodzice nie wliczali czasu, kiedy dostali jeść. Pod wieczór wszyscy zasnęli.

Koniec rozdziału I.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viy Curay
Shrek


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 14:01, 16 Lip 2011 Temat postu:

Czemu tu tyle imion? Robisz z tego mode na sukces? x.x
Trochę za krótkie, parę potknięć było, ale ujdzie. Patrze na twój wiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tod
Pomocnik Lekarzy


Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 18:09, 16 Lip 2011 Temat postu:

Pierwszy raz piszę opowiadania. Dziękuję, że mnie zrozumiałeś... @,@

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stille
Wojownik


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Znikąd.
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 18:35, 16 Lip 2011 Temat postu:

Wow, fajne opowiadanie. Ja też piszę książki xD. Mi się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:11, 21 Lip 2011 Temat postu:

Hmm... Czas na rozwinięcie akcji. :3

Rozdział II - Podziemne przejście oraz nowy świat.

Nastał w końcu wczesny ranek. Lu i Mill zbudzili dzieci. Psiaki się tylko przeciągnęły i po chwili otworzyły ślepka. Wtedy właśnie przyszedł Garo ze świeżą karmą dla psów. Szczęśliwy, sypnął do ośmiu misek. Rzucił krótkie "Jedzcie" i wyszedł. Każdy pies podszedł do swojej miski i najadł się do syta.
Po długiej chwili milczenia i odpoczynku Roopert zamruczał niczym zadolony kocur.
- Co tu tak cicho? - Zapytała Amy, marszcząc nosek.
Jednak odpowiedziało jej dalsze milczenie. Zaprzestała denerwowania się i ziewnęła.
W końcu Lu szczeknął, pełen dumy by zacząć przemowę i szybko wszystkie szczenięta ustawiły się w szeregu.
- Myślimy, że w końcu nastał czas byście poznali tajemnicę każdego psa, skrywaną przed właścicielem. Ale... Czy naprawdę jesteście gotowi? - Powiedział w końcu.
- Jesteśmy gotowi. - Szczeniaki krzyknęły chórem.
Lu skinął łbem Mell. Ta nacisnęła dobrze ukryty przycisk i nagle otworzyła się niewielka klapa. Suka znów zakryła starannie guzik i zeszła na dół niosąc w pysku lampę olejną[Jeśli tak to się nazywało]. Dała znak szczeniakom, by poszły za nią. Pies zaś zamknął klapę, gdyż ostatni wszedł do podziemnego przejścia. Uszczelnił ją jeszcze i ruszył. Młodym wydawało się, że szli godzinami, choć to było dopiero pięć minut.
Po chwili doszli do stalowych drzwi. Lu wtedy wyprzedził biegiem szczeniaki i przycisnął łapę do urządzenia, nie znanego dotąd szczeniętom. Drzwi się otworzyły i nagle wszystkie szczeniaki, jak na zawołanie, krzyknęły pełne zdziwienia, ale i zachwytu.

<center>CDN.</center>

Mówcie, jeśli znajdziecie błędy. Ewentualnie w następnych opowiadaniach ich nie będzie. Denerwuję się. Staram. Myślę, że to totalna klapa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viy Curay
Shrek


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 18:17, 21 Lip 2011 Temat postu:

T ja zamienię się w wujka dobrą rade:

Hmm, nie jest źle. Mimo wszystko, za mało opisujesz. Opowiadanie jest przez to krótkie. Musisz postarać się dłużej przykładać się, danej chwili. Mogłaś napisać, że któryś bał się wejść, przedłużając fabułę. Chyba chodziło Ci o lampę naftową, tak?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Viy Curay dnia Czw 18:42, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:51, 21 Lip 2011 Temat postu:

No tak. A opowiadania muszę dzielić tym "CDN." przez co wydają się krótkie. Konczę, gdy wena mnie opuszcza, by zacząć znów pisać gdy będę wiedziała co się podzieje dalej. Ale teraz musiałam przerwać, by zaczęło się supermogeżajebiście i byście się ciekawili co będzie dalej. ;3 Rozumiesz, Viy'ku?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilczur
Szpieg


