Renna: Moje miejsce

Renna

( Wiem l;P. A ,,aha" pisze się przez samo ,,h" ;) )

Zerknęła na paczkę wielkości małego konia. Hm...Co tam było...Bomba zegarowa? Wieelgaśny lizak z odrobiną syropu na kaszel? A może coś przyjemnego.
- Otworzę później. - zapewniła Scarlett.
Cieszyła się, że widzi siostrę. Wbrew pozorom. Usiadła na ziemi i zamiatała ziemię ogonem. Wzięła jedną butelkę szampana, ostatniego który został z alkoholowych i położyła go dalej. Na ziemi została woda i szampan bezalkoholowy.
- Chyba wystarczy wam na dzisiaj, hm, alkoholu- powiedziała.
Mimo tego nie traciła uśmiechu. Spojrzała na zegarek zadowolona. Zapięła go na łapie.
- Toż to 18 - powiedziała.
Spojrzała na śpiącą Yuki.
- Jutro będzie kac - stwierdziła.

Scarlett

Scarlett podeszła do Yuki i kilka razy ją dotkneła w brzuch.
-Ha-lo Yu-ki-mówiła wolno. Później podeszłą do Mimic i kilka razy delikatnie kopneła ją łapą by sprawdzić jej stan.
,,Jest źle"pomyślała patrząc na nie dwie.
-Renna pomożesz co?!

Renna

Pokiwała jedynie głową. Podniosła Yuki i zaniosła w kąt obłożony skórami. Jedną z nich przykryła Yuki. Podeszła do Scarlett i spojrzała na Mimic.
- Ale z tym to musisz mi pomóc- powiedziała, po czym podniosła dolną część ciała Mimic.
- Ty podnieś jej łeb, bo sama jej nie uniosę - wysapała.

Scarlett

Scarlett zrobiła tak jak powiedziała jej siostra- złapała za ramiona Mimic i pomogła odłożyć ją Rennie. Uf ale ona jest ciężka! A poza tym nie podobało jej się co Mimic robiła u Renny.
-No dobra gotowe-powiedziała Scarlett kładąc Mimic.

Mimic

Kiedy Mimic poczuła kogoś łapy, otworzyła jedno oko i zaczęła się gapić na Rennę. - Dziń... Dziń dybry - wydusiła z siebie, - Reniu... Czy... Czy po... Pomożesz ... Mi... Mi wstać? - zapytała pokazując na siebie łapą. Mimic oparła się o ścianę, nadal trzymałą butelkę po szampanie. Przechyliła ją i otworzyła pysk. Niestety, butelka pusta. - Sca... Scar... Daj no... cuś do... do picia. - wybełkotała, próbując wstać - Śampań! - zawołała i leniwie się oparła o ścianę.

Renna

- Nie, Mimic. Trochę przesadziłaś - powiedziała spokojnie i dała Mimic wodę.
- Pij powoli - upomniała.
Usiadła przed nastoletnią siostrą. Na razie Mimic musiała leżeć. Renna zerknęła na swój nowy zegarek. Była godzina...Aha...

Wstała od siostry. Spojrzała na Mimic i Scarlett, po czym podeszła do szafki. Szukając świecy natrafiła na paczkę papierosów...Nie, nie zapali. Westchnęła i wyjęła [link widoczny dla zalogowanych]. Postawiła ją w drugim kącie legowiska. I teraz Renna poczuła niesamowite ciepło bijące od tej świecy. To ciepło ogrzewało serce Renny, pomagało jej...
Została tylko świeca niebieska, którą zapali się później. Renna wróciła do Scarlett.

Alliance

Wtem Yuki otworzyła z wolna oczy, które w jednej chwili zabłyszczały. - Gdzie ja jestem.. ? - zapytała samą siebie, unosząc się znad zwierzęcych futer. Złapała się za głowę, przyćmionym wzrokiem rozglądając się dookoła. - .. Głowa mi pęka .. - wymamrotała. Po chwili wszystko jej się zaczęło przypominać. No tak. Alkohol. Raz do roku można się upić, ej. Znowu widocznie przedawkowała. Tylko że teraz przynajmniej mogła odreagować w ciepłym miejscu, a nie to co kiedyś, że spała po krzakach, lub w ulicznych zaułkach. - Renna? A nie miał przyjść ten palacz? - zapytała, już nie bełkocząc jak wcześniej. Wstała jednak po chwili zakręciło jej się w głowie i uderzyła głową o ziemię. - Ojej. - sapnęła pod nosem, dziwnie spokojna. No cóż, dorośli, cieszcie się, taka będzie przez jakiś czas.

Renna

Odwróciła łeb, patrząc spokojnie na Yumi.
- On nie przepada za ,hm , imprezami - powiedziała, nie tracąc spokoju.
A w głębi serca była zdenerwowana. Niebieska świeca czekała w szafie, jak ktoś ją zapali...
Tylko kto?

Mimic

Mimic powoli otworzyła oczy, jak na kaca, to wydawała się całkiem trzeźwa. - Renna! Daj więcej wody! - powiedziała i wyciągnęła łapy jakby chciała coś złapać. Głowa ją bolała, i cały świat się kręcił. O, pierwszy raz w życiu się upiła! Czyli też pierwszy kac.

Shire

Ciche pokasływanie i swąd dymu mógł zapowiadać przyjście tylko jednej osoby.
- Siema. - powiedział Shire wchodząc do domu Renny. Trochę błądził, trochę spał, trochę palił. - Przepraszam za spóźnienie. Jak impreza? - spytał.

