Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Łąka Pilnaguonos

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Łąki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Obiekt #535
Młode


Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:28, 18 Mar 2014 Temat postu: Łąka Pilnaguonos

<center>

</center>Nazwa tejże łąki wywodzi się od słów 'pełno' oraz 'maków'. Już sama etymologia nazwy powinna wyraźnie sugerować, czego w tym miejscu możesz się spodziewać. Legenda głosi bowiem o pięknej kobiecie imieniem Aguona, która szczególnie ukochała sobie czerwone, kruche kwiaty. Uwielbiała przebywać w tym miejscu, by napawać oko pięknej tutejszej przyrody, pielęgnowała starannie porastające łączkę maki, które dla niejednego były zwyczajnymi chwastami. Z racji na swój urok oraz wdzięk, dziewczyna miała wielu adoratorów; nie spotkała jednak przenigdy żadnego, który odpowiadałaby jej wymaganiom. W odróżnieniu od twarzy, serce miała ona brzydkie i niesłychanie skażone. Była zatem cyniczna, szydercza, niejednokrotnie wyśmiewała kolejnych absztyfikantów.

Pech chciał, iż jeden z wielbicieli wdzięków Makowej Damy był osobnikiem paskudnie niezrównoważonym psychicznie czy emocjonalnie. Wiedział, gdzie czas swój spędzać uwielbia Aguona, zaczaił się zatem pewnego dnia w pobliskich zaroślach. Kiedy dziewczyna przybyła jak zwykle, by zadbać o piękne, czerwone kwiaty, ten napadł na nią i bezlitośnie zamordował... Sam skończył marnie, albowiem maki wypuściły niebagatelnie silne korzenie (nienaturalnie długie, mocne, potężne) i wciągnęły młodzieńca pod ziemię. Ślad po nim zaginął po wieki.

Według legendy kwiaty zaczęły jeszcze bardziej obficie kwitnąć po śmierci dziewczyny, niektórzy uważają także, iż to jej krew dała im sił do wzrostu. Uważaj więc, pojawiając się tutaj: kto wie, czy nie skończysz podobnie jak morderca Aguony? Nie polecamy zatem niszczenia w jakikolwiek sposób maków, które - co dziwne! - rosną tutaj i szczycą oko krwistą barwą niezależnie od pory roku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Obiekt #535 dnia Wto 11:29, 18 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:05, 23 Mar 2014 Temat postu:

Maki. Wszędzie pełno maków. Amiru akurat te kwiaty lubiła. Od dzisiaj. Ale nieważne. Lubiła. Może zakochała się w nich po wkroczeniu na teren łączki? Istniała i taka szansa. Będę musiała nieco edytować Obiektem opis miejsca, skupiając się bowiem nad legendą śmiertelnie zapomniałam o strumyczku, doskonale widocznym na ilustracji. Jednak... mniejsza o to. Skoncentrujmy się teraz na wojowniczce, która właśnie zaległa sobie pomiędzy czerwonymi kwiatami o kruchych płatkach i pokrytych włoskami łodyżkach. Uśmiechnęła się delikatnie, trącając niemocno jedną z łapek najbliżej się znajdujący mak. Płatki rozsypały się, delikatnie opadając na trawę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holland
Dorosły


Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 13:28, 23 Mar 2014 Temat postu:

Holland zmierzał ku łące radosnym, tanecznym krokiem wywijając łapami na wszystkie możliwe strony co wyglądało dość komicznie i nieco przerażająco. Gdy ujrzał łąkę zdziwił się nieco, gdyż o tej porze roku taka liczba kwiatów - jeszcze o tak intensywnej barwie - była niespotykana. Holland lubił kwiaty. Ale nie maki. Maki to chwasty, szkodniki. To znaczy nie przeszkadzały mu. Raczej nic mu nie przeszkadza. Ale wolał inne. Róże, fiołki, albo tulipany... Co prawda inne rośliny też tu były. Przynajmniej tak mówi obrazek zamieszczony tuż nad opisem. Nie były szczególne i nie zwracały jego uwagi - ot, zwykłe zielska porastające kawałek ziemi nad strumykiem. Coś innego przykuło jego uwagę - szara sylwetka wyraźnie odcinająca się od zieleni trawy. Samiec uśmiechnął się szarmancko i mruknął coś do siebie pod nosem. Zdawał sobie sprawę ze swojego dość... Osobliwego wyglądu. Lśniąca biała sierść i mocno błękitne oczy raczej nie były - tudzież być nie powinny - przesadnie częste. Tym bardziej w tej krainie, w której wilki mogły dowolnie zmieniać swoją aparycję. On nie próbował. Dlaczego? Może bał się, że gdy wejdzie do enigmatycznego Jeziora Zmian, zatraci to kim jest. Że już nigdy nie będzie tego Hollanda? Wolał nie próbować, gdyż - swoim jakże skromnym zdaniem - i tak uważał się za w miarę atrakcyjnego. Powierzchowna próżność to w końcu cecha takich książąt jak on, czyż nie? Uniósł łapę obnażając pazury i paroma zwinnymi susami znalazł się bliżej Amiru, bawiącej się kwiatkami. Miał dziwne wrażenie, że skądś ją zna, chociaż jej wygląd był kompletnie obcy. Może tak mu się tylko wydawało? Nie chcąc być niegrzeczny - rycerskość i takt to przecież wymagane cechy - postanowił się przywitać.
- Bonjour madame. - rzucił z dźwięcznym, francuskim akcentem.
Co z tego, że nie był francuzem? Uczył się języków od dość dawna, a ten akurat przypadł mu do gustu. Myśląc, że samicę mogło to nieco rozproszyć postanowił dodać również parę słów w mowie ogólnej, jaka używana była w tej krainie (jaki to właściwie jest język? polski? wilczy?)
- Jestem Holland i niezmiernie miło mi panią poznać. - rzekł gładko, bez zająknięcia, a jego naturalny akcent gdzieś zniknął.
Czasami nie potrafił zrozumieć, tego, że nie wszyscy mają wrodzoną charyzmę i zdolność mówienia na każdy temat. W końcu nie wszyscy wychowują się wśród bogactwa i dyplomatów. Ciekawe co by było gdyby i on nie miał takiego dzieciństwa... Ale to chyba zbyt wielkie odbieganie od tematu. Zostańmy na łące, przynajmniej na razie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 14:22, 23 Mar 2014 Temat postu:

Ami zmrużyła nieznacznie powieki, kiedy tylko dostrzegła zarys jasnej postaci. Czujność oraz gotowość do odparcia ataku były pewnymi wyznacznikami dobrego wojownika - przynajmniej zdaniem młodej samicy. Odruchem napięła zatem mięśnie i podniosła się do siadu, gdy ten ruszył ku niej. W końcu istniała możliwość, iż postać nie ma wcale przyjaznych zamiarów. Fakt faktem biel kojarzyć się winna z niewinnością, jednak z tymi wilkami to jednak nigdy nic nie wiadomo...
Był coraz bliżej. A im bliżej był, tym bardziej znajomy jej się wydawał. Niemniej jednak, skoro się przedstawił, opcja bliższej znajomości wydawała sie nie wchodzić w grę. Uśmiechnęła się zatem delikatnie, rozluźniła też napięte mięśnie.
- Witaj. Jestem Amiru i także cieszę się, że mogłam Cię poznać. Zwłaszcza, że nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że skądś Cię znam... - rzekła spokojnie, nadal delikatnie się uśmiechając. Zawsze była szczera i zwykle mówiła to, co w obecnej chwili myślała. Czasami wpadała w kłopoty, ale kto by się tym przejmował?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holland
Dorosły


Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 15:14, 23 Mar 2014 Temat postu:

Holland zmierzył ją wzrokiem przyglądając się każdemu szczegółowi z odpowiednią uwagą. Była raczej smukła, raczej przeciętnego wzrostu o ile mógł to ocenić. Dobrze zbudowana. Szara sierść. Albo raczej na grzbiecie szarobłękitna, koloru dobrze wypolerowanej i obrobionej skały. Na końcach łapach jaśniejsze desenie, a także odznaczające się ciemniejsze plamki i końce łap oraz ogona. Długa sierść, różowawy nos i poduszki łap. Błękitne oczy [Jak coś, to tak bardzo avatar]. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że jej wygląd był nieco bardziej... Psi? To chyba odpowiednie słowo. I w żadnym calu jej aparycji nie było niczego znajomego. Ot, co, ktoś zupełnie obcy. Albo nie zupełnie, bo zdążyli już się przywitać, a z jej wypowiedzi mógł parę rzeczy wywnioskować. Po pierwsze miała na imię Amiru - tego imienia również nigdy nie słyszał, a w każdym razie go sobie nie przypominał. Drugą istotną rzeczą było to, że najwyraźniej ona go kojarzyła. Wracając do poprzedniego tematu - coś wydawało mu się w niej znajome. Może to ruchy, napięcie mięśni, czy czujna postawa? Nie wydawało mu się. A jednak, coś mu świtało. Jej głos, spokojny, umiarkowanie głośny. Prosty uśmiech. Czuł się jakby miał przed sobą zasłonę z białej mgły, przesłaniającą spojrzenie na jakiekolwiek wspomnienia tej osoby.
- Również odnoszę taki wrażenie, milady. - rzekł szarmancko.
Interesujące, Hollandzie. Może masz jakieś zwidy? Déjà vu to raczej nie jest. Bo w takim wypadku byłoby raczej jednostronne, czyż nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 11:22, 25 Mar 2014 Temat postu:

/ wybacz, zmogło mnie grypsko ;c dopiero teraz znalazłam nieco siły, by usiąść przed kompem /

Cóż, zawsze miała cynamonowe ślepia, jednakże fakt faktem obecnie na avie posiada błękitne. Początkowo myślałam o przekolorowaniu tychże, niemniej stwierdziłam, iż niebieskie pasują najbardziej do postaci. Jedynie wstążkę ma czerwoną, co poprawię jak tylko laptop powróci z serwisu, co się zbyt szybko nie zapowiada...
Jednak, do rzeczy! Amiru uśmiechnęła się lekko, nieco z urokiem charakterystycznym dla małych dziewczynek. Troszkę niewinności, nieco wesołości, szczypta szczerości - taki tam przepis. Wybacz, jeśli jest pozbawiony sensu, albowiem post nie ja piszę, a gorączka. Co gorsze - w moim imieniu.
- Racz wybaczyć bezpośredniość czy może nadmierną ciekawość, jednak... Zdaje się, że nie pochodzisz stąd? Nie zrozum mnie źle, po prostu Twój sposób wysławiania się mógłby sugerować zagraniczne korzenie - powiedziała spokojnie, lekko machnąwszy szaroniebieskim ogonem. Tak, wygląda niczym pies, w końcu avatar psa przedstawia. Jednak postać zwyczajnie przypadła mi do gustu, niemal idealnie pasując do osobowości Ami. Wcześniej używałam artów border collie, więc... Ale to nieważne. Chyba.
Myśl, iż gdzieś samca widziała, nie dawała jej spokoju. Często wędrowała, nie raz Krainę opuszczała - może gdzieś, kiedyś, jakoś, podczas którejś z wypraw zwyczajnie na niego natrafiła? Mogła go gdzieś minąć, może nawet nie zamieniła z nim ni jednego zdania... To nawet wyjaśniałoby, dlaczego kojarzyła go tak słabo, aby nie rzec, iż wręcz w ogóle. A może poznała kiedyś kogoś, kto jedynie przypominał tego jasnego wilka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holland
Dorosły


Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 15:24, 25 Mar 2014 Temat postu:

Holland zacisnął zęby w uśmiechu, spoglądając na Amiru raz jeszcze. W głowie wciąż skakała myśl, że miał już okazję ją poznać - albo być może kogoś o podobnym sposobie bycia. Swoją drogą myśli nie powinny skakać, ani nawet biegać. Ogólnie to nie powinny raczej nic robić. Aczkolwiek umysł młodego wilka był tak poskręcany i przewracany do góry nogami, że nie sposób byłoby się w nim zgubić. Wspomnienie domu nie wprawiło go w żaden smutny nastrój - wręcz przeciwnie wzbudziło się w nim uczucie triumfu, że wreszcie uwolnił się od tych półinteligentów. Jego słowa? Zdawał sobie sprawę z tego, iż mimowolnie wplatał w nie wyrazy z innych języków. Co prawda z wielu różnych, nie zawsze tych samych. Zakładał, że głównie francuski, włoski i angielski. Może trochę łaciny i greki. Doświadczenie nauczyło go aby skarżyć się i przeklinać w językach obcych, unikając przy tym ojczystej mowy - w końcu nikt nie zabroni mu sprzeciwiać się wszystkiemu, kiedy nikt go nie zrozumie.
- Owszem, nie jestem stąd. Z dość dalekich stron i uczyłem się wielu języków. - rzekł książę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:47, 25 Mar 2014 Temat postu:

Cóż, użyszkodniczka bez większych problemów połapała, iż posługuje się on kilkoma językami, niemniej sama Amiru nie skojarzyła tego od razu. Najprawdopodobniej w ogóle się nie skupiała na tym, z jakiego języka określenia pochodziły. Były i już. Wilk nimi operował i tyle. Uśmiechnęła się delikatnie i skinęła nisko głową. Nie pochodził stąd. Może i Ami wyjdzie na nie wiadomo jak bardzo zapatrzoną w czubek własnego nosa i paskudnie wyolbrzymiającą małe rzeczy, jednak poczuła się niezmiernie zadowolona z siebie, iż perfekcyjnie odgadła choć niewielką cząstkę dotyczącą pochodzenia samca. Jeśli zaś temperatura nie odpuści, zwariuję. Wybacz, że skazuję Cię na te... wypociny, niemniej nie chcę znów blokować fabuły ;/ .
- Kraina, z której pochodzisz, ma jakąś nazwę? Jak tam było? Dlaczego ją opuściłeś?
Ciekawość samicy po raz kolejny wzięła górę. Oto pewne przekleństwo, które towarzyszyło samicy od lat najmłodszych - nadmierna wręcz ciekawość i zainteresowanie wszystkim, zwłaszcza tym, czym Ami interesować się nie powinna. Usiadła wygodnie, ogonem delikatnie zamiatając nieco czerwonych płatków oraz innych, roślinnych drobin.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amiru dnia Wto 15:47, 25 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holland
Dorosły


Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 12:57, 30 Mar 2014 Temat postu:

Czy ma jakąś nazwę? Pewnie, że tak! Aczkolwiek on nie pamięta. W końcu to było bardzo dawno i nieprawda. Zacisnął zęby w zamyśleniu, z całych sił starając sobie przypomnieć. W sumie, wiele osób pomyślałoby, że jest Holendrem, aczkolwiek, nie, to nie była prawda. Przynajmniej tak myślał. Och, Hollandzie, dziury w pamięci. W rzeczywistości jego imię wzięło się z jednego komiksu, ale co on może o tym wiedzieć?
- Hm. Ma zapewne, aczkolwiek przez lata zapomniałem. Albo coś wyprało mi mózg, czasem odnoszę takie wrażenie. - ostatnie zdanie rzekł, niemalże się śmiejąc, aczkolwiek wystarczająco głosno aby było zrozumiane.
Ach, jakże tam było. Ciężko to opisać, ale spróbujemy. Zamyślił się na chwilę usiłując przypomnieć sobie jeden z tamtejszych widoków.
- Więc, wszyscy mówili że było wręcz czarująco. Mnóstwo przepięknych krajobrazów, dobrzy obywatele i eeeeh, poniekąd dobrzy władcy. Ciepłą, umiarkowaną wiosną, wszystkie drzewa i krzewy rozkwitały tysiącem kolorów, na ziemi wszędzie było pełno zieleni, w wysokich koronach bieli, różu i wielu innych barw. I mnóstwo gatunków kwiatów. Latem zawsze było ciepło i słonecznie, deszcz padał rzadko i musiał być sprowadzany. W wysokich górach pojawiało się mnóstwo gatunków zwierząt, płynęły tam strumienie o wodzie tak czystej, że niemalże srebrzystej. Piaski pustyń były jakby przetykane złotem i miedzią. Jesień zawsze z pór roku podobała mi się najmniej, aczkolwiek nadal była niezwykła. Pomarańczowe, ciemnozielone, żółte i czerwone liście opadały wszędzie. Gdy byłem młodszy lubiłem wśród nich skakać razem z bratem i siostrą. Zima natomiast była moją ulubioną porą. Gęsta pokrywa z białego puchu jakim jest śnieg trzymała się wyjątkowo długo. Żadnych roztopów, czy błota. Wszędzie odbijały się lśniące, diamentowe iskry. Tak, jeżeli chodzi o wygląd to była... Na prawdę cudowna kraina. - opowiadał powoli, usilnie starając się nie wtrącać obcojęzycznych słów.
Dlaczego uciekł, to była raczej jego... Prywatna sprawa. W końcu nie powiedział Amiru, że był jakimś tam księciem. Być może uda mu się to jakoś obejść.
- Cóż to nie było moje miejsce. Miałem... Problemy z rodziną. Dość nauki manier, sztuwności. Chciałem być samodzielny i poszukiwać przygód, a nie tkwić w jakimś zam... To znaczy w jakiejś rezydencji. - odchrząknął cicho, starając się ukryć zmieszanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 16:30, 30 Mar 2014 Temat postu:

Coś kręcił. A może to Amiru doszukuje się czegoś więcej, niż same wypowiedziane słowa? Wielokropki zapewne powinny świadczyć o krótkiej nucie zawahania, może o niedługiej pauzie... W końcu głównie po to używa się ich w dialogu - urwanie zdania. Kiedy coś się urywa i zaczyna coś innego, możliwym jest wyłapanie owego przejścia. Tak więc Amiru zmrużyła nieznacznie powieki, łypiąc na jasnego wilka nieco wręcz nieufnie, aczkolwiek z pewnością całą złych zamiarów nie miała. W żadnym razie nie zależało jej, by samca tego zniechęcać czy wywoływać u niego zakłopotanie, toteż machnąwszy lekko srebrzystą kitą oględzin tych niewybrednych i niewiele z dyskrecją wspólnego mających zaprzestała. Nie można być niegrzecznym. Dawno, Amiś, z nikim normalni nie rozmawiałaś, postaraj się więc wziąć do kupy (bardzo nieładnie mówiąc). Westchnęła krótko, dla odmiany skupiwszy się obecnie na treści, nie zaś sposobie jej przedstawiania. Nadinterpretacja jeszcze niczego dobrego nigdy nie stworzyła.
- Też mam czasami wrażenie, że to - tutaj samica wskazała łbem niemal całość polanki; gest ten jednak był symboliczny i odbierać go zbyt dosłownie nie polecam - wcale nie jest moje miejsce... Z dnia na dzień, wraz z każdym niepowodzeniem, czuję się tutaj coraz bardzie obco... Jednak jakaś dziwna siła mnie tutaj trzyma, a wszelkie próby odejścia z Krainy kończyły się zawsze tak samo... - urwała na moment, ze smutnym uśmiechem warg uczepionym głową pokręciwszy po momencie kontynuować była gotowa:
- Wracałam. Z poczuciem bliżej nieokreślonej hańby, z namiastką rozgoryczenia... Im bardziej szukałam szczęścia, tym bardziej ono zdawało się odległe i nieuchwytne - zakończyła wypowiedź, wplatając po ostatnich słowach krótkie, acz żałością do granic przepełnionym, westchnięciem. Coś z nią być nie tak musiało. Inaczej gdzieś, w końcu, kiedyś, jakoś poczułaby się "jak w domu". Tymczasem gdziekolwiek nie dotarła, wszędzie dopadało ją przeświadczenie, iż zwyczajnie do miejsca tamtego nie pasuje; czuła się niczym puzzel, który nieopaczne dzieciątko spakowało do niewłaściwego kartonu: układanka kompletna, cieszy oko obrazkiem - tylko jeden, niewielki, całkiem niemal nieważny kawałek leży obok, nijak do całości nie pasując.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holland
Dorosły


Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 7:11, 14 Kwi 2014 Temat postu:

Spojrzał na nią niezbyt przyjemnym wzrokiem. Ona być może miała w r a ż e n i e. Ale on to wiedział. Nie musiał szukać szczęścia, nawet może aż tak go nie potrzebował, albo nie zdawał sobie z niego sprawy. Chciał przede wszystkim być niezależny i mieć prawo do własnego zdania, a takie myśli w jego starym domu nie miały prawa bytu. O nie, tam całe miejsce zajmowała dworska etykieta, nie mieściło się nawet poczucie humoru. Może czasem, drobny żart czy uwaga, ale nie często i na pewno nie przy rodzicach. Poza tym częściej był chyba obiektem tego typu żartów, niż sam je robił. Odwrócił wzrok, kierując swoje intensywnie błękitne ślepia w drugą stronę. Samica mówiła w dość prosty dla niego, bezpośredni sposób. Ostatnio nie było w tym nic dziwnego, ale na śniadaniu z rodziną królewską raczej by sobie nie poradzili. Czy on za czymś tęsknił...? Za rodziną raczej nie. Była surowa i z większością osób z niej pochodzących raczej nie rozmawiał. No może trochę. Za jedną młodszą siostrą. Ale ona była rozsądna, na pewno też uciekła i kto wie? Może się tu spotkają.
- Nie zrozum mnie źle madame, lecz ja jestem pewny tego, że tam nie pasowałem. Uciekłem już dawno temu i wcale nie mam ochoty tam wracać. Na pewno nie na dłużej. A... Nie zrozumie mnie pani do końca, lecz ja nie mogę wrócić tylko na chwilę. Jak wrócę, to muszę zostać, a ja wolę zwiedzać świat. Uwięzienie w jednym miejscu to dla mnie nic dobrego. - rzekł trochę zmieszany.
Przecież nie będzie tłumaczył całej swojej skomplikowanej sytuacji osobie, którą ledwo zna. Wątpił też, aby ta osoba zechciała słuchać. Porównanie do puzzli akurat jemu nie pasowało. Bo on był uniwersalnym kawałkiem, który pasował wszędzie, oprócz miejsce z którego się go na początku wyjęło.
- Nie mogę powiedzieć, że znalazłem pełnię szczęścia, ale na pewno mam go tu więcej niż gdzie indziej. Bo w tym miejscu mogę być w pełni sobą przynajmniej. I po prostu moja sytuacja była... Inna, na prawdę inna. Ciężko ją wytłumaczyć. - mruknął cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:50, 23 Kwi 2014 Temat postu:

Słuchała uważnie, strzygąc lekko od czasu do czasu uchem. Z jednej strony zrobiło jej się przykro, na szczęście niezbyt przyjemne uczucie szybko się ulotniło, znikając w dziale "wspomnień". Czym było one spowodowane? Och, to dość skomplikowana sprawa! Po części na pewno tym, iż wilk nie ufał jej na tyle, coby z nią szczerze porozmawiać czy bardziej się otworzyć. Szybko wyeliminowała to poczucie w drodze prostej racjonalizacji: nie znali się. Ona sama nie zwierzyłaby się najpewniej obcej osobie. Smuteczek numer jeden można wykreślić, kolorową, neonową kreseczką. Następnie pojawiło się uczucie żalu, może nawet złości, wywołane słowami "nie zrozumiesz". Skąd mógł wiedzieć, skoro nawet nie dał jej szansy? Nie dał zalążka możliwości? Ocenił, nie mając ku temu podstaw. Oczywiście smuteczek numer dwa został także poddany analizie i argumentacji: pewnie miał rację. Pewnie nie zrozumiałaby. Pochodził z zupełnie innego środowiska, co już samo w sobie kształtowało dane postawy, poglądy, sposoby zachowania, schematy myślenia i działania. Znów wychodzimy na zero. Nieprzyjemnego spojrzenia, wspomnianego na początku postu Hollanda, zdawała się nie dostrzec. Czy celowo, czy też autentycznie, czy zwyczajnie - poprzez przypadek: ciężko stwierdzić. Nie zauważyła. Trzeci zaś smuteczek powstał wraz z przeświadczeniem, że wilk domaga się, by wszystko było piękne, wspaniałe oraz idealne; że jego świat, sytuacja, otoczenie nigdy nie będzie 'dość dobre'. Tego zbyt szybko nie udało się wytłumaczyć, zatem krótki grymas sugerujący niezadowolenie wpełzł na jej zgrabny pyszczek. Czoło uległo lekkiemu zmarszczeniu, lewy kraniec warg uniósł nieco cynicznie, a oczęta wykonały charakterystyczny gest - zwany krótko 'wywróceniem'. Odetchnęła jednak zaraz dość głeboko, wszelkie oznaki niezadowolenia odsyłając w niepamięć.
- Ach, ale jakże to "jak wrócę, muszę zostać"? Przecież nikomu nie zostało dane prawo decydowania o losie innych istot? - spytała z pewną dozą szczenięcej jeszcze naiwności. Dla niej świat był o wiele mniej skomplikowany, niźli dla Hollanda. Wywodziła się ze środowiska, którym rządziły całkiem odmienne zasady. Życia królewskiego zasmakowała tyle, co wcale. Poznała jedynie wilczka, który też książęciem był; odszedł jednak z Krainy, zostawiwszy ją samą. Byli raptem nastolatkami. Był jej pierwszą miłostką. Całkiem poważną, jak na tamten wiek. Potrzebowała męskiego wzorca, szukała go więc z każdej strony - jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathilde
Dorosły


Dołączył: 02 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy grzybów
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 13:00, 16 Maj 2014 Temat postu:

Wilczyca stąpała delikatnie po czerwonym dywanie z maków, starając się żadnego z nich nie zdeptać - jej trudy były jednak daremne. Pomimo kompletnego braku sentymentalności czy jakiejkolwiek innej cechy wskazującej na obecność wyższych uczuć, deptanie tych kwiatow mierziło ją w jakis sposób. Jednak rosły one gęsto, wszędzie i pomimo pory roku, miały się stosunkowo dobrze. Uznała w końcu, że to całkie przyjemne miejsce, i zdecydowała się zostać tu. Nie była sama, jednak wybrała miejsce w pewnej odległości od reszty, a ponieważ łąka była rozległa, mogła cieszyć się ciszą i względnym spokojem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 13:10, 16 Maj 2014 Temat postu:

Na jej nieszczęście zbyt długo spokoju zaznać jej nie dano. Oto bowiem na horyzoncie wyłoniła się jasna, męska sylwetka, krocząc niespiesznie przed siebie. Ostatnia rozmowa z pewną Dowódczynią Szpiegów odbiła jawne piętno na jego osobowości. Na chwilę obecną jego nastój nieco podupadł, niemniej jednak - jak to synowi Samuela vel. Jaela wypada - nie zamierzał nikogo obarczać własnymi problemami. Zatrzymał się w pół kroku, kiedy dostrzegł gaworzącą sobie parkę wilków. Nie będzie przeszkadzał. Etap bycia 'piątym kołem u wozu' miał za sobą i nie zamierzał ponownie pchać się w sytuacje, wywołujące tego typu skojarzenia. Odetchnął zatem, rozglądając spokojnie i niespiesznie po okolicy. Dama. Samotna. Może przy odrobinie szczęścia nie rozszarpie go w ramach powitania?
Z racji braku innych pomysłów czy jakichkolwiek perspektyw, ruszył dziarskim krokiem ku wilczycy, już z daleka nisko skinąwszy jej białą łepetyną. Spojrzenie turkusowych oczu spoczęło łagodnie na jej pyszczku, zaś kąciki ust uniosły się nieznacznie w przyjaznym grymasie.
- Witam szanowną damę. Będzie Pani przeszkadzać, jeśli ośmielę się dosiąść? - spytał, bowiem nigdy nie należał do istot, które lubowały się w narzucaniu tudzież naprzykrzaniu. Lepiej zapytać. Tak czuł. Nie rozsiadł się, lecz trwał w pozycji stojącej, zwieszając nieco z szacunkiem głowę. Zachowywał oczywiście dystans, bowiem wyjść na prymitywa nie chciał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathilde
Dorosły


Dołączył: 02 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy grzybów
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 13:32, 16 Maj 2014 Temat postu:

Widząc z daleka sylwetkę wilka, Mathilde momentalnie zaczęła uważnie śledzić spojrzeniem jego kroki. Kolejny pan, i o podobnie egzotycznym wyglądzie. Cóż, nie mogła rzecz, żeby jej to przeszkadzało, tym bardziej że była spragniona towarzystwa. Nie sądziła, że może jeszcze za nim tęsknić - w dawnym domu miała go wręcz nadmiar. W wyrazie pyska tego basiora dostrzegała lekki cień zrezygnowania, a rozgoryczenia albo smutku? W każdym razie nie przeszkadzało to też odczuwać bijącej od niego charyzmy. W odpowiedzi na jego słowa skinęła głową.
-Proszę się rozgościć. Jak widać, nie cierpię na nadmiar towarzystwa.
- miła i pokorna postawa Alastaira tak ją urzekła, iż na chwilę zapomniała być złośliwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 13:47, 16 Maj 2014 Temat postu:

Skinął głową na jej słowa, aby za moment usiąść nieopodal. Miękka trawa, przyjemne kwiaty, wiosenna pogoda. Idealna otoczka na spacer oraz zawieranie nowych znajomości. Cieszył się, że w końcu przyjdzie mu z kimś porozmawiać, bowiem otwarcie do kogoś pyska było tym, czego na chwilę obecną najbardziej potrzebował. Przebywanie z innymi ukraca myślenie o tym, o czym - najzwyczajniej - myśleć nie chciał czy wręcz nie powinien. Zawód miłosny, pierwszy i być może wcale nie ostatni. Dlatego nie najlepiej go znosił. Zapewne minie; wszystko w końcu przemija, odchodzi w sferę wspomnień. Potrzeba tylko czasu. A spędzanie go w towarzystwie uroczych istot na pewno nie zaszkodzi, ba! pomoże podwójnie, potrójnie, posetnie. Dlatego - choć przenigdy się nie przyzna - był samicy niezmiernie wdzięcznym za to, iż pozwoliła mu się dosiąść.
- Cóż, zważywszy na Twoją urodę i wdzięk tego miejsca... to aż dziwne, że nie roi się tutaj od narwańców i natrętów. A może właśnie w tym rzecz? Onieśmielasz - zauważył spokojnie, absolutnie nie wplatając w wypowiedź żadnych gestów czy modulacji głosu, które mogłyby świadczyć, iż zamierzał ją poderwać. Próbował być miły i szarmancki - niemniej zaś przez ostatnie niepowodzenia nieco utracił na pewności siebie. Ot, rozmowa z kobietami onegdaj przychodziła mu o wiele łatwiej. Dzisiaj zaś z piedestału "Don Juan'a Krainy" zleciał na łeb, na szyję, zezwalając innym na wskoczenie na jego miejsce. Co dziwniejsze - wcale mu to nie przeszkadzało. Chyba dorastał.
- Jestem Alastair. Czy zasłużyłem by poznać i Twoje imię? W zamian obdarzyć Cię mogę jeno uśmiechem i swoją skromną osobą - powiedział, siląc się na nieco żartobliwy ton głosu. Wyszło nawet całkiem nieźle, chociaż do ideału było mu wciąż daleko. Gdy był szczeniakiem, wszystko było jakieś takie... mniej skomplikowane, mniej poplątane, mniej pomieszane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathilde
Dorosły


Dołączył: 02 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy grzybów
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 21:43, 16 Maj 2014 Temat postu:

Samica, choć jak zazwyczaj udawała względny brak zainteresowania, przyglądała sie ciekawie swojemu towarzyszowi. Mówił z taką spokojną melancholią i bez cienia nerwowości - spodobała jej się ta maniera. Jego pierwsze słowa wydały jej się niespodziewanie szczere i nieprzymuszone, tak że niespodziewanie wprawiły ją samą w zakłopotanie. Nie próbował na niej tanich sztuczek, z którymi tak często miała do czynienia. Albo był wyjątkowo wprawiony w zalotach, albo przemawiała za nim prawdziwa, dżentelmeńska szlachetność. Sama nie wiedziała, co zrobiłoby na niej wieksze wrażenie.
- Ach, narwańcy i natręci chwilowo gdzieś się zgubili. Za to przyczepił się dla odmiany pewien dżentelmen. - odparła puszczając mu oczko, ze słodkim uśmiechem, tym razem nietypowo promiennym i pozbawionym dużej porcji charakterystycznego jadu - Mów mi Mathilde. - "ale obdarzyć cię mogę jedynie sercem zimnym i twardym jak kamień oraz garścią opryskliwości", chciałoby się dodać. Bo trzeba przyznać, że nawet pomimo żywienia do kogoś powierzchownej sympatii, Mathilde w dalszym ciągu obce był pojęcia lojalności czy bezinteresowności. Nieważne ile ktoś dla niej znaczył - i tak musiał liczyć się z możliwością brutalnej zdrady i nadużycia zaufania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mathilde dnia Pią 21:44, 16 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 17:33, 19 Maj 2014 Temat postu:

Cóż, z racji na koszmarne zmęczenie nie jestem w stanie uraczyć Cię odpowiednio rozbudowanym postem. Kiedyś, w przyszłości, po sesji egzaminacyjnej - nadrobię, poprawię się i nie przyblokuję więcej postaci. Masz na to słowo samego Alastair'a! Podobno dżentelmena - na tę uwagę uśmiechnął się szerzej, niźli początkowo zamierzał. Bo słowa dotrzymywał za każdym razem, toteż odpłacić się wypadało wedle obietnicy złożonej przed momentem. Skinął niezwykle nisko łbem, co poniekąd miało odwracać uwagę od rumieńca, który wpełzł złośliwie na lica samca. Przywykł, owszem, do tego, iż odbierano go w dość pozytywny sposób, niemniej jednak...
- Dziękuję za bardzo pochlebne określenie. Staram się nie przybierać roli natrętnych narwańców, więc tym bardziej Twoja aprobata łechce me sumienie - powiedział. Nie czuł się jeszcze w pełni swobodnie przy tejże samicy, co pewnie stanowi niezbyt przyjemny posmak wrażeń tygodni ubiegłych. Aż dziwne, iż tak nieporadny stał się w stosunkach damsko-męskich. Nadrabiał miną, pewnego rodzaju elegancją czy szczyptą wykwintności, jednocześnie usiłując nie 'przedobrzyć' - sztywniaków także nie darzy się szczególną sympatią. Kiedyś jednanie przyjaciół szło łatwiej, bardziej naturalnie czy intuicyjnie. Dzisiaj natomiast zastanawiał się nad słowami, czynami; nie był tym samym 'sobą'. Nie w pełnym tego słowa znaczeniu.
- Mathilde. Zapamiętam. Swoją drogą bardzo ciekawe imię. Takie... inne od tych, którymi obdarzeni zostali moi znajomi - powiedział.
Nie skłamał. Sama userka ma dziwne wrażenie, iż od miana tego (z pozoru dość zwyczajnego i absolutnie nieelitarnego) bije swego rodzaju dostojeństwo. Nieco chłodu, w dobrym smaku i nucie, przywołującego na myśl niedostępne, wykwintne damy. Niekoniecznie nadęte, aczkolwiek i taka ewentualność kołata się po duszy umęczonej użyszkodniczki.

EDIT: A jednak chyba aż tak źle nie poszło ^^'


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alastair dnia Pon 17:34, 19 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:24, 21 Maj 2014 Temat postu:

No, nic. Rozmówca młodej wojowniczki jakby przepadł. To chyba sygnał, że i Ami pora stąd iść - zwłaszcza, że przyprowadziłam tutaj drugą swoją postać, mogłoby wyjść nieco niezgrabnie czy kłopotliwie. Bez zbędnego więc przedłużania - Amiru wstała, skinęła głową, rzuciła kilka grzecznostek pokroju "liczę, że jeszcze się spotkamy", po czym odeszła. Och, szkoda, szkoda; dawno nie trafił się jej tak interesujący rozmówca jak Holland. Dodatkowo... Ta paskudna myśl, że skądś go zna...

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathilde
Dorosły


Dołączył: 02 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy grzybów
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 21:56, 22 Maj 2014 Temat postu:

Cóż, czekam raczej na dzień w którym droga userka uraczy mnie mało wyczerpującym i kiepsko napisanym postem, gdyż sposób pisania pani Alastairowej jest tak urzekający, że samą użytkowniczkę Mathilde motywuje do wysilania mózgownicy nad dłuższymi i bardziej ambitnymi postami ;v;
Mathilde przyuważyła lekkie zakłopotanie i nieśmiały rumieniec na pysku samca. Zastanawiała ją ta reakcja; wszak Alastair wydawał jej się dość pewny siebie i obyty zarówno w kontaktach z kobietami jak i ogólnych zasadach dobrego wychowania. A jednak miało się wrażenie, że czuł się niekomfortowo. W innym przypadku być może byłby to dla złośliwej wadery dobry powód dla kpin, jednak w tym osobniku coś sprawiało że ulitowała się nad nim. Miała dla niego szczerze współczucie, więcej - chciała żeby czuł się komfortowo w jej towarzystwie. Z przymilnym uśmiechem rzekła więc:
- Miło mi. Och a i dla mnie tutejsze imiona mają niekiedy.. kuriozalne brzmienie. - spojrzała na białego basiora, jednak jego imienia, choć utrzymanego w podobnej stylistyce, nie zaliczyłaby do tej grupy - Niekiedy - dodała, jakby ponad miarę chciała go zapewnić o swoich dobrych intencjach To ciekawe, że też tutejszych mieszkańców cechuje ten rodzaj.. dostojeństwa, jakie rzadko się spotyka. Pogrążyła się przez chwilę w myślach, już nie patrząc na niego, choć dalej czujna i świadoma jego obecności. W zasadzie nie jest to dziwne, że tak niezwykłe miejsce ma również tak zadziwiających mieszkańców - mówiąc to rozejrzała się znacząco po krwistoczerwonej polanie zalanej słońcem.
odpis z kilkudniową obsuwą ze względu na chwilowy nawał pracy i niemoc twórczą, gomen najmocniej :c


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Łąki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin