Łąka Kumpli

Vanoisy

Wadera z przykrością spojrzała na pogryzioną wilczycę. W takiej sytuacji może zapomnieć o miłej pogawędce. Widziała, że basior jest zajęty inną sprawą i Jenna mogła odetchnąć, lecz domyśliła się, iż nie na długo.

Jenna

Może i nie na długo, ale może sobie w tym momencie normalnie pójść i już. Nie lubiła jak tak na nią patrzył ktokolwiek. Zostało jej to z dzieciństwa. Tylko nad nią się znęcali, więc nie znała takiego wyrazu pyska. Pamięta, tylko, ze jedyną osobą, która tak na nią spojrzała, była jej matka.

Vanoisy

Wadera uśmiechnęła się sztucznie, by uspokoić trochę Jennę, lecz wiedziała, że przyniesie to słabe skutki. Nie chciała się wypytywać o różne rzeczy, ponieważ obca wilczyca tym razem miała szansę wyrwać się z tej okolicy. Nie miała pojęcia co by tu wymamrać. Zaraz po tem, skierowała się w stronę lasu i odwruciła głowę do Jenny - Mam nadzieję, że będzie okazja na lepsze spotkanie. Cześć. - Stanęła przez chwilę, patrząc przed siebie i westchnęła. Następnie wilczyca zniknęła w krzakach.

z.t

Jenna

-Cześć.-Powiedziała pod nosem. A co ona będzie tu robić? Znów ma siedzieć sama? O nie. Spojrzała na wrednego basiora i spojrzała w miejsce, gdzie zniknęła obca wilczyca. Ruszyła w tamtą stronę i po paru minutach nie został po niej najmniejszy ślad.
zt.

Viy Curay

A on siedział. Siedział i gapił się na Ravena, który znikał powoli z zasięgu jego widzenia. Znowu ten znak, znowu te zdarzenia. Nie, on miał tego dość. Jak może się uwolnić. jego oczy ponownie stały się martwe, pozbawione blasku. Tak puste, eteryczne. W zadumie siedział, przyglądając się swoim koszmarom z dzieciństwa.

Itami

Itami przyszła tutaj słaniając się łapa za łapą. jakoś nic jej się nie chciała. Nie zwracając większej ani mniejszej uwagi na to czy ktoś tu jest czy też tego kogoś tu nie ma przyszła i się połorzyła w cieniu sporego krzaka. Wyczuła jakiś zapach z którym miała już styczność jednak nie reagowała.

Viy Curay

//Mogę ci zrobić podpis? Nie mogę na niego patrzeć... kolory dobrane fatalnie...//

Z tego jakże niemiłego transu, wyrwał go znajomy zapach. Odwrócił się by zobaczyć kto to, a jego oczom pokazała się mała waderka. Uśmiechnął się szyderczo, zapominając o tym co działo się przed chwilą. - Co tu cię sprowadza, moja droga? - Zaśmiał sie, z lekka psychopatycznie.

Itami

/// ależ proszę rób xD ///

Iśka otworzyła błękitne oczy i spojrzała na wilka który się do niej odezwał. To był ten co się zaczął czepiać wtedy co zranił Jenne. To było na plaży jak się nie myliła ale mniejsza.
- Nic ciekawego. -Stwierdziła.

Jenna

I znów tu zawędrowała. Tylko po co? No cóż spodobało jej się to miejsce, ale miała nadzieję, ze nie znajdzie tu pewnego basiora, wiadomo o kogo chodzi. Czuła się o wiele lepiej, rana była opatrzona i była pełna energii.

Michael

A i Michael się tu zjawił. Widząc młodą waderę otworzył szeroko oczy i zawrócił na pięcie aby z tąd wyjść lecz coś nie dało mu wyjść. Ach te porąbane wpojenie!! Z westchnieniem zawrócił i usiadł tak aby każdego dokładnie widzieć.
- Witam ponownie... - mruknął i spojrzał na jakiegoś basiora, prychnął tylko po czym looknął na fioletową.
- Jak tam szwa? - spytał z uśmiechem cwaniaka.

Jenna

Usłyszała znajomy głos, dokładnie wiedziała czyj. Spojrzała w kierunku skąd dochodził i dostrzegła wilka, który jej pomógł.
-Wspaniale, czuję się o wiele lepiej i chce się żyć.-Powiedziała i podeszła bliżej basiora.

Viy Curay

Uśmieszek znikł z jego twarzy. - Spadaj. - Powiedział zimno, po czym odsunął waderę od miejsca, w którym siedziała. Następnie sam na nim usiadł. O tak, lubi robić na złość. Spojrzał an nowo przybyłą i zaśmiał się. - Co, ranka się jeszcze nie zagoiła? Biedactwo. - Z jego ust wydobyły się sarkastyczne słowa.

Itami

Itami wstała i otrzepała się z różnych patyczków i innych tego typu drobinek. Spiorunowawszy basiora wzrokiem. Ewidentnie miała ze sobą problemy. może rozdwojenie świadomość czy tam jaźni. Nie pamiętam jak to się zwie ale mniejsza. Młoda samiczka kiwnęła na przywitanie Michaelowi i Jennie. Po czym przeszła kawałek dalej i się połorzyła.

Taharaki

Krokiem nieśpiesznym, o wyrazie pyska, o którym można śmiało powiedzieć "wyprany z jakiegokolwiek, choć najmniejszego, odcienia emocji", z dumą w sercu na łąkę wkroczył niejaki Taharaki. Tłoczno. Nie, nie przepadał za takimi zbiorowiskami, jednak nie miał co ze sobą począć, zatem z braku lepszego zajęcia wybrał się na spacer po krainie. Skinął jedynie łbem, nie otwierając nawet pyska by cokolwiek powiedzieć czy też się przedstawić. Klapnął twardo na trawie, oplatając ogonem tylną łapę. Zlustrował uważnie bystrymi ślepiami cała okolicę, nim łeb jego zatrzymał się na jednym punkcie. Konkretnie: zawisł w powietrzu, nieobecny, rozmarzony, tęskny.

Jenna

Ten wredny głos to musiał być on. Spojrzała w jego stronę i z niemiłym wyrazem pyska.
-Jak widzisz już się goi.-Powiedziała i nie spuszczała z tonu. Patrzyła na niego wrednie, ale starała nie zawracać nim sobie głowy.

Michael

Basior spojrzal tylko na tamtego.
- A ty jakim prawem odsunąłeś ją ze swojego miejsca? - spytalwarknięcem. Splunął obok łapy tego ścierwa po czym wbił pazury w glebe aby się na niego nie rzucić.
- A biedactwem to zaraz ty będziesz... - dodał i splunął ponownie w to samo miejsce.

Vanoisy

Wadera wróciwszy na łąkję poczuła woń obcych wilków. Najpierw podeszła do Itami, którą niedawno zapoznała - Cześć - przywitała się, a następnie spojrzała na pozostałych. Eh... Nie mogła znieść wroga, który dręczył Jennę.

Trina

Od czegoś zwiedzanie należy zacząć, tak więc dlatego na łące pojawiła się szara wadera z niebieskimi włosami i zielonymi niczym trawa oczami. No tak, była ładna. To trzeba przyznać. Wadera usiadła z gracją i delikatnością na trawie. W końcu znajdywała się wśród samców, i w tym towarzystwie grację należy zachować.
- Witam...
Powiedziała z lekkim uśmiechem na pysku, z takim.. Uroczym. No, to chyba tyle jeśli chodzi o waderę. Po prostu nie dało jej się opisać. Oczywiście zauważyła również, że jest tu także wilczyca. Ale się przywitał z wszystkimi. Kultura tego wymagała.

Itami

/// Ej a może byśmy tak kolejkę zrobili bo tak się nie da?! ///

Itami ze zdziwieniem spojrzała na Michaela. Po czym na nowo przybyłego basiora. Nigdy go nie widziała. Młoda wadera przeciągnęła się i oblizała nos. Cały czas uważnie obserwowała to wrednego wilka i Michaela. Ciekawe jak to się skończy. Pewnie dojdzie do łapo-czynów. Kiedy podeszła do niej Vanoisy uśmiechnęła się.
- Cześć. -Powiedziała do niej dalej machając nerwowa końcówką ogonka.

Taharaki

Pokręcił dyskretnie łbem. Oho, kolejne z tych mocnych w gębie. W każdym razie nic się nie odezwał. Siedział, obecny ciałem, duchem już nieco mniej. Przeniósł jednak wzrok na Michael`a i Viy`a, obdrzając ich naprzemiennie po jednym, trwającym ułamek sekundy spojrzeniu, po czym ponownie wbił ciepło swych bursztynowych ślepi w jeden punkt, położony tym razem przed wilkiem. Głowa pełna wspomnień ciążyła, a plecy, na których dźwigać ostatnio mu przyszło same niezbędne balasty bolały. Starzał się... Przykra prawda, był wszakże... dziadkiem.