Legowisko Carly

Ariana

Ashley- odpowiedziala Ari i uśmiechnęła się do mamusi. Mamusiu -pisnęła pójdziemy na spacerek i na odwiedziny Pana Waspa pisnęla Mala.
Spojrza.ła jak feniks zjadł przysmak i podlecial i usiadl na ramieniu Ari i lekko ja dziobnął jakby chciał powiedzieć dziękuję.Feniks Ashley zaśpiewał melodyjnie dla Ari i Carly.

Carly

- Możemy - uśmiechnęłam się - Ale teraz pójdziesz łapkami.
Gwizdnęłam do gołębicy. Cariba wylądowała na moim barku, przyglądając mi się.
- Nasze ptaszki także pójdą - uśmiechnęłam się.
Zaczęłam zmierzać ku wyjściu. Gdy moja łapa dotknęła śniegu, uśmiechnęłam się pod nosem. Małe płatki śniegu tańczyły i wirowały w powietrzu.

Ariana

-Dobrze mamusiu -odpowiedziała Ari i pocałowała mamę. Zapiszczała do feniksa który na jakiś moment wyleciał z gniazda i przyleciał wesoło skrzecząc. Usiadł na ramieniu Ari i spojrzał na nią a Ari powiedziała - Ash idziemy na spacerek - i Ash zaskrzeczał że nie ma nic w tym przeciwnego.Wyszła za mamą, obserwująćc widoki i piszcząc z zachwycenia. ,,Jaka jest piękna zima''- pomyślała mała Ari. :roll:

Carly

//Napiszę w Samotnikach

Ariana

Ok . Mała zniknęła z pola widzenia....

Amija

Amija nucąc coś pod nosem, wbiegła na nieznane tereny. Zaczęła węszyć. Okazało się, że to tereny Watahy Wody. Rozejżała się dokładnie i w oddali zobaczyła jakąś jaskinię. W tym samym czasie przypomniała sobie, że Carly jest z Watahy Wody. " Może to jej legowisko... " - pomyślała, po czym ruszyła w stronę groty.

Carly

Szłam w stronę swojego legowiska, nucąc coś pod nosem. Przy tym maniakalnie machałam ogonem, a za mną leciała śnieżnobiała gołębica, starając się gruchać w ten sam rytm co ja. Nie ma co, muzykalna z Cariby gołębica. Gdy ujrzałam córkę, uśmiechnęłam się promiennie.
- Witaj Ami - powiedziałam, siadając - Co Cię tu sprowadza?

Paige

Weszła nieco nieśmiało. Ah, nie ma to jak odwiedzić legowisko starej przyjaciółki. No i pogratulować maluchów. -Ahooj! - rzuciła.

Carly

- Ohayo moja kochana bratowo~! - zaśmiałam się.
Podbiegłam do Paii, machając maniakalnie ogonem. Cariba latała w tę i we wtę, zataczając koła, ósemki i inne. Wprost z nudów.
- Co Cię do mnie sprowadza? - zapytałam.

Paige

-A z nudów wpadłam. Ty to masz zawsze pomysły. - uśmiechnęła się delikatnie. -No, i powitać nowych członków Twojej rodziny! - westchnęła patrząc na Amiję i wychodzącą Britney.

Carly

//EEEh? oO Jaka Britney? *nasuwa jej się na myśl Ani Mru Mru xD*

Zerknęłam na Amiję, potem znów na Paige, wykonując przy tym zamach grzywką.
- A... ha - uśmiechnęłam się - Tak wyszło. Wasp jednak zaakceptował Arianę jako swoją córkę - dodałam pełna wigoru.
Nie byłam pewna, czy Paige wie, kto to Ariana. Visse zapewne też nie wie, bo znów gdzieś wyparował.

Paige

/Dżizys, sory. xD O Arianę mi chodzi xD
Niezbyt wiedziała ani słyszała o owej sytuacji ze szczeniakami i Waspem. -Zaakceptował...? - zapytała nieco nieśmiało.

Carly

Westchnęłam, widząc że Paige za bardzo nie kuma.
- Jakiś miesiąc temu zaadoptowałam samotnego szczeniaka - Arianę. Byłam pewna, że Wasp chciałby być jej ojcem, jednak nie. Po jakimś czasie Wasp ją zaakceptował, gdy mała załapała o co chodzi. Szczenięce oczka, a szczególnie sieroty, każde serce zmiękczą - uśmiechnęłam się.

Paige

AAAAAA.... - zakapowała. -My z Viss'ym postanowiliśmy jeszcze nieco poczekać. Osobiście nie ma nic przeciwko, z tego co mówił.

Amija

Popatrzała na Carly. - A tak z nudów przyszłam... - powiedziała i skierowała wzrok na białą, czerwonooką wilczycę. Chyba ją z kądś znała, ale niewiedziała skąd. Może tylko z widoku ? Niewiadomo. Położyła się w kącie owijając łapy ogonem i przykrywając się skrzydłami. Oparła łeb na łapach i spoglądała to na Carly, to na Paige.

Carly

- Wasp nie chciał nawet myśleć o szczeniakach, z resztą, znasz go. Wrodzony wstręt - dodałam, siadając - Jejku, zapraszam Was do środka!
Zaśmiałam się, spoglądając na Amiję i na Paige, po czym truchtem pobiegłam do jaskini, znikając w jej głębi.
- Jesteście głodne, czy coś? - krzyknęłam, a głos mój echem odbił się od ścian.
Wybiegłam z jaskini, przypominając sobie. Założyłam sobie na szyi sakiewkę, zbierając do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
- Przepraszam Was, ale muszę na krótki czas wybrać się za granicę krainy - mruknęłam, po czym udałam się ku granicy.
Po chwili już mnie tu nie było.

Paige

-Nie. - odparła. -Żegnaj więc! - po chwili spojrzała na Amiję. -Witaj, zwą mnie Paige. Beta Wody - podała łapę.

Amija

Popatrzała na odbiegającą Carly, po czym jej wzrok wrócił na Paige. - Miło mi, jestem Amija. - powiedziała i uścisnęła jej łapę, uśmiechając się. - Długo jesteś Betą Wody ? - ot takie pytanie. Miała ich wiele do wadery, ale nie chciała być nachalna czy coś w tym stylu. Po prostu ciekawiło ją, jak to jest być kimś ważnym w watasze.

Paige

-Czy ja wiem? Chyba już ponad rok - odparła z uśmiechem. -Na szczęście Desmond i Zorza niezwykle starannie pełnią funkcję, to też nie mam aż tak dużo roboty. Na pewno mogę i spotykam się, z agresją z czyjejś strony. Wilki nie szanują, kto ma władzę. I wtedy niestety trzeba im to fizycznie przekazać.

Carly

Przybiegłam, zmoczona do suchej nitki.
- Za krainą mocny odwilż, brr... - zamruczałam, telepiąc futerkiem na wszystkie strony.
Wpadłam do jaskini jak burza, wysuszyłam się i spojrzałam na Paige i Amiję.
- Więc jeszcze raz. Głodne? - zaśmiałam się ot ponownie.