Przezroczyste jezioro

Dante · Gość

- Nie wybrałem - odpowiedział i westchnął ciężko. Zdecydowanie bardziej wolałby być samotnikiem. - Moi rodzice pochodzą z Nocy, więc i ja już od urodzenia byłem członkiem tej Watahy.

Whitewind

-Aha... - Powiedziała. Rozumiała, że Dante nie chciał rozmawiać o rodzinie - Widzę, że nie wyszło mi rozweselenie..- Westchnęła - Ty chyba lubisz samotność... - Powiedziała ciszej.

Luna

Nad jezioro przyszła Luna. Położyła się i zaczęłą przyglądać wilkom.

Dante · Gość

- Nie, dlaczego? - spytał i uśmiechnął się delikatnie. Zerknął na przybyłą, kończąc. - Na pewno nie z tego względu nie chciałbym należeć do żadnej z watah. Po prostu w Nocy muszę tolerować wszystkie wilki niezależne od tego, czy je lubię, czy nienawidzę.

Whitewind

-Aha... Więc chodzi o to, że Ty po prostu chcesz mieć prawo wyboru kogo będziesz tolerować, a kogo nie? - Zapytała chcąc Go zrozumieć. Spojrzała na Lunę uśmiechając się. Skinęła jej głową na powitanie i z powrotem spojrzała na Dantego.

Dante · Gość

- Dokładnie o to chodzi - odpowiedział, delikatnie kiwając przy tym łbem. - Zresztą chyba każdy chciałby mieć prawo do takiego wyboru, prawda?

Idalia

Whitewind

- No, chyba tak - Przytaknęła. Spojrzała w jego brązowe oczy. Znów położyła głowę na łapach. Skończyły jej się pomysły i nie wiedziała o co się zapytać. Znów patrzyła na jezioro. Ogon podwinęła rozsypując przy tym śnieg na boki. I tak patrzyła w milczeniu.

Krik

Dante · Gość

Oparł pysk o przednie łapy, kierując wzrok na Whitewind. Patrzył na nią w milczeniu. Dla niego była piękna, najpiękniejsza...

Idalia

Szczelniej otuliła łapy puszystym ogonem. - Zwyczajnie - odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko, odruchowo mrużąc oczy.

Whitewind

Powoli przeniosła wzrok na oczy Dantego. Nadal nie mogła uwierzyć, że są razem i, że nic im w tym nie przeszkadza. Patrzyła tak w milczeniu. Poruszyła lekko uchem i machnęła ogonem.

Reneesme

Zaglądnęła w te strony. Zima... tak, tak pusta i chłodna jak ona sama. Nudziło jej się, byłą tu znów jakby obca. Pochodziła z innych stron więc zwyczaje tutejszych wilków nie były jej do końca znane. Powolnym , osowiałym krokiem przeierzała zaspy wpatrując się szalonymi oczami w obecnych. Jej serce było mroczne, nie odrużniało się w zasadzie od czarnej, mroźnej nocy. Oblizała odruchowo kły jaszczórzym, niebieskim językiem.

Krik

-Zwyczajnie? Co masz na myśli?-Spytał patrząc na waderę niepewnym wzrokiem. Usiadł obok niej, a raczej przed nią i patrzył uważnym wzrokiem.

Idalia

Zaśmiała się. - Nic szczególnego. Cóż takiego mogę mieć na myśli? - odrzekła. - Twoje pytanie zabrzmiało, jakby była śmiertelnie chora.

Thief

Wylazł z krzaków z podniesiętymi uszami podbiegł koło wody i zaczął oglądać Wodę

Reneesme

Usiadła na śniegu i mierzyłą wilki. Spojrzała na parę wilków lepiących w siebie oczy. 'Bleh..' pomyslała z odrzuceniem ale jednak gdzieś w głębi siebie czuła dziwny ucisk... Co to?

Krik

-Jakbyś była śmiertelnie chora?-Zapytał nieco zdziwiony.-Może przejdziemy się na spacer?-Zaproponował patrząc jak płatek śniegu spada mu tuż przed pyskiem.

Idalia

- Bo takich dziwnych pytań jak: jak się czujesz? zwykle raczej się nie zadaje, prawda? - odrzekła i uśmiechnęła się lekko. - Możemy się przejść, jeśli tak bardzo chcesz.

Charlie

Przyszła tutaj lekkim krokiem. Na jej pysku, jak zawsze, malował się delikatny uśmiech. Przysiadła nieopodal jeziora i zaczęła wpatrywać się w jakiś punkt na wodzie.