Alliance

Yuki zwróciła głowę ku Mimic i klapnęła na tyłek, wbrew własnej woli. Zachwiała się po prostu. - Mimic? - zaczęła powoli - Mimic? Czy ty też się upiłaś? Ja nic nie pamiętam. - powiedziała rozbawionym głosem. Była, jak na nią, aż nader spokojna. Zobaczymy, na ile jej to zostanie. - Właśnie, Reniu, mi też daj wody. - dodała spokojnie, opierając się bokiem o ścianę. Uśmiechała się nieprzytomnie, kiwając się na boki. Cały świat się kręcił, a głowa bolała ją niemiłosiernie. Wtem do jaskini Renny przybył owy palacz. - Ominęło cię wszystko.. ty, jak ci tam? - wymamrotała, przyćmionym wzrokiem próbowała odnaleźć w wirującym świecie sylwetkę wilka.

Mimic

Mimic pokiwała głową - Tak! Aż dwie butelki szampana! - powiedziała wesoło. Zamknęła oczy jak ją łeb nawalał. - A ty... Ty pierwszy raz się upiłaś? - zapytała Yuki, jej niewyraźny wzrok został zwrócony w stronę nie wyraźnej kolorowej postaci.

Renna

- Mają kaca - powiedziała, pokazując na Yuki i Mimic.
- A woda stoi o tam - powiedziała i wskazała łapą środek pokoju.
Podeszła do szafki i wyjęła z niej paczuszkę papierosów oraz [link widoczny dla zalogowanych]. Podeszła do Shire'a.
- Proszę - powiedziała z uśmiechem, dając mu te rzeczy do łapy.
Nie chciała nawracać Shire'a. Sama miała [link widoczny dla zalogowanych].

Alliance

- Nie, no coś ty! Nie pierwszy raz! - przerwała na moment, bo w tej akurat chwili zachwiała się mocno w tył i z czymś w rodzaju kwiknięcia wylądowała na ziemi. Nie miała siły i ochoty piszczeć. A nuż kogoś obudzi? To byłoby nieładnie. No, po tych myślach można wywnioskować, że kac się jej mocno trzyma i równie mocno zawrócił jej w głowie. - Wódka Sobieski najlepsza! - rzekła, podnosząc się ciężko - Szczególnie z Tymbarkiem! - dodała i roześmiała się jak nigdy. Tak, na pewno ma powalone w głowie. Bardziej niż wcześniej. Gdy Renna wskazała wodę, wzięła kubeczek, unosząc gustownie mały palec i nalała sobie wody, po czym wzięła jeszcze jeden kubeczek i zrobiła to samo. - Proszę, waćpanno Mimic. - powiedziała z francuskim akcentem, podając kubek małej wilczycy, po czym sama spojrzała w środek kubka, zachwiana klapnęła na zadek obok i wybełkotała - No, to do dna! - rzekła do siebie i przechyliła cały kubek ku pyskowi. Świr.

Mimic

Uwaga! Uwaga! Mimic wstała, narazie dobrze że stoi, to idzie. Podeszła do wody i nalała trochę do szklanki, połowa tego co miała wylądować w szklance wylądowała poza nią. Brązowa wilczyca chwyciła szklankę i wylała jej zawartość na siebie. Chociaż ją mniej łeb bolał. Po chwili nalała następną i wlała zawartość do pyska.

Alliance

- Jest na sali.. kucharz? Frrr.. - tak, odwaliło jej zupełnie. Ujęła w łapy plastikowe naczynie i odwróciła do góry nogami, wydając z siebie furkoczące dźwięki. - Kosmici Żelkomadzie atakują! - wykrzyknęła, po czym wzięła jedną igłę z dwóch na swych włosach, wymachując nią ku Mimic. - Poddaj się! Mam miecz świetlny! - zamruczała, kiwając się na łapach, a tym bardziej, że stała teraz na tylnych.

Shire

Shire spojrzał na dwójkę, bodajże dzieci, które chyba opróżniły nie jedną butelkę... czegoś mocnego. Wilk uniósł brew i uśmiechnął się. Następnie wziął "prezenty" od Renny i wyjął z paczki jednego papierosa. Zapalił go i rzekł:
- Dobree...

Alliance

Yuki zachowywała się teraz, jakby nie była sobą. Chyba teraz jest bardziej cyknięta niż po tych.. kilku flaszkach. - Ty! - wskazała "mieczem świetlnym" na Shirego, po czym zachwiała się, więc rozstawiła szerzej tylne łapy, na których tak umiejętnie stała, nawet podczas kaca - Ty! Ja wiem, że ty masz zmowę z Flabludzikami! - oświadczyła, dumna ze swego odkrycia. Nie, nikt nie wiedział, co to flabludziki. Otóż były to żywe żelki w wyobraźni Yuki. Oczywiście żelki są żelki, ale flabludziki zbuntowały się i zrobiły gumożelusiową armię. Buntują się! Żelki są by je zjadać, albowiem są jeno żelkami! Dlatego po kilku flaszkach ta mała wilczyca przypominała sobie o nich i chowała się przed paczkami żelek w kształcie misiów. Dziwne.

Renna

- Odwaliło już zupełnie - mruknęła cicho pod nosem, patrząc na Yuki.
Wyjęła jednego papierosa z paczki Shire'a.
- Mnie też się coś należy, ot co! - powiedziała, szczerząc kły w uśmiechu.
Po chwili w jej pysku był papieros, zapalony. Spojrzała na Yuki i Mimic.
- A wiecie co jest najlepsze na ,hm, kaca?

Alliance

Wtem Yuki odwróciła się do Renny. Wdrapała jej się na grzbiet zwinnie, jak wiewiórka i pociągnęła od niej papieros. - Na kaca - zaczęła, wydmuchując dym - Najlepsze jest powietrze z pompki od materaca. - zakończyła to uroczyście, po czym usadowiła się na grzbiecie wilczycy, łapami opierając się o jej głowę. Była tak drobna, że nie była raczej cieżarem.