Potok Pstrągów

Carly

Wodospad sprytnie ukryty wśród drzew gatunku wierzba. Długie, zwisające gałęzie tej rośliny ukrywają ten wodospad i na prawdę sprytne i ciekawskie wilki tu trafią. Tylko i wyłącznie takie. Mało tego - aby było gorzej znaleźc, rosną wokoło także gęste paprocie. Gdy się już przedrzemy, to możemy ujrzec, że wodospad ten jest wąski i wysoki, tuż przy ścianie skały. W wodzie jest bardzo płytko - widac gołym okiem pływające tu pstrągi. Jednak czasem ryby te lubią przechytrzyc potencjalnego łowcę i skryc się wśród wielu skał na dnie. Trzeba jednak uważac - ni stąd ni zowąd mogą się tu pojawic niedźwiedzie, zwabione swym ulubionym przysmakiem. Za ścianką wodospadu jest ukryta jaskinia, nadzwyczaj piękna - ściany tam zewsząd otulone są subtelnymi ściankami wody.

Skrzydlata błądziła po terenach wodospadów. Jej ogon był zwieszony, oczy wbite w gleby, łapy powłóczyły się smętnie. Uszy położone po sobie. Aż nagle Carly poczuła, że wpadła w gąszcz, zupełnie niespodziewanie. - Aaah! - wydała z siebie krzyk, gdy z impetem przeturlała się do wody. Wypłynęła zeń z łatwością, z powodu płytkości wód. Rzuciła się ciężko na ziemię, kaszlając. Szybko doszła do siebie i już niedługo potem przyglądała się miejscu, siedząc, prawie sucha.

Jenna

Coś nowego. Jedna z pierwszych odwiedziła to miejsce. Powolnym krokiem zawędrowała tutaj. A dlaczego wolnym? Bo nie chciała ominąć, jakiegokolwiek miejsca, na które warto zwrócić uwagę. W oddali zobaczyła czerwoną waderę. Może ktoś do pogadania?
-Witaj.-Powiedziała krótko i truchcikiem dobiegła do niej, siadając na przeciwko.

Carly

Alfa odwróciła się, słysząc nowy, nieznany jej głos. Wilczyca z Wody. Uśmiechnęła się doń, lecz nieco blado, bo nie było jej teraz akurat zbytnio do uśmiechu. - Cześc - przywitała się - Ty jesteś tą nową w Watasze Wody, tak? - spytała, chcąc na starcie rozkręcic rozmowę. Zaraz potem uniosła łapy by wycisnąc ze włosów wodę.

Jenna

-Tak. A ty za pewne jesteś mą alfą?-Spytała a na jej pysku, zmalał uśmiech widząc, że nieznajoma nie ma do tego powodów. Bo co ona będzie się uśmiechać jak głupia. Aż tak to nie jest szurnięta. Końcówka ogona od czasu do czasu tykała jak zegarek.

Carly

- Zgadza się. Na imię mi Carly - rzekła, już prawie będąc całkowicie suchą. Przeniosła wzrok z różowej wilczycy na pstrągi, pływające beztrosko w wodzie. Zaraz potem poruszyła uchem, czujnie rozglądając się. Niedźwiedzie mogą byc tu o każdej porze dnia i nocy.. Niebezpieczne miejsce.

Jenna

-Ja jestem Jenna, ale mów mi Jen.-Powiedziała i spojrzała na ucho wadery a dokładnie na jej reakcje, po czymś.
-Coś się stało?-Spytała łapiąc już bardziej opanowany głos. Jen była zaciekawiona, więc uśmiech znikł jej z pyszczka. Była ciekawa co się stało.

Carly

- Nic takiego - odrzekła prędko wilczyca - Po prostu.. - zmarszczyła brwi na moment, gwałtownie odwracając łeb w kierunku paproci które chwilowo się poruszyły. - To miejsce nie jest zbyt bezpieczne. Pstrągi to przysmak niedźwiedzi. Trzeba byc czujnym i miec się na bacznośc - dodała. Gdy jej obawy zostały rozwiane, bo z paproci wyskoczył niewielki króliczek, zaśmiała się rezolutnie.

Jenna

Spojrzała na małego zajączka. Przekąska mniam Jen oblizała pysk, no ale dobra niech idzie. Po chwili wróciła spojrzeniem do Carly. Nie wiedziała co powiedzieć, bo przecież to nie ona zawsze rozkręcała rozmowy. Zmarszczyła na chwilę czoło. Mam!
-A co cię tu sprowadza?-Spytała, choć myślała, ze to bez sensu pytanie.

Carly

- Wpadłam tu przypadkiem - rzekła spokojnie, odprowadzając malucha wzrokiem, gdy ten znikał z pola widzenia. - Wiesz jak to jest, jak jest się zamyślonym.. - westchnęła ciężko. A jeśli jej przeczucia.. jeśli ten sen.. Na samą myśl łapy jej drgnęły niewidocznie.

