Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Gorące źródło

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Nidalee
Młode


Dołączył: 07 Lut 2014
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 21:54, 06 Mar 2014 Temat postu:

Gdyby szczenię mogło przemówić, wykrzyczałoby pytanie Ślepi?!. Zdawało się, iż nikt nie dostrzega różnicy między szczenięciem a... A szczurem. Szczenięta są śliczne. Małe kuleczki o tłustych łapeczkach i miękkim, krótkim futerku. Dlaczego nikt nie dostrzega różnicy? Ślepi, a być może zbyt głupi? Być może maleńka istotka, którą zdrowy, urodzony dopiero szczeniak zgniótłby, była w najmniejszym stopniu uwagi. Być może. Pozostała nieruchoma, jakby martwa, a tymczasem bezsilna - była wcześniakiem, czego nikt nie zauważał! nikogo w końcu nie dziwi szczeniak bez futra, który na pierwszy rzut oka przypomina bezwłosego szczura, czy może lepiej - kupkę kości, bo pomimo przysłowia Szukaj, a znajdziesz. u niej warstewki tłuszczu na darmo szukać. Na karku, za który chwyciła ją i matka, i nieznajoma jej wilczyca, pojawiło się parę kropelek krwi. Nieuwaga obu przypłaciła ranami. Kto szarpałby wcześniaka, który ma cieniutką skórkę jak pergamin, niechronioną przez futro za kark? Pomimo miękkiego lądowania na wilczym brzuszysku, na jej boku pojawił się kolejny siniec. Była zbyt krucha i drobna, nikt na to jednak nie zważał; być może kostek i mięciutkich kości sobie nie uszkodzi, jednak jej ciało było delikatne. Niczym sflaczałby balonik opadła na ziemię, gdzie odrzuciła ją Carly, a zamiast poturlać się jak powinna, po prostu padła i pozostała w bezruchu, przypłacając to kolejnymi sinymi miejscami na ciele. Pominęła ból, serduszko rozgorzało ciepłem, choć jej ciało zaczęło marznąć i znów trząść się, z krwią spływającą z karku, śladami po kłach na skórze. Wilgotne ciałko pokryło się brudną ziemią, słabo uniosła pyszczek, kiedy nie mogąc oddychać przez zapełniony, również ziemią, nosek poczęła się dusić; wreszcie odetchnęła przez pyszczek. Lodowate powietrze skurczyło marne płucka, przestała trząść się, popadła w otępienie, dopóki łapy matki nie przygarnęły jej, brudnego bezwłosego szczura obitego jak jabłko, do piersi, gdzie znów zaznała ciepła; ale była nieszczęśliwa. Wolała umrzeć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:59, 07 Mar 2014 Temat postu:

