Łąka Kumpli

Carly · Wysłany: Nie 14:20, 06 Mar 2011 Temat postu:

- Nie, nie Amija. Ariana. To moja corka, ktĂłrÄ zaadoptowalam. ZĹy smok jÄ zabiĹ. - westchnela gĹÄboko - Nic nie moglismy z tata zrobic, niestety.[i] - dodala, wstajac i otulajac ogonem synka. - [i]Ona bardzo chciala was spotkac, ciebie i Virve. Moze kiedys spotkacie jej ducha, ktory lata po krainie. - usmiechnela sie delikanie.

Colin · Wysłany: Nie 14:30, 06 Mar 2011 Temat postu:

Inna przybrana siostra? Mimowolnie odetchnął głęboko, czując ogromną ulgę rozlewającą się po umyśle, ciele i duszy. To nie była Amija, którą zdążył już bardzo polubić. Z drugiej jednak strony utrata rodzeństwa, którego nigdy nie poznał bolało równie mocno. Tyle możliwości przecież mogło być przed nimi! Wtulił się w matczyne ciepło, łapiąc łapkami puszysty ogon rodzicielki i przytulając się do niego mocno. Schował pyszczek w jej sierści, pociągając cicho nosem.
Usłyszawszy ostatnie zdanie Carly, poderwał łepek i spojrzał na nią załzawionymi oczkami.
- Duch? Co to? Więc ona żyje? Ale mówiłaś, że umarła! - powiedział szybko. Tak szybko, że słowa były niemal niezrozumiałe.

Carly · Wysłany: Nie 14:40, 06 Mar 2011 Temat postu:

- Colin - zaczela z wolna Carly, kladac sie na ziemi. - Kazda istota zyjaca ma w sobie dusze. Wilki, ptaki, niedzwiedzie, jelenie, ludzie, kazdy kwiatek. Ona im pozwala zyc, kochac, czuc smutek i radosc, zlosc i ciekawosc. Jak jakas istota umiera, jej dusza odlacza sie od ciala i zyje, ale jako duszek. Bez ciala. Niestety, nie moze niczego dotykac, ani nikt nie moze dotknac go. Ale mozna z nim rozmawiac i go widziec. Wiec sie nie martw. - usmiechnela sie cieplo do Colina.

Colin · Wysłany: Nie 14:49, 06 Mar 2011 Temat postu:

Zmarszczył nosek w zastanowieniu, próbując wyobrazić sobie taką duszę bez ciała - ducha. Zmarszczył owy nosek jeszcze bardziej, kiedy to kilka obrazów wdało się do jego myśli i konkurowało ze sobą o względy młodego wilczka. Jedne śmieszne i komiczne, drugie poważne, trzecie karykaturalne. W tym momencie właśnie zrodziła się ciekawość do kolejnej rzeczy - duchów. Zaintrygowany nie potrafił się doczekać, aż jakiegoś spotka, aż porozmawia z którymś, zada mu pytania. Miał ich przecież tyle, że starczyło na porządny wywiad!
- Kiedy jakiegoś zobaczę? - zapytał, kierując roziskrzone spojrzenie na matkę.

Carly · Wysłany: Nie 15:02, 06 Mar 2011 Temat postu:

- Nie wiem. Chociaz duzo duchow jest w krainie, to nie wiem. - odpowiedziala, kladac swoj leb na ziemi obok szczeniaka. Fakt. Oprocz Ariany, dawno zadnego takiego umarlaka nie widziala. Spojrzala na niebo, gdzie slonce przedzieralo swymi bladymi, slabymi promieniami, potezne, szare, deszczowe chmury.

Colin · Wysłany: Nie 15:06, 06 Mar 2011 Temat postu:

Zmarszczył nosek, lecz tym razem z niezadowoleniem. Bardzo, bardzo chciał poznać jakiegoś ducha i z nim porozmawiać. To jednak, że nie wiedział, kiedy taki moment nastąpi nie podobało mu się. Westchnął cicho, kładąc się obok szyi matki i wtulając się w nią mocno. Zamknął oczka, wdychając jej zapach i rozkoszując się bliskością rodzicielki.

Carly · Wysłany: Nie 15:15, 06 Mar 2011 Temat postu:

Carly tymczasem zerkala na swoje skrzydla, ciagle myslac, kiedy sie w koncu wzniesie. To musi byc cudowne - wznosic sie ponad troski i smutki na skrzydlach. Nie wiedziala o tym, ze wystarczyloby sie wzniesc, uderzyc tymi konczynami o powietrze. Ale bala sie sama. Chciala z Waspem, Chris lub Amija.

Helios · Wysłany: Nie 17:15, 06 Mar 2011 Temat postu:

Helios rozejrzał się, a następnie jego wzrok był zawieszony na Ohme. - Idziemy gdzieś indziej? - zapytał uśmiechając się. Zamachał swoim różowym ogonkiem. - A może pójdziemy nad ,,Jezioro Zmian"? - spytał uśmiechając się.

Carly · Wysłany: Pon 14:46, 07 Mar 2011 Temat postu:

Carly rozejrzała się. Było tu wiele szczeniaków, ale dojrzała i poznała po głosie i zapachu swojego małego przyjaciela. Jej uśmiech rozkwitł pięknie, delikatnie, ogon zaczął się poruszać energicznie na boki. - Helios! - krzyknęła. Ciekawe, czy ją pozna? W sumie, trudno ją teraz poznać. Ale może.. ?