Dołączył: 10 Mar 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miąsowa
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:48, 21 Lip 2011 Temat postu:

Jestem za Viy'em. Za mało opisujesz. Jednak piszesz tak, że chce się czytać dalej. Ludzi ciekawi co tak zachwyciło szczeniaki. To sprawia, że rośnie zainteresowanie.
Więc czekam na kolejny fragment, przyjaciółko :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wilczur dnia Czw 20:52, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tod
Pomocnik Lekarzy


Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 10:48, 24 Lip 2011 Temat postu:

Mwah, drogi przyjacielu, już piszę. :D

Ciąg Dalszy Rozdziału II.

Szczeniaki przepychały się, by zajrzeć przez drzwi dopóki nie uspokoili ich z trudem Lu i Mell. Nie dziwiło ich ani trochę, że szczenięta się tak zachwycają... A właśnie. Na pewno nikt się nie dowiedział, czym sie zachycają. Suka odłożyła lampę naftową i wprowadziła szczenięta w nowy świat. Wszędzie była masa psów, pojazdów, domów oraz sklepów. Lu zaprowadził dzieci do niewielkiego bloku, na trzecią klatkę schodową. Tym razem kluczy nie zapomniał. Otworzył drzwi i Oprowadził szczeniaki po ich nowym domu. Bardzo im się tu podobało. Nagle Beret znalazł dziwne, białe użądzenie z drzwiczkami.
- Tatusiu, co to jest? - Spytał zdziwiony malec.
- To jest lodówka. - Odpowiedział mu ojciec.
Beret przekrzywił łebek i odsunął się trochę. Wtedy właśnie, gdy on stchórzył z wypiętą dumnie piersią Roopert złapał za coś dziwnego i posiąnął. Drzwiczki się otworzyły i nagle lodowate cierki przebiegły po jego ciele.
- Aaa! To jest lodowate! - Krzyknął, zamykając mocno drzwiczki zamrażarki.
Lu zaśmiał się głośno.
- Podczas, gdy mama jest w sklepie ja Was oprowadzę po Naszym świecie i wszystko wytlumaczę. - Powiedział "Tatuś".
Jako pierwsza szła Amy, toteż sama otworzyła drzwi. Nauczyła się. Teraz wchodzili do prawie każdego sklepu, Lu omawiał z nimi wszystko, tłumaczył im kto mieszka w danym domu i z kim mogliby się spotykać.
- A... Czy wrócimy do obory? - Mruknęła Amy.
- Oczywiście, by właściciele się nie denerwowali. No i pamiętajcie, drogie dzieci, mamy dwa przejścia: W oborze główne, w lesie zaś jest drugie. - Wytłumaczył szczeniakom.
One zaś kiwnęły łbami, na znak, że rozumieją. Po obejściu całego miasta i kilku wsi był późny wieczór, szczeniaki były wyczerpane. Lu zawrócił je do bloku. Droga była długa i Rian omal nie zasnął. "Tatusia" dziwiło nade wszystko, że on jest taki małomówny, a chodzi niczym poważny pies.
- Rianie, coś nie tak? - Zapytał syna.
- Hem...? Ach, wszystko dobrze. - Szepnął zaspany.
W końcu doszli, gdy spotkali Mell. Wróciła z niedużym workiem zakupów. Szczeknęła wesoło, gdy ich zobaczyła. Było okropnie późno, nikt nie zwracał uwagi na zegarek. Jakby każdy o nim zapomniał. Po chwili siódemka psów spała, pogrążona w wielkiej błogości. Zapomniali o doktorze i właścicielu.
Następnego ranka Mell obudziła ich i zrobiła śniadanie.
- Ile tu będziemy siedzieć? - Zapyta niewyspany Nil.
- Ach, w końcu się odezwałeś. Tydzień. - Odpowiedziała Matka na pytanie syna.
Zrobiła im pyszne płatki czekoladowe z mlekiem. Szczeniaki zjadły ze smakiem i odniosły miski do zlewu. Już wiedziały prawie wszystko o tym świecie. Bardzo im się podobał.
Po godzinnej zabawie Lu zwołał dzieci.
- Chcę, abyście kogoś poznali. - Powiedział.
Zza niego wyszła nagle młoda suczka, co najwyżej w wieku Rian'a. To właśnie on się zaczerwienił, gdy podeszła do niego.
- To jest Ready. Niestety, jej brat Seth poszedł do szkoły. - Rzekł "Tatuś".
- Witam. - Powiedziała Ready.
- Witam. - Odpowiedział jej nieśmiało Rian.