Jenna

-Wiem. I nie tylko z tego powodu już oberwałam.-Powiedziała i także westchnęła. No niestety jest tu dopiero kilka dni a już oberwała. Za co? Za to, że się gapiła. To nawet nie powód. Ale wracając Jen spojrzała na Alfę.
-A co do końca masz na myśli?-Spytała i coś czuła, że wadera dochodzi do jakiejś konkretnej sytuacji, bądź myśli. Kto wie czego się dowie.

Carly

- Znam cię trochę krótko i, nie zrozum mnie źle, ale nie chcę by wyszło że pastwię się nad sobą i żalę pierwszej lepszej osobie. Po prostu mam nieciekawą sytuację w rodzinie - rzekła, kładąc się tuż przed wodą. Złożyła pysk na wyciągniętych łapach, pozwalając szkarłatnej grzywce, by opadła na jej rubinowe oczy.

Jenna

Ależ Jen jej za taką nie uważała. Nie którym wilkom robiło się dobrze, jeśli komuś to mówiły. Już spotkała się z taką sytuacją.
-Spokojnie. Wiem o co ci chodzi.....Prawie. Każdy ma problemy, to nic nowego. A to, ze chcesz komuś powiedzieć, coś o sobie lub z tobą związane to nie jest złe. To z jednej strony dobrze, to znaczy, że szukasz wsparcia, i nie zamykasz się w sobie.-Powiedziała a na jej pyszczku pojawił się lekki uśmiech.

Carly

- []Wiem. Dobrze się jest komuś wygadac. Ale czasem po prostu warto zostawic coś dla siebie i..[/i] - Carly zamknęła oczy, wzdychając krótko. - Zostawic coś dla siebie - dokończyła, poruszywszy uszami.

Jenna

-Zgadzam się, ale to już od ciebie zależy co zrobisz, co powiesz.-Powiedziała i podeszła do wadery.
-Więc jak? Łapiesz głęboki oddech i mówisz? Czy zostawiasz dla siebie?-Spytała i złapała pauzę na chwilę ciszy.
-Każdy wybór jest dobry, ale nie poczujesz się tak samo.-Dodała i spojrzała w dół na Carly.

Stille

Shinq pomimo nie za dobrego humor i tak chodziła po wodospadach. Była już w prawie wszystkich, lecz coś szczególnego ją tu przyciągało. Może Alfa? A no właśnie.
Wilczyca pojawiła się zza drzew. Miała dość smutne spojrzenie. Szła przed siebie, a gdy usłyszała głos Carly, to od razu oprzytomniała i nastawiła swe białe uszy. Podbiegła do obu wader.
- Witam Cię Droga Alfo, Panno Carly. - uśmiechnęła się do niej i ukłoniła. Zawsze tak robiła. Teraz musiała się przywitać z Jenną.
- Witaj, miło mi poznać nową osóbkę. - powiedziała, machając doń ogonem i siedząc naprzeciwko nich.

//Pod koniec postu napadł mnie oookropny brak weny//

Jenna

Spojrzała na nowo przybyłą, widziała ją po raz pierwszy, widać było, że i tak mało tu widziała. Uśmiechnęła się do białej wadery.
-Witaj. Mi też jest ciebie miło poznać.-Powiedziała i w między czasie schyliła lekko łeb na powitanie. I znów się powtarza stary cykl rozmowy, czy kiedyś za kilka lat czy dni, ktoś zacznie inaczej rozmowę? Czymś innym nowym, co zazwyczaj pojawiało się w środku?

Carly

Carly uniosła łeb, skinąwszy z szacunkiem Shinq. - Jak cię zwą? - spytała. Tak, chyba znowu zaczyna się okres, gdy Carly lata i poznaje wszystkich dookoła. Może to i lepiej? Ostatnio się w tym zapuściła. Wstała, jako że głupio jest leżec gdy wszyscy stoją. Usiadła zamiast tego, wpatrując się w swoje odbicie.

Jenna

Usiadła i czekała na odpowiedź białej wilczycy. Bo co miała powiedzieć? Jeszcze ona miała zadać to pytanie co Alfa? To by było bezsensu. Oblizała pysk i nadal obserwowała Shinq, kątem oka zerkała na Carly.

Carly

Wilczyca w zaciekawieniu wodą zanurzyła się weń. Pływała chwilę, jednak za dużo to nie mogła, woda miała ledwo kilka metrów głębokości. Niedługo potem, zupełnie przypadkiem, znalazła ukrytą jaskinię. Było tam tak pięknie! Z zafascynowaniem patrzyła na to piękne zjawisko, nawet nie zauważywszy, że ocieka wodą.

Jenna

Carly nie wypływała, bąbelki nie wypływały, więc musiała gdzieś wejść. Wstała i podeszła bliżej wody i znów usiadła. Siedziała tam gdzie, przed chwilą Carly. Schyliła łeb i wypatrywała jakiegokolwiek cienia czy sylwetki.