Polana Viy'usia.

Viy Curay

Nie myślcie, że jest to zielona łąka, tryskająca życiem. Nic bardziej mylnego. Duża, rozłożysta, przypominająca pustynie, wyschnięta polana. Jedyne źródełko wody jest małe, choć dla Viy'a wystarczające. Mieści się tam, też duża skała, w której Viy, zrobił sobie mieszkanko. Kamień posłużył mu za stół. Dużą, zieloną pufę, znalazł w tym miejscu. Parę desek, z których zrobił drzwi też. Hmm, idealne miejsce dla demona.

Viy przybiegł tu truchtem. Otworzył drzwi, po czym spojrzał, czy Yuki idzie z nim. Była w jego guście, lubili to samo. Pasowaliby do siebie, i to jak. Basior miał zamiar... bardziej poznać nową koleżankę.

Alliance

Koleżkę? *rotfl

Niedługo potem mgła wparowała do środka, tuż przed wejściem do jaskini materializując się, wskutek czego Yuki w swym ciele weszła sprężystym ruchem do środka, rozglądając się dookoła. - Niezła chata - mruknęła, siadając. Otuliła się kilkakrotnie ogonem dośc szybko, by może Viy jej ogona nie przytrzasnął. Odrzuciła długą, białą grzywkę na bok, szkarłatnymi ślepiami nie przestając oglądac wnętrza.

Viy Curay

Miało być koleżankę! xD

No tak. A userka zdała sobie sprawę, że naraiwszy mało napisała o tej jaskini. Zapewne później coś do piszę. Ten uśmiechnął się do niej po Viy'owemu. Przypomnienie. To połączenie trzech czynników. Flirt + Szyderczość + Nienawistno-przyjaźń. Uh, ciężkie, to, to.
Jak mówiłam, jest zbyt tępy, by wymyślić, jak zacząć rozmowę. Yuki niech go wyręczy! No tak, Viy się zmienia w rozkapryszonego dzieciaka. ... Młodnieje? Na stos z nim. Toż to Krzysztof Ibisz!

Alliance

Ej, oni się sobie przedstawili.. ? oO Bo chyba nie.

Wataha Ognia.. Yuki często do niej ciągnęło. Nawet za czasów takiego niepozornego, Wiecznego Dzieciaka. Mimo to jej dom leżał w Watasze Nocy, co uświadomił jej ojciec. Wtem Demonica uświadomiła sobie, że nie zna imienia owego wilka. Ona sama zastanawiała się nad zmianą imienia.. Alliance. Przymierze. Pasuje, hm. - Jak cię zwą.. ? - spytała, spod czarnych rzęs zerkając na niego kątem oka.

Viy Curay

No.. ahahah! x3

- Viy.[i] - Rzekł krotko. On lubił mówić krótko. Bo po co się rozgadywać, jak chodzi o imię? Ostatnio często zastanawiał się nad zmianą wyglądu. [i] - A jak zwą, tą demonice? - Zapytał, prawie mówiąc 'donicę'. Oj, plącze się mu już język...
Ponownie spojrzał na wilczyce, swym alabastrowym wzrokiem. Tak, tym razem ma takie.

Alliance

- Yuki. Aczkolwiek zastanawiam się nad zmianą. To imię wiąże się ze zbyt wieloma żałosnymi wspomnieniami - rzekła sucho ostatnie zdanie.
Yuki. Yuki. Yuki.
To imię było jej wizytówką. Księżniczka kryształowego imperium. Mały szczeniak, mała księżniczka. Podrabiana księżniczka..
Dziś jest kimś zupełnie innym. Choc jej dawne przekonania nie ustały. Demon tkwił w niej od narodzin. Kierował jej umysłem i emocjami. Teraz po prostu wydoroślała.

Viy Curay

- Jakich wspomnień? - Spytał o chwili, całkiem zaciekawiony. Łeh, choć on chciał przejść do czegoś innego. Chyba każdy wie, o co mi chodzi. No trudno, będzie się chłopczyna musiał, naczekać. Coś ostatnio drastycznie spadła mi wena. Muszę jej z powrotem nabrać.

Alliance

- Życie w cieniu próżnej królowej, żałosne życie w ciele szczeniaka.. wiele tego. Zresztą, nieważne - rzekła, poruszywszy krótko uchem. Ona chciała jak najszybciej o tym zapomniec. I ta miłośc do Katsume.. Yuki zmrużyła ślepia. Musiała zmienic imię.

Viy Curay

Uh, czyli mało o niej wie. No cóż. Uśmiechnął się do niej zalotnie, przybliżając łeb. Tak, łeb. Może nie brzmi to najlepiej, ale obrzydła mi ta 'głowa'. On chce powtórki, tym razem dłuższej, nikt im nie przeszkodzi. Ah, jak on to lubił... Nawet nie wiecie.

Alliance

A userka Yuki tam woli pisac łeb. :3 Krótko, zwięźle i każdy wie o co chodzi. Tak. Czas odrzucic te nęcące myśli i wrócic do rzeczywistości. Demonica uśmiechnęła się zaczepnie, przymykając zmysłowo uczy. Ona też chciała. Sam na sam. Najdłużej, jak się da. Lecz teraz, dla odmiany, niech on się postara.

