Marmurowy Pałac- Klub Black Mad Stars

Hatsune

- Adziu.. aż tak Ci zależy by ten młodzieniec do nas wstąpił? Przeprowadzasz mu test na korytarzu? - rzekła rozbawiona, choć widać było, że miała ochotę się z kimś podroczyć. Zaraz skarciła się w myślach, za uważanie przyjaciółki jako ofiarę jej zabawy. Pokręciła łbem i usiadła na płytkach.
- Nawet tu, na parterze jest kilka komnat, wiec możecie się tam udać by przeprowadzić test. Pozwólcie, ze ja za ten czas zajmę się resztą spraw. - dodała po chwili z uśmiechem, choć wciąż czułą, ze te słowa także mogły wynikać z jej nastroju. Miała nadzieję, że nagle nie zleci się tysiąc bachorów bądź zacznie się bitwa domowa i będzie musiała nad wszystkich zapanować.

Naomi

Ada uśmiechnęła się przekronie do Hats. - Hats, oszczędzam czas..a poza tym chcę aby odpowiadał bez przygotowania. To co naprawdę myśli i czuje. - rzekła i puściła oko do Hats. W celu oznajmienia jej, że wie co robi oczywiście. Znów spojrzała na młodzieńca. Ona też obawiała się nalotu młodych wilczków.

Sidney

- Mi również, madame. - Uśmiechnął się do niej, zaraz jednak zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie. - Hyn, to chyba jedyne dobre stowarzyszenie, o którym słyszałem. Spędzanie czasu w większej grupie jest dla mnie nowością, jednakże lubię odkrywać nowe rzeczy. Właściwie, to zależy mi tylko na dobrej zabawie, z gromadą znajomych. Nie jestem jednak za tym, by klan ten zwalczał zło. Najlepiej nie ingerować w sprawy innych, tylko jak najlepiej korzystać z życia. - Może i jego odpowiedź ni była najlepsza, jednakże mówił to, całkowicie szczerze. Uśmiech jednak nie schodził mu z pyszczka, a oczy wlepione były w cudne, niebieskie oczy wadery.

Hatsune

"To co naprawdę myśli i czuje." Te słowa natchnęły waderę do kolejnej wypowiedzi, lecz ugryzła się w język i odwróciła łeb od zakochanej pary [;P]. Ruszyła się z miejsca i weszła na pierwszy, szerszy stopień na schodach, na którym też się położyła. Czekała na jakieś wydarzenie? Dźwięk wybuchającej bomby, spadających w kuchni szklanek? Nie zwracała uwagi na pytania ani odpowiedzi basiora, gdyż nie chciała być uznana za podsłuchiwacza, a to właśnie Ada prowadziła teraz test.

Naomi

Ada wciąż się uśmiechała. Odpowiedź była.. no cóż.. poprawna. - Okej, a Czy sądzisz, że odnalazłbyś się w gronie imprezowiczek , a w razie niebezpieczeństwa.. stanął byś w obronie stowarzyszenia? - spytała po chwili. Musiała wiedzieć czy wilk byłby z nią.. nie tylko z nią, ale z każdym kto należy do klubu nie tylko w tych dobrych chwilach, ale także i w tych złych.

Sidney

- Na pewno stanął bym w obronie towarzystwa. Co do imprez... nie jestem zbyt zabawowy, lecz myślę, że przyzwyczaję się do takich rzeczy. W końcu to poznawanie nowych doświadczeń, jest najciekawsze. - Rzekł, tym razem już nieco krócej. Czuł się trochę niezręcznie, mimo to uśmiechał się ciągle. Nie był jednak zakochany, czy coś w ten deseń. W jego rozumowaniu każda wadera jest na swój sposób piękna i wyjątkowa. Niepowtarzalna.

Naomi

Przecież Sidney to jeszcze dziecko. Jak dorośnie.. to może, może... eh. Ada spojrzała z uśmiechem na młodzieńca. - A co mi tam, masz moje pozwolenie. Witam w stowarzyszeniu.. no chyba, że Hats ma co do Ciebie jakieś zastrzeżenia - rzekła i spojrzała znacząco na Hats. - Miku, A ty masz coś przeciwko niemu? - spytała zniecierpliwiona. Chciała już skończyć ten test i nie denerwować młodego więcej. Niech się przyzwyczaja do głośnej muzyki, imprez, alkoholu. A no i niech sobie wybierze pokój. Ale to dopiero gdy Hatsume się zgodzi.

Hatsune

Hats niczym straszny wiewiór lub postać z kreskówki odwróciła głowę w ich stronę i z klaunowym, bananowym uśmiechem rzekła :
- Jeśli nie zamierza uciec widząc stado pijanych wilków, które chyba wszystkie są starsze od niego to.. oczywiście, że Cię przyjmujemy! - po tych słowach przybrała normalną, neutralną minę, westchnęła i położyła łeb na przednich łapach. Dziwnie się dzisiaj czuła. Nie przespała ani chwili i wciąż odczuwała skutki picia wódki..