CDN.

Musiałam zakończyć, bo jadę do babci. :<


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:50, 05 Sie 2011 Temat postu:

Uwaga, uwaga! Będę rzadziej wchodzić na forum, bo piszę książkę! Ale mogę Wam pokazać pierwszy rozdział. :> Chcecie? Na pewno. Sami zapoznanie się z fabułą tejże opowieści już po przeczytaniu...

Rodział I - Schronisko

Reika, wilczyca z domieszką rasy psiej alaskan malamute
wyszła na polowanie. Była wtedy wczesna zima,
jednak uparcie i mocno padał śnieg utrudniając nie tylko
wytropienie zwierzyny, ale i same łowy. Szczenięta
białej wilczycy były wyjątkowo głodne. Gdy właśnie
ta wilczyca wróciła niosąc nieduzego królika, zau-
ważyła coś niepokojącego. Jedno z trójki szczeniaków
nie ruszało się. Podeszła i tknęła nosem zimne ciałko.
Żadnej reakcji się nie doczekała. Złapała martwego
szczeniaka w zęby i na zewnątrz zakopała go pod głę-
boką warstwą śniegu. Pominucie rozglądania się, wróciła
do wykrotu. Pierwsza rzecz, która przykuła jej uwagę
to szczątki królika zjedzonego przez dzieci.
Ach, drogie dzieci, czy los się do Nas jeszcze uśmiech-
nie? - Zapytała, słysząc ciche westchnienia głonych
wilcząt.
Po chwili wilczyca znów postanowiła poszukać żarła.
Było jeszcze gorzej. Wartwa śniegu wzrosła, zaś sam
śnieg nie dawał za wygraną. Mimo grubego futra wilczyca
czuła nieprzyjemny chłód, przez co zawróciła, zmieżając
prosto do wykrotu, gdy natrafiła na świeży trop łani.
Nie zwlekała. Żwawo ruszyła tropem. Już zza pobliskiego
dębu zauważyła powolnie idące zwierzę. I w tym momencie
skoczyła na łanię, wgryzając się w kark. Zwierzę
było osłabone idąc przez głęboki śnieg, toteż szybko
wyzionęło ducha. Zadowolona, jak i zarazem zmęczona
polowaniem posiedziała jeszcze chwilę i podjadła do
syta. Resztę zaniosła szczeniakom. Gdy te wytrzeszczały
ślepka próbują odgadnąć, co niesie mama do wykrotu
zbliżał się lis. Od razu jednak zrozumiał, że
lepiej się wycofać, toteż czmychnął w wyłysiałe
zarośla. Gdy Reika zbliżyła się, szczeniaki
natychmiast wybiegły. Po chwili jednak zauważyły, że
w tym śniegu można 'utonąć'. Natychmiasy więc wró-
ciły i czekały, na mamę. Gdy wilczyca weszła, poda-
ła swoim dzieciom resztę łani. Tym razem cała trój-
ka najadła się do syta.
Dni mijały coraz pomyślniej, zaś samodzielne już
wilki opuściły wykrot. Gdy naadeszła wiosna, Reice
wszystko zaczęło się układać. Polowania znów były łatwiej-
sze, a, co dziwne, raz udało jej sie spotkać własne dzieci.
