Polanka

Kyuubi · Gość

I znikła. x_x

Vitani

Uśmiechnęłam się patrząc na Luana i Ramonę.

Luan

-Ja ciebie też.....hej.-.odparł i przytulił ją do siebie.

Ramona

- czuję że jutro urodzę, ale nie jestem pewna, albo jutro albo po jutrze, ale na pewno już bardzo blisko - powiedziała, spojrzała na niego i się uśmiechnęła.

Luan

-Cieszę się że tak myślisz...zawsze będę przy tobie.-.odparł,odwzajemnił uśmiech i przytulił ją.

Ramona

Nagle poczuła straszny ból, zgięła się i powoli oddychała - Luan....chyba rodzę - powiedziała, byłą cała gorąca i mokra. Położyła się i zaczęła przeć - przytul mnie - powiedziała, zamknęła oczy.

Luan

-Dobrze...-.odparł i przytulił ją mocno do siebie.

Ramona

Przytuliła się mocno do Luan'a i rodziła, nie mogła uwierzyć że to już, dziś. Cała szczęśliwa ujrzała już pierwszego szczeniaka - to jest Cross - powiedziała. Chwilę potem wyszło drogie - Brising - nazwała swoje drugie szczenię, - Oo....Kaisa - uśmiechnęła się, widząc trzecie szczenię. Odetchnęła, ale chwila jeszcze jedno idzie, ostatnimi siłami urodziła ostatnie szczenię - Kim - nazwała czwarte szczenię - piękne, kochane - powiedziała, i od razu zaczęła lizać swe szczenięta.

Vitani

Jako pierwsza składam gratulacje - powiedziałam do Ramony i Luana uśmiechając się.

Luan

-Ale ładne...Cross jest podobny do mnie...-.odparł dumnie.

Kaisa

Małe, skulone stworzonko uniosło łebek i otworzyło oczka. Kaisa zamrugała zawzięcie czerwonymi ślepkami, wszystko było rozmazane. Zapiszczała.

Luan

-Jak ona śliczna....Kaisa-.odparł i liznął ją w maleńki pyszczek.

Ramona

Przytuliła do siebie szczeniaki żeby zaczęła jeść - hej malutka - powiedziała do małej Kaisy, odwróciła się do Luan'a i Vitanii - śliczne prawda - powiedziała z pełną dumą.

//spadam pa ;) bd później//

Kaisa

Przez chwilę patrzyła się na ojca jakby lekko zdziwiona. W końcu uniosła prawą łapkę i pacnęła go w nos.

Luan

-I to bardzo Kaisa jest taka ładna...-.zaśmiał się pod nosem gdy mała pacnęła go łapką w nos.

//ok pa//

Kaisa

Wyrwała się z objęć matki i po raz pierwszy w życiu, trochę niepewnie, stanęła na własnych łapkach. Rozejrzała się uważnie po okolicy. Wszystko było takie wielkie i nieznane...

Luan

-Kaisa,ty wstałaś...-.odparł,ojciec miał wielką dumę że jago dziecko uczy się samodzielnie,już wyobrażał sobie córkę jaka będzie piękna.

Kaisa

Znów skierowała wzrok na ojca. Kaisa? Widocznie tak miała na imię. Jeszcze raz się rozejrzała i trochę nieporadnie zaczęła iść gdzieś przed siebie.

Kim

Podniosłem trochę łepek i rozchyliłem oczka. Zauważyłem pyszczek mamy. Rozchyliłem oczy szerzej i zauważyłem tatę. Zapiszczałem cicho i spróbowałem wstać. Przewróciłem się za pierwszym razem. Gdy wstałem drugi raz niezgrabnie podeszłem do mamy. Już pewniej wdrapałem się na jej drzbiet i położyłem się na nim. Ziewnąłem i zasnąłem.

Luan

-Hej,Kaisa gdzie idziesz...wracaj-.odparł i pobiegł za małą,chwycił ją za skórę na karku i przeniósł do matki.