Yenn

Yenn uśmiechnęła się do wadery.
Mi on nie przeszkadza-pomyślała i zastrzygła uchem, następnie zaczęła iść do swojego pokoju.
Przepraszam, ale muszę na razie iść, zaraz wracam-powiedziała uśmiechnięta i podreptała do nr.13...

Sidney

- Dziękuję bardzo! - Uśmiechnął się młodzian, jak on to zwykle robi. Prawie zawsze się uśmiecha. Ma chwilę, kiedy próbuje być poważny... Marnie mu to wychodzi. - Czyli teraz będę mógł wybrać jeden z pokoi, tak? - Spytał, wolał się upewnić. Cieszył się, że wstąpił do stowarzyszenia. To wszystko zrobiło się takie ciekawe.=, fascynujące. Przynajmniej dla niego.

/Zróbcie imprezę! Mam fajny pomysł. >3/

Naomi

Ada spojrzała na Sidneya - To witam w klubie. Możesz sobie wybrać numer pokoju. - rzekła z szerokim uśmiechem. - Hats, wiesz może jakie są jeszcze wolne? Z tego co ja wiem to 7 i 13 zajęte. - krzyknęła i podeszła do kieliszków z winem. Nie proponowała Sidney'owi. Nie chciała demoralizować młodzieży. Sama wzięła kilka łyków i od razu poczuła się lepiej. Czyżby alkoholizm?

Sidney

Hyn, 7 zajęta. No cóż, więc on weźmie 9. Tak 9. Młodzian podszedł do jednych, z drzwi, uśmiechając się do siebie. - To ja poproszę dziewiątkę. - Oznajmił, szczerząc się nadal. Może kiedyś się tu odnajdzie...
Nie pijał alkoholu. Był za młody, przynajmniej tak sądził. Nigdy go nie próbował. Może i dobrze. Źle by było, gdyby Sidney'ek popadł w nałogi. Oj źle. - Czy odbędzie się teraz jakaś narada, spotkanie, impreza? Spytał, mając pewność, czym ma się teraz zająć.

Yenn

Yenn'cia szła trochę chwiejnym krokiem. A nawet się jeszcze nie upiła?!
Tyle że cóż nudziło jej się... Wmaszerowała do kuchni i wzięła do pyska butelkę czerwonego winka. Niosła ją w pysku.
Hmm... Imprezka by się przydała-powiedziała i zaśmiała się, nadal trzymając butelkę.

Naomi

- Imprezy są tu cały czas - rzekła i zmieniła pilotem głośność muzyki z średniej na maksymalną. Uśmiechnęła się do niego zachęcająco. - Może soczku? - spytała i spojrzała na młodego. Chciała by się trochę wyluzował, zabawił. W końcu trzeba oblać nowego członka.

Hatsune

- Siódemka, szesnastka i chyba czwórka są przeznaczone dla większych osobników, więc w razie czego miałaby je wziąć Shapira.- mruknęła do Ady. Miku powinna się przespać. Oj tak. Wystawiła nos przez barierkę od schodów, patrząc spokojnie na hol. Tu także było kilka obrazów, posągów itp.

Sidney

- Dziękuje. - Rzekł, wypijając soczek. Lubił soki. On wszystko lubił i już, o! No może prócz bycia chamskim, wrednym i nie honorowym. Tego wręcz nienawidził.
- No taaak, nigdy nie byłem na imprezie. - Oznajmił, rozglądając się dookoła. Może być ciekawie. To dla niego zupełnie nowe doświadczenie, które z pewnością mu się spodoba.

Yenn

Dojrzewający-pomyślała i popatrzyła na basiora.
Hm? Ciekawe czemu nie pije, jest już że tak powiem w kwiecie wieku-dodała w myślach i przechyliła butelkę do pyska i wypiła całą, ale to jej jeszcze nie rozwaliło..

Naomi

- Hats.. tak bardzo chcę siódemkę... on jest taki piękny.. Co z tego, że duży.. przygrucham sobie jakiegoś basiora.. będziemy mieszkać tam we dwoje - zaśmiała się. Sidney chce soczku? To dostanie soczku.. niech się rozkręci. Najpierw nalała po cichu połowę szklanki wódki, potem zagęściła sokiem pomarańczowym. Zamieszała i podała Sidneyowi. Z pewnością będzie się dobrze bawił.

Yenn

Dobrze Adziu-krzyknęła Yenn i wypiła jeszcze jedną butelkę..
Coś już zaczynało jej nie świtać.
Skoro tak-powiedziała i nalała po kryjomu do wszystkich szklanek wódki, a następnie kropla barwnika bez smaku i git!

Sidney

- Emm, dziękuję ponownie! - Orzekł pełen radości, gdyż soczek bardzo mu smakował. Jednak zaraz po wypiciu kolejnej szklanki, zakręciło mu się w głowie. C-Co się dzieje? Sidney poczuł się dziwnie. Co nie znaczy, że źle! Po prostu tak... inaczej.
Czy mogę jeszcze trochę? - Spytał, kręcąc głową delikatnie.