Helios · Wysłany: Pon 15:28, 07 Mar 2011 Temat postu:

Helios podszedł do wilczycy, która znała jego imię. Przyjrzała jej się powąchała ją. - Carly? - zapytał niepewnie. Zamachał ogonem i klapnął na cztery litery. Jego oczęta zalśniły. - Struniek! - krzyknął gdy usłyszał jakieś dziwne odgłosy. Ptak po chwili usiadł obok niego.

Carly · Wysłany: Pon 15:49, 07 Mar 2011 Temat postu:

to strusie latają?

Carly roześmiała się serdecznie. - Oto i ja, we własnej osobie. - owinęła z powrotem Colina ogonem, zapominając na moment, podczas jego dzikich harców, że otulała nim synka. - Sporo czasu minęło od naszego ostatniego spotkania, Heliosku. - uśmiechnęła się delikatnie, a wiatr rozwiał jej grzywkę na boki, ukazując błękitne oczy. Poruszyła uchem, spoglądając kątem oka na strusia. Ciekawy przyjaciel.

Helios · Wysłany: Pon 16:09, 07 Mar 2011 Temat postu:

- No naprawdę sporo, a ty się zmieniłaś - powiedział uśmiechając się. Zerknął na szczeniaka, którego otuliła ogonem. Siedział tak wesoło się uśmiechając. Zamachał ogonem, a wiatr rozwiewał delikatnie jego grzywę.

Carly · Wysłany: Pon 16:14, 07 Mar 2011 Temat postu:

- Ty także się zmieniłeś. Co u Ciebie? - zapytała, poruszywszy uchem. - Bo u mnie, hmm. Mam partnera, dzieci, wielu przyjaciół. Ten tu to też mój synek. A partner to Wasp. Znasz go? No i, widzisz, jestem Dowódcą Szpiegów. I tak jak Twoja mama, mam skrzydła! Niedawno mi wyrosły. - dodała.

Helios · Wysłany: Pon 16:21, 07 Mar 2011 Temat postu:

- To dużo się zmieniło. Waspa chyba znam, a u mnie wszystko dobrze - powiedział wesoło patrząc na Carly, lecz jego wzrok na chwilę przeniósł się na Ohme, lecz po chwili wrócił s powrotem. Zamachał wesoło swoim ogonkiem.

Carly · Wysłany: Pon 16:30, 07 Mar 2011 Temat postu:

- To dobrze. - uśmiechnęła się do małego wilka i położyła łeb na ziemi, przyglądając się Heliosowi. Ile to już czasu minęło od ich ostatniego spotkania? Wiele. Dwa lata. Czyli dokładnie tyle, ile Carly jest w krainie. Bo poznała go na samym początku. Wtedy zostali przyjaciółmi. Choć tak różni wiekowo, jednak przyjaciele.

Helios · Wysłany: Pon 16:43, 07 Mar 2011 Temat postu:

Helios uśmiechnął się szeroko, a następnie padł na ziemię. - Jestem Panem z Gazowni. Czy zapłaciłaś ostatni czynsz? - zapytał się jej patrząc jej wesoło w oczy. Na jego mordce był zawieszony szeroki i szczery uśmiech.

Carly · Wysłany: Pon 16:51, 07 Mar 2011 Temat postu:

Carly uśmiechnęła się nieco szerzej, ukazując rządek białych kłów. - Oczywiście. - jej ogon ponownie zaczął się ruszać na boki. No bo cóż robić, gdy jest się z tak wesołym szczeniakiem w jednym miejscu? Nic, tylko zacieszać! Poruszyła uchem i spojrzała w górę, jej uśmiech nieco zbladł. Na niebie pojawiły się dwa gołębie. Dlaczego trzepot skrzydeł tak dziwnie na nią działał? Czyżby bała się, że Wasp ją zobaczy? Ale dlaczego?

Helios · Wysłany: Pon 16:58, 07 Mar 2011 Temat postu:

Mały samiec spojrzał zdziwiony na Carly. Dla czego stała się smutna? - Coś się stało? - zapytał patrząc jej w oczy. Zamachał powoli ogonem, a Strusiek położył się na ziemi. Z jego głowy Helios zrobił sobie poduszkę.

Carly · Wysłany: Pon 17:04, 07 Mar 2011 Temat postu:

Carly zerknęła na Heliosa, a oba gołębie, czarny i biały, przysiadły na jej grzbiecie. - Nie, nic. Przez chwilę miałam wrażenie, że to mój partner. Sama nie wiem, ogarnął mnie jakiś taki niepokój. - przyznała i pokiwała łbem na boki z dezaprobatą. Zaraz jednak ponownie położyła łeb na ziemi, przymykając oczy odziane w błękitne tęczówki. Coś jest nie tak?

Ohme · Wysłany: Pon 17:48, 07 Mar 2011 Temat postu:

Spojrzała na Carly. Przez głowę przeleciało jej tylko: "Łoł! Ona ma skrzydła!!!" Ohme podeszła do Heliosa.
- No dobrze. Chodź na to Jezioro Zmian. Z chęcią poznam nowe miejsce... razem z tobą... - zakończyła i ruszyła w drogę. Po chwili już jej nie było.

zt.