Polana Viy'usia.

Viy Curay

//Czy za pierwszym razem, jak to robili, był piętnasty? Ona ma wtedy cieczkę. O.O

No cóż, ci kochankowie dość często... się spotykają. Seks to nic złego... to miłosny taniec, prawda? no tak... O.O
Viy nadal sprawnie poruszał biodrami. No, na razie to będzie ostatnie, intymniejsze spotkanie z Alli, jak na razie, więc trzeba to wykorzystać. Nadal całował ją, namiętnie, a pocałunki przepełnione były pożądaniem. Kolejna fala ogromnego podniecenia rozlała się po jego ciele, pożądanie wzrosło, ruchy biodrami też. Jednakże na razie nie zagłębiał się dalej, na razie trwał tak, by zakończyć to ostatnią, najsilniejszą falą przyjemności.

Alliance

//Właśnie wiem.. wtedy mi się dni pomieszały.. >< Przemilczmy to, kk? ^^;

Alli zacisnęła kły, coby głośniej nie krzyczeć. Co by pomyśleli sąsiedzi.. ? Uchyliła ślepia, dysząc. Jej język tańczył na lewo i prawo, jakby robiła to zawodowo. Chociaż kto tam wie? Ponownie zamknęła oczy, zaciskając swe powieki. Drżała wciąż, ba, mało powiedziane. Ale było jej mało. Dużo razy już robiła to na czas teraźniejszy, może wystarczy? Owszem, jeśli zakończą to należycie. Jej biodra wykonały mocny, długi, ostatni ruch. Wówczas odkleiła się od ust kochanka i krzyknęła, padając bezwiednie na Viya po potężnym orgaźmie. Dysząc ciężko, pozostała wtulona w pierś samca, leżąc i drżąc nieustannie.

Viy Curay

//Ok. x3//

Dyszał ciężko, nadal lekko całując wilczyce. No.. to było całkiem dobre. Uśmiechnął się zadziornie. - niezła jesteś... - Wyszeptał jej do ucha, zalotnym głosem. Na razie to koniec zabaw. Ostatni raz pocałował wilczycę, po czym odkleił się od niej. Dosłownie.

Alliance

Gdy już odzyskała siły, podniosła się, opierając lekko łapami o tors wilka. Odrzuciła grzywkę na bok, przymykając zaczepnie oczy. - Nie bez powodu robisz to ze mną czwarty raz, kotku - mruknęła zalotnie - Ty także do najgorszych nie należysz - dodała, raz jeszcze pozwalając sobie na zmysłowy pocałunek z języczkiem. Z wolna wyprowadziła jego członek z siebie, na chwilę podnosząc biodra. Tym samym dała sobie jeszcze kilka sekund przyjemności.

Viy Curay

Jeszcze ta ostatnia, krótka chwila przyjemności, i koniec z tym, na najbliższy tydzień.
Ostatni raz pocałował ją namiętnie, po czym uśmiechnął się zadziornie. - Na dziś koniec. - Zaśmiał się, patrząc jej w oczy. Wstał, po czym spróbował zacząć rozmowę. Nie za bardzo mu wyszło.

Alliance

I na jej pysku widniał jej uśmiech - typowo psychopatyczny. Wstała, siadając i otulając się ogonem. Mlasnęła głucho językiem, przeglądając swe długie, czarne pazury.
I cisza.

Viy Curay

- Emm, no tak. Masz może jakieś tematy do rozmowy? - Spytał, wyjątkowo przyjaźnie, jak na niego. Nie umiał zaczynać rozmów, w ogóle nie wiedział jak rozmawiać. Umiał tylko być nie miły lub flirciarski. To takie trudne! Choć, skoro uzupełniają się, powinni mieć jakiś wspólny temat do rozmowy.

Alliance

Cóż, ona też w tym nie była dobra. Właściwie miała tak samo jak Viy, z tym że była przesadnie miła gdy wabiła szczeniaki - i tak uciekają, w ostatnim momencie. Zerknęła na towarzysza spod czarnych rzęs, machając wolno kilkumetrowym ogonem na boki. - Cóż.. - mruknęła na odchodne.

Viy Curay

Eh, coś nie za bardzo szła im rozmowa. - Pójdziemy kogoś pozabijać? - Zaśmiał się szyderczo. Tą szyderczość kierował oczywiście do osoby, którą z pewnością niedługo zabije. To chyba najlepsza rozrywka dla tych demonowatych. - To jak? - Zapytał, gapiąc się na nią, alabastrowym wzrokiem.

Przed chwilą Viy miał 666 postów. xD

Alliance

Czerwone ślepia zabłysnęły zaintrygowaniem. - Co proponujesz.. ? Lub raczej - kogo? - spytała, a jej uśmiech powiększył się. Wstała, podchodząc do Demona i czekając na jego odpowiedź. Mmm.. nawet za szczeniaka lubiła takie rozrywki. No, i inne podobne.

Viy Curay

- Hmmm, może Złote jezioro? Las wiecznej ciszy? Nawiedzona chata? - Viy zaczął wymieniać, z psychopatycznym usmieszkiem na twarzy. Będzie ciekawie, oj będzie. - Urwisko?- Dalej wymieniał. Nie znał wiele miejsc, choć był w tej krainie dość długo. Tak, odpowiednio. Taak, Urwisko chyba będzie dobre. Teraz tylko czekać na All, i jej propozycje.

Alliance

- Hmm, ty prowadź, gdzie uważasz. Zdam się na twoją intuicję - powiedziała, przybliżając lekko pysk do jego pyska. Oblizała kły nieznacznie. Ot, nawyk z dzieciństwa, mhm. Odrzuciła grzywkę na bok, czekając na decyzję Viy Curaya.

Viy Curay

- A więc chodź za mną. - Rzekł, znów uśmiechając się po Viy'owatemu. Eh, gdyby miał grzywkę, też by ją odrzucił. Niestety, jego łeb pokryty jest tylko krótką sierścią. Miał na myśli świerkowy las. Podobna jest tam jego bat, okazja do pośmiania się. Po chwili rozpłynął się w powietrzu, zostawiając po sobie tylko szkarłatne czerwoną mgłę.

Alliance

Zaraz i Alli zniknęła za Viyem, otulając całe swe ciało ogonem. Po chwili było charakterystyczne "puf" i.. ciemna, czarna mgła. I jej już tu nie było. Brat Viy Curaya.. A któż to taki? Może ktoś nowy do zabawy? Na samą myśl pysk Demonicy poszerzał się w psychopatycznym uśmiechu.

z.t