Ale, niestety, pewnego dnia w lesie poja-
wili się ludzie. Jeśli nie zimą, to wczesną wiosną. No
i, jak to nieraz bywa u ziwerząt leśnych, Reika spotkała
człowieka, gdyż wiatr nie przestrzegł jej w porę. Wydarzyło się
to na skraju lasu.
- Albert, klatka! Kolejny pałętający się po lesie bez-
pański pies! - Zakrzyknął, podbiegając do przyjaciela.
Ten zaś w samochodzie ostworzył niedużą klatkę.
Gdy umieścili tam wilczycę(Zamykając ją, oczywiście),
w końcu ruszyli. Reika czuła się tak, jakby niewidzial-
na zjawa podrzucała klatką. Dla niej było to dość nie-
przyjemne, jeszcze trochę i by złapała chorobę lokomo-
cyjną. Nareszcie dojechali. Samochód się zatrzymał,
zaś drzwi się ostworzyły. Jakiś pan o łagodnej twarzy
wyjął klatkę ostrożnie i pomachał ręką przyjacielowi
idącemu do pracy i dał pieniądze człowiekowi, który
przywiózł tu Reikę. Potem szedł długim korytarzem
z wieloma klatkami. W każdej było ich przynajmniej
po siedem. Zdziwiła się, jednak gdy zobaczyła bia-
łego bullteriera przypomniał je się Ricki konający
w potrzasku. W końcu człowiek umieścił ją w klat-
ce mogącej zmieścić mniej więcej dziesięć psów,
choć tam było ich tylko pięć. Wilczyca od razu u-
ciekła w kąt i obserwowała nowe, szarobure oto-
czenie.
Następne dni nie były dla niej aż tak tragicz-
ne. Wszystkie psy z klatki były bardzo uprzejme.
Reika zaś się z nimi zaprzyjaźniła. Opowiedziała
im wszystko o sobie, oni jej również. Historie ze
swego życia opowiadałą im co dzień, aż w końcu
dotarła do tego momentu, w którym została złapana
i który, jak oznajmiła, był chyba najtragiczniejszy
w całym jej życiu.
Ciekawie opowiadasz. - mruknął niepotrzebnie
biały labrador z domieszką rasy husky.
Gdy wszystko coraz to wspanialej się układało,
Reika już nie siedziała w kącie. Rian zaś, śnież-
no biały alaskan malamute, zaczął się podkochi-
wać w wilczycy. Ona jednak odpychała jego zalo-
ty. Pies zastanawiał się, dlaczego. Po trzech
dniach otrzymał odpowiedź. To przez Ree-ego.
Kochali się, on i Reika. Rian był zazdrosny o to
bardzo, ponieważ Ree jest jego wrogiem z dzie-
ciństwa. A i pech zrobił na złość Rian'owi, gdyż
podczas sprzątania klatek Rian trafił do klatki
obok. Do jego poprzedniej klatki trafiła suczka
rasy bernardyn. Nie była wcale taka zła. Stała
się szybko najlepszą przyjaciółką Reiki. Miała
na imię Shira. Dziwne imię jak na bernardyna,
choć i przyzwoite jak na samicę. Słowa Reiki:
,,Kolejne dni w schronisku były coraz ciekawsze''