Viy Curay

On już się postara...
Spojrzał głęboko w jej oczy, przeszywającej ciało i umysł. Gapił się tak, jakby chciał zobaczyć co o nim sądzi. Czy jest zabawką,zauroczeniem, czy szaleństwem. Jakby chciał wejść do jej umysły, odszukać folder nazwany 'Viy', i sprawdzić, co o nim piszą.
Przybliżył się do wilczycy, uśmiechając się zadziornie. - Przygotuj się na najlepszy wieczór, twego życia. - Rzekł, zmysłowo i zaczepnie, uśmiechając się po swojemu. W końcu pocałował ją namiętnie, przylegając do niej. Pocałunek był długi i namiętny, pełny uczuć, i niegrzecznych myśli. Tak, niegrzecznych. xD
Swym językiem gładził jej podniebienie, po chwili zamknął oczy, zatracając się chwili. Niedługo potem, ich ciała złączyły się, a on poruszał szybko biodrami. Znów było słychać ciche mruczenie, zadowolenie Viy'a.

Alliance

No, szybko poszło, nie ma co. Yuki jęczała głucho, w niebywałej przyjemności. Viy był cudowny. I taki w jej stylu.. Wbiła w jego kark pazury, zostawiając krwawe szramy. Cudownie. Gorąca rozkosz rozlała się po jej ciele, biodra ruszały się w przeciwną stronę. Czuła go w sobie. Byli jednością. Ciała splecione w miłosnym tańcu.. - Oooh, Viiiiy.. - jęczała wniebogłosy. Po chwili wpiła się w jego usta, przyciskając go do siebie.

Viy Curay

On bardzo zadowolony, uśmiechnął się zadziornie. No, musiał przyznać, Yuki była jego najlepszą kochanką. Tak samo mHroczna, tak samo zła. Czysty Viy, w innym ciele. Ehh, wyszło na to, że on robi TO ze... sobą?
Powróćmy do fabuły: Wpił się w jej usta, całując namiętnie, żyjąc tą chwilą. Swoim ogonem, oplótł ogon Yuki, poruszając biodrami coraz szybciej. Kolejna fala rozkoszy, rozlała się po jego ciele, a on w fali namiętności, mruczał coraz głośniej, nadal trzymając ogon ... koleżanki.

Alliance

Łapy wilczycy błądziły po karku wilka, ogon naznaczał jego kręgosłup.. góra, dół, góra, dół. Było jej tak dobrze. On był tak cudowny. Był najlepszym z jej kochanków. Idealnym. Jeszcze bardziej przyspieszyła ruch bioder, do granic możliwości, siebie i Vija doprowadzając do nieziemskiej ekstazy.

Viy Curay

Ah, jak teraz Viy'owi było dobrze. Tak, uważał i czuł. Co trochę, jęczał cicho, przepełniony namiętnością i ogromnym pożądaniem. On też, rozpędził się do granic możliwości, nadal całując Alli. Czemu taka przyjemność trwa tak krótko? Basiorowi z pewnością to nie wystarczało.

Alliance

Jęki Alli wzniecały podniecenie. Było jej tak dobrze, ah.. Zamknęła swe ślepia, przegryzając wargę w błogiej rozkoszy. Jej biodra pracowały tak wprawnie, że męskośc Curaya docierała niemalże do samego końca. Demonica starała się nie gryźc go w szyję, czy kark, czy nie rozedrzec mu ucha - bo z pewnością, nawet niechcący, by tak zrobiła.

Viy Curay

Ktoś jak on. Flirciarski, Zły, Demoniczny... Teraz trzeba tą osobę poznać od innej strony. Wszystko się kończyło, gdy ten gwałtownie przyśpieszył, docierając do samego końca kobiecości Yuki. Jęczał głucho, mrucząc przy okazji. Heh, zapewne dziwnie to brzmiało. Powracając do tematu, odlepił się od wilczycy, nadal jednak leżąc na niej.
Całował ją namiętnie, długo i gorąco, jeszcze bardziej przepełniony pożądaniem.

Alliance

Wątłe, smukłe ciało drżało wyraźnie, jednak wciąż z lubością całując swego wybranka. Alliance nie przestawała muskac językiem podniebienia Curaya. - Jesteś cudowny - szeptała, dysząc cicho po szczycie uniesienia, między pocałunkami.

Viy Curay

On nie miał zbytniego pomysłu na dobre teksty, zwłaszcza w tej chwili. - Ja to wiem... - Odrzekł, przepełniony dumą. Oczywiście, też sądził, iż Yuki, była cudowna. Subtelna demonica, potrafiąca zabić, skinięciem łapy. Uh, jest w jego guście.
- Ty też... - Wyszeptał jej do ucha, powracając do całowania. Zapomniał o wszystkim. O Wheat, Rennie, Adzie...

Alliance

- Och, nie przeczę - mruczała namiętnie mu do ucha. Zaraz potem ponownie jej wargi wpiły się w usta Curaya, łącząc ich języki w miłosnym tańcu. Miłosnym.. eh. Samiec ją pociągał, to prawda. Jak jeszcze żaden. Ale to nie miłośc.