Arena Kinnojo

Sky

- Serio? Zechcesz zostać moim rycerzem? ** - normalnie jak prośba o rękę xD.
Yay, będzie mieć własnego rycerzyka. I to jeszcze jakże unikatowego rycerzyka.

Kain

- Jasne. - wyszczerzył się szyderczo. - Hyah, jaki dasz mi przydomek? ** - spytał. Marzył o jednym, pięknym imieniu. Ciekawe czy Sky go wybierze.

Sky

Zmierzyła go uważnie od grzywki zaczynając, na ogonie kończąc. W akcie zamyślenia, zmarszczyła 'brwi'.
- Belphegor? - wypaliła, co jej się pierwsze skojarzyło z jego obliczem.
Podrapała się niepewnie po głowie, odkaszlnęła kilkakrotnie.

Kain

- Pasuje. ** - gdyby mogła, zobaczyłaby dziwne iskierki w jego oczach. Poruszył uszami. - Huh, zwracamy się do siebie z japońskim akcentem, Sky-chan? xP

Sky

- Nie wiem czy zauważyłeś, ale od dłuższego czasu mówiłam do Ciebie per 'oniichan'. xD - przylepiła się do jego łapy. W końcu już jest jej własnością. >D
- ...Mam się do Ciebie zwracać 'Bel-sama'? - zastrzygła uchem pod wpływem silniejszego powiewu. Pociągnęła nosem again.

Kinnojo

Jednym susem puszysty, brązowy wilk pokryty szwami znalazł się przed Kainem.
- Kogóż to mnie przyprowadziłeś? - wilk wysilił się na drobny uśmiech.
Stał przed bratem, machając lekko końcówką ogona.

Kain

- Huh. Możesz. x3 - powiedział do Sky. Zwrot 'Bel-senpai' przypadł mu do gustu, ale skoro chce Bel-sama nie będzie narzekał.
Spojrzał na brata. - Oto Sky-chan. - wyjaśnił, ogarniając wzrokiem wszystkie szwy Kinnoj'a.

Kinnojo

Wilk schylił się do poziomu szczeniaka.
- Miło mi Cię poznać.[i] - rzekł krótko.
Usiadł, patrząc po całej arenie.
- [i]Czyżby mała chciała zobaczyć moją porażkę? - uśmiechnął się lekko.

Kain

- Huh, liczyła na krew. c< - spojrzał na brata, ukrywając wyrzut w oczach. - 'O zgrozo, jeszcze jego brakowało.' - przeszło mu przez łeb.

Kinnojo

- Rozumiem. - mruknąłem, wskakując na swój kamień.
Usiadłem na nim, lustrując wzrokiem otoczenie.

Kain

- Jeszcze czujesz obrażenia po walce? - spytał. Szwy wyglądały dość obciachowo, jednakże nie wypowiadał się na ich temat.

Kinnojo

- Raczej nie. Dziś będę szedł by te szwy zdjęli. - powiedziałem patrząc na swoje łapy.
To pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz, cóż. Marne życie moje.

Kain

- Cóż, nie planuję walk w aktualnym czasie. A jak u ciebie? - poruszył uchem. Ogarnęła go zua nuda, której nie mógł ulec. Zawsze takowa pojawiała się, gdy przybywał brat.

Kinnojo

- A jak ma być? - zapytał.
On oczywiście także się nudził, może by opuścić tę krainę...

Kain

- Huh, chodzi o walki. Planujesz jakieś? Chociasz w tym stanie.. - wyszczerzył się, nie kończąc zdania. Kajn już tak miał.

Kinnojo

//wiem że upodobnię się do Flakuś, ale poprawię Cię xD Chociaż//

- Raczej nie, ale to zależy. - powiedział - No, ja lecę do lecznicy.
Mówiąc to wybiegł z Areny, kierując się ku Lecznicy.

Kain

{A pf, ja piszę chociasz. xD}

Spojrzał za wilkiem, poruszając kolejny raz uchem. Pozwolił sobie na bezczelność, Mink wtoczył Sky-chan na grzbiet Bel'a. I tak wyjechali.

nmm