Więc jeszcze się trochę pomęczy, bowiem Abbey rada czy też nierada - potwór. Siedziało w niej, widać, tak głęboko, że każdy gest - bestialstwo. Nie, to nawet nie takie zło, może głupota. Lub... byłaby to głupota, niewinność gorszej klasy, gdyby nie czyniła jej z pełną chęcią (zawsze jest szansa, iż kompletnym przypadkiem uda jej się dobić dzieciątko, szanse są, póki życie, tak...). Współdzieliła wiernie życzenie swego dziecka, choćby podczas wtulania w niej głowy, którą starała się trochę zmiażdżyć. Jeno odrobinę, żeby powolutku, powolutku...
Niech się nie męczy - mówiły myśli. Posiadały dar przekonywania, talent demagoga, bezsprzeczny, a do tego taki, z jakim nie było sposobu się kłócić. Zaglądał w najgłębsze chęci i kusząco zagłębiał się w pragnienia, robiąc najlepiej jednającą wyznawców rzecz na świecie - zaspokajając. Nie uczono jednak pod jego wpływem kłamać, na to nie było jasnego sposobu, bądź co bądź nie każdy punkt był klarowny. Nie o każdego położeniu mogła mieć pewność. Nie wszystko jeszcze wiedziała, równocześnie i dowiedziawszy się czegoś. Wszystko albo nic? Nie, tego nie było. Trzy czwarte wszystkiego, trochę niczego. Zły układ.
- Zatem nie zła, Zatem bardzo dobra - odparła, ot, odpowiedź obciągniętą bańką wesołości. To już kłamstwo, jej pierwsza praktyka? Życzenie, nadzieja, prawda, fałsz, przypuszczenie. Dużo opcji, nic złego. Obietnica. Tak, tajemna obietnica. Przecież znała jeszcze obyczaj obietnic. Tych szczerych?
- Carly - zaakcentowała ciepłem, chyląc się do swojego szczurzątka, oblizując je niedbale, skoro wciąż się bawiła. Wypadało to robić, póki patrzą. Zna dobre maniery, mamka wpiła wszystkie w pamięć, a ta - z drobnymi wyjątkami - potrafiła jeszcze wspomóc. Zasępiła się nieznacznie, gdy ozór poczuł krew, choć bardziej mogłyby smucić kostki, tkanki, wszystko nie takie. Krzywiła się pogardliwie chwilkę, co było malutką uwerturą ich długiego lub niedługiego życia. Ich. Jakże to przykre, ale jednak wspólnego. - To moje ptaszątko, moja sikoreczka. Nazywa się... - W tym, czym miałaby przygładzić morze podejrzeń do ostatniej zmarszczki - jeśli nadałaby piękne miano, czy mogłaby złą matulą być? - znalazła sporą dziurę. Nie snuła jeszcze dalekosiężnych planów. Takich długoletnich obciążeń. Potencjalnie. Owionęła oddechem cielsko, myśląc, czyżby ono naprawdę było żywe i jak długo, zastanawiając się, czyż wymaga zabrania do lecznicy i jakie diabli przyniosą za to konsekwencje. Zdecydowała się nic nie mówić na razie ni do siebie, ni do innych. Ziewnęła szeroko. I wcale nie planowała zmiażdżyć zębiskami potem nikogo. Niemożliwe.
I zmieniła zdanie, na szczęście tylko w temacie milczenia.
- Czy myślisz, że powinnam zabrać ją do lecznicy?
Troska. Och, troszeńkę. Dasz radę, Abbey.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Abbey dnia Pią 16:37, 07 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 18:00, 07 Mar 2014 Temat postu:

Nataniel pokiwał łebkiem z entuzjazmem.
Nieco dobija mnie krótkość jego postów na tle innych... No cóż. Wiele nim nie wymyślę, mało wie, mało widział... Na czym mam bazować? Miejmy po prostu nadzieję, że z wiekiem jego posty się wydłużą i zaczną być ciekawsze.
A z resztą... Niewiele osób czyta tekst poza dialogami. Zwracam przy tym honor tym, co czytają, oczywiście.
- Zatem jest dobrym mlemamy... Masz mlemamy?
Spojrzał uważnie na łysego szczeniaka.
- Ona jest inna... Dziwna. Jak się nazywać?
Uśmiechnął się szeroko do wszystkich zgromadzonych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 21:23, 08 Mar 2014 Temat postu:

Oczy wilczycy zwróciły się na puchatego malucha, nakrapianego tu i ówdzie błękitem, wtulającego się w futro wilczycy, matki, jej przyjaciółki, która teraz zdawała się byc kimś zupełnie innym. Zamrugała szybko, nie mogąc przemóc żadnej konkretnej myśli, nie móc wywołac jej otworem gębowym. Czasami tylko zdarzyło jej się ruszyc do roboty jakieś neurony, które zdołały tylko rozchylic szczęki i w ciszy je zamknąc, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Odetchnęła, gdzieś na dnie duszy, coby wyzbyc się nadmiernych emocji z siebie samej. Kłębiły się, tańczyły, mnożyły. Acz żadna nie dała wymknąc się na zewnątrz. Przeniosła zaraz wzrok na szczurowate szczenię. Rzeczywiście, było jakieś takie odmienne, dziwne - takie, jakiego jeszcze nie widziała. Poczuła potężny ucisk żalu, który powinien wykrzywic jej pysk, gdyby tylko potrafiła teraz coś sobą wyrazic - a nie potrafiła. Pozostawała zimnym, nietkniętym żadnym wyraźnym uczuciem kamieniem. Coś ją zablokowało. Zdziwienie? Niedowierzanie? A może mózg wyraźnie nie chciał, by coś do niej dochodziło? Przełknęła ślinę. To musiałoby byc coś strasznego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 17:14, 09 Mar 2014 Temat postu:

