Orla perć

Sherii

- Ej no! Tylko bez skakania jeszcze sobie coś zrobisz! Masz być moim przyjacielem, a nie trupem - krzyknęła pól żartem pól serio za Dreykiem.

Dreyk

Był na tyle silny,że przy updku z tej wysokości wylądował na łapach i żył;).Muszę iśc rzekł i zawył na pożegnanie.Już go nie było.

Sherii

- To narazie i do zobaczenia - powiedziała do basiora i puściła mu symboliczne oczko na pożegnanie. ;) Wybiegła...

Hakuro

Przybiegł stanął w krzakach bardzo cicho i skradał się.Widział całe stado bizonów, ale czekał na Canis.

Booze

Wbiegła tuż za nim. Zgubiła się w krzakach ale dobiegła. Uśmiechnęła się do basiora po czym skierowała wzrok na bizony. Wmurowało ją. Nigdy nie widziała tak dużo bizonów. Ocknęła się. T-to co teraz?- powiedziała lekko przestraszona.

Hakuro

Ja je rozgonię bierzemy tego znaczy ja biorę przywódcę stada a tobie wystawie to młode.Poradzisz sobie a jak nie to ci pomogę tylko uważaj na ich kopyta,rogi i rusz gdy dam ci znak-rzekł i już go nie było.Wyskoczył w górę zaczął warczeć i biegłą pomiędzy bizonami odbijając się od ich grzbietów.Rozgonił stado i rzucił młodym w stronę Canis-Już-krzyknął.Pobiegł do przywódcy i stanął przed nim warcząc...

Booze

Rzuciła się na grzbiet młodego. Wbiła się pazurami w ciało tak żeby nie mógł jej zrzucić. Wgryzła się w kręgosłup i zaczęła ciągnąć. Teraz pomyślała o ludziach... jej złość była tak wielka że wyrwała kręgi z bizonka. Przeskoczyła do gardła i przegryzła gardło. Stała tak jeszcze chwilę w bojowej pozie, strasznie sapała. Spojrzała na Hakuro.

Hakuro

Robił uniki przed ciosami bizona raz otarł się o jego róg i zmrużył ślepia.Chwycił kłami i uniósł jego ogromne cielsko dużo większe od siebie.Teraz na jego ciele było widać wszystkie mięśnie i żyły.Przeniósł go ponad sobą i uderzył jego łbem o głaz.Rozbił go, ale doprysł do jego gardła i nacisnął kłami.W ułamku sekundy trysnęła krew a jego tętnica pękła.Położył łapę na zdobyczy i spojrzał na Canis cały we krwi ofiary oblizał kły.Powalił trzy razy potężniejsze zwierzę od siebie dwoma ciosami.

Booze

Patrzyła na całą akcję z wielkimi oczyma. Przyciągnęła swoją ofiarę bliżej basiora. Łoooooł- powiedziała cichutko. Była zdumiona tym wyczynem. Teraz już była pewna że będzie wojownikiem i będzie podobna do Hakuro.

Hakuro

Spojrzał na młodego bizona-Bravo nie każdemu młodemu wilkowi udaje się a pierwszym razem zrobić to.Byłabyś idealnym wojownikiem tylko trzeba by cię podszkolić pokazać ruchy i metody żebyś była coraz silniejsza i lepsza-zawył jak zawsze na koniec polowania.Reszta stada bizonów odeszła w góry.

Booze

Nie ma kto-powiedziała cicho- sama się uczę- powiedziała głośniej. Ona nie umiała wyć. Przynajmniej nigdy nie próbowała. Była z sibie dumna z dwóch powodów. Po pierwsze zabiła bizona. Małego bo małego ale zawsze. Druga rzecz to polowanie z wojownikiem. Zawsze o tym marzyła.

Hakuro

-Jak chcesz to ja mogę cię trenować-rzekł i spojrzał na nią.Uśmiechnął się delikatnie i podszedł do niej.Usiadł-Masz tu jakąś rodzinę?-zapytał bo wydawało mu się, że Canis jest w tej krainie sama.Wiedział jak to jest być samemu w obcym miejscu jego rodzice zginęli i musiał sam się wychować.To nie było łatwe.

Booze

Nie mam żadnej rodziny- powiedziała ze spuszczonym łbem. Łza zakręciła się jej w oku. Szybko ją otarła. Mógłbyś? -zapytała, zamaszyście machając ogonkiem. Uśmiechnęła się szeroko.

Hakuro

Jasne...a jak chcesz to możesz na razie mieszkać u mnie.Będzie łatwiej z treningami i przynajmniej nie będę się o ciebie ciągle martwił-odrzekł ciepło i podszedł do niej.Otulił ją swoją łapą i uśmiechnął się-Teraz jedź...najlepsze jest to uczucie po polowaniu gdy można zjeść coś co samemu się zdobyło-dodał.

Booze

Chciała przestać machać ogonkiem ale nie mogła. Dziękuję- odpowiedziała i przytuliła się do basiora. Po chwili zaczęła zjadać małego bizona. To moja pierwsza własnoręcznie upolowana ofiara-dodała dumna z siebie. Była młoda ale wiedziała dobrze czego chciała w życiu. Spojrzała na wilka błogim spojrzeniem. Teraz będzie mi łatwiej, dużo łatwiej-pomyślała.

Hakuro

Również zaczął jeść, ale swoją zdobycz i patrzył na małą dumny jakby z niej i z siebie.Uśmiechnął się ciepło i przełykał mięso.

Booze

Mięso smakowało jej jak nigdy. Cieszyła się z tego że chociaż to ją w życiu spotkało. Jedząc bizona uśmiechała się cały czas do siebie.

//muszę iść.. będę za jakieś pół godziny ;P//

Hakuro

Skończył jeść i otrzepał się-Jak sie najesz daj znać to pójdziemy się opłukać do strumyka z tej krwi a ja zrobię w tym czasie co ty jesz mały zwiad-ruszył i pobiegł w zarośla,ale zaraz miał zamiar wrócić tylko sprawdzał czy nic się wokół nie dzieje.

Booze

Skończyła jeść. Nigdy nie "napchała" się tak jak teraz. Usiadła -Dobrze, poczekam- powiedziała i zaczęła lizać łapki po uczcie.

Hakuro

Wrócił i spojrzał na Canis-Idziemy nad zimny wodospad się opłukać?Ja nie zamierzam chodzić cały dzień we krwi-rzekł z lekkim uśmieszkiem i spojrzał na Canis.