Las Roślinażeców

Wredny

/Tamto stało się za mną xD A stoję do ciebie przodem/ ;]

- Nie możliwe... - wymamrotałem, zachowywałem się jak szaleniec. A Qedra nawet nie zauważyłem ;P

Dasha

//Ale o co chodzi? oO

- ...Co niemożliwe? - zwlekła się z ziemi, podpierając o drzewo. Otarła łapą krew, która bez ustanku sączyła się z pyska.
W głowie kłąb myśli.

Qedr

- Opatrzyć cię? - spytałem się Dashy i wyjąłem apteczkę

Dasha

- Kimkolwiek jesteś... Jeśli masz czas... Możesz opatrzyć kogoś takiego jak ja. - wygląd wilka nie wzbudzał wielkiego zaufania, jednak w tej chwili było to konieczne.

Qedr

Zdezynfekowałem i opatrzyłem ranę.
- A propo, jestem Qedr ^^

Dasha

Zaniemówiła.
- ...Qedr? Ten Qedr? - nie myślała, że zawędrowała aż do Krainy.
Przerażenie wróciło. W tej chwili wyglądała bardziej jak spłoszony królik niż wilk.

Qedr

- Tak, ten Qedr... A ty kto? Bo coś mi świata, ale nie jestem pewny...

Dasha

- Ja jestem... - odkaszlnęła, mierząc niepewnie Qedr'a.
- Nazywam się... - przymknęła lekko oczy. Drgnęła.
- ...Dasha.

Wredny

Cały czas się patrzyłem na Dashę. Myśli jakie się w mojej głowie kłębiły zachowam dla siebie. Może kiedyś je wyjawię, jak będzie ku temu okazja ;P Nakle zacząłem kasłać krwią i nie mogłem tego przerwać.

Qedr

- Dasha? - uśmiechnąłem się. W wilku obok rozpoznałem Wrednego...
- Wstawaj stary... idziemy do lecznicy - powiedziałem do niego

Wredny

- Nie... Nie powinienem tu wracać... - Kaszel nie ustawał, za to i mięśnie odmówiły już posłuszeństwa...

Dasha

- Pozwólcie, że ja się oddalę. - spojrzała na Qedr'a i białego wilka.
Obróciła się za siebie, nie bardzo wiedząc, dokąd pójść.

Qedr

Wyjąłem z apteczki flakonik z miksturą.
- Wypij to, powinno zredukować obrażenia wewnętrzne... - poleciłem Wrednemu

Wredny

Z pewną niechęcią i oporem wziąłem flakonik i wypiłem go.

Dasha

- *Gdzie jest Wredny...?* - nerwowa myśl, która nie dawała jej spokoju.
Ruszyła powoli w nieznanym sobie kierunku.

Qedr

- Lepiej? - spytałem się.

Wredny

Odzyskałem nieco sprawności. - Taa... - i dodałem cicho znowu. - Nie powinienem tutaj wracać.

Qedr

- A niby czemu?

Wredny

Nie odpowiedziałem na pytanie. Chciałem odejść w 2 stronę co Dasha, ale zewnętrzne obrażenia i częściowo wewnętrzne sprawiły, że przeszedłem kilka kroków i upadłem na bok.

Qedr

Wziąłem Wrednego na plecy i mając gdzieś, czy się zgadza, czy nie poszedłem znim do lecznicy