Więc co, jak, dlaczego... Odpowiedziałaby sobie na parę spraw, acz czy z tego, że pyta, nie wynika od razu, że nie jest zdolna? Wywołało to na jej mordce kolejne wieloznaczne skrzywienie z kolei, rysa na całej jej. A niemało musi się w niej dziać, nie z małą siłą ją rozrywać, skoro pęka od podstaw aż po samą powierzchnie, co? Wyparowuje cała ona za jednym zamachem, wrze wszystko, co dotąd było, a przy tym miliony innych reakcji fizycznych, tak, żeby nie zostały nawet popioły, które paskudziłby widok.
Nie, nie, nie tak od razu i nie tak pesymistycznie, przecież do tego miała jeszcze kawał drogi. A teraz trzyma się cała, tylko trochę sklejana. Na jej czole zarysowały się jedwabne, łagodne zmarszczki, bynajmniej oznajmujące duży kłopot, mieszczący się jakimś cudem w jej obolałej makówce.
- Nie jest dziwna - rzuciła, zaraz zamknęła oczy; nie kłamać ani w swoje, ani w cudze, wtedy zrobiłaby chyba nie ładnie. Tak myślała. Jednak po tylu latach mogła się łatwo pomylić, każda rzecz po stokroć przekręcona, nic nie byłoby jasne.
Zerknęła na niedawnego - zdaje się, że już wycofywała go z tego stanowiska, stanowczo mówiła nie, próbowała zatrzasnąć drzwi do swego serca, które bądź co bądź przez pewien czas pozostawił otwarte, jakże ryzykownie - podopiecznego, chwilę karciła niezadowolonym spojrzeniem, burknęła wreszcie coś niewyraźnie o podłości, idiotyzmie i młodości. Jakkolwiek w myślach była to wielka przemowa, na świat prawdziwy przyszła w niesłyszalnych i pourywanych półsłówkach oraz przepasana warknięciem. Machnęła łapą, by odgonić, zniechęcić do siebie. Pomyśleć, że taka rozchwytywana. To czasem zawadza. Przedtem, przed podbojami w relacjach międzywilczych, coś chyba lepiej było. Zaraza.
- Carly. Pomóż mi - jęknęła pod nosem, szczerząc lekko białe kły, gdy podejrzliwie rozejrzała się wkoło siebie, miała wrażenie, że nie pierwszy raz sprawdzając swe bezpieczeństwo, przy czym każda kontrola budziła tylko większy lęk. Czemu nic nie widziała groźnego? Jak to? Zatrzepotały uszy podczas potrząśnięcia głową, opadły na naturalną broń wargi, wróciły do najbliższego czasu i miejsca oczy. - Przecież się przyjaźnimy - dodała z cichą pretensją. Nie ważne, czy kiedyś czuwała nad tą przyjaźnią, dawała kwitnąć. Cicho, naprawdę nieistotne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:15, 09 Mar 2014 Temat postu:

Pokręcił łebkiem.
- Jest.
On miał swoje zdanie i tak łatwo go nie zmieni. Szczenię ewidentnie jest dziwne. Będzie się tego trzymał.
- Jak się nazywa?
Wciąż nie uzyskał odpowiedzi. Ciekawiło go to.
Przysunął się bliżej do szczeniaka.
- Nataniel. - oznajmił.
Uśmiechnął się szeroko, niewinnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 19:52, 13 Mar 2014 Temat postu:

