Zimny Wodospad...

Alliance

- Pięknie, ładnie - mruczałam ciągle, wbijając wzrok w wodospad.
Uśmiechnęłam się, owijając ogonek wokół łap. Wyjęłam lizaka i zaczęłam go swoim zwyczajem poprostu dręczyć. Gryzłam go, śliniłam i lizałam >3

Akita

- a więc smacznego - powiedziała miłym tonem - - to jednak jest moje ulubione miejsce,a twoje to .. - tu urwała krótko .... i znów zapadła cisza ....

Alliance

Popatrzyłam na Akitę z zaciekawieniem.
- Nie mam ulubionego miejsca - oznajmiłam dość niewyraźnie.
Co fakt to fakt, przybyłam nie dawno, nie znam tu nawet wszystkich miejsc.

Akita

- rozumiem - kiwnęła łbem - ale i tak jest tu dosyć fajnie prawda ? - mmm mam ochotę na jakieś małe polowanie - dodała ,zeskoczyła z gałęzi mówiąc - idziesz ? ....

Alliance

- Prawda - kiwnęłam łebkiem.
Zaczęłam gnieździć się na gałęzi, aż w końcu zeskoczyłam. Na słowo "polowanie", źrenice powiększyły mi się momentalnie. No tak, dawno nic nie jadłam. Nie licząc lizaków.
- Idę - pisnęłam, machając ogonkiem.

Akita

wyciągając sie usłyszała że coś szeleści w jednym z krzewów czarnego bzu,przez kilka sekund przysłuchiwała się temu,po czym na nic nie zwracając uwagi wskoczyła tam,okazało sie że był tam dość nie duży zając ,lekko poruszyła ogonem chcąc się z nim odrobinę pobawić,pacnęła go łapką i zacisnęła na jego karku kły,kilka kropel krwi wypłynęło z jego rany,trzymając go w pyszczku ,zamachnęła się i rzuciła zdobycz prosto przed Yuki - proszę częstuj się ....

Whitewind

Ocknęła się z zamyślenia trochę zdezorientowana. Rozejrzała się, zobaczyła kilka wilków. Leniwym krokiem podeszła do wodospadu, aby ugasić pragnienie. Spojrzała na wodę i chwilę tak patrzyła, jakby się zacięła. Potem powoli zaczęła pić.

Torres

Torres przybył nad Zimny Wodospad. Szedł powoli wzdłuż brzegu porywistej rzeki, gdy nagle dotarł do wodospadu. Spojrzał w dół, zatrzymując się tuż przy łagodnym stoku, prowadzącym w dół wodospadu, gdzie znajdowały się nieznajome młodemu wilki. Wciąż nie odrywając wzroku od wilków, zrobił jeden krok i... plusk! Wpadł do wody. Był zbyt słaby, a nurt nazbyt wartki, by Torres mógł sobie z nim poradzić. Spadł w dół wodospadu, cudem nie rozbijając się o znajdujące się na dole skały.

Akita

- o cześć Whitewind nareszcie się obudziłaś ... - powiedziała do niej z lekkim uśmieszkiem,podbiegła do niej i dodała - tak długo spałaś ,hmm.. nie chciałam cię budzić ...

Whitewind

Spojrzała na przybyłe szczenię. Obserwowała je ze spokojem i równowagą, której nauczył ją jej partner ;D. Gdy młody wpadł do wody, zauważyła jego bezradność. Chciała mu pomóc, chciała rzucić się do wody...Ale nie zrobiła tego...Była lekko przerażona widząc co się dzieje. Miała napięte mięśnie, ale nie mogła się ruszyć, jakby coś ją trzymało. Po prostu znieruchomiała. Potem spojrzała na Akitę- A! Cześć Akita! Trzeba było budzić! I tak nie miałam nic do roboty!

Torres

Maluch z trudem wdrapał się na jedną z mniejszych skał. Była przeraźliwie śliska, więc nie śmiał nawet podnieść się na równe łapki. Kasłał i prychał, usiłując pozbyć się wody, którą zaraz mógł się udławić.

Akita

-po co ? ty mnie nie budzisz kiedy ja śpię a co do roboty idziemy gdzieś - powiedziała do Whitewind przyjacielskim,miłym tonem ,po czym zwróciła wzrok w kierunku młodego szczenięcia ...

Whitewind

Uśmiechnęła się do swej przyjaciółki - Oczywiście, że tak! A gdzie chciałabyś pójść? - Zapytała po czym znów spojrzała na szczenię, a widząc jak się męczy podbiegła do niego złapała go lekko za kark i zaniosła w suche miejsce, pod drzewem. Poklepała go po grzbiecie po czym wróciła do Akity.

Akita

wiesz co a może ty wybierz jakieś ciekawe miejsce ? -bo ja już dzisiaj kompletnie nic nie myślę jakiś marny dzień ... -powiedziała do Whitewind bacznie obserwując poczynania wilczycy ..

Torres

Wypluł jeszcze trochę wody, po czym obrzucił skrzydlatą wilczycę pełnym urazy spojrzeniem. Czy ktoś prosił ją o pomoc? Nie! Usiadł, owijając przemoczone łapki ogonem i zaczął rozglądać się po okolicy.

Whitewind

-No to może chodź na polanę pełną kwiatów? - Powiedziała z uśmiechem. Potem rzuciła ostre spojrzenie szczeniakowi i powiedziała do siebie szeptem - ,,Co za niewdzięczny szczeniak! " - I wróciła już miłym spojrzeniem na Akitę.

Torres

Podszedł do najbliższego drzewa i zwinął się w kłębek niczym kot, grzbietem opierając się o gruby pień. Kilka razy zadrżał z zimna. Był kompletnie przemoczony. Wilczyca chyba nie doceniła słuchu szczeniaka, bo Torres dosłyszał, co Whitewind szepnęła do siebie. - "Niewdzięczny?!?" - powtórzył w myśli. - "Czy to źle, że po prostu chcę być samodzielny?"

Whitewind

Znowu spojrzała na szczeniaka. Zaczęła go sztyletować ostrym spojrzeniem, i jednocześnie próbowała wyczytać co myśli. Nie była w tym najlepsza, jednak i nie najgorsza. ,,Skoro chcesz być samodzielny to ok"- Pomyślała. Chciała już do niego podejść...Już podniosła łapkę...Ale po co? Miała ochotę go wziąść za kark, zamoczyć w wodzie i z powrotem położyć na tej śliskiej skały. Ale powstrzymała się i znów powiedziała do siebie szeptem. - Nie, nie będę się zniżać do takiego poziomu - Potem rzuciła mu ostatnie, zimne jak lód spojrzenie i z powrotem obróciła łeb do Akity. Patrzyła na nią pytającym wzrokiem i uśmiechała się milutko.

Torres

Podwinął łapki pod brzuch i opatuliła się ogonem. Spojrzenie utkwił w niebieskiej wilczycy - tym razem już nie urażone. Jego wzrok zdradzał znudzenie. Torres, jak to szczeniak, miał mnóstwo energii i szubko popadał w nudę.

Whitewind

Usiadła, cały czas wpatrując się w Akitę. Chwilę później spojrzała kątem oka na szczeniaka. ,,Nudzi Ci się? To idź się utop!" - Myślała zadowolona. Można było łatwo z niej wyczytać co myśli. Dopiero teraz zauważyła jego wzrok wptrzony w nią więc szybko powróciła wzrokiem na Akitę.