Zimny Wodospad...

Luan

- To widać ... -. odparł i uśmiechnął się pod nosem. Położył się tak że jego jedna łapa zwisała do wody. Za nużył w wodzie łapę i zaczął robić drobne kręgi. Przeniósł wzrok na Dasty.

Dasty

- Nie patrz tak bo się zakochasz. - zaśmiała się i wstała skacząc na inną skałę i wychodząc tym samym spod strug wody. Puściła mu oczko przysiadając na wilgotnej i dość śliskiej powierzchni skał nabrzeżnych.

Luan

Uśmiechnął się kątem pyska. " Już się zakochałem ... " powiedział w myślach. Ciekawe co by było gdyby to powiedział.
-Czy mi się zdaje czy podobają Ci się moje oczy ... -. powiedział.

Dasty

- Odważny jesteś zadając takie pytanie, ale owszem. Podobają mi się jak najbardziej. - pominęła tą ważną kwestię, że serce jej szybciej bije przy nim, ale cóż Dasty nie wyjawiała swych uczuć pierwsza. Wstał ruszając w jego stronę gdy nagle się pośliznęła uderzając pyskiem o skałę i wpadając nieprzytomna do wody.

Luan

Szybko wstał i podbiegł do niej.
- Dasty ... Dasty ! ocknij się -. powiedział. Wziął ją za skórę na karku i pociągnął ją na brzeg. Usiadł, a ją położył przed nim. Nie wiedział czy ma iść do lekarza czy też nie. Miał schylony łeb nad nią.

Dasty

Leżała tak nieprzytomna a rozcięcie z tyłu jej łba zaczęło krwawić. Oddech był bardzo słabo wyczuwalny. Zadrżała po czym powoli otworzyła jedno oko lecz nadal nie była świadoma.

Luan

Podniósł lekko jej łeb. Za uwarzył rozcięcie z tyłu łba.
- Wszystko będzie dobrze ... -. powiedział jej cicho do ucha. Po chwili wstał, wciągnął ją na swój grzbiet i pobiegł z nią do szpitala.

Dasty

Zeskoczyła szybko z jego grzbietu zanim zdążył ją wynieść do lecznicy i upadła na ziemię jedną łapą dotykała rany a drugą szukała czegoś na oślep na trawie.

Luan

Zatrzymał się gwałtownie.
- Dasty ! -. krzyknął i zaczął patrzeć co robi.
- Muszę Cię zanieść do lecznicy ... jesteś ranna -. powiedział i zbliżył się do niej.

Dasty

- Nie trzeba. - wstała przez moment chwiejąc się na łapach lecz po chwili złapała równowagę i poszła w krzaki, w głąb lasu. Po chwili wróciła z nicią i igłą. Zaczęła na wyczucie zszywać sobie ranę z tyłu łba. Gdy skończyła oparła sie o jakiś głaz i zmrużyła oczy. Nie ukazywała bólu bo nie lubiła się nad sobą użalać - Dziękuję ci Luan, ale nie muszę iść do lecznicy. - dodała i spojrzała na niego.

Luan

- ... No dobrze jak chcesz Dasty -. powiedział i podszedł do niej. Usiadł obok i spojrzał na nią. Luan czuł że ją to boli, czemu nie chciała iść do lecznicy ?.

Dasty

Uśmiechnęła się ciepło do niego - Dziękuję, że uszanowałeś moje zdanie. - oparła się o niego przecierając bokiem swojego pyska o jego pysk i spojrzała mu w oczy. Bólu już prawie nie czuła.

Luan

Uśmiechnął się do niej. Przybliżył pysk do jej i lekko się o nią potarł. Spojrzał jej w oczy.
- Nie ma za co ... -. odparł.

Dasty

Dość nieśmiało wtuliła się w niego, było jej zimno. Zadrżała wtulając się w jego ciepłe, gęste futro. Wiał zimny wiatr a ona była wciąż wilgotna od wody. - brr...- wydobyła z siebie. Jej serce zaczęło szybciej bić przy nim.

Luan

Poczuł jak wtulała się w jego futro. Luan nieśmiało przytulił ją do siebie bardziej ale tak by jej nie udusić. Zaczął szybciej oddychać a jego serce waliło jak młot. Owinął Dasty ciepłym i puchatym ogonem aby ją bardziej ogrzać.

Dasty

Czuła się szczęśliwa lecz nie chciała ukazać swych uczuć, wszystko stłumiła w sobie. Dotknęła swym zimnym nosem jego boku szyi i przetarła nim kilka razy. - Mrrr...- zamruczała uśmiechając się, to zachowanie było do niej zupełnie nie podobne, ale nie mogła tak już dłużej.

Luan

Uśmiechnął się lekko gdy zamruczała.
- Wiesz ... chciałbym Ci coś wyznać -. powiedział i spojrzał na nią. Dalej tulił ją swym puchatym ogonem.

Dasty

Położyła jedną łapę na jego ogonie, łbem oparła się o jego pierś i wpatrzona była gdzieś daleko w horyzont ku wschodzącemu słońcu. - ...Słucham...- szepnęła ciepłym tonem głosu. Jej oczy błyszczały przy promieniach wschodzącego słońca, które padały prosto na nich.

Luan

Uśmiechnął się pod nosem. Położył łapę na ziemi i pazurem zaczął coś malować. Po chwili przed Dasty widniał rysunek. Wielkie serce a w środku było napisane " I LOVE YOU ". Luan nie miał dosyć odwagi, więc wolał to narysować. Spojrzał uważnie na nią, ciekaw był jak zareaguje. Ten rysunek wyraża jego prawdziwe uczucie do Dasty.

Dasty

Zmarszczyła brwi patrząc uważnie na to co robi, po chwili zobaczyła rysunek. Uśmiechnęła się i odwróciła w jego stronę patrząc mu w oczy, pocałowała go namiętnie w sam środek pyska i przybliżyła pysk do jego ucha - I Love You too - uśmiechnęła się przekornie puszczając mu oczko.