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stille
Wojownik


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Znikąd.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:06, 05 Sie 2011 Temat postu:

Faaaajne. Ja też piszę książkę ^.^ Mi się podoba, dawaj więcej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vanoisy
Dorosły


Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:14, 05 Sie 2011 Temat postu:

Zajefajne! Bardzo ciekawe. Nie mogę się doczekać kolejnego ciągu zdarzeń ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:49, 05 Sie 2011 Temat postu:

Niestety, moi drodzy. Nie mogę Wam zdradzić całej opowieści. Jeszcze nie skończyłam rozdziału pierwszego, to pierwsze. Będę bardzo zajęta, muszę potem opracować okładkę książki i obrazki, to, co ma być napisane i poprawić błędne zdania oraz stylistykę. Jak mi się zdaje, wtedy będę miała mniej czasu na forum, a niejedną książkę napiszę. Któż to wie, może moje książki w przyszłości trafią w Wasze łapki, o ile jakaś redakcja je przyjmie. ;3 Książka nosi tytuł "Dwa gangi". Chyba, że wymyślicie[pomożecie mi wymyślić] inny tytuł.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Berenika dnia Pią 18:50, 05 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stille
Wojownik


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Znikąd.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 19:25, 05 Sie 2011 Temat postu:

Em, tylko pojawiaj się co jakiś czas, bo umrę z samotności! I wieczorem, ok?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 19:28, 05 Sie 2011 Temat postu:

Pojawiać się będę - o to się nie bój.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shapira
Dorosły


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:24, 06 Sie 2011 Temat postu:

Rozdział II - Złote myśli
Mimo ciekawych dni, czas w schronisku dłużył się okropnie.
Szczególnie Ree'emu, który tej nocy wpadł na wspaniały pomysł.
Nie chciał jednak nikogo budzić. Opracowywał więc w myślach
całą noc plan ucieczki ze schroniska.
Jak zwykle tego ranga psy dostały jedzenie i świeżą wodę.
Nieco później Ree zdradził swoje pomysły. Pierwszym było
założenie gangu. Na ten pomysł wszyscy aż podskoczyli
pełni zadziwienia. Ale gdy zdradził plan ucieczki, piątka
wytrzeszczała ślepia nie mogąc uwierzyć, że Ree jest
tak inteligentny. Od razu ogłosili go dowódcą gangu. Jednak
Rian podsłuchiwał z sąsiedniej klatki, gdy jego współtowarzy-
szowie byli zajęci wesołym ględzeniem. Potem malamute zaczął
im się chwalić, że to jego pomysły i sam wszystko opracował, że
to takie proste, a nikt jeszcze na to nie wpadł. Oni tylko szeptali
coś między sobą, choć mimo wszystko mu w i e r z y l i ! To
było wprost okropne. Założyli gang Moon'sów. Gdy kłocili się
o posadę dowódczą, w klatce obok bez żadnych przeszków
powstał gang Raster'ów. Chwilę po tym pracownicy wyprowadzili psy
na wybieg. Gang wkroczył do akcji. Poszli w szóstkę tam,
gdzie żaden pies nigdy nie chodził, czyli za budynek. Śmier-
działo tam jak cholera, lecz jakoś udało się przekopać pod siatką.
Potem zasypali za sobą dół i pobiegli czym prędzej w stronę szumią-
cego wodospadu, gdzie poprowadziła ich Reika. Tam powstała ich baza.
Oczywiście, w wodospadzie. Następnego dnia ustalali posady. Wtedy
też opowiedziała Ree'emu, że słyszała jak Rian się chwalił. Więc ustalili,
że wilczyca będzie szpiegować gang Moon'sów. Shira poprosiła Rei, by ta
nauczyła ją polować. No i nauczyła. Bernardynka okazała się nie najgorsza,
a trzeba przyznać, że była dość chuda i miała cienkie futro nie pasujące na
tą rasę. No więc Shira zgodziła się zaopatrywać gang w żywność. Reszta cią-
gle ustalała swoje posady.


To nie jest cały rozdział. Jeszcze będę go dalej pisać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stille
Wojownik


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Znikąd.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:59, 08 Sie 2011 Temat postu:

Wciągające. Jeszcze! ^.^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 19:57, 08 Sie 2011 Temat postu:

O nie! Postanowiłam napisać nową książkę o niespodziewanym bohaterze - lisie Pete. Jak z resztą można się domyślić, książka nosi tytuł "Przygody Pete". Dobra, zacznijmy od samego początku...

Opis książki

Z tego, co można wyczytać w tytule postacią główną jest rudy lis imieniem Pete. Mającu 1 rok lis wyprowadził się z rodzimej nory i odtąd zaczynają się jego zwariowane oraz jakże wzruszające i smutne przygody. Nastrój książki jest zmienny. Pierwszą osobą i najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa Pete jest Linda, suczka rasy border colie, która urodziła się na wolności. A czy nie warto wspomnieć o wrogu Rudzielca, zwykłym, rudym lisek Uci'm? Ha! ie będę Wam dalej opowiadać, sami się dowiedzie co z resztą kryje ta książka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 21:14, 08 Sie 2011 Temat postu:

