Test na tropiciela ~ Monroe

Monroe

Ponury i cichy zagajnik. Spowija go tajemnica mgła, a siarczysty odór unosi się w powietrzu. Wiele drzew wygląda na pochłonięte przez pożar - zwęglone, czarne... Ziemia jest praktycznie jałowa, gdzieniegdzie można dostrzec kępki wysuszonego mchu. Trzeszczą pod łapami niczym pękająca skorupka ptasiego jaja. Atmosfera jest dość nieprzyjemna, przybijająca.

Monroe przybył tu w lepszym humorze niż zwykle. Od dawna miał zamiar sprawdzić się w profesji tropiciela, może uda mu się otrzymać ową rangę? Zamlaskał z zadowolenia i ułożył się pod mniejszym świerkiem. Był prawie nagi, parę igieł ledwo utrzymywało się na gałęziach. Basior był ciekaw kto będzie go egzaminować.

Atrita

Zjawiła się tutaj niespiesznie, mozolnie przechadzając się po pięknym, objętym gęstą mgłą terenie. Przymrużyła jasne ślepia z zadowoleniem, przystając przy zwęglonym drzewie i zaraz zwracając wzrok na brązowego basiora. Puszysty, czarny ogon kołysał się rytmicznie, długie uszy wychwytywały najmniejsze dźwięki.
- Witam - odezwała się chłodno, choć na kufie jej jawił się nikły, niemal niezauważalny uśmieszek.