Arena Hakuro

Cole

Podszedł do niego i zaczął oglądać blizny - Mogę ci jakoś pomóc? - spytał żałując swojego zachowania przed chwilą. Wiedział jak to jest być zdanym na samego siebie.

Pein

- Znaczy..chciałbym trochę poznać tą krainę. Obecnie wędruję między kilkoma krajami {Ognia, Wody, Powietrza} a teraz zboczyłem z trasy. - powiedział. Oparł się bardziej o laskę. - Pamiątka po ojcu. - dodał.

Cole

- Mogę cię oprowadzić trochę...gdzie chcesz? Może chciałbyś zobaczyć las śmierci, lub przepaść. Ciekawe rzeczy dzieją się w bliźniaczej przełęczy w górach. Do wyboru do koloru co cię interesuję? - wymieniał.

Pein

- Może..mogę poznać twojego ojca? - spytał. - Jakoś na Sz miał..Cóż, nie mam głowy do imion. - dodał po chwili.

Cole

- Mojego ojca?! -zdziwił sie trochę i patrzył podejrzliwym wzrokiem.
- A co ty wiesz o moim ojcu? - spytał i myślał nad swoim tatą, przypomniało mu się, że niektórzy mówią do niego leader z Ohu, ale nie wiedział co to znaczy. Może ten wilk wie więcej od niego o Szaście.

Pein

- Że jest z rodu Tora..chyba tyle. o.o Dość mało mówią o nim na pustyniach. - Powiedział. - Że jest Leaderem Ohu..czy tam jakoś. Nigdy nie umiałem zapamiętać takich słów..

Cole

- Dlaczego chcesz go poznać? - nie wiedział, że jego ojciec jest obiektem rozmów innych wilków. Może on w ogóle nic o nim nie wie? -zastanawiał sie teraz.

Pein

- Nie wiem. Mówią, że jest dobrym wojownikiem. A taaakich mało. - powiedział. - Może bym nawet z nim zawalczył dla treningu.. - dodał.

Sephira

Cole

- Dobra zawołam go,jak nam dopisze szczęście to może się pojawi. - rzekł i zawył głośno, ale nie zwyczajnie w sposób,którym porozumiewają się wilki Tora. Przestał i czekał na ojca.

Kain

Ściany ani drgnęły, za to zaczęły się zwęrzać. Żadnego wyjścia.

Wilk otworzył ślepia, spojrzał na dziurę w ziemi. Przeniósł wzrok na brata, marszcząc nieco nos.

Pein

Zaczął drapać pazurami laskę. Kawałki drewna mozolnie spadały na ziemię. Usiadł. Owinął łapy ogonem i poruszył uszami.

Sephira

Była już praktycznie pewna gdzie jest. Ale jak ona sie tam znalazła? Nie ważne... Usiadła, wysunęła pazury i zaczęła drapać o "ściany"

Kain

Ściany cofnęły się do tyłu. Czyżby wygrała? Nagle zwęziły się natychmiastowo, dusząc wilczycę i łamiąc jej kości u wszystkich kończyn.

Sephira

//masz pozwolenia na przenoszenie postaci?

Tak. Już była pewna gdzie jest. Gdy zobaczyła że ściany się zwężają z dużą szybkością, złapała powietrze, nie wypuszczając go. jej ślepia z niewiadomych powodów były czarne. Wbiła pazury w ściankę i zaczęła ją pchać. Ponieważ była silna, ściana zaczęła się lekko cofać, tak że mogła już normalnie oddychać.

Kain

{To nie jest przenoszenie. Potem ci powiem.}

Ściany nagle poruszyły się, a wilczycę zalały tony..śliny. Ściany znów zaczęły się nie tylko zwężać ale także wykrzywiać. Po chwili nie było już drogi ucieczki.

Sephira

//no to łykanie...

Wbiła pazury w ścianki nie zważając na ślinę. Przecież już wcześniej wiedziała gdzie jest. Zaczyna wspinać się po ścianie. Do miejsca, z kąd "napływała" ślina.

Kain

{To wąż nie może cię połknąć?}

Ślina okazała się jednak kwasem żołądkowym. Ściany znów wygięły się, łamiąc kolejne kości w twoich łapach. {wcześniej też ci je połamał. jeżeli chcesz przerwać to napisz - stop.}

Sephira

//zauważ że wąż jest mniejszy od wilka i nie mógł go połknąć w całości...

Póki jeszcze mogła chodzić, nie zrezygnuje. Wtedy wpadła na pomysł. na jej grzbiecie wyrosły setki ostrzy przecinając ściankę, skórę węża na wylot. Gdy się wydostała na arenę, wzięła węża [a raczej jego szczątki] w pysk i wyrzuciła z zamachem za arenę. Spojrzała na brata i uśmiechnęła się ironicznie.

Kain

{Ale to nie był mały wąż, tylko duuży. Więc jak go wzięłaś w pysk? Dodatkowo masz połamane łapy, więc wiesz.}

- No to zabawmy się. - zeskoczył z łba węża. Gdy uderzył o ziemię ta od razu pękła. - ty pierwsza.