Rozdział I - Kumple sprzed miesięcy

Pete był wciąż przejęty opuszczeniem legowiska. Karcił sie-
bie w myśli wiedząc, że sam jest sobie winien, dopóki nie wy-
czuł woni królika. Oblizał się i przyczaił w krzakach. Trzeba
było przyznać, królik malutki, lecz dobre i to gdy żołądek lis-
a był pusty. Jeden sus, kłapnięcie szczęki i już zadowalał się
swoją zdobyczą. Tego co nie zjadł, zostawił. A niech se sowy
rozdziobią. Ptaki te darzył wielką sympatią już od wczesnego
dzieciństwa, nie wiedząc czemu. Ale czy takiego rudzielca co-
kolwiek obchodziło? Pewnie, że słabo.
W końcu, gdy lis postanowił ruszyć z miejsca natrafił na świe-
ży trop psa. Warknął cicho i podążył nim, kołysząc zgrabnym,
rudym ciałem. Gdy schodził z pagórka jego oczom ukazała się
suczka rasy border colie.
- Lindia! - krzyknął mile zaskoczony lis. Suczka natychmiast
podbiegła do kumpla.
- Czołem Pete. Jak sobie radzisz? - Przywitała się i klepnęła
go po bratersku łapą w grzbiet, jak zawsze czyniła.
Lis zaśmiał się i spojrzał jej w oczy.
- Coraz lepiej wychodzi mi polowanie. - Pochwalił się Pete.
Nie oczekiwał od Lindii żadnej odpowiedzi. Ona zaś kiwnęła
mu tylko łbem i odeszła w swoja stronę. Wtedy Rudzielec
westchnął i wpatrywał się w suczkę póki nie zniknęła mu z oczu.
Mozolnie szła mu podróż do nory. Ciągle zagapiony w niebo nie
zwracał uwagi na to, gdzie idzie. Już wydać się mogło że się zgu-
bił, gdy wtem jego łapy zapadły się pod nim. Pete się nie prze-
straszył. Zawsze tak było i będzie, dopóki się nie zgubi całkowicie.
Zniżył łeb i wsunął się ciasnym wejściem do niedużego pomieszcze-
nia; sięgało do niego jednak wiele korytarzy równie wąskich. Wilk
by się z całą pewnością nie przecisnął. Gdy właśnie lis rozmyślał
o wrogim całkowicie mu zwierzęciu, usłyszał świst kuli i szczeka-
nie psa. Natychmiast wsunął się do korytarza prowadzącego coraz
niżej. Tam poczuł się bezpiecznie. Czyżby pies dwunoga natrafił na
jakieś zwierzę? Oby nie na lisa. A skoro i lisie mowa, Pete dysząc
ciężko skulił się z ciepłym, potulnym pomieszczeniu do którego pies
by się nie dokopał nigdy. Gdy szczekanie ustało, lis zaczął się prze-
meiszczać korytarzem coraz wyżej, gdy dotarł na powierzchnię. Wy-
chylił delikatnie łeb. Zanim jednak zdążył się zorientować, że pies
jest parę metrów za nim, dobiegło go szczekanie i szczęk lufy ude-
rzającej o gałęzie. Pete wydał z siebie głośny pis i schował łeb do nory.
W samą porę. Wystarczyła chwila zwłoki, a już by lis padł ofiarą dwunoga,
zabity strzelbą. Trafił do korytarza obok poprzedniego miejsca pobytu i tam się schował. Słyszał huk i psa rozkopującego norę.
- Oby się nie dokopał... - Szeptał sobie Rudzielec.
Na szczęście psu szybko się znudziło kopanie. Słyszał oddalającego się
człowieka, zaś za nim szeleszczącego psa mruczącego przekleństwa pod
nosem. Gdy lis wychylił znów łeb, nie było żadnego niebezpieczeństwa.
Dwunóg i pies odeszli. Pete wylazł z nory i rozglądał się. Nikogo nie było.
Pies i człowiek spłoszyli całą pobliską zwierzynę. Rudy zaklął pod nosem,
po czym zszedł z pagórka. W powietrzu unosił się jeszcze zapach niedawno przechodzącego człowieka oraz jego wścibskiego kundla. Tu ich jednak już
nie było. Pete odetchnął głośno, czując, że oni go już nie usłyszą. Usiadł
i przyglądał się okolicy oraz zdewastowanych przez kłusownika krzakom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin