Orla perć

Syriusz · Wysłany: Pią 16:54, 13 Mar 2009 Temat postu:

Posuwał się swobodnym,wolny lekkim krokiem ,niby lekko ,ale łapy odmawiały mu posłuszeństwa. Postanowił przystanąć.Jak zwykle w takich sytuacjach wyciągnął to czego mu nie mogło zabraknąć.Jedną bladą kartkę. Przyglądał się widokowi ,a ów był nadzwyczaj ładny o tej porze.
Nie zastanawiając się wyjął pędzel i farby.
Różnymi pociągnięciami zapełniał pustkę papieru.
Krajobraz realny nie był całkowicie odzwierciedlony można by nawet rzec że był zupełnie inny.W tej chwili Syriusz interesował się nie dokładnością obrazu ,a uczuciami jakie w nim dominowały a był to gorzki smutek z przerywami złości ...

Krik

Wilk przyszedł wolnym krokiem. Stał u podnuża góry, wspinał się powoli, nie sprawiało mu to zbytniej trudności, mimo krążących nad jego głową orłów.

Rian

Wadera przyleciała nad górę. Krążyła chwilę nad jej wierzchołkiem. Po chwili wylądowała, rozglądajac się za znajomym pyskiem.

Krik

Wilk wszedł na szczyt. Wiatr rozwiał jego płową sierśc. Jakiś orzeł krzyknął nad jego głową na widok Bezimiennego, czarnego kruka basiora.

Lajra · Gość

Weszła na szczyt i podziwiała piękne widoki.

Dreyk

Wszedł na szczyt bez trudu,przysiadł oddychał ciężko jego dosłownie stalowe pazury wbijał w śnieg.Czuł tylko ból,przypominający o dawnych sprawach.

Sherii

Podążała za śladami łap Dreyka. Weszła na szczyt, stała za nim.
- Czemu sobie poszłeś? Powiedziałam coś nie tak? - zapytała była zaniepokojona zachowaniem nowo poznanego basiora.

Dreyk

Nie,tylko ty bardzo przypominasz mi Saluke-oznajmił i gorączkowo przełknął ślinę.Wbił wzrok w horyzont.Wzdychnął a wspomnienia same przelatywały przez łeb.

Sherii

- Może i przypominam Ci Twoją partnerkę, ale to nie znaczy, że jestem taka jak ona. No, co jak, co ale charakter muszę mieć inny - powiedziała uśmiechając się do wilka.

Dreyk

Nie,takiego charakteru jaki miała ona,żadna w tej krainie nie ma-rzekł z pasją w głosie.Naprężył się i patrzył w niebo uśmiechał się,jakby właśnie ją i jego dzieci tam widział.

Sherii

- Jesteś nie szczęsliwy? Wiesz ja też jestem, więc może byśmy do siebie pasowali... pod względem przyjaźni oczywiście - powiedziała nie śmiało uśmiechneła się do basiora.

Dreyk

Też tak myślę-odrzekł,nie długo walka będę musiał pocwiczyc-stwierdził i spojrzał na Sherii,serdecznie.Czuł,że będą świetnymi przyjaciółmi o ile można czuc ze skamieniałym sercem.

Sherii

- Jaka walka? - zapytała z zaciekawieniem.
- Nie lubię przemocy, ale z chęcią po patrze tylko powiedz z kim walczysz. Może zanm tego wilka? - dodała po chwili, nie odrywała wzroku od Dreyka.

Dreyk

Muszę odnaleźc siebie-westchnął,prosiłem o pomoc Szastę,a on mnie wyzwał.Mówi,że po tej walce odnajde się w swoim ciele i duchu--dodał.Nie wiem czy go znasz-rzekł po chwili.Przemijały wspomnienia.

Sherii

- Szasta? No miałam przyjemność z tym basiorem taki epizod miłosny, a teraz jesteśmy dobrymi przyjaciółmi tylko od nie dawna mnie troche unika. Sama nie wiem dlaczego się tak zachowuje - powiedziała spokojnym tonem.

Dreyk

To może byc moja ostatnia noc w życiu-rzekł cicho i opanowanie,tak właśnie podchodził do śmierci.Zawył do księżyca,położył łapę obok łapy Sherii.Oczy mu błyskały.

Sherii

- Czemu ostatnia? Wiem, wiem , że Szasta jest silny i w ogóle, ale po budowie ciała to Ty jestes bardziej rozbudowany - powiedziała znowu dziwnie sie poczuła. Kolejny raz miała odbyć sie walka dwoch ważnych dla niej basiorów.

Dreyk

Spojrzał w jej oczy i widział Saluke,To on pokonał Akkabuto-rzekł,a gdy byliśmy szczeniakami walczyliśmy o dziewczyne,omal mnie nie zabił,wiem,że moje życie było stworzone do walki,czy chciałem czy nie.Musiałem walczyc pokonywałem silne psy obronne,ale czy to wystarczy.-dodał,Nie martwił się przepełniała go chęc zmany siebie.Mógł jutro zginąc a jest taki spokojny.

Sherii

- Dasz sobie radę. Wieże w Ciebie - zbliżyła się do Dreyka i wyszeptała mu do uszka. ;)

Dreyk

Poczuł coś...a nie ważne,pomyślał.Nie wiedział co będzie jutro,drgnął i po chwili rzucił się ze szczytu.Samobójca!?