Błagalny wyraz pyska, ta zmarszczka, te rozbiegane, niepewne oczy, szukające na gwałt pomocy, z obawą rozglądające się za niebezpieczeństwem.. Czy realnym, czy wyimaginowanym? Pstro. Nieważne. Odetchnęła głęboko, dając z siebie wszystko w tym oddechu, chcąc jak najszybciej pozbyc się negatywnych emocji, rozprzestrzeniających się wśród towarzystwa jak gaz uśmiercający uśmiech. Nie, nie. Tak absolutnie nie może byc. Zwinęła wargi w ciasną kreskę, wyrażającą zarówno pełnię nicości uczuc, jak i niezdecydowanie działania. W końcu jednak spuściła wzrok, przebiegła po źdźbłach traw, jakby poszukując u nich rady, po czym zerknęła w niebo. Tak mi dopomóż..
No i co tu zrobisz? Nic nie zrobisz. Wstała i zastrzygła uszami, chcąc w jakiś sposób pobudzic koniuszki nerwów i niby piorunki niewidzialne, wystrzelic kłopoty i zmartwienia.. Ach, nie, nie, nie da się.
Przecież się przyjaźnimy.
Dmuchnęła w futro na piersi, chcąc uśmierzyc szybko znikający czas na odpowiedź, wydac z siebie jakiś dźwięk, zapełnic przestrzeń, łapac prześwity wieczności między sekundami..
- Dasz radę wdrapac się z nią na mój grzbiet? Polecimy do lecznicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 16:05, 16 Mar 2014 Temat postu:

- Nie jest - odrzekła twardo, choć ta forma przekomarzania się ze szczeniakiem... zdecydowanie poniżej jej godności, czasem za wysoko postawionej, czasem ułożonej za nisko. - I nie nazywa się, tyle - dodała wyjątkowo szorstko, głosem odrzucającym, głosem nienawistnym, głosem stworzonym dla siebie, a nawet przez siebie.
- Natanielu, może pora iść gdzieś indziej. - Poparła szorstkość głosu ostrością zawartą w spojrzeniu, dopełniała całe koło bycia bardzo niemiłym, dążyła do jego skutecznego zamknięcia, oddzielenia milszej połówki osoby żelaznymi prętami od świata. To nie świat dla mięczaków, no nie? Chwytliwy slogan przewodni.
- Carly, nie wiem, czy to dobry pomysł. Boję się. Jeśli chcesz... to szczeniaka możesz wziąć sama i ja was dogonię lub coś w ten deseń. To z pewnością zły pomysł. - Nerwy zabrały ruch z jej ciała, rozciągnęły ją jak strunę w gitarze, przylepiły poniekąd lepiej do ziemi, byle bezpiecznie. Sprężyła się z tej prostej przyczyny jak zagrożona, zmuszona do obrony, przerażona. Ciało bywa wyśmienitym ambasadorem, który mówi wprost, jakie rzeczy leżą na wątrobie. Wszystkim wkoło pokazywała więc, jak mało ma do nich szacunku, jak podłe bywa, taka i taka, egoistyczna bądź inna.
Warto być sobą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:48, 16 Mar 2014 Temat postu:

Natuś swoje wiedział.
- Jest. Nie ma futerko i jest różowy. Nie wilk.
Tyle... Ciekawe imię. Ale trudno spodziewać się czegoś normalnego po kimś, kto nosi imię Zatem.
- Tyle? Dobre nazywać się.
Nie zastanawiał się długo nad przyjęciem jej propozycji.
- Tak, idźtajmy do Alastair na drinka i zapiekankę! Niech żółta wilk zabierze Tyle, a my idźtajmy na drinka.
To świetna propozycja, prawda? Najlepsza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 20:17, 20 Mar 2014 Temat postu:

Wybaczcie mi, nie nawiedzałam komputerka c:

Mały Nathaniel miał sporo racji. Chciał w końcu dobrze, wtrącic swoje przemyślenia, dowiedziec się czegoś. Co prawda, jego język polski miał spore braki, ale to tylko nadawało mu uroku i skłaniało zmysły ku zasłuchaniu w jego wielu pytaniach, tak podle pozostawionych bez odpowiedzi. Chętnie by mu na nie odpowiedziała, gdyby nie to, że jej samej wierciły w umyśle bezdenną otchłań, łaknącą zapełnienia, acz wciąż bezlitośnie pustą. Pozostawmy to na później. A nuż się dowie?
Tymczasem przekrzywiła łeb, przyglądając się granatowemu, futrzastemu dywanikowi, jaki Abbey zrobiła ze swojej osóbki, widocznie zdenerwowana natarczywością malucha o kruczoczarnym kolorze futra. A może i nie? Mniejsza o to. Naciągnęła nienaturalnie jeden z kącików ust w zastanowieniu. - Nie jest taki najgorszy - rzuciła, przenosząc tymczasem wzrok na różowe, skórne zawiniątko, przypominające swym wyglądem nieco szczurka. Poczuła nieprzyjemne mrowienie na tylnej ściance gardła. Wstręt? Tylko chwilowy. Przecież to żywa, maleńka, wilcza istotka, potrzebująca pomocy.
Wtem słowa te dotarły do jej podświadomości i mózg zaczął na nowo pracowac. Jeszcze kilka chwil temu chciała ją rozszarpac żywcem za tknięcie dziecka, a teraz dobrowolnie jej je oddaje, w dodatku w podróż po przestworzach? Zacisnęła zęby. Dziwne. Podejrzane. Szemrane. - Jesteś tego pewna?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 16:45, 23 Mar 2014 Temat postu:

Za dużo słów na nią, za wiele spraw do skontrowania. Świecie, czy nie widzisz, że umysł zatrzaśnięty w ciemnej łepetynie zdecydowanie przeciążasz? Rozpoczęła miarowe przytupywanie tylną łapą, które miało starczyć za wszystko inne, bezsensem płacenie zamiast okupu, który miałbybsens. Trzymanie się czegoś głupiego i nie żądającego myślenia, nic lepiej nie rozluźnia, tak jak teoretycznie nic nie powinno boleć mniej od najszczerszej głupoty i dogłębnej ignorancji. Zaraz też skrzydła myśli zabrały Abbey poza świat, do krainy spokoju, pozwalając jej w końcu zrobić cokolwiek. A za coś można uznać zabranie swej latorośli do wody i staranne opłukiwanie w niej, rozważne, poważne, milczące.
- Jasne, pewnie - odrzekła, jasno i pewnie zresztą, przyciskając łapą swe maleństwo do równie własnej piersi, najwłaśniejszą na świecie łapą. - Wiesz może, czym można by ją okryć, zanim zamarźnie? Bo to niezbyt dobrze, żeby zamarzła.
Życie kołem się toczy, raz ta strona, raz inna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 17:07, 23 Mar 2014 Temat postu:

Natuś potaknął szybciutko.
- Żółta wilk zabierze niewilka Tyle, a my poidźtamy na drinka. Będzie dobrze. I będzie zabawa.
Świetne rozwiązanie. Pozbędą się dziwnego i nieco obrzydliwego niewilka i pójdą jeść i pić na umór. I nie będą leżeć pod stołem, nie ważne, jakie zdanie ma na ten temat Rosemary. Siostra zrobiła się ostatnio zbyt poważna, nie rozumie, jak fajne są drinki. I używa wciąż tego dziwnego, niezrozumiałego słowa "martwić się". Mówi "martwię się o ciebie" i "Nie martw się" i "obiecaj, że mnie nie zmartwisz"... A biedny malec nic z tego nie rozumie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:42, 30 Mar 2014 Temat postu:

Niemrawo zebrane powietrze w polikach szybko nabrzmiało do wyjątkowych rozmiarów, rozpychając skórę obutą w ciemne futerko. Czy aby Carls była Żółtą Wilk? Co kto lubi, co kto sądzi. Podobno każdy widzi to, co chce widziec i wierzy w to, w co chce wierzyc. Czemu nie? Byle by się tylko nie zgubic, nie, nie.. Potężne westchnięcie przetoczyło się przez żebra, przełyk i wysypało się z niemocą na zewnątrz. Rzeczy ważne i ważniejsze.. Myślmy o tych ważniejszych. O tym, co właśnie wytoczyła z siebie Abb. Nad tym trzeba myślec! Czym obuc maleństwo, by nie marzło? To przez chwilę trapiło jej serce. Awykonalne. Nie nosi przecież przy sobie żadnego kocyka, czy kołderki. O, udupienie totalne. Podrapała się łapą po brodzie w zamyśleniu. - Niestety.. - rzuciła w niemocy - Jedyne, co mogę dla niej zrobic, to otulic skrzydłami i pobiec do lecznicy. W takiej sytuacji - przecież nie polecę - zajrzała wgłąb ślepi Abbey, szukając w nich pomocy i wsparcia.
Ależ się przejmowała. Jak swoim dzieckiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lazarus
Nowy


Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:38, 31 Mar 2014 Temat postu:

Uciekam już trzeci dzień. Paniczny strach nie pozwala mi się zatrzymać choćby na sekundę. Jeśli nie padnę od ciągle świeżych i nieleczonych ran, to z pewnością wkrótce wyzionę ducha z prostego pragnienia. Może to i lepiej? Może już nigdy nie spotka mnie nic dobrego?
Do tego te głosy. Brzmią przyjaźnie, ale przecież obiecałem sobie, że nie zaufam już nikomu. Przebiegnę obok. Może mnie nie zauważą. Może. Zresztą wszystko mi jedno. Nie mogę się zatrzymywać. Tylko to wiem na pewno.

Temat REGULAMIN napisał:

4. Regulamin obowiązuje każdego, kto zarejestrował się na forum, bez żadnych wyjątków. Nie ma okresów próbnych ani tłumaczeń typu "Ale ja się dopiero wczoraj zarejestrowałem".

[...]

19. Aby zacząć rozgrywkę należy pierw założyć Kartę Postaci (w skrócie KP) swojej postaci. Po której zaakceptowaniu przez przywódcę ugrupowania/ admina można zacząć rozgrywkę. Dana postać może mieć tylko jedną KP.
~Pisanie bez zaakceptowanego KP będzie równało się z ostrzeżeniem!~


Mam bardzo dobry nastrój. Dlatego tym razem udam, że nie widzę.
Jednak kolejny post bez zaakceptowanej KP ukarzę, niestety. Zapoznaj się proszę raz jeszcze z Regulaminem.
~ Alastair


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 4:52, 01 Kwi 2014 Temat postu:

Od biedy userka może zaoferować pewnego wesołego wilczka w charakterze kołderki. Ale... On wolałby być teraz z Zatem na drinkach. Bardzo by wolał.
Jeśli zaś Carly żółta nie jest, to przepraszam najmocniej. Jednak wciąż w pamięci mam twój poprzedni art, na którym byłaś jak to słonko, co go po wyjrzeniu przez okno o tej porze nie widać. Oczywiście, pomimo faktu, że nieobecne, nadal świetliście żółte pozostaje.
Hmm... Wczesna pora mi nie służy, bzdury kompletne piszę.
Wróćmy do Nata.
- Pani wilk, zabierz Tyle daleeeko i żeby jej nie było, dobrze?
Zamachał wesoło ogonkiem, wlepiając niebieściutkie gały w "Panią Wilk".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 11:42, 05 Kwi 2014 Temat postu:

Zawiłości życia, proszę pana. Oczy wilka, definiowane z oczami Abbey, zamieniła na oczy jagnięcia, jakby chciała się calutka, po czubki uszu, ukryć w niewinności. Zaraz też, jak szczeniak słuchający od rodziców kazania jako lekarstwa na swe winy - które to kazanie może by jej nie zaszkodziło, ale nigdzie na razie go nie znalazła; może nikt nie umiałby jej dać tej pomocy, a osoby zdolne po prostu dość się nią nie przejęły - wpiła owe oczo-wilcze oczy w ziemi, grzebiąc w niej powoluteńku łapą i skutecznie paćkając pazury brudem. W takiej ziemi może być życiowe metafora, jakby się zastanowić, ale po co? Nie dość melancholijny dopisywał jej nastrój? Nie dość łzawej poezji, co sama z siebie przecieka przez ścianki życia, spływa, jak gdyby topił się lód, by popłynąć wąskimi strużynami.
- I zrobisz to, zrobiłabyś to dla mnie? - spytała niewinnie, zadzierając łeb, choć ślepia wciąż skierowane były w bok, z dala od świata. Nie ma świata, nie ma myśli, a ponadto nie ma zrozumienia. Gdyby je miała, zaraz skoczyłaby na to czy tamte zwierzątko ze szponami. Ach, szczeniaku, szczeniaku przeklęty. Wszystkie przeklęte... Przymknęła jedynie wpół ślepia. Brak win.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Abbey dnia Sob 11:43, 05 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 19:56, 11 Kwi 2014 Temat postu:

Krótki, urywany, paniczny wdech. Zrobic.. zrobiłaby. No, przecież. Przyjaciółce? Tak po prostu - nie pomóc? Miałaby nie pomóc? Ki diabeł! Właśnie - tylko diabeł.. Nie miała już okazji spojrzec Abbowej w oczy, ale wiedziała, coś jej w środeczku podpowiadało, że to nawet lepiej. Co by w nich ujrzała, kolejny raz w nie zaglądając, próbując się przedostac do samego środka duszy? Przełknęła ślinę. Wyrzut? Tęsknotę? Cierpienie? A może coś, czego nigdy u niej w oczach nie widziała? Czy to, co by w nich zobaczyła, zmieniło by coś w niej? Mieszanka uczuc, przeplatanie, wywijanie, głuchy chaos. Wiedziała tylko jedno - krwawiący, słaby szczeniak o wyglądzie wyrośniętego szczurowatego. Na tym się teraz trzeba skupic. Nie pytając o więcej i zbędnie nie przedłużając, wstała, podeszła do nieroztropnej matki, odsunęła bardzo, bardzo delikatnie nosem szczeniątko od niej, po czym przycupnęła nad nim i złożyła skrzydła do dołu, tworząc z nich swoistą kołyskę. Umocniła uścisk potężnych mięśni w lataczach, po czym ostatni raz obrzuciła spojrzeniem Abbey i Nataniela. - Dołączysz - dodała, a raczej wymogła z reprymendą w głosie i wyrzutem we wzroku, delikatnie kołysząc się w rytm już teraz narzucanego tempa biegu. Bo nie ma nic złego w ratowaniu dziecka. Trochę zła jest w tym, kiedy to nie matka tak bardzo interesuje się dzieckiem.
Już niebawem sunęła jak wygłodniały kot między drzewami, lekko jak cień. Tak, jak to tylko szpieg biegac potrafił.

z.t x2 Nidalee -> Lecznica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 10:30, 12 Kwi 2014 Temat postu:

Natuś głośno odetchnął z ulgą, gdy "Pani Wilk" odeszła razem z niewilkiem Tyle.
Biedak wylosował niedawno mutyzm, ale... Do wąskiego grona osób, z którymi rozmawia (gdy nikogo innego nie ma w pobliżu) zaliczymy przecież Zatem. Koniecznie. Na drugim miejscu będzie Alastair, zaś trzeciego... Nie będzie. Oto dwójka szczęśliwców. Cieszycie się?
Natuś uśmiechnął się wesoło.
- Idźtamy na drinka?
Pomachał ogonkiem, uśmiechając się uroczo, choć już pełnym kompletem ząbków. Słodziak. Obecnie dałabym mu, tak na ludzkie... Trzy latka. Tak. Na pewno. Jest właśnie na poziomie trzylatka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:18, 21 Kwi 2014 Temat postu:

Przecież, że nie. Przecież, że nie. Nie, nawet najmniejszej mowy, nie, gdzie, co teraz, jak, po co, dokąd, którędy? Przysunęła łapsko przed oczy, charknęła, co zastępowało wszelki szloch, a może w ogóle jakiekolwiek uczucie, zaś słabość jej ciała wiodła sama prym, rozsypując się równomiernie po calutkim ciałku.
- Nie. Nigdy. Nie chcę cię widzieć, idź sobie... - pisnęła ponuro, by zaraz poderwać się i zniknąć. No, chyba wyraziła się jasno... Może.

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nataniel
Młode


Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 14:09, 21 Kwi 2014 Temat postu:

Ałałaj...
Nat skulił się, wystraszony tak strasznymi i raniącymi słowami. Zatem również go nie lubi... Nikt go nie lubi. Nawet Zatem woli to brzydkie i okropne Tyle, niż jego. Dlaczego? Bo za dużo gada? Bo mówi złe słowa.
W niebieskich oczkach zakręciły się łzy. Zakręciwszy się spływały po spuszczonym na kwintę nosku i wsiąkały w puszysty ogonek. Siedział i płakał, płakał i siedział. Ile to trwało? Trudno oszacować. Mogły być to zarówno minuty, jak i godziny.
W końcu jednak wstał. Musi stąd iść. A jeśli Zatem wróci i się zdenerwuje, jak go zobaczy?
- Jasna cholera...
Wstał i wciąż płacząc wybiegł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 113, 114, 115
Strona